przez dobranocka » 9 lis 2008, o 11:16
JA muszę się przyznac, że dopiero teraz do mnie dociera wszystko. Jest pewna granica, każdy ma swój próg wytrzymałości. A jakie to wygodne - nic nas nie łączy nie jesteśmy razem więc nie mam właściwie prawa do pretensji, czy do oczekiwań. Wygodne dla tego co mówi - nie mogę Ci nic obiecać. Ale stop. Mogę chyba oczekiwać traktowania mnie fair?? Rozwodnik - też człowiek. Ale rozwód nie daje mu prawa odgrywać się na innych. A ja tak się zaczęłam ostatnio czuć, może jestem jedną z ofiar, tylko w ogóle tego nie zauważałam, zaślepiona. Człowiek na co dzień świetny, inteligentny - zależało mi na tej znajomości. Wiem, że może przemawia przez mnie poczucie odrzucenia, ale skoro mieliśmy tworzyć relację koleżeńską to ja się pytam kim jestem skoro wszystko dosłownie wszystko staje się ważniejsze ode mnie. Już sobie chyba odpowiedziałam na to pytanie sama.
Już teraz przed odezwaniem sie hamuje mnie wstyd. Bo skoro on dał mi do zrozumienia, że woli spotkac się z innymi znajomymi, woli też poznać nową koleżankę, a ze mną "z łaski swojej" spotkałby się ale muszę zrozumieć, że jest zajęty i tylko "przelotem" ...to jak inaczej mam to rozumieć jak nie tak - "jesteś nikim dla mnie, może poświęcę Ci 5 min". Koniec ale jeszcze nie dla mnie, muszę się nauczyć funkcjonować bez jego obecności w moim życiu.
Wiedziałam że ta relacja jest nierówna, moja wina, brnęłam w to, ale wpoiłam sobie, że on tak jak mówi - taki zapracowany. Chciałam go wyciągnąć do kina, biedaka, bo ciągle ta praca - rozchoruje się w końcu. Ja sama też chciałam pójść, umówiliśmy się, że gdy razem będziemy mieć czas i ochotę to się umówimy. Po czym gdy ostatnio go zagadnęłam o to - dowiedziałam się że on był w kinie kilka razy. Zrobiło mi się znowu strasznie głupi i smutno. Zastanawiające czy on specjalnie to mówi, wie co daje mi tym do zrozumienia, czy jest tak nieczuły że nawet nie zdaje sobie sprawy....Jeszcze gorzej jeśli miałby satysfakcję że mnie tym rani. Chyba wszystko już jest możliwe. To mnie powstrzymuje przed odzywaniem się i rozsądek mi podpowiada żeby wyleczyć się wreszcie z tego.