Nie przypuszczałam nigdy ze będę robic takie rzeczy, nie uwazałam siebie nigdy za osobę, która wie wiecej, mysli lepiej, uwaza inaczej.
Coś się stało, nie umiem tego nazwać. Szukam słów, nie znajduję. Potrzebowałam tylko czasu by się odnalezc, nie znalazłam siebie w tym tłumie chorych dusz.
Straciłam siebie. Zrzuciłam z twarzy, wieloletnie maski, kryjące prawdziwe ja. Prawda zawsze bolała, teraz nie boi, teraz koi zszarpaną duszę.
Już nie marzę. Już nie staram się, już nie myslę, już mnie nie ma.
Może kiedyś ktoś znajdzie mnie i zapyta o przyczynę, może nie stracę wtedy mowy i opowiem mu o wszystkim. Możlwie ze okaze si e On dobrym słuchaczem a jeszcze lepszym człowiekiem.
Bo może gdy powiesz mu o wszystkim o nie zakpi z Ciebie, może po prostu popłacze z Tobą, albo zwyczajnie potrzyma za rękę, może po prostu przestanie pieprzyć i wymądrzać się swoimi życiowymi doswiadczeniami i pomilczy ze mna.
Być może spotkam kogoś takiego.
To forum leczyło, leczyło moją duszę, upajałam się i chłonełam wiedzę zawartą tutaj. Wasze rady, wasze słowa, myśli, przesłania, refleksje, były dla mnie jak balsam na chorą duszę.
Dziękuję.
Jeśli będę miała odwagę wróce.
Wytrwałości, relizacji planów, spełniania marzen, czystych myśli, spokojnych i ciepłych dni i wszystkiego najlepszego życzę tym którzy byli przy mnie tutaj, gdy było źle. Ci którzy nawet zyczyli mi dobrego nieszczerze, tez dziękuję.
Nie wyliczam i nie dziele, kto ile pomogł, kto ile razy przeszedł obojetnie obok sprawy. Każdy jest dobry na swój sposób, kazdemu wam z osobna dziekuje.
;*
Dziunia.