A życie toczy się dalej...

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 12 lis 2008, o 16:51

Moze przestań liczyc na to, ze wszystko zniknie w jeden dzień....ze nagle cudownie ozdrowiejesz...ostrzegałam, ze tak będzie...nie tylko ja...lady musisz się uzbroic w cierpliwosc....Ja już naprawdę nie wiem co Ci pisac...moze zacznij czytac nasze wypowiedzi od początku...powtarzaj sobie w koło...bo prawda jest taka, że nikt tu już chyba nic poza tym co było powiedziane dawno temu nie wymyśli....daj sobie czas...nie dzien, dwa tydzień......tylko normalny czas, który każdy z nas kiedyś przechodził...przecierpiał...nie ma cudownych lekarstw, recept, porad poprostu nie ma.....przestań się nakręcac i bądź dla siebie dobra w tym czasie.
chyba nie muszę Ci mówic...ze gdybys teraz chciała wrócic...to byłoby nie dosc, że poniżające dla Ciebie...to an dodatek totalnie bezsensowne...sama wiesz....przynajmniej wiedziałas jeszcze niedawno, ze to nie ma sensu.....dobrze by było gdybys przestała tez na siłę szukac mężczyzny...jeszcze nawet dobrze nie wyszłaś z jednego związku....a chcesz kolejnego...wiem, ze to fajnie...i wydaje się, ze ze wsparciem będzie lepiej...ale to chyba tak nie działa.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez owodnia » 12 lis 2008, o 17:01

Proponuje Lad czas bez chłopa .
Ja po roku wlazłam na sympatie .Soptakałam sie z facetem trzy razy i niestety musiałam zrezygnowac bo nie byłam gotowa.
Teraz po dwóch prawie latach, no zaczynam się lekko rozgladać :) .
Czas, potrzebny jest czas i w twoim przypadku brak całkowitego kontaktu.
Powoli bedzie coraz lepiej .
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Ladybird » 12 lis 2008, o 18:29

wiem, ze staję się juz nudna, ale pomagacie mi . Dlatego mam prośbe o cierpliwośc. Gdyby nie Wy ,juz pewnie żebralabym o jego laski ,jak rok temu.
przyznam sie ,ze podgladam co robi na sympatii. Wiem ,ze to niemąre i bez sensu, ale nie mogę sie pohamowac. On siedzi tam czesto ,a jeszcze niedawno mowil mi, ze calymi dniami maluje i nie ma czasu nawet na smsy ze mna ,nie mowiac juz o gg.
Muszę go sobie obrzydzic i przetlumaczyc ,ze mial mnie w dupie od dawna. Mimo tych slow ,ze tak przezywa rozstanie. Nigdy nie zrobil nic ,aby uzdrowic zwiazek ,nic dla mnie , nic czego oczekiwalam i o czym marzylam.
Dlaczego szukam?
Moze dlatego ,żeby pomoc sobie i nigdy nie wrocic do R. Boję sie ,ze przyjedzie na Sylwestra, tak jak sobie umyślil. Pod pretekstem przywiezienia moich rzeczy, bo ich nie wyslal ,mimo moich prosb.
Moze dlatego ,ze patrzę na moje przyjaciolkę ,ktora byla w podobnym zwiazku 8 lat i nie umiala odejśc, mimo kilkunastu rozstan. Odeszla ,bo poznala mężczyznę ,wspanialego .Zakochala sie i uwolnila z tego toksycznego zwiazku.
Tez chce kogos poznac, zapomniec.
Tylu interesujących mężczyzn do mnie pisze, szkoda przegapić okazję.
Jednak sprobuję.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez mahika » 12 lis 2008, o 23:14

dzięki megie... uwielbiam ten kawałek... zwłaszcza w tym wydaniu :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 13 lis 2008, o 10:25

Jest coraz gorzej ze mną. Cala noc nie spalam.
Tęsknie ...
Juz zaczynam sie znowu zaniedbywać i obowiazki.

Jak sobie pomóc?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 13 lis 2008, o 10:40

A kiedy masz psychoterapię? Może powinnaś tam też poruszyć ten temat?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 13 lis 2008, o 10:49

Dasz radę, Lad :!: Pomyśl, że to, za czym tęsknisz przysporzyło Ci tylko kupę cierpienia... trzeba przeczekać. Dasz radę :!:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 13 lis 2008, o 10:49

Wlasnie o niej myśle, chyba umowie sie dodatkowo.Mialam zaraz dzwonic, musze sie ratowac, bo czuję ,że sie rozsypie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ewka » 14 lis 2008, o 08:28

Witaj Lad;) Co tam u Ciebie? Jak się czujesz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Ladybird » 14 lis 2008, o 09:49

jestem ,jakos zyje.
Choc zal mi wszystkiego, że nie pokochal mnie na tyle, aby byc ze mną ,uzdrawiac związek, nawet isć na terapię dla par. Kiedyś chcial.
Teraz mama i ciocia rzadza nim. Wiem ,co mowia. Znajdz sobie ,mloda ,wolna ,bez dzieci. Poszalej. On ulega presjom. Zawsze. jak byl ze mna, to m nie sie sluchal.
Wiem ,znowu przynudzam, znowu o nim, ale powoli sie wyleczę, jak kazdy z nas.
Choć teraz mi tak smutno ,taki zal mnie ogarnia, ze nigdy mnie nie przytuli , nie pokocha, nie usnę wtulona w jego ramiona.
Wtedy czuje ,jakbym strracila jakas częsc siebie.
Dlaczego on tak nie czuje?
Tak mnie to boli ,ze szuka nowej..
Ja tez szukam ,ale ja chcialam porozumienia ,ja zadzwonilam jak wszedl na sympatie pierwszy i spytalam sie ,czy koniec. Powiedzial ,ze nie i zniknal stamtad.
Jak ja weszlam, on nic takiego nie zrobil, tylko pojawil sie tam znowu.
I uwaza ,ze obydwoje przyczynilismy sie do konca tego zwiazku. On ma do mnie zal. A co moglam zrobic? Godzic sie ciagle na wszystko ,co robi ,nie liczac sie ze mna ,byc zadowoloną i walczyc dalej ,jak glupia o zwiazek?
Wczoraj ,jak ta kretynka , o trzeciej w nocu ,napisalam mu dlugiego maila na sympatie. O wszystkim ,co myslę ,o tym dlaczego nie potrafilismy stworzyc nic trwalego , o tym, zeby nie czul zalu ,bo ja zawsze chcialam i kochalam go bardzo . o tym ,ze jestem slaba psychicznie ,on tez i nie dalismy rady . Zyczylam mu szczęscia i powodzenia.
Przeczytal o piatej rano i nic nie napisal, jak to on.
Juz chce ,aby czas szybciej plynal , bo moze uleczy moją zraniona duszę.
Jutro terapia, czekam na nia, bo nie daje juz rady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez wielorybica » 14 lis 2008, o 10:51

Lady za każdym razem kiedy będziesz chciała się do niego odezwać wejdź może tutaj i nam zostaw tę wiadomość, która hipotetycznie miała być skierowana do niego.
Podtrzymywanie z nim kontaktu to masochizm w czystej postaci.
Trzymaj się ciepło!
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez fracaso » 14 lis 2008, o 12:51

witaj Ladybird,
nie wiem czy to Cię pocieszy, ale jestem w podobnej sytuacji do Twojej, też walczę ze sobą, staram się żeby nie myśleć i nie mieć nadziei, że coś z mojego związku jeszcze będzie i też mi bardzo ciężko. Moze takie poczucie wspólnej niedoli potrafi przynieść ulgę? Mi chyba przynosi, czytam tu różne wątki i wiem, że nie jestem jedyna, której źle albo raczej, że są tu osoby z jeszcze większym problemem niż mój. Nie chcę żeby to zabrzmiało jak pocieszanie się cudzym kosztem, naprawdę tak nie jest.
Dołączam się do dziewczyn, które starają się dodać Ci otuchy i sił. Wydajesz się bardzo poukładana, rozsądna i silna. Uwierz, że dasz radę przez to przejść. Przepraszam, jeśli brzmi to jak bełkot, nie mam dużego doświadczenia w pisaniu na forach.
Pozdrawiam gorąco, choć Cię nie znam!
fracaso
 
Posty: 17
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 22:43

Postprzez Ladybird » 14 lis 2008, o 13:10

---------- 12:05 14.11.2008 ----------

Witaj fracaso,
dziękuje za odpowiedz w moim wątku. Kazde slowo jest mi teraz potrzebne, a tym bardziej od osoby, ktora ma podobne przeezycia do moich.
Razem zawsze latwiej przebrnac przez te trudne chwile.
Pozdrawiam Cie cieplo
Lady

---------- 12:10 ----------

fracaso ,napisz wiecej o swojej sytuacji ,jesli przyniesie Ci to ulgę. Chętnie wyslucham , moze uda mi się pomóc Ci.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez bunia » 14 lis 2008, o 13:17

Motanie sie z uczuciami to konfrontacja z racjonalnym mysleniem......te dwie rzeczy nie maja nic wsponego ze soba......moim zdaniem nalezy wybrac ta droge ktora daje uczucie bicia serca a nie martwoty ktora rownie niszczy :bezradny: .....wiec jesli juz "zlo konieczne" to moze takie ktore mimo wszystko uskrzydla zamiast niszczyc......to tylko moja refleksja.

Trzymaj sie :ok:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez fracaso » 14 lis 2008, o 15:39

---------- 14:37 14.11.2008 ----------

ladybird,

uff, zbierałam się żeby zacząć "swój" wątek, ale jakoś mi nie wychodzi, mam tak wielostronną sytuację, że nie umiałąbym chyba przedstawić jej tu w 100%. Najważniejsze to, że potrzeba mi silnej woli, żeby zając się swoimi sprawami zaległymi i nie myśleć ciągle o tym, na co nie mam wpływu. Nie umiem skłonić ani zmusić mojego partnera ( sama nie wiem czy jeszcze nim jest) do niczego, do podjęcia pewnych decyzji, on to musi zrobić sam, a ja mam czekać, na to wychodzi.Chcę ten czas wykorzystać z zyskiem dla siebie, zająć się tym co powinnam ( skończenie studiów), ale ciężko mi, nie mam siły, myślę tylko o wysłaniu kolejnego łzawo-patetyczno-roszczeniowego smsa... Podziwiam kobiety, które mają siłę i potrafią się wziąć w garść i kontrolować siebie w takich momentach.
Dlatego jak pisałaś, że masz swoją firmę, konie to pomyślałam, że też tak bym chciała. Ja nie umiem nawet zasiąść do pisania pracy mgr :( Przed chwilą usłyszałam od kogoś że jestem panią swego losu i życia. Kurczę, wcale się tak nie czuję, choć wiem, że wiele rzeczy naprawdę jest w zasięgu mojej ręki..

---------- 14:39 ----------

pięknie, przeczytałam swój post i widzę że zabrzmiałam jak histeryczna,niedojrzała 20latka. Normalnie wstyd ...
fracaso
 
Posty: 17
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 22:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 384 gości