przez nana » 7 lis 2008, o 09:49
chwilowo potrzebuje spokoju i odzyskania odrobiny równowagi po ostatniej "burzy" z Nim, żeby mieć siłę na nadcierającą "burzę" z rodzicami = sprawa rozwodowa już w przyszłym tygodniu. może dlatego wróciłam? przyznaję sie, że bałam sie jak przetrwam przyszły tydzien bez niego. Teraz też się boję, ale mniej. Wiem, że jak będzie jakaś "akcja", to On bedzie obok mnie i mi pomoże. Może to tylko moja wymówka, a może coś w tym jest?
Sikorko, niektórzy mówią, że w pewnym wieku, jak sie budzisz i nic cie nie boli, to znaczy, ze jestes juz na drugim świecie:))) a tak poważnie być może też masz rację, może przyzwyczaiłam się, że coś zawsze musi być nie tak i boleć i bez tego nie umiem? nie wiem.
chwilowo nie walcze z Nim o nic, bo nie mam siły, tak mnie wyczerpała ostatnia próba uwolnienia się. On chyba to widzi.
a tak wogóle, to mam dziś urodziny i może to też ma znaczenie? obiecałam sobie w zeszłym roku, gdy moje urodziny były dla mnie bardzo smutne, że już nigdy nie będę tak obchodzila urodzin (bylam sama). wyprawiam dzis wiec wielką impreze. wpadniecie?:)