zwiazek bez zobowiazań

Problemy z partnerami.

zwiazek bez zobowiazań

Postprzez samotna* » 7 lis 2008, o 23:37

witam... i się zawiesiłam po tym słowie.. bo mysli ogrom a nie potrafię sklecić zdania :( chyba sie już pogubiłam w tym wszystkim... moze zaczne od początku bo tak chyba najlepiej.... jestem po rozwodzie... (mąż okazał sie jednym z wielu którzy porzucli swoje ukochane zony dla innej) - powiem Wam nie zyczę nikomu.. facet ideał! no prawie nie liczac ostatniego wybryku, nigdy nie było kłótni, obelg, nic!!! całe małżeństwo jak z bajki i nagle BUUUUM - ten człowiek, który leży obok ma inną... krótka piłka, zero wybaczeń! Szybki rozwód.. bez tłumaczenia sie , nic.. nawet nie zapytałam DLACZEGO? byłam tak wściekła, ze na rozwodzie beszczelnie patrzyłam na niego i usmiechem na twarzy odpowiadałam na pytania Sędziny... obudził we mnie bestie jakiej nie znałam ale uspił reszte mnie.. tej sympatycznej zawsze wesołej dziewczyny z sasiedztwa... po rozwodzie tak Was meżczyzn nienawidziłam.. spuszczona ze smyczy gardziłam wszystkimi i nagle pojawił sie ON... facet, który spowodowa ze zowu sie uśmiechcneła i nie chciałam grać juz suki (przepraszam za słowo) nic ode mnie nie chciał.. nie pytał o nic.. nie kalkulował.. rewelacyjny sex, częste spotkania, godzinne rozmowy o wszystkim i o niczym... i nagle słysze " bejbe wiesz bo ja nie chce zwiazku, mozemy sie widywac ale.. bez zobowiazań" pierwsza mysl - REWELACJA!! tego własnie potrzebuje .. i tak minoł już rok... a ja zapędziłam sie w kozi róg.. bo sie pojawiły uczucia.. no niestety zakochałam się:( pisze niestety bo wiedziałam na czym stoje, ze z tego i tak nic nie bedzie ale ciagle miałam nadzieje ze przecież sie spotykamy, ze przeciez ciągle rozmawiamy, ze jest przeciez tak fajnie, miło... i nagle pojawił sie ten dziwny niepokój, ten uscisk w zoładku.. nie wiem co robic .. jak sie uwolnic z tego wszystkiego, bo chyba muszę.. bo chyba już nie mam siły czekać aż napisze, aż sie odezwie, uczepiłam sie jak rzep i czekam.. tłumaczę sobie ze przecież jemu zależy bo tak pieknie mnie tuli do siebie, bo przecież jak wyjechał słuzbowo do innego kraju i jak nigdy 10 smsów dziennie co robi jak sie czuje.. - czyżby zatesknił... aż z tej euforii w dniu powrotu leciałam o 5 rano do niego zeby sie znim przywitac.. jak on mnie usciskał.. jak pieknie potem w łóżku mnie przytulił.. byłam w siódmym niebie... dwa dni spedzone razem.. bosko! i nagle znowu powrót do rzeczywistosci.. czyli cisza :( ta martwa przerażajaca cisza... i brak odpowiedzi na pytanie kiedy sie zobaczymy... nie wiem jak mam to wszystko rozumieć... czy on sie boi, czy nie chce, czy juz tak mu zbrzydłam ze mnie odtraca... najgorsza jest ta cisza z jego strony.. zawsze myslałam ze jestem taka twarda.. rozwód otworzył mi oczy! powiedziałam juz nigdy nie zapłacze przez faceta, nie pozwole sobą pomiatać., mam swój honor, ja wam jeszcze pokaze! i co i PUPA - nie radzę sobie juz z niczym... po prostu sobie nie radzę.. najgorsze jest to ze powinnam powiedzieć sobie dosc! ale nie potrafie.. tak sie uzależniłam od niego ze nie potrafie odejsc... a chyba mam wrazenie ze on tego własnie chce, ze meczy go ta cala sytuacja, ze chce poczuć wolnosć, którą i tak ma bo nie należe do tych kobiet któe chodza za swoim facetem krok w krok i zagladaja we wszystkie zakamrki, ze on chce mieć ten upragniony spokój kawalera, tylko ze nie potrafi (chyba sie boi ze mnie skrzywdzi) nie potrafi mi powiedzieć "PA" strasznie to wszystko skomplikowane...


nie wiem czego szukam na tym forum chyba musze usłyszec ze jestem miekka i mam sie wziać w garść, ze on nie wart jest mnie i tak dalej... z góry dziekuje za wszystkie odpowiedzi i rady..

pozdrawiam
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez Pytajaca » 7 lis 2008, o 23:52

Znajdz sobie kogos, kto Ciebie pokocha i Ty jego. Te gierki w "wolne zwiazki" sa dobre na chwile... Jak Ty to ujelas?...Masz sie wziać w garść, on nie wart jest Ciebie, znajdziesz kogos, dla kogo bedziesz najwazniejsza!

