Dziewczyny, jestem juz pewna - uwolnilam się. Wiecie, to jest wspaniale uczucie - życ i cieszyc sie z życia.
Praawie juz nie myślę o nim ,szybko zapomnialam ,bardzo szybko. Myslalam, że będzie gorzej.
A mam numer do niego, pisal przeciez ,odpisalam smsa, że tak musialo być, bo nie stworzymy szczęsliwego związku. Zyczylam mu powodzenia. MMysli o mnie ,a niech mysli. Ciekawe co to znaczy? Mnie to juz nie obchodzi. Pozegnalam go ,żaloby juz nie czuję, śmieję sie coraz częściej.
Wszystko to dzięki Wam ,bo pomoglyście mi zrozumieć, że powinnam odejść. Zrozumialam i odeszlam , Zyję dzięki Wam i jestem szczęśliwa.
Dziś spakowalam wszystkie jego rzeczy ,też bransoletke od jego matki ,kiedy namawiala mnie na malżeństwo z nim, bo mialam byc bogata.
Spakowalam wszystko ,napislam krotki list, zyczylam mu powodzenia i wyslalam .Zaplacilam 100 zl ,ale trudno .Musialam zamknąć wszystkie sprawy z nim ,bo jeszczeby przyjechal.
Odetchnęlam z ulgą. Naprawdę, jakbym się odrodzila.
Dziękuje za pomoc wszystkim, ktorzy cierpliwie mnie czytali.
Będę tu dalej, nie znikam .moze trochę rzadziej ,bo mam duzo prac zwiazanych z budowa.
Moja znajomośc się rozwija . na razie korenspondencyjna. On nie naciska, jest bardzo delikatny. Nie czuję euforii jak z R. Moze tak powinno być?
Pozdzrawiam serdecznie cale nasze forum.