czuję się winna....

Problemy z partnerami.

czuję się winna....

Postprzez magosza » 5 lis 2008, o 09:02

cały dzień się nie widujemy ...on wraca koło 17/18 ....je obiad .który mu sporządzę ,a potem zazwyczaj zasiada do kompa i gra w swoje gry .. ostatnio wyścigowe... było mi to akurat na ręke przez 3 godziny bo się uczyłam ,zaczęłam zaoczne studia i czasem wypada coś poczytać ..:)..po
3 ha nawet więcej czasu minęło...poszłam do niego z pytaniem czy mógłby już skończyć bo fajnie by było gdybyśmy jakoś resztę dnia spędzili wspólnie ,choćby przez tv... stwierdził ,dobrze zaraz to ostatnia gra...

poszlam do pokoju obok i czekałam ..minęła kolejna godzina ... prosiłam go miedzy czasie kilka razy by przerwał grę i spędził ze mną chwilę...
byłam zła .. tak jakby mu na tym nie zależało... widocznie tak jest...

.....koniec z koniec skończylo się na klótnii ,doszlo do wymiany zdań nie przyjemnej ....

...potem by mu dopiec powiedziałam by sam sobie zalatwił sprawę ... o która mnie prosił bo on fizycznie nie da rady tam być ....chciałam mu wpierw pomóc .. miałam taki zamiar ,ale po tym wczoraj poczułam się tak jaklby chciał mnie jedynie wykorzystać .. w sensie zalatwienia czegoś dla niego....

on wiele dla mnie kiedyś robił ..

rano dzisiaj się obudzilam i szukałam kluczy do miejsca w ktorym miałam być by jemu pomóc..ale kluczy nie było.zadzwoniłam do niego z pytaniem gdzie są ..na co był bardzo opryskliwy .....niegrzeczny .."wziąłem je'.nadal chce mu pomóc ,pojechałabym po nie do jego pracy ,choć nie mam blisko ,tylko ja wiem jaki on potrafi być ..pojadę tam ,glupio dogada a ja będe mieć znów doła...a co najważniejsze nie da mi tych kluczy...
on mnie często karzę w ten sposób ..tzn jak coś nie jest po jego myśli to potrafi sie spakować i pojechać do rodzinnego domu , jak mu coś nie pasi potrafi sie nie odzywać do mnie przez kolejne dni , i za wszystko co złe próbuję obwiniać mnie ... co z tego ,że czasem jest dobrze?..to chyba za malo...myślałam,że go kocham ,ale skoro on mnie tak traktuje ....

ja tez mam swoje za uszami ,ale ja przynajmniej chce się dogadać jakoś a on milczy ,nie odzywa ,sie wychodzi ,....olewa moje prośby ,

.....i tak ma wyrzuty sumienia ...:(... kretynka ze mnie..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez melody » 5 lis 2008, o 09:25

Hej Magosza,

Piszę, bo szczerze poruszyło mnie Twoje poczucie winy.
Kochana! Nie tylko potrzeby Twojego faceta są ważne, Twoje również.
I doprawdy nie rozumiem, co to znaczy, że gra komputerowa jest ważniejsza niż ukochana kobieta (bo tak to wygląda). Mnie też by szlag trafił!
Musimy się same szanować moja Droga - Ty, ja i każda inna kobietka bo jeśli tego szacunku dla siebie nie mamy, to i najbliższa osoba mieć go nie będzie.
Mogłabym Ci tu napisać, że Twój facet mógł być zmęczony, że mógł chcieć pobyć sam i takie tam bla, bla, bla... Ale bez przesady! A co Ty nie byłaś zmęczona, jak gotowałaś ten obiad??
Była wymiana zdań. Trudno. Ty powiedziałaś, że czegoś tam mu nie załatwisz. Trudno. Miałaś prawo postawić siebie (być może po raz pierwszy) na pierwszym miejscu. Tylko Kochana, czemu pojechałaś po te cholerne klucze?? Jak mówisz, że czegoś nie załatwisz, to nie załatwiaj. W przeciwnym razie wydajesz się być nie konsekwentna.
Twój facet jest dorosłym człowiekiem i nie musisz (a wręcz nie powinnaś) dbać o niego jak o małego chłopca.

Związek to jest fantastyczna sprawa i jestem silnie przekonana, że warto go czule pielęgnować. Ale to musi płynąć z dwóch stron moja Droga.

Wkurzyłam się...

Pozdrawiam Cię Magosza i przepraszam, że w takim tonie...
:kwiatek2:

No nic, spadam na zajęcia, papa!
mel.
melody
 

:)

Postprzez magosza » 5 lis 2008, o 09:58

mel ja nie pojechałam po te kluczę.. chciałam wpierw ,ale skończylo się na rozmyślaniu......

.....on mi daję do zrozumienia często ,że to przez ze mnie itd... dodam ,że i inni "bliscy"dają mi to odczuć momentami...i z stąd to wszystko...

tak naprawdę wiem ,że nie jestem winna... w ogóle niepotrzebna ta cała sytuacja wczoraj była ,ale pod wpływem emocji człowiek czasem traci głowę..i wybucha....:...

....
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Kaycee » 5 lis 2008, o 12:07

melody napisał(a):Twój facet jest dorosłym człowiekiem i nie musisz (a wręcz nie powinnaś) dbać o niego jak o małego chłopca.


Dorosłym człowiekiem, który wraca z pracy, zjada grzecznie obiadek, a następnie idzie, jak każdy DOROSŁY człowiek... 'pociupać' sobie w gierki kilka godzin :D

Tak naprawdę, to w każdym facecie jest cząstka [mniejsza lub większa] małego chłopca. I nie chodzi tutaj tylko o upodobanie do gier komputerowych czy zdalnie sterowanych samochodów, ale właśnie o tę potrzebę 'dopieszczania', starania się o nich. Mnie to akurat osobiście nie przeszkadza, wiem, że mój K. jest czasem jak dzieciuch, 'tu mnie pochwal, tu mnie pogłaskaj, tam przytul' [to akurat uwielbiam, więc nie ma problemu :P] no i też potrzebuje sobie czasem 'pociupać' i akceptuję to. Może jest mi o tyle łatwiej, że nigdy gra nie jest ważniejsza ode mnie, a może też dlatego, że nie stroję fochów, kiedy on mi mówi, że tego dnia się nie zobaczymy, bo on dorwał nową grę i chce sobie pograć, tylko zajmuję się sama sobą, np oglądam filmik, przy którym on by pewnie ziewał, albo wychodzę poplotkować...

Czasem warto zrozumieć i zaakceptować potrzeby tej drugiej strony, nawet jeżeli wydają się nam one dziecinne i głupie. Oczywiście nie może to wyglądać tak, że on się realizuje w ten sposób naszym kosztem, ale raz na jakiś czas na pewno to nikomu nie zaszkodzi...
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez tenia554 » 5 lis 2008, o 12:52

Mnie zaniepokoiła nie ta gra,lecz to że karze Cię jak nie spełniasz jego oczekiwań.W ten sposób,aby uniknąć jego niezadowolenia zaczniesz się godzić na rzeczy na które się nie godzisz,a przynajmniej będziesz miała poczucie winy.On będzie coraz bardziej z siebie zadowolony,gdyż wie że jego metoda jest skuteczna,a ty będziesz się coraz bardziej męczyć. Nie musisz się godzić na wszystko,jeżeli ty czujesz inaczej.Nie staraj się go wyręczć w sprawach które mógłby załatwić sam,bo bierzesz na siebie obowiązek robienia za niego.A jego oczekiwania będą rosły.Pomoc nie oznacza wyręczania.Jeżeli chcesz żeby Cię szanował musisz nauczyć się mówić NIE jeżeli tak czujesz,wówczs jego manipulacje nie będą miały znaczenia,bo będzie wiedział że nic na tobie nie wymusi.Uważam że nie jest to wadą partnera lecz umiejętnością wykorzystywania dla siebie jak najwygodniejszej pozycji w związku.Jeżeli mu na to nie pozwolisz,przestanie tego oczekiwać.A co do gry,to któregoś dnia ty nie ugotuj obiadu ,albo zawal coś ważnego ,a graj pół dnia.Żadne tłumaczenie,ani kłótnia nie zobrazuje mu problemu,jeżeli sam nie zobaczy jak to jest,jak zawali się jego potrzeby.Nie daj się i życzę powodzenia.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

niewdzięcznik!

Postprzez magosza » 6 lis 2008, o 17:52

dziś zrobiłam pomidorówkę i zamiast mi podziękować bo moim zdaniem była wyśmienita ,to on do mnie z hasłem ,że marchewkę źle obskrobałam..choć ja tak wcale nie uważam...

....ciągle tylko skupia sie na tym co mi nie idzie
i to nie tylko o obiad chodzi...
odechciewa mi sie gotowania tych obiadków..niech sobie sam robi,,


zresztą jego ojciec i on jego matkę też tak traktują ..kobieta sie stara ,gotuje dobre obiady a oni zawsze znajdą ....co im nie smakuje i komentują zamiast się cieszyć ,że na stół ktos podał...

niepotrzebnie robie sobie kolejny problem ,mnie poprostu jest przykro ,powiedziałam mu ,że nie dość ,że zrobiłam jeść to on mi uwagi zwraca zamiast powiedzieć dziękuje ,że zrobiłaś ... wogóle się nie liczy z moim wysiłkiem ,z niczym.....jak mu zwróciłam uwagę ,że mnie to boli... to wyszedł z pokoju z twierdzeniem",że apetyt stracił"..czy to nie szantaż?


nie wiem ile tego zniosę..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Abssinth » 7 lis 2008, o 11:38

szantaz. Przemoc psychiczna. Tak. Jego ojciec robi to samo - wiec widac od razu, jakie chlopak ma wzorce....to sie nie zmieni.

pytanie brzmi - co Ty zamierzasz z tym zrobic teraz?

pozdrawiam cieplo,
a.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości