kocham i dlatego nie potrafię uciec...
nie chce zostawić bo wierze ze uda mi sie go z tego wyciagnac...
podobno wiara czyni cuda...
pytaliście co on robi: ma 27 lat skończył szkołe, zdal mature teraz pracuje.
poznalismy sie kiedy i ja bylam w dolku pilam, palilam trawke, z nim pierwszy raz wziełam ekstazy ale wtedy jeszcze nie bylismy para i nawet o tym nie myslelismy
spotykamy sie od pol roku tylko ja przestalam brac jakiekolwiek srodki poprawiajace humor on nadal pije
dziś z nim pogadam ale nie chce go straszyc rozstaniem bo moze to doprowadzic do tego ze przestanie tylko dlatego zeby utrzymac zwiazek a jak juz zobaczy ze mnie ma pewnie znowu zacznie ech...
kocham go za troskliwosc, za to że sie rozumiemy jak z żadnym innym moim chłopakiem, ze potrafimy przegadac cala noc i nigdy nie koncza nam sie tematy... jestesmy bardzo podobni do siebie i gdy on nie pje jest super..
dajcie jakies pomysly co mam mu dzis powiedziec prosze :*