Przyjaciółka mojego faceta...

Problemy z partnerami.

Postprzez tenia554 » 28 paź 2008, o 15:48

A ja bym zaprosiła przyjaciółkę mojego męża na kolację i z ogromną powagą na twarzy współczuła jej,że jest taka samotna że musi zajmować czas mojemu chłopakowi.Że rozumiesz jak jej musi być głupio kiedy zaprasza zajętego faceta na lampkę wina.Wykazałabym dużo zrozumienia dla jej trudnej sytuacji,samotności,współczuła z powodu braku nowych przyjaciół.To jest normalne, że przyjaciele się wykruszają,bo zakładają związki i chcą swój czas poświęcać swoim bliskim.Jeżeli zorientujesz się że twój partner broni swojej koleżanki ,zaproponuj im spotkania w czwórkę,tzn. również z twoim przyjacielem z którym ograniczyłaś swoje kontakty z uwagi na swój związek.Ale skoro musisz się dzielić swoim chłopakiem ,to byłoby dobrze gdybyś też miała oglądać z kimś film ,jak twój chłopak pociesza swoją przyjaciółkę. Będziesz mogła się im przyjrzeć gdy są razem,wysłuchać ich argumentów.Myślę że następne spotkanie okaże się niemożliwe.Trzymaj się,czasem potrzebna jest konfrontacja.Postaraj się ślicznie wyglądać i rozpieszczaj swojego faceta na jej oczach,gdyż jest częścią twojego życia.Pocieszaj ją że napewno spotka kogoś i nie będzie już sama.Rób to w trosce o przyjaciółkę swojego męża.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez KATKA » 28 paź 2008, o 15:52

to juz chyba troche bez sensu...poza tym facet juz poare razy pokazał,z ę przyjaciółeczka jest bardzo ważna...nieraz wazniejsza choc twierdził inaczej...To typ faceta....o co wam chodzi...przeciez nic źle nie robie...o co chodzi...czepiasz sie znow...i nie rozumiem o co ci chodzi przecie zmogę...

Kotku jak się trzymasz...mam nadzieje, że osttanie dni były pogodniejsze :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez tenia554 » 28 paź 2008, o 18:07

A ja bym spróbowała.Bo w tej przyjażni,może być tylko jedna strona zaangażowana,a druga nieświadoma.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez KATKA » 28 paź 2008, o 18:48

No to nieświadomą jest w takim arzie tamta laska...wybacz...ale miałam podobnego księcia...jak kotek....i on tez był nieraz pokrzywdzony...tzn za takiego się uważał....kłamstwa...oszukiwanie...awantury z powodu drugiej kobiety nie świadczą na jego korzysc.....kotek sie już dosc wycierpiał :( dosc kłamstw i poczucia winy
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Forsaken » 28 paź 2008, o 19:43

Mały Biały Kotku.... Eh.. Wiem jakie to trudne, ale mówię Ci żadnych więcej szans... Zadziałaj według podręcznika uwodzenia - punkt pierwszy zadnych kontaktów! W ogóle! Jak się będzie dobijał, powiedz mu że ukladasz sobie życie bez niego i że nie jest on ostatnim facetem na świecie. Taka jest przecież prawda... Musisz wyjść z nałogu Kotku - mi terapueta powiedział, że zaczyna się myśleć trzeźwo dopiero po 3 tygodniach (nie mówił o toksycznych związkach partnerskich, ale myślę że można to porównać). Wytrzymaj dla własnego dobra. On naprawdę nie jest ciebie wart. Poflirtuj sobie z kimś - możesz. Niech on odpoczywa i się namyśla - ty nie odpisuj na jego eski, nie odbieraj telefonu - nic zero! Zobaczysz że jak zaczniesz trzeźwo myśleć po tych najgorszych trzech tygodniach, to sama stwierdzisz że szkoda tego zmarnowanego dla niego czasu. Szkoda życia Bejbi - on Cie tylko w doła wkręca - jesteś taką świetną i ciepła babeczką że zasługujesz na księcia z bajki a nie tego śmierdzącego stajennego, który lata co rusz za pokojówką. Ten facet to tylko utrapienie -on jest naprawdę jak obrzydliwy narkotyk którego się musisz pozbyć ze swojego życia. Nie daj się skusić na jedną działę - bo po chwilowej przyjemności będziesz się potem znowu całymi dniami gryzła i męczyła. Trzymaj się i rozejrzyj się wokół, zobacz ilu facetó się do Ciebie uśmiecha, ilu patrzy ci przeciąglę w oczy. Zaszczyć któregoś uśmiechem, poznaj kogoś - nie musisz mu nawet buziaka dawać, weź sobie tylko to co sama potrzebujesz, trochę zainteresowania i miłej rozmowy z normalnym człowiekiem.