Juz raz udowodnilas sobie swoja sile. Szkoda, ze musisz drugi raz...ale jak to powiadaja...nic sie nie dzieje bez przyczyny. Los gdzies wlasnie dla Ciebie zeslal takiego, co nie chce zobowiazan...bo tego chcialas. To sobie wyobrazaj takiego, jakiego teraz chcesz!

Powodzenia!
Ostatnio edytowano 7 lis 2008, o 23:55 przez Pytajaca, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez KATKA » 7 lis 2008, o 23:54

Nie wiem czy ktoś Ci tu powie, ze jesteś miękka...jesteś człowiekiem...kobieta...i masz prawo do uczuc jak każdy...nie ma ludzi idealnych i wszyscy popełniamy błędy...jeśli można takowym określic uczucie do innej osoby :)
Jestem przeciwniczką takich ukłądów...bo wydaje mi się, ze zawsze ktoś cierpie....facetom to jakos łątwiej przychodzi...nie jestś pierwsza na tym forum z takim problemem...Chcemy by kochane.....byc dla kogos i ciezko jest zaakceptowac pewnego rodzaju odrzucenie...bo tak bym to określiła...oni odrzucają uczucie...mimo tego pewni, ze jest mu z tobą dbrze w takim ukłądzie....
Nie umiem niesttey nic poradzic.....ale napisałam żebys wiedziała, ze nie jestś sama i an pewno nie jesteś słaba...A twoja postawa z bylym mężem powinna byc wzorem dla innych kobiet w podobnych sytuacjach...to wymaga niezłego charakteru i mnustwa odwagi :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez samotna* » 8 lis 2008, o 00:34

dziekuje dziewczyny za "dobre" słowa... KATKA czy to odwaga? nie wiem chyba złosc ze tak mnie upokorzył pozwoliła na to aby być twarda.. odchorowałam potem swoje... :( i teraz to.. czy my kobiety nie mozemy po prostu spokojnie zyc :) co jest z tymi facetami? kochanka jak najbardziej!!! wolny związek - a jak - elegancko! a gdzie jest miejsce na normalne życie.. boze jak ja bym chciała tak po prostu spokojnie zyc.. .wstac rano i wiedzieć ze wszystko jest na swoim miejscu... mam nadzieję ze dotrwam do tego czasu... mam tak skołatane myśli że poezja.. z jednej strony strach przed tym ze zostane sama a zdrugiej strony mówie.. kurcze dziewczyno - jesteś młoda, nie masz nic do stracenia!!! i jak juz sie podnoszę, wylatuje w przestworza to zaraz mi cos podcina skrzydła.. i tak w kółko...
czemu Oni są takimi tchórzami...:(
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez KATKA » 8 lis 2008, o 00:47

wierz mi nie jedna z nas chciałaby miec tyle tej złosci...albo taką żeby potrafi odejsc....ja sama cieriała załamywałam sie...i kochałam na zmiane i trwało to bardzo długo...czułam się upokorzona i skrzywdzona...ranił mnie nie raz...mimo to nie potrafiłam odejsc...wiem, ze teraz byłoby troszkę inaczej...choc nadal nie jestem pewna czy byłabym tak silna żeby to od razu zakonczyc....
Dla mnie Twoja postawa wyglada własnie na ogromną siłę...to, że cierpiałaś to oczywiste....nie amm co do tego wątpliwosci...mimo to podziwiam tę postawe...bo czasem by się chciało a sie nie da ;)
czemu są tchurzami...moze ztego samego powodu, ze my nieraz jesteśmy dzielne albo sie poświecamy :P moze im nieraz musi byc łatwiej a nam trudniej...niesttey nie znam odpowiedzi...czasem myślę ze poprostu niektóre rzeczy trzeba przeżyc...i niektórzy mają niestety tych przeżyc węcej od innych.....
jesteś mądrą kobietą na pewno dasz sobie radę...nic nie poradzisz, że trafiłaś na kogoś takiego...teraz mogę Ci życzyc wytrwałosci...w sumie jeszcze nie wiem w czym...ale jakiej decyzji nie podejmiesz...trzeba bedzie czasu an oswojenie się znową sytuacj a;*
a teraz dobrej nocy Ci życze ;)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 8 lis 2008, o 00:54

---------- 23:47 07.11.2008 ----------

samotna* napisał(a):co jest z tymi facetami? kochanka jak najbardziej!!! wolny związek - a jak - elegancko! a gdzie jest miejsce na normalne życie..

