Chętnie uzależnię się od czegokolwiek :)

Problemy związane z uzależnieniami.

Chętnie uzależnię się od czegokolwiek :)

Postprzez Off_topic » 11 lis 2008, o 00:25

W moim życiu dzieje się obecnie nie najlepiej. Z jednej strony niemal skończyłem trudne i "perspektywiczne" studia (brak mi wciąż pracy dyplomowej, do której napisania za cholerę nie potrafię się w obecnym stanie psychicznym zmotywować), z drugiej powinienem zacząć zarabiać na siebie, a moje poszukiwania pracy są kompletnie nieskuteczne. Niemniej, miałbym co robić (choćby pisać wreszcie tę okropną magisterkę), jednak włączył mi się mechanizm, który jako żywo pasuje do działu "uzależnienia".

Mam wszelkie objawy charakterystyczne dla osoby uzależnionej, tylko miałbym piekielny problem ze zdefiniowaniem swojego nałogu. Przerzucam się bowiem od jednej kompulsywnie wykonywanej czynności do drugiej bez problemu, byle tylko stale mieć jakieś zajęcie odciągające mnie od dwóch przerażających tematów: szukania pracy i pisania magisterki. I, jak na uzależnionego przystało, mimo podejmowanych wciąż prób i postanowień nie zdołałem tego dotąd opanować.

Zaliczyłem już: książki, gry komputerowe, fora internetowe, pornografię, masturbację, rysowanie... tylko "klasyczne" nałogi jak alkohol, papierosy czy narkotyki jeszcze mnie nie chwyciły. W praktyce wygląda to tak, że np. instaluję grę, przez parę dni zajmuję się coraz częściej graniem, potem w chwili otrzeźwienia wywalam cholerstwo z dysku i przyrzekając sobie uważać na gry, po paru dniach przyłapuję się na tym, że cały czas spędzam przy... książce . Więc chowam książkę i uważając odtąd na książki...

Moje próby walki z tym mechanizmem polegały na odcinaniu się od kolejnych zajęć kiedy tylko zauważałem, że zajmuję się nimi nie ze szczerego zaciekawienia, ale dla uniknięcia zmierzenia się z jakimś problemem. Sęk w tym, że musiałbym się po kolei odciąć od wszystkiego (tudzież poucinać sobie co nieco, w przypadku niektórych zachowań) , a przypuszczam że i zamknięty w pustej celi znalazłbym sobie coś co pozwoliłoby mi nadal unikać zmierzenia się z problemami.

No dobrze, tak pokrótce to wygląda, i mam pytanie jeśli ktoś się orientuje: czy kiedy będę szukał pomocy, to osobie w mojej sytuacji jakaś terapia dla uzależnionych mogłaby pomóc, czy raczej celować w "zwykłą" psychoterapię? Względnie, co jeszcze mogę zrobić - bo moje dotychczasowe metody są skuteczne jak ścieranie pleśni chusteczką...
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez cvbnm » 11 lis 2008, o 00:29

to moze pojdz za tym co ci mowi 'cialo" i zrob sobie zdecydowany odpoczynek od studiow?

tak, zeby zatesknic...

np tydzien lub dwa... wyjechac, zatracic sie w czyms...

nie myslac o czekajacym gdzies obowiazku, uwolnic sie od tego?

odswiezyc sie i zresetowac?
cvbnm
 

Postprzez caterpillar » 11 lis 2008, o 00:41

to tak jak przy przedluzaniu okresu adolescencji :wink:
ale Ty juz troszke chyba za stary jestes :)
Tak mi sie skojarzylo to oczym napisales na poczatku,to dla mnie troche jak strach przed zakonczeniem dosc chrakterystycznego rozdzialu w zyciu.
Koncza sie studia zaczyna sie bardziej odpowiedzialne zycie..moze wlasnie gdzies tam jest w Tobie strach przed kolejnym etapem.
I dobrze miec pretekst ,zeby w domu siedziec a w rezultacie nie robic nic :wink:
myslales co bedziesz robil po studiach,masz jakies plany...?

Byc moze zupelnie sie myle,moze problem tkwi zupelnie gdzies indziej..jesli czujesz potrzebe porozmawiania z psychologiem..czemu nie?

Ja np. tez robilam wszystko tylko nie pisanie pracy,mi brakowalo konkretnego planu,tego co naprawde chce napisac i dobrych materialow... no i pierwszego uczciwego przysiadniecia do pracy ,a potem juz poszlo..zreszta czas niczym bicz smagal mnie po tylku heh

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Off_topic » 11 lis 2008, o 00:51

to tak jak przy przedluzaniu okresu adolescencji Wink


Tak.

ale Ty juz troszke chyba za stary jestes Smile


I znowu tak :)

myslales co bedziesz robil po studiach,masz jakies plany...?


I tu był zawsze mój słaby punkt. To już mam od lat - świetnie zawsze wykonywałem polecenia, ale nie miałem własnych planów i dążeń. Kiedy trzeba było samemu dokonywać ważnego wyboru, po prostu chwiałem się w miejscu aż przypadek - albo ktoś - skierował mnie w daną stronę. Do pewnego czasu sprawdzało się to dobrze, ale już nie teraz...
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez caterpillar » 11 lis 2008, o 01:14

hmm czyli rozumiem,ze masz problem w podejmowaniu wlasnych decyzji i obawiasz sie tego konsekwencji?

(jesli bedzie 3x "tak" to wygram jakis samochod?? :D płytke jakaś chociaż? :prosi: :stres: :wink: )

zartuje oczywiscie :lol:

Troszke wiary we wlasne mozliwosci by sie przydalo,tak mysle
Warto pomyslec o swoich mocnych stronach, o tym co dokonales w zyciu..
wiesz,ja nie widze nic zlego w tym,ze cos zadzialo sie z czyjejs inicjatywy..jesli dobrze to wykonales..moze brak Ci motywacji?
Moje ulubione powiedzonko brzmi"umiesz liczyc?licz na siebie"
Byc moze jesli dotrze do ciebie,ze jesli sam tylka nie ruszysz to bedziesz najbardziej oczytanym bezrobotnym na swiece hehe :wink:

hmm nie od razu musisz porywac sie na np.budowe statku ale moze malymi kroczkami...?
Kazdy w zyciu popelnia bledy ,nie myli sie tylko ten co nic nie robi :roll:
Jesli problemem jest bardziej obranie kierunki(znaczy co w zyciu robic)
to moze zamiast psychologa pojsc do instytucji,ktora zajmuje sie doractwem kariery zawodowej..(mam nadzieje,ze sie nie wyglupilam i ze jest cos takiego w Polsce ogolnie dostepne :oops: )

Punktem wyjsciowym jest to,ze zdajesz sobie sprawe z tego,ze

"'Do pewnego czasu sprawdzało się to dobrze, ale już nie teraz..."
zatem albo tkwisz w braku poczucia sprawstwa albo podejmujesz dzialanie ...

pozdrawiam i trzymam kciuki!!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości