Brak perspektyw.

Problemy związane z depresją.

Postprzez Wawe » 13 lis 2008, o 11:38

Po kilku latach rzeczywiscie można stać się wrakiem.... bez leczenia

Wydaje ci się, że chcesz zmiany teraz, zaraz, już, natychmiast, bo za kilka lat będziesz już stary i będzie za późno? tez tak mi się czasem wydaje - jestem niecierpliwa... ale... czasami lepiej poświęcić kilka lat na to by dojsc do siebie niż zmarnować całe życie.
Wawe
 
Posty: 34
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 14:55

Postprzez Legion » 13 lis 2008, o 14:14

Sanna napisał(a):Oczywiście żeby się tam udać na leczenie trzeba wyjść z wyra i podjąć pare działań tj. pójść do psychiatry i otrzymać skierowanie , a następnie przejść bodajże 3-krotne badania w tym szpitalu. Pobyt na oddziale trwa 1/2 roku.


Ty chyba nie wiesz, o czym piszesz, wiesz? Sama sobie idz na pol roku do szpitala jesli Cie na to stac.
Legion
 

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 14:30

Nie rozumiem,przecież pisałeś ż pracujesz,a więc musisz być ubezpieczony.Jakie koszty masz na myśli?
Legion,a co to jest pół roku,skoro twoje życie miałoby się odmienić.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Legion » 13 lis 2008, o 14:35

tenia554 napisał(a):Nie rozumiem,przecież pisałeś ż pracujesz,a więc musisz być ubezpieczony.Jakie koszty masz na myśli?
Legion,a co to jest pół roku,skoro twoje życie miałoby się odmienić.


Nie pojde do zadnego szpitala. To jest wykluczone. Ludzie po szpitalach sa jeszcze bardziej skrzywieni niz byli przed.

W ogole wszelkie szpitale, przychodnie, terapie sa dla mnie jednym wielkim g.... I pisze to, bo mam juz doswiadczenia na tym punkcie i to dosc pokazne. I nikt mnie nie przekona do tego, ze jest inaczej, chocby nie wiem jakie dobre mial wspomnienia z tego rodzaju "pomocy" (buehehehhe).

Tak, pracuje i jestem ubezpieczony. Ale nie jestem az takim debilem, zeby dac sie zamknac w wariatkowie i stac sie jeszcze bardziej depresyjnym niz jestem. Debilem trzeba byc zeby udac sie do szpitala nie majac typowej choroby psychicznej typu psychoza czy schizofrenia, gdzie ma sie zupelnie znieksztalcony odbior rzeczywistosci. Ale to moje zdanie i jestem swiadom, ze wiekszosc ludzi tutaj z tym zdaniem sie nie zgadza. Ale mam to w dupie.

P.S. W polsce nie ma dobrych ani psychoterapeutow, ani psychologow. Z tym tez mozecie sie nie zgadzac, ale to akurat nie moje zdanie, tylko zdanie znanego i cenionego terapeuty.
Legion
 

Postprzez Sanna » 13 lis 2008, o 14:57

---------- 13:48 13.11.2008 ----------

Legion napisał(a):
Sanna napisał(a):Oczywiście żeby się tam udać na leczenie trzeba wyjść z wyra i podjąć pare działań tj. pójść do psychiatry i otrzymać skierowanie , a następnie przejść bodajże 3-krotne badania w tym szpitalu. Pobyt na oddziale trwa 1/2 roku.


Ty chyba nie wiesz, o czym piszesz, wiesz? Sama sobie idz na pol roku do szpitala jesli Cie na to stac.


Piszę o tym, że zamiast stawiać sobie diagnozę na podstawie informacji ze strony internetowej lepiej byłoby udać się do lekarza i na terapię . Oczywiście że pobyt z szpitalu to ostateczność, a przede wszytskim żeby tam się dostać trzeba mieć zdiagnozowane BDP. Piszesz że czujesz się źle. Jednocześnie nie robisz nic żeby czuć się lepiej. Czujesz się źle i jesteś obrażony i wściekły na świat za to, że czujesz się źle. Postawa ,, na złość światu nie zrobię nic żeby sobie pomóc" świata nie wzruszy, a Tobie nie pomoże. Truizm.

