A juz myślałam,że depresja jest za mną i nie powróci. Niestety pomyliłam się. Najgorsze,że dopadła mnie tak nagle. Po prostu wstałam w zeszły piatek i poczułam,że coś jest nie tak, jakoś dziwnie odbieram wszystko. Tego samego dnia poszłam do sklepu i poczułam sie tragicznie w nim. Nagle zaczelo mi sie robic goraco,kołatac serce, zupelnie zapomnialam co mialam kupic i bylo mi glupio stanac i pomyslec co tak naprawde chce, bo mialam wrazenie ze wszyscy się na mnie gapią jak na przygłupa.A skupisko ludzi tylko jeszcze bardziej mnie męczyło. Wróciłam do domu rozbita.. no i od tego dnia codziennie jest gorzej, wczoraj godzine tak strasznie bolała mnie głowa,ze nie mialam na nic sil, miałam wykapac synka, ale uznalam,ze to nie najlepszy moment.a dzis caly dzien czuje ten bol, tak jakby ktos mi naciskal na glowe, przez to wszystko widze jakos ciemniej i jakby za mgla, a odglosy slysze jakies stlumione i tak naprawde nie jestem w stanie powiedziec skad one docieraja. Np na ulicy nie bede miec zielonego pojecia z ktorej strony nadjezdza samochod jak go uslysze.dzis ciagle placze, martwie sie o mojego malego synka, ma 5 miesiecy, maz w pracy a ja sie nim sama opiekuje.najchetniej to lezalabym w lozku i sspala by to jakos przespac zanim leki zaczna dzialac. Jestesmy za granica, wiec na pomoc rodziny tutaj nie mam co liczyc.mam leki,ale wystarcza mi na 4 miesiace i to tylko jak bede brala po 1 tabletce.a one dzialaly jak bralam 3. gdybym byla silniejsza to poszlabym do lekarza tutaj, ale spotkanie z czlowiekiem to teraz ogromny stres, a co dopiero jak musze cos przekazac w obcym jezyku.mieszaja mi sie slowa,ogolnie mam wrazenie,ze nic nie wiem,mimo,ze skonczylam studia. pustke mam w glowie. ciagle mysle o tym,ze ktos zrodziny moze zginac np wypadku i te mysli wydaja mi sie realne i nakrecam sie bardziej.
nie wiem co mam robic, staram sie powtarzac ze jestem madra,zasluguje na milosc,sukce ale to nic nie daje. patrze na ludzi dookola i inni sa szczesliwsi i pewniejsi siebie.Nie chce stosowac tabletek ale widze ze nie ma innego wyjscia. nie wiem co moze mi pomoc, znacie jakas metode zeby poprawic ten stan?? patrze na synka i jest mi go zal. chcialabym cieszyc sie i bawic sie z nim ale nie mam sil.mam tylko sily plakac.