Troszkę jesteś chyba niesprawiedliwa... na taki układ się zgodziłaś, więc to było Twoje przyzwolenie na to "nienormalne" życie - teraz nie ma co psioczyć na facetów, bo to my (w jakimś sensie) takie układy im ułatwiamy myśląc sobie... hoho, no wiem Kochana, wiem.

To jest moje "weź się w garść"
:serce2:

---------- 23:54 ----------

KATKA napisał(a):nic nie poradzisz, że trafiłaś na kogoś takiego...

Katuś, Ty też psioczysz na facetów, którym MY dajemy zgodę na luzacki sposób życia? No co Wy dziewczyny... to jest niesprawiedliwe!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez samotna* » 8 lis 2008, o 00:55

wieeemmmm Ewo wieeeem... wrrrrr
i zła jestem ze pozwoliłam na to!!! ale kurcze miałam taka nadzieję, ze z tego "bez zobowiazań" urodzi sie coś... ze tak go pochłonie moje "piękne JA" ze świata poza mna już nie zobaczy... a tu chyba nic z tego... :?
musiałam popsiczyc troszke...

życze Wam dziewczyny słodkich snów
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez ewka » 8 lis 2008, o 00:56

Dla zdrowienia - poczytaj temat Dobranocki "Mężczyzna po rozwodzie". Dużo tego, ale warto.

Dobrej nocy;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez joanka34 » 8 lis 2008, o 11:00

Zauważyłyście,że faceci często na samym początku znajomości okreslają jej zasady ? w sumie tego im zazdroszczę,jasnego postawienia sprawy...ale jesli taki układ bez zobowiązań trwa dłużej to jakoś zapominamy o tym co powiedział (może powinien to powtarzac jak najczęściej )i łudzimy się,że skoro jest tak dobrze, a on taki kochany, to jeszcze chwilkę poczekam i facet zakocha się...kurcze, u mnie ta chwilka trwa (trwała )2 lata
Chociaż wcale nie neguję tego,że z luźnego związku może urodzić sie coś dużego, bo i tak bywa...
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez KATKA » 8 lis 2008, o 11:20

---------- 10:18 08.11.2008 ----------

Nie psiocze :p nie chciałam żeby tak to wygkądało...tylko wiesz....moim zdaniem facet ma inne podejscie...i tylko im tego pozazdroscic...choc pewnie zdarzają sie przpadki, że to kobieta jest inicjatorką "luźnego" zwiazku i to ona rani....ja poprostu jestem przeciwniczką czegoś takiego....kurcze no chyba się nie da, zeby ktoś nie cierpiał...To taka trochę sytuacja bez wyjscia...ja Ci daję miłosc....wiec dlaczego Ty nie umiesz....:(smutne to....no facet miał do tego prawo...ustalił zasady...tylko z drugiej strony...ustalanie jakichs zasad.....dla mnie to dziwne....jakoś się nie godze na tę formę zwiazku....no a kobieta jakoś tak chyba zawsze będzie myślec...ze moze jednak.....

Czasem lubie sobie pomarudzic na dziadów :P hehe ale dobrze wiem, że to tez ludzie 8) tez mają kłopoty i rozterki...i też sie zastanwiają o co nam chodzi :P ja już nawet nie próbuję ich zrozumiec...przyjmuje takimi jacy sa bo na co mam niby wpływ :P

---------- 10:20 ----------

a na kogoś takiego....to chodziło mi, ze własnie ten typ luzacko podchodzący do więzi.....tzn nie uznający ich :P..nic do takich ludzi nie amm tylko niech mnie omiajają z daleka 8)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez tenia554 » 8 lis 2008, o 12:58