PS. Jeśli byłoby to jedyne wyjście, jeśli przestałabym sobie radzić , miałabym taką diagnozę jak BDP i dostałabym skierowanie to oczywiście poszłabym na pół roku do tego szpitala, mimo że ja np. w przeciwieństwie do Ciebie odpowiadam nie tylko za siebie ale i za dziecko, mam kredyt na mieszkanie na karku itd. . ZUS płaci przez 6 miesięcy zwolnienia chorobowego.

---------- 13:57 ----------

Legion napisał(a):P.S. W polsce nie ma dobrych ani psychoterapeutow, ani psychologow. Z tym tez mozecie sie nie zgadzac, ale to akurat nie moje zdanie, tylko zdanie znanego i cenionego terapeuty.


Nie mogę powiedzieć czy są dobrzy, ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć że znam skutecznych. Miałam problemy od 15 roku życia ( wynikające z DDD) , w 33-cim roku wreszcie wiedziałam trochę więcej o możliwościach leczenia i do leków dołączyłam psychoterapię , a teraz w 35-roku życia czuję się dobrze. Ty masz 25 lat i masz szansę na znacznie więcej udanych lat życia niż ja. Zesztą w postach Teni czy innych osób wyczytasz to samo na temat tego co terapia im dała. Wybór tego jak chcesz spędzić resztę życia należy oczywiście do Ciebie.
Pozdrawiam.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Legion » 13 lis 2008, o 15:24

Wikipedia: "Psychoterapia SFT, która koncentruje się na tematach emocjonalnych powstających w wyniku interakcji pomiędzy pacjentem i terapeutą stymuluje największe zmiany u ludzi z pogranicznym zaburzeniem osobowości"

9/10 psychologow badz terapeutow, ktorzych spytam, co to jest terapia SFT nie bedzie mialo na ten temat zielonego pojecia.

A propos diagnozy - uwazam, ze sam jestem najlepszym obserwatorem moich zachowan, totez najcelniej potrafie postawic diagnoze. Z drugiej strony dobrym dopelnieniem bylaby osoba, ktora ze mna mieszka i nie jest "skrzywiona psychicznie", ktora moglaby ocenic w miare obiektywnie, co w moim zachowaniu jest typowe. Postawic diagnoze kazdy potrafi. Wystarczy poczytac troche ksiazek nt. zaburzen psychicznych. Nie trzeba do tego byc lekarzem psychiatara. Naprawde, uwierzcie mi.
Legion
 

Postprzez Wawe » 13 lis 2008, o 15:39

Skoro z Ciebie aki dobry psychoterapeuta, ze sam sobie diagnozy stawiasz to czemu nie potrafisz sam się wyleczyć?

Jasne... najlepiej gnić całe życie w łózku i narezkac "ojj jak mi źle, swiat jest be i w ogóle".

Zachiwujesz się jak 15-latek... to takie życie masz... a nawet gorsze... i niestety ale na własne życzenie.
Wawe
 
Posty: 34
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 14:55

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 16:05

Problem w tym,że najtrudniej postawić sobie diagnozę,gdyż będzie ona subiektywna,a nie obiektywna.Pomimo wiedzy i doświadczenia nigdy nie ośmieliłabym stawiać diagnozy komukowiek .I nie uważam,że ktoś najbardziej ocztany,ma większą wiedzę od lekarza.Jeśli chodzi o terapię,to nigdy nie czułam się debilem,nigdy też nie zwalałam niczego na kogoś,bo wiedziałam że to ja chcę sobie pomóc.Pomimo że było mi ciężko,to zdawałam sobie sprawę z tego,że jest to dla mojego dobra.Ale najciekawsze jest to,że ta terapia procentuje do dzisiaj.Każdego dnia zapala mi się światełko i przypomina że już to przerabiałam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Wawe » 13 lis 2008, o 16:08

tenia554.. ale widzisz, ty poddałas się terapii i po jakimś czasie cieżkiej pracy wyszło dla ciebie słońce, a legion chciałby bez zadnej pracy mieć wszysto - t tak - jak manne z nieba.
Wawe
 
Posty: 34
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 14:55

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 20:26

Wawe,uważam,że nie mogłam zrobić sobie lepszego prezentu.Dlatego teraz uważam,że terapia jest przełomem dotychczasowego nastawienia do życia.Sposobem na przyjrzeniu się sobie i swojemu otoczeniu.Wstępem do pracy nad sobą.Szansą na nowe wartościowsze życie,Tym bardziej,że kiedy ja chodziłam terapia nie była tak powszechna,albo ja niewiele o niej wiedziałam.Ja mam nadzieje,że Legion wyjdzie z tego zaklętego kręgu i przełamie opór do zmiany.Zamiast uczyć się medycyny i stawiać sobie diagnozy ,spożytkuje swój chłonny umysł na dokończenie studiów.Lekarzom pozwoli się leczyć,a terapeutom prowadzić ku lepszemu życiu.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Legion » 16 lis 2008, o 09:11

---------- 21:13 13.11.2008 ----------

Wawe napisał(a):
Zachiwujesz się jak 15-latek... to takie życie masz... a nawet gorsze...


Obrazasz mnie w ogole mnie nie znajac. No ale dyskutowac z toba nie musze.

Ale z drugiej strony wole jak ktos mnie obaraza niz jak klepie po plecach i pociesza piszac przy tym totalne banialuki.

---------- 08:11 16.11.2008 ----------

Jebany skurwiel zjebal mi cale dziecinstwo i zycie. Mam nadzieje, ze szybko pojdzie do piachu ta jebana kurwa.
Legion
 

Postprzez laissez_faire » 16 lis 2008, o 11:05

Legion napisał(a):
Jebany skurwiel zjebal mi cale dziecinstwo i zycie. Mam nadzieje, ze szybko pojdzie do piachu ta jebana kurwa.


to powiedz mu to w twarz mistrzu, a nie skomlaj jak bity pies...
boisz sie?
bo tu nie chodzi o faceta, tylko o ciebie! wedlug twojej definicji kazdy rodziciel to skurwiel... tylko, ze wiekszosc ludzi potrafi z tym przejsc do porzadku dziennego... ty nie... pomyslales kiedykolwiek dlaczego?
leki, terapia dales sobie juz z tym spokoj? niepomagaly? a moze podswiadome nie chciales zadnych zmian?
Legion zrozum, to ty musisz sie zmienic, nie swiat...

i nie pisz mi, ze pierdole, bo jak juz ci nie raz wspominalem dlawia mnie dokladnie takie same uczucie... ja nie potrafie zaakceptowac swojego ojca... nienawisc? to prostackie uczucie... staram sie go zrozumiec; gosc tez mial przejebane zycie... tak bardzo pragnalbym moc go szanowac...
laissez_faire
 

Postprzez tenia554 » 20 lis 2008, o 18:15

Witam Cię Legion.Co u Ciebie i jak się czujesz.Czy byłeś u lekarza?
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez hespera » 20 lis 2008, o 19:28

"Zachowujesz się jak 15-latek... "
---Wawe Cie nie obraza, Wawe Cie zwyczajnie przecenia

t"o powiedz mu to w twarz mistrzu, a nie skomlaj jak bity pies...
boisz sie? "
- laissez_faire dziekuje , bo wlasnie mi bardzo pomogles...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Filemon » 29 lis 2008, o 17:10

Być może nie powinienem się włączać w ten temat... tak do końca nie wiem czy dobrze robię, ale czuję potrzebę wypowiedzi. Być może dlatego nie powinienem się włączać w ten właśnie temat, bo jego autor potraktował mnie kiedyś prywatnie (na necie) w zupełnie niewłaściwy, nieprzyjemny sposób a ponadto był taki moment, kiedy nie chciał, żebym wypowiadał się w jego wątkach...

