przez tenia554 » 7 lis 2008, o 10:29
Jest to takie trudne.Wiem że mi się udało i wiem że tego bardzo chciałam,ciężko nad sobą pracowałam.Ale dlaczego,tak póżno dostrzegłam problem .Mieszkałam w dużym mieście (Szczecin),więc dostęp do wszelkich poradni,lekarzy czy terapii miałam bardzo łatwy.A jednak .To ja sama poszukiwałam sposobu,upadałam i podnosiłam się.Nie wiedziałam ,że może mi ktoś pomóc w tym,nie wiedziałam że inni też mają takie problemy.Duża część mojego życia było podporządowana mojemu ojcu,co by powiedział i co by pomślał,a przecież nie był moim autorytetem,był tyranem.A każda dobroć drugiego człowieka sięgała zenitu.Moja wdzięczność i oddanie innym,którzy mi pomagali nie była adekwatna do ich pomocy.Moja chęć pomagania innym,chęć bycia potrzebnym czy potrzeba akceptacji innych nie pozwalała zająć mi się własnym życiem.No tyle o sobie.W szkole był podział na tych z dobrego domu i na tych którzy sprawiają problemy.I nikt nie chciał rozumieć,tylko kazał być grzecznym.Dlatego też ,gdy widzę jak wielu ludziom jest potrzebna fachowa pomoc,jak brną w następne patologiczne związki,jak marnują własne życie doszukując się winny w inych i oczekując rekompensaty od losu za ich poświęcenie to chce mi się krzyczeć.Należy ludziom uświadamiać,że mogą zmienić swoje życie ,że to od nich zależy jak traktują ich inni,że mają prawo do miłości i szacunku i nie muszą zadawalać się okruchami.Myślę,że terapia jest złotym środkiem dla każdego,bo nie dość że się uczymy żyć,zaczynamy rozumieć nasze postępowanie i przyczyny naszych zachowań i niepowodzeń to mamy szansę na zmianę tego życia,bo wiemy od czego zacząć.Wiemy nad czym mamy pracować i w jakim kierunku powinny póść zmiany.Natomiast każde nowe metody terapii dają większą szansę.Musimy uwierzyć że to ma sens ,skoro nie możemy zmienić tego sami.Pozwólmy sobie pomóc, nauczmy się mówić jest mi żle.Nie bójmy się iść w stronę zmian,gdyż oczekiwanie na zmiany jest to bierna forma tkwienia.