Nie ważne jak będą oceniać Cię inni,ważne jest abyś to ty była szczęśliwa.Pytasz co z tymi facetami,ano nic,Oni potrafią realizować swoje potrzeby,mają dokładnie zdefiniowane swoje oczekiwania.A mogą je realizować wówczas jeżeli kobiety będą się godzić na spełnianie ich zachcianek.Doszukiwanie się sensu w ich myśleniu nie zmieni sytuacji,lepiej poszukać kogoś kto czuje podobnie.Ma podobne cele i oczekiwania.A jego potrzeby będą sprawiać Ci przyjemność ,a nie flustrację.Mężczyżni są różni ,ale to ty decydujesz z kim chcesz być.I od Ciebie będzie zależeć twoje życie.Doskonale Cię rozumiem ile kosztowało Cie właśnie takie rozstanie z mężem.Inni Cię podziwiali,ale nie dostrzegali że nie ma w tym żadnego bohaterstwa.Jest to tylko sposób ,ale ból wcale nie mniejszy,a kto wie czy nie bardziej bolesny.Powodzenia,potrafisz podjąć właściwą decyzję i nie bój się zmieniać swojego życia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez sikorkaa » 8 lis 2008, o 16:12

samotna - a wlasciwie czemu on nie chce zobowiazan? ma jakies traumy za soba? o co chodzi? rozmawialiscie o tym? aha - i jeszcze jedno - czy on wie, ze Ty jednak cos poczulas?
sikorkaa
 

Postprzez samotna* » 10 lis 2008, o 11:29

tak wie... powiedziałam mu... rozmawialiśmy... i nie wiem co sie z nim działo wtedy... pierwsza rzecz jaką zrobił do na mnie nawrzeszczał! był wściekły "bo przecież Ci mówiłem..." a potem usiadł, opdały emocje, pojawiły sie świeczki w oczach... i... " damy rade.. bo ja bo ja to chyba chce być z Toba... "
ale jak chcesz być ze mna? i tu obudziła sie we mnie znowu ta bestia! z zacisnietymi zębami ale powiedziałam ;
na takich samych warunkach - o nie!
i co i koniec..
zabrałam swoje rzeczy które po roku zdąrzyły sie u niego nagromadzić i miesiac ciszy.... nic.. nawet słowa ... i zadzwonił, tak on zadzwonił! brałam telefon do reki i myślałam że mi wypadnie bo tak mi sie trzęsły, hihiihih ale jego głos w słuchawce... taki spokojny, troszke jakby wystraszony... jak sie czujesz, wszystko w porządku? nic sie nie odzywasz?i znowu pozwoliłam na to zeby wróciło wszystko... tym razem nie ma już rozmów o tym ze to bez zobowiazań.. praktycznie na ten temat nie ma rozmów wcale... on nic nie mówi a ja jestem chyba tchórzem bo boje sie zacząć.. bo niestety boje sie ze znowu bedzie to samo!! ze bede musiała odejsć... a chyba nie chce!
a co do jego "traumy" tak jest po przejściach, nie było ślubu ale już po zaręczynach, po 4 latach życia razem jego kobieta powiedziała ze spodziewa się dziecka... wiesz radość, plany i tak dalej... zapomniała dodac ze to nie jego dziecko!!! dowiedział sie przez przypadek od "szwagra" jakim to nie jest bohaterem, ze mimo zdrady i zycia na dwa fronty on jej wybaczył i jeszcze będzie wychowywał nie swoje dziecko... ponad 1,5 roku był sam... i nagle pojawiłam sie ja :) i chyba sie wystraszył.. mysle ze sie boi.. bo jak odchodzilam płakał jak dziecko a mimo to pozwolił mi odejsć...

miłego dnia
samotna*
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 lis 2008, o 22:42

Postprzez sikorkaa » 10 lis 2008, o 13:44

czyli nasuwa mi sie 1 podstawowe stwierdzenie - JEDZIECIE NA TYM SAMYM WOZKU. obojgu Wam przydazyly sie nieprzyjemne (pewnie znalazlabys na to bardziej dobitne okreslenie) historie. nawet nie chce sobie myslec jak i Tobie i jemu musialo byc ciezko.
:pocieszacz:
(mnie niedawno zostawil moj rozwodnik, ale to jednak nie byl maz wiec daleko mi do Twojej traumy - tym bardziej gratuluje, ze udalo Ci sie po tym pozbierac)
:oklaski:
w moim odczuciu ten Twoj "nie chcacy zobowiazan" zwyczajnie sie boi :stres:
faceci sa o wiele slabsi psychicznie niz my. tez chca zwiazku, bliskosci, milosc ... ale jak juz sie raz przejechali, to sa po prostu sparzeni i traca zaufanie.

oczywiscie Ty tez swoje przeszlas i tez masz prawo sie bac. jesli ma to byc zwiazek przez wielkie z to obojgu powinno Wam zalezec (sadze, ze mu zalezy tylko sam przed soba i reszta swiata chce zgrywac takiego twardego), oboje powinniscie sie starac i wspierac na wzajem (nie tylko TY :!: )
wierze w Ciebie, w koncu nie jedno juz pokazalas :ok:
sikorkaa
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 177 gości