Widzę, że obecnie go tutaj już chyba nie ma (konto zdaje się ma wykasowane), ale możliwe, że zagląda jeszcze czasami na ten portal...

Pierwszą uwagę skieruję zatem do Niego - otóż, chcę Ci powiedzieć, że traktując inne osoby tak jak potraktowałeś swego czasu mnie, sam sobie niszczysz kontakty z ludźmi i psujesz relacje nawet z tymi, którzy są Ci życzliwi i zainteresowali się Tobą i Twoimi problemami, na przykład dlatego, że sami mają w jakiejś części podobne i poczuli w stosunku do Ciebie jakiś rodzaj empatii, jak również chęć by podzielić się z Tobą własnym doświadczeniem i zainteresowali się jakoś Twoją osobą a nawet to czy owo im się w Tobie spodobało... Nie możesz ubliżać drugiemu człowiekowi, który nie zrobił Ci nic złego i który nie ubliża Tobie, tylko dlatego, że czujesz frustrację w kontakcie z nim wynikającą z tego, że nie spełnia on Twoich oczekiwań... Myślę, że jesteś na tyle inteligentny, że w gruncie rzeczy zdajesz sobie pewnie z tego sprawę, ale emocje przysłaniają Ci resztę i być może dlatego do dnia dzisiejszego nie przeprosiłeś mnie za tamto co było (choć potem chciałeś nawet jeszcze czegoś ode mnie...). Jeśli chcesz być traktowany fair przez innych, to pomyśl też Legion o tym, byś sam innych traktował sprawiedliwie i był wobec nich w porządku... Błędy mogą się zdarzyć, ale należy je naprawiać, prawda...?

Druga sprawa to to, co zostało napisane przez Legiona na temat psychoterapii i zostało tu niesłusznie moim zdaniem zlekceważone a on sam potraktowany nie całkiem według mnie właściwie... Otóż ma On świętą rację, że przeważająca większość psychoterapeutów (znam sprawę jedynie na gruncie polskim) to osoby niedokształcone i nieoczytane przez co bardzo słabo przygotowane do zawodu. I jak najbardziej prawdą jest, że 9 na 10 z nich nie ma bladego pojęcia o najnowszych metodach leczenia stosowanych współcześnie na Zachodzie, na przykład takich jak ta, o której wspomniał Legion. Inna sprawa, że nie ma się czym specjalnie martwić, gdyż generalnie wszelkiej psychoterapii daleko jeszcze do pożądanego przez większość pacjentów poziomu efektywności, tak więc nie sądzę by akurat ta jedna czy inna konkretna choćby najnowocześniejsza psychoterapia była skutecznym środkiem do całkowitego osiągnięcia celu czyli wyleczenia zaburzeń emocjonalnych... a jednak z pewnością specjaliści powinni się w tym wszystkim orientować (a nie orientują się - i ma tu rację Legion!), uczyć się nowoczesnych metod i praktykować je pod stosownym nadzorem - a nie uczą się i nie praktykują a nawet nie mają najczęściej o nich pojęcia i to jest totalna porażka! Do tego jeszcze (osobne zagadnienie), że często zawód ten uprawiają osoby beznadziejnie nieodpowiednie charakterologicznie - osobowościowo nie nadające się do czegoś takiego, bowiem same nie w pełni zrównoważone i niezrealizowane życiowo bądź przesadnie ambitne, mało świadome siebie i faktu, że niejednokrotnie zaspokajają swoje własne takie czy inne potrzeby w kontakcie z pacjentem, co jest nadużyciem, ponieważ pacjentowi przynosi szkodę...

Uważam, że w ogóle liczenie na psychoterapię jako rodzaj skutecznego lekarstwa na zaburzenia natury emocjonalnej (poczynając na nerwicach a na zaburzeniach osobowości kończąc, nie wspominając już nawet w ogóle o psychozach...) to pomyłka, brak doświadczenia i strata czasu. Mam w tym obszarze naprawdę szerokie, wieloletnie doświadczenie zarówno osobiste, jak i nie tylko... Psychoterapia, to generalnie "szukanie czarnego kota w ciemnym pokoju"... - bardzo jeszcze niedoskonała dziedzina wiedzy a metody którymi posługują się rozmaite kierunki i ich przedstawiciele przedstawiają bardzo dużo do życzenia pod względem wymiernych, osiąganych efektów w stosunku do poświęconego czasu, wysiłku a niekiedy jeszcze środków finansowych.

A JEDNAK... jestem za tym, by z psychoterapii korzystać, bowiem w jakiejś tam cząstkowej mierze spełnia ona swoje zadanie (u jednych więcej u innych mniej), czasami bywa początkowo wręcz niezbędna (w uzależnieniach, na przykład) a ponadto jest ona CZĘŚCIĄ całego zbioru wszelkich możliwych działań, które powinna podejmować osoba borykająca się z zaburzeniami emocjonalnymi. Zatem psychoterapii mówię tak, ale jedynie jako części tego co może niekiedy być dla niektórych pomocne a nie jako podstawowemu czy nawet wręcz jedynemu podjętemu działaniu mającemu prowadzić do uzdrowienia... No i oczywiście jeśli sami czujemy i widzimy, że w danej psychoterapii lub z danym psychoterapeutą coś jest nie tak, to w ogóle nie należy się zastanawiać, tylko kopnąć to w d... i szukać czegoś innego nie przejmując się tym, że pan czy pani terapeutka robiąc mądre miny i przewracając oczami nas samych obciążają odpowiedzialnością za swój brak umiejętności, błędy i nieefektywność działania... a nawet niekiedy za to co w ich działaniach jest dla nas wręcz szkodliwe - bo i tak bywa!

Przy tym wszystkim co powyżej, znowu chcę skierować parę zdań do Ciebie Legion - o ile to czytasz. Otóż... w sytuacji takiej jaka jest nie masz innego wyboru, jak tylko tym bardziej właśnie musisz SAMODZIELNIE podjąć WSZELKIE MOŻLIWE DZIAŁANIA, jakie sobie wymyślisz lub ktoś Ci podpowie oraz szansy i możliwości jakie niekiedy niespodziewanie przynosi nam samo życie, ażeby pomóc sobie samemu i mieć szansę na lepsze życie - na lepszą jego jakość... Tak jak masz całkowitą rację, że osoba inteligentna i oczytana psychologicznie z zaburzeniami osobowości czy z nerwicą jest częstokroć sama w stanie postawić sobie trafną diagnozę i w sumie nie potrzebuje nawet niedouczonych konowałów do tego, by uczyniły to za nią... ;) tak nie zapominaj również o tym, że TY SAM MOŻESZ BYĆ DLA SIEBIE NAJLEPSZYM "TERAPEUTĄ" - to znaczy osobą, która Ciebie samego stopniowo i z trudem, mozolnym wysiłkiem i z wykorzystaniem wszelkich możliwych i dostępnych Ci na danym etapie metod, sposobów i możliwości... wyprowadzi Cię chociaż w części z zaburzeń na które cierpisz i które zatruwają Ci życie. Oczywiście z pomocy innych ludzi także należy, warto i można korzystać... :) - w tym również tych względnie zdrowych emocjonalnie i zrealizowanych życiowo terapeutów, którzy nie będą Cię nieświadomie wykorzystywać czy robić Ci jakiejś innej krzywdy swoją nieudolnością i nieprzygotowaniem. Innej drogi nie ma - nie istnieje niestety magiczna pigułka ani jakaś czarodziejska różdżka... podobnie jak nie istnieje autentycznie w pełni skuteczna metoda terapii, moim zdaniem a przynajmniej ja takiej nie znam i nie zetknąłem się z nią, choć z pewnością i w tej dziedzinie, jak w każdej innej, dokonuje się stopniowy postęp.

