to jak to jest z tą miłością?

Problemy z partnerami.

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 11:29

ewka

no to u mnie byla zaskoczka, bo ja nie bylam swiadomie z czlowiekiem "niestabilnym emocjonalnie" czy tez z fircykiem, jak to okreslilas. Od poczatku sprawial wrazenie bardzo konkretnego i sensownego, dopiero z czasem okazalo sie, ze slowo nic dal niego nie znaczy, ze bierze wszystko na lajt, wszystko mu zwisa i powiewa i w zasadzie to wszystko moze sie zmienic i skonczyc zupelnie inaczej niz mialo. AAAAAAAA!!!! Jestem taka wsciekla!!

Juz chyba nigdy nikomu w nic nie uwierze. Jak mozna, no?

(wkurzona) lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez ewka » 3 lis 2008, o 12:22

Się lili chcesz, to śmiej... ale Ci powiem: po to właśnie wymyślono instytucję narzeczeństwa, aby się ludzie DOBRZE poznawali i nie zabrnęli za daleko, kiedy się okaże, że to jednak nie to - bo na to trzeba czasu, a wrażenia na początku są zawsze cudowne;)

I się nie wściekaj już, bo zmarszczki będziesz miała... takie wściekłe;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 12:51

wcale mi nie jest do smiechu. Jestem tym zmasakrowana i zdolowana, bo wychodzi na to, ze wierzylam w cos, co nie istnieje, w cos, co zostalo stworzone do potrzeb marketingowych, bo wiadomo, ze szczescie dobrze wyglada, brzmi i dobrze sie sprzedaje.

Do tego mam w domu Rodzicow, ktorzy sa ze soba od bardzo dawna, ale czy sa ze soba szczesliwi to ja nie wiem. I wychodzi mi z tego taka arytmetyka, ze albo trwalosc albo szczere uczucie.

ech!

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Kaycee » 3 lis 2008, o 15:58

lili kochana...

Pamiętam - starałam się Ci pomóc jakoś wybrnąć z tej sytuacji, jak jeszcze wydawało się, ze jest szansa wybrnięcia. Trzymałam mocno kciuki i wierzyłam, że jednak się Wam ułoży. Utożsamiałam się nawet wtedy w pewien sposób z Tobą, bo sama też miałam wówczas 'przejścia' z moim facetem. Co prawda były one innego typu, ale też kompletnie nie wiedziałam co robić i jak to się potoczy...

U mnie na razie [odpukać] zmierza ku dobremu :serce2:

U Ciebie niestety poszło w innym kierunku i to, co teraz przeżywasz to - nie chcę się wymądrzać - ale to po prostu jedna z faz, która następuje po tym, jak zawodzi nas najbliższa osoba. Jak musimy nauczyć się bez niej żyć i, co o wiele trudniejsze, uwierzyć na nowo w sens bycia z kimś innym. W to, że będziemy potrafili zaufać na nowo, na nowo pokochać...

Ty czujesz się teraz zraniona i oszukana, a przy tym wściekła... nie oczekuj więc od siebie, że w tym momencie powróci wiara w miłość - bo jeszcze jakiś czas słowa 'kocham Cię' będą dla Ciebie tylko wyświechtane i głupie, używane po to, żeby kogoś zmanipulować, owinąć sobie wokół palca...

Ale wiem po sobie, że to minie. Sama to przeżywałam jakiś czas temu, kiedy niesamowicie zawiodłam się na chłopaku, który wydawał się być Tym Jedynym. Myślałam, że bez niego nic nie będzie miało sensu. A jednak minęło trochę czasu [hehe 'trochę', w sumie jakieś 3 lata :roll: ] i na mojej drodze pojawił się K. I chociaż początkowo broniłam się przed Nim jak mogłam, to w końcu musiałam ustąpić. I wierz mi - to jak najbardziej ma SENS :zawstydzony: Trzeba tylko trafić na tę właściwą osobę, która też ten sens dostrzega i potrafi go odwzajemnić.

Może i banalne - ale przecież czasem najtrudniej jest nam zrozumieć te najprostsze rzeczy.

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 16:45

heh pamietasz mnie?

ja juz nawet nie pamietam z kim gadalam i o czym pisalam...

przyszedl kolejny czas kiedy tutaj wrocilam i tutaj wylewam swoje zale, jakis czas bylo w porzadku wiec sie nie pojawialam.

wiem, ze trzeba wierzyc w to, ze sie ulozy i ze to rozstanie teraz ma sens. Ale ja go jeszcze nie widze i stad moj dol. Dzisiaj wydaje mi sie ze juz nic nie ma sensu. Zawiodlam sie na ludziach, na slowach, wydawalo mi sie, ze duzo dalam z siebie a dostalam tez duzo ale erzacu, wypelniacza.

:(:(:(:(:(:(:(:(

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kvathan » 4 lis 2008, o 00:39

lili napisał(a):wiem, ze trzeba wierzyc w to, ze sie ulozy i ze to rozstanie teraz ma sens. Ale ja go jeszcze nie widze i stad moj dol. Dzisiaj wydaje mi sie ze juz nic nie ma sensu. Zawiodlam sie na ludziach, na slowach, wydawalo mi sie, ze duzo dalam z siebie a dostalam tez duzo ale erzacu, wypelniacza.