Pozdrawiam i przytulam Cię cieplo Kotku :pocieszacz: ,
Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez ewka » 29 paź 2008, o 10:29

Hej Kotku;) Jak tam u Ciebie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 29 paź 2008, o 11:24

Kurcze przypuszczam, ze sobie ukłąda...albo ukłądają i dopiero znów za jakiś czas się odezwie jak ostatnio zdac relacje....Nie wiem....ja sama kiedyś bardzo mocno tkiwłam w zwiazku, który po pewnym czasie nie miał sznsy...długo po myślałam jeszcze, ze mozna coś takiego naprawic...Moze teraz jestem tak uparta w swoim zdaniu bo wreszcie sie uwolniłam....Nie wiem....ale szlag mnie trafia jak widze jak ktoś rani drugą osobę...tak perfidnie ;( i twierdząc nadal, ze ją kocha....Jak czytam Kotka to jakbym czytała siebie ;(
Trzymaj się mała :*
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez tenia554 » 1 lis 2008, o 15:01

Ja mam zawsze problem z oceną takiej sytuacji.I nie wiem,bo bardzo często wyobraznia płata figla.Ale w tym przypadku ,skoro chłopak nie rozumie,a jeszcze próbuje zrzucić winę,to już nie podoba mi się zupełnie.Ja chyba byłabym bardzo złośliwa i zaczęła się pokazywać z przyjacielem.A kiedy by chciał wrócić ,kazałabym mu zaczekać aż ocenię swoją sytuację z moim przyjacielem.Ja nie jestem wspaniałomyśna i wyrozumiała,nie lubię też robić wyrzutów,ale dla mnie nasłodszą zemstą było postawienie kogoś w identyczne sytuacji i używanie jego własnych argumentów.Bo tylko wówczas mógłby rozumieć mój ból,a ja jego beztroskę.Każdy ma swoje sposoby.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 2 lis 2008, o 01:14

Hej Kociaku... jak się miewasz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 3 lis 2008, o 16:21

Ek kurczę nie odzywam się, bo wstyd mi za siebie... Wytrzymałam tylko 2 tygodnie i rzeczywiście przez 3 dni był cudowny, mówił, że dopiero teraz nabiera energii do pracy i życia itd...
Ale czy naprawdę był tak smutny, gdy mnie nie było?
Wybraliśmy się do kina, a on podczas seansu odpisywał na smsy... brrrrrr jaka ja jestem głupiutka. Na co ja liczyłam?
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez KATKA » 3 lis 2008, o 16:24

:zalamka: Kotku....duzo siły ...ja niesttey nie wierze, w cudownie uzdrowiena zwiazku...i widze do czeggo to zmierza...obys Ty nie męczyła sie tyle czasu co ja...mój zwązek trwał ponad 6 lat a powinien zakończyc się na 4 a to i tak było sporo cierpiena...potem jest już gorzej...bo nawet pozorne poprawienie nie naprawi twoich uczuc...serca...uczucia i zaufania :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 4 lis 2008, o 08:44

Mały biały kotek napisał(a):Na co ja liczyłam?

Zawsze się ma jakąś tam nadzieję i potrzebę sprawdzenia... bo a nóż-widelec będzie lepiej? Trzeba sprawdzić, aby nie żałować, nie pluć sobie w brodę... nie ma się co wstydzić, Kotku.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 5 lis 2008, o 14:28

Przynajmniej przekonałam się, że nie może już być lepiej - bo nie ma dawnej fascynacji sobą nawzajem. Ta jego wielka zmiana była chyba tylko efektem odstawienia... jest jak było, więc znowu on działa po swojemu.
Może gdybym odczekała 3, a nie 2 tygodnie jak radził Forsaken... Przynajmniej ja umiałabym nabrać dystansu.
Parę dni temu: "moje życie bez Ciebie nagle zrobiło się takie puste"
Dziś "idź już bo mnie denerwujesz z samego rana tym zrzędzeniem..." (nie podziękował, że wstałam o 8 żeby zawieźć jego dokumenty, stwierdził, że więcej mnie nie poprosi, skoro każę się po rękach całować)
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez tenia554 » 5 lis 2008, o 14:54

W życiu tak już jest,że albo trzeba robić samemu,albo płacić ,albo prosić.Bo nikomu się nic nie należy za darmo.A najważniejsze jest żeby wogóle widzieć że ktoś coś dla nas robi.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 5 lis 2008, o 15:37

Tak Ewo, ale ilez razy mozna sprawdzac? :bezradny:
Kotek jesli sie nie myle dawal juz wiele razy sznse...

Z moich prywatnych doswiadczen wiem,ze czasem gdy pojawiaja sie wyjące syreny i swiatla ostrzegawcze
(czesto na wlasne zyczenie ignorujemy je lub zagluszamy wszelkimi wyjasniaczami ,obawami itp.)
To lepiej zakonczyc raz mimo ,ze boli a nie jak ja to mowie "męczyć bułę" :wink: i rozdrapywac rany na nowo :?
Kotku jesli nie widzisz sensu bycia w tym zwiazku zakoncz raz na zawsze.

Nie jestes w stanie nikog zmienic na silę,
jedyne co mozesz to zmienic swoja postawe wobec danej osoby sytuacji...
jesli to zrobilas i nadal jestes nieszczesliwa(bo ktos jest dalej jaki jest)to rozwiazanie jest jedno...odejsc.

Życze wytrwałosci :kwiatek2:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 192 gości

cron