przez _zagubiony_ » 14 lis 2008, o 14:02
Picie w samotności nie koniecznie prowadzi do alkoholizmu. Picie w samotności codziennie dużych ilości przez długi okres czasu wraz z przyjemnością spożywania i nieodpartą pokusą przez cały dzień, że chciałoby się wreszcie sięgnąć po alkohol, zapewne prowadzi do najgorszego. Od wtorku nie napiłem się nawet kropli, początkowo trzęsły się ręce, orgaznizm się domagał, ale już jest lepiej...Ostatnio codziennie wieczorem oglądam jakieś śmieszne komedie na poprawę nastroju. Nie wiele to pomaga, ale zawsze można choć na chwilę zapomnieć, nie mieć głupich myśli.
Moim problemem nie jest to, że związek się rozpadł- już niczego do niej nie czuję, nie tęsknię- zbudowałem sobie jakiś mur, przez który nie przenikają wspomnienia. Męczy mnie jedynie samotność, brak zrozumienia, akceptacji. Jestem starsznie poddenerwowany, łatwo wybucham bez przyczyny. Nawał problemów od zdrowia ( miałem nie groźnego guza w kanale zębowym) poprzez brak pracy, problemy na studiach i w życiu osobistym, spotęgowały się do tego stopnia, że nie daję rady, ale się staram...naprawdę. Pomogło trochę to, że mogłem się wygadać Wam. Dziękuję za rady, zrozumienie...nawet solidne opieprzenie czasmi się przyda;) Pozdrawiam wszystkich!