""Momentem zwrotnym...

Problemy z partnerami.

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 23:59

Napisz coś więcej o autoterapii.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 14 lis 2008, o 08:23

tenia554 napisał(a):Poukładać nasze przeżycia w jakąś całość.Wyciągnąć wnioski i ruszyć do przodu.Potraktować swoją przeszłość jako doświadczenie ,jak bardzo potrzebne w budowaniu nowego życia.

I w tym właśnie cały pikuś, Kochana Teniu, by to zrobić - chodzi mi o to, że taką terapię można sobie samemu zaserwować poprzez odpowiednią lekturę, rozmowy i niekoniecznie musi to być jakaś terapia profesjonalna. Najważniejsze, aby chcieć coś zmienić w swoim życiu i postrzeganiu tego, co się nam przydarzyło... bo jeśli się chce - zawsze droga do tych zmian się znajdzie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 14 lis 2008, o 14:23

Myślę,że problem w tym,że najczęściej nie zdajemy sobie sprawy z naszych konfliktów wewnętrznych.Wiemy że jest nam żle,że mamy "pecha",ale nie uświadamimy sobie że to coś tkwi w nas,tylko jest przyczyną z zewnątrz,na którą nie mamy wpływu.Dlatego uważam,że aby rozpocząć autoterapię,potrzebujemy "rozliczyć się z przeszłością".Uświadomić sobie,zrozumieć,poukładać w całość ,ale również pozbyć się negatywnej oceny siebie.Ja przez wiele lat nie zdawałam sobie sprawy,że jestem uzależniona od ojca tyrana.Z jednej strony rozumiałam że mnie krzywdzi,a z drugiej tej nieświadomej ,robiłam wszystko żeby mu się przypodobać,aby mnie pokochał i zaakceptował.Wszysko uzależniałam od tego,jak wypadnę w jego oczach.Dopiero terapia pomogła mi to zrozumieć,gdyż sama nigdy bym nie wyszła z tego błędnego koła.A kiedy się uwolniłam ,dopiero wówczas mogłam nad sobą pracować i odbudowywać zniszczenia.Z pewnych rzeczy nie możemy wyjść sami,gdyż nie rozumiemy naszej podświadomości,lub rozumiemy ją nieprawidłowo.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez bunia » 14 lis 2008, o 14:34

Zgadzam sie....czasami wystarczy rozmowa z przyjacielem czasami trzeba kogos kto slucha i nie jest zaangazowany....malo tego jeszcze dostaje za to pieniadze :wink:... czyli jak ja to nazywam "profesjonalne sluchanie" kwestia wiedzy i doswiadczenia,intuicji jakie i kiedy zadac pytanie....reszta to wlasna "spowiedz" z jej analiza.... im bardziej szczera tym skuteczniejsza..... cala "tajemnica" terapii.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 14 lis 2008, o 19:48

tenia554 napisał(a):Z pewnych rzeczy nie możemy wyjść sami,gdyż nie rozumiemy naszej podświadomości,lub rozumiemy ją nieprawidłowo.

Pewnie nie wszystko nadaje się na autoterapię... nie wiem. Mówi się wśród psychologów, że nie ma zdrowych - są tylko niezdiagnozowani... myśle, że cos w tym jest;)
Gratuluję "powrotu";)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 14 lis 2008, o 20:27

Gdybym się nie uwolniła od uzależnienia,to moja praca nad sobą kierowana byłaby we wcześniejszym kierunku.Rozumiejąc cały mechanizm uzależnienia ,metody mojego ojca i swoją reakcję mogłam zmienić kierunek, ale jako już inna osoba.Terapia grupowa pokazała mi jak mnie widzą inni,terapeuci nauczyli asertywności,a psycholog pomógł posegregować i poukładać wcześniejsze przeżycia.I wszystko wróciło do normy.Przestałam być ofiarą,uwierzyłam w siebie,zaakceptowałam niektóre wady,a tych które były nie do przjęcia pozbyłam się.Zaczęłam być całkiem fajnym towarzystwem dla siebie,a z czasem przyjaciółką.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 15 lis 2008, o 00:27

tenia554 napisał(a):Zaczęłam być całkiem fajnym towarzystwem dla siebie,a z czasem przyjaciółką.

I tak jest właśnie super... być dla siebie przyjaciółką - to ogromna siła.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 15 lis 2008, o 00:42

Hehe...."przyjacioleczki" tez potrafia stanac wobec roznych konfrontacji :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Pytajaca » 15 lis 2008, o 00:55

Co dwie glowy (i serca) to nie jedna(o)! ;)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 15 lis 2008, o 11:35

bunia napisał(a):Hehe...."przyjacioleczki" tez potrafia stanac wobec roznych konfrontacji :wink:

Pewnie... ale będą się wspierać i wzmacniać;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 17 lis 2008, o 14:21

tak wiele ludzi potrzebuje takiej autoterapii...
tak naprawde to nikt nie jest w stanie za nas tego zrobic..
bo tylko my wiemy co przeszlismy i tylko my wiemy co czujemy...
tylko potrzebny jest ktos kto nas wysluch,... zeby nie mowic do sciany... bo to jest destrukcyjne- gadanie do siebie :roll:
:)
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości

cron