:(:(:(:(:(:(:(:(

lili


się trzymaj, będzie dobrze.

Moja ciotka była kiedyś u mojej teściowej jak była jeszcze w ciąży z moją ;-) Nie wiedziała, że jak opowiadała o ślicznym kvathanku, że jego żona siedzi w brzuchu i tylko czeka by wykręcić mi prawie zabójczy cios ;-)) Wtedy jeszcze nie wiedziały że tak się to wszystko zakręci w życiu


życie jest strasznie przewrotne, gdy myślisz, że to koniec właśnie się zaczyna, gdy myślisz ze masz wszystko nagle to tracisz

Uszy do góry - będzie dobrze, za rok, dwa napiszesz nam o tym
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez ewka » 4 lis 2008, o 08:28

lili napisał(a):wcale mi nie jest do smiechu. Jestem tym zmasakrowana i zdolowana, bo wychodzi na to, ze wierzylam w cos, co nie istnieje, w cos, co zostalo stworzone do potrzeb marketingowych, bo wiadomo, ze szczescie dobrze wyglada, brzmi i dobrze sie sprzedaje.

Ja wiem, że jesteś rozgoryczona i widzisz tylko to, co Cię spotkało - ale to żadna norma, nie zapominaj!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 5 lis 2008, o 10:55

Lilli bedzie dobrze..
kiedys bylam tez na tym etapie co Ty teraz..
kiedy nagle przestalam wierzyc w milosc...

teraz znowu w nia wierze, na nowo.. widze Milosc w inny sposob..
Tobie tez tego zycze......

bylam ostatnio na slubie.. To byla chyba najpiekniejszy slub na jakim w zyciu bylam.. W kosciele plakalam, najbardziej rozklielam sie w momencie kiedy ksiadz zaczal czytac te slowa:


......................
Monika cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Pawel nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
Monika nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
Pawel nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi,
Monika wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.


P.S. mozna wstawiac dowolne imiona, w dowolnej kolejnosci...
Zycze wszyskim tego - na kazdy zwykly dzien!!
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez bunia » 5 lis 2008, o 11:12

Bardzo piekne....tylko "wszystko" to wielkie slowo.....pewnie ma to cos wspolnego z proba jakie samo zycie przyniesie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 5 lis 2008, o 11:14

ano... slowo..
Napisane jest..

Napoczatku bylo Slowo.. i to slowo stalo sie cialem...

a kto tworzy to cialo.. oczywiscie ludzie...
mozna sie starac a mozna sobie wszystko olewac...

co lepsze...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Kaycee » 5 lis 2008, o 12:13

Megie napisał(a):mozna sie starac a mozna sobie wszystko olewac...


No... w szczególności, gdy druga strona stara się za dwoje...
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez Megie » 5 lis 2008, o 13:14

bo to caly w tym ambaras aby dwoje chcialo na raz..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez lili » 5 lis 2008, o 14:19

uch

przepraszam Was ale nie moge teraz sluchac tego jak inni sa szczesliwi. Rzygac mi sie chce jak patrze na szczesliwych i spokojnych ludzi. Dlaczego mnie takie cos spotkalo?!?! Wszystko i wszyscy pokazuja mi ze albo milosci nie ma w ogole i to bajki albo jesli jest to udawana. Ze albo milosc albo obojetnosc ale trwalosc.

Jestem wsciekla!
Jestem zmeczona!
Mam dola!
To jest niesprawiedliwe!!

W zyciu nie mialam takiej chustawki nastrojow od totalnego zobojetnienia do wscieklosci. Teraz jestem wsciekla ale chyba przez prace. Wroce do domu i znowu bede spala 20 godzin. Nie chce mi sie juz zyc.....

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Megie » 5 lis 2008, o 14:25

w takim razie ja nie umiem Cie wesprzec..
powiem Ci tylko, ze jak tu przyszlam 1 raz na to forum tez bylam pokrzywdzona, dostalam kopa w dupe ( za przeproszeniem) po 5 letnim zwiazku. Dlaczego Ja??? nie to nie bylo mozliwe...

a co pozniej przeszlam..- niektore osoby z tego forum wiedza.. nie nie zawsze bylam szczesliwa i pewnie nie zawsze jeszcze bede szczesliwa..

tak czy tak zycze Tobie wszystkiego dobrego z calego serca..

i nie bede pzrepraszac w tej chwili ze jestem szczesliwa..

przepraszam jesli moje wypowiedzi Cie rozdraznily- nie taki mialy cel
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez tenia554 » 5 lis 2008, o 15:21

Szczęścia nie należy nikomu zazdrościć,gdyż dla każdego szczęście oznacza co innego.Dlatego,aby chcieć być szczęśliwym należy w pierwszej kolejności pokochać samego siebie.A jeśli już pokochasz siebie ,to nie pozwolisz siebie krzywdzić.Będziesz dokonywała właściwych wyborów a twoje oczekiwania