A na koniec mam dla Ciebie jeszcze dobrą wiadomość. Tak zwane pograniczne zaburzenia osobowości, czy też osobowość chwiejna emocjonalnie (bo tak również się to nazywa) typu borderline (czyli z pogranicza), to nie jest koniec świata i nie jest to stan psychiki, którego nie da się stopniowo w pewnej mierze ruszyć do przodu i poprawić... Wierz mi, że wiem co mówię... ;) Czasami bywa nawet tak, że ktoś żyje z taką przypadłością nie wiedząc o tym (nie znając początkowo swojej diagnozy - już nawet pomijając fakt, że etykietka diagnostyczna jest w ogóle w sporym stopniu sprawą umowną...) i mimo to udaje mu się na przestrzeni lat, choć z dużym i prawie nieustającym wysiłkiem dochodzić do rozmaitych osiągnięć, poprawy samopoczucia a nawet do wolności od alkoholu czy narkotyków... i przynajmniej w pewnych okresach swojego życia do całkiem nie najgorszego funkcjonowania... - JEST TO MOŻLIWE :) Ale ani Pan Bóg, ani żaden psychoterapeuta, ani ukochana kobieta, czy matka Ci tego nie dadzą, bo nie są w stanie... (nawiasem mówiąc, jedną z charakterystycznych cech zaburzenia osobowości, o którym teraz mowa są właśnie duże trudności w relacjach z ludźmi, wrażliwość na odrzucenie i porzucenie przy jednoczesnym deficycie kontaktu). Możesz to tylko Ty sam - dać sobie stopniowo, dzień po dniu i rok po roku, zmagając się z samym sobą, z rozmaitymi przeszkodami i starając się BUDOWAĆ swoje życie krok za krokiem a nie je niszczyć... Jest wielu podobnych ludzi na świecie, borykających się z podobnymi stanami i chorobami ducha. Niektórzy z nich sobie radzą, inni nie bardzo a jeszcze inni w ogóle nie... W dużej mierze od Ciebie zależy (choć oczywiście nie tylko i wyłącznie od Ciebie) w której z tych grup się znajdziesz i jaki będzie Twój los. Póki masz młodość, jako takie zdrowie fizyczne i jeszcze sporo energii, to warto walczyć o siebie, mieć nadzieję i wiarę w to, że wiele dobrego jest możliwe - naprawdę więcej niż Ci się wydaje, kiedy jesteś w jakimś takim złym, chorym stanie ducha jak obecnie... Oczywiście wszystko to jest trudne i nielekkie - podobnie jak los i zmagania osób homoseksualnych, na przykład (w atmosferze nietolerancji i uprzedzeń) czy niepełnosprawnych fizycznie, itp... Ale przecież nikt nie obiecał nam, że to właśnie nie nas tylko kogoś innego dotkną takie czy inne problemy - widać w tym obszarze padło na nas i taki nasz los - jedni mają fajnych rodziców ale za to nie widzą lub nie chodzą a inni mają "chujowych" rodziców... (pardon! ;) ) ale za to zostały im jeszcze dwie ręce, dwie nogi, oczy otwarte na świat, rozum w głowie i wola walki o siebie i swoją przyszłość a dzięki temu możliwość dokonania stopniowych zmian na tyle, na ile okaże się to realne - życzę Ci byś poczuł się w tej drugiej grupie i uwierzył, że naprawdę pewne rzeczy możesz i są one dla Ciebie możliwe, choćby nawet dopiero za 5, 10 czy 15 lat... Ale jednak... a skoro tak, to czy nie warto spróbować już dziś zrobić parę pierwszych, choćby drobnych na razie kroczków w kierunku celu widniejącego gdzieś tam, na horyzoncie...? Myślę, że to pytanie retoryczne. A lekko z pewnością nie będzie - ot taki los... i szybko ani łatwo raczej wiele rzeczy nie przyjdzie (cierpliwość i wytrwałość warto w sobie wyrabiać...), ale bywają też takie niespodziewane uśmiechy losu, o których czasem nawet nie pomyślimy i nie przyjdą nam do głowy i o tym także warto pamiętać, choć dzień powszedni nie jest lekki...

mimo tego złego co było... serdecznie Cię pozdrawiam, jeżeli to czytasz :)

sorry, bo chyba tym razem jednak stanowczo przydługo mi wyszło... :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 467 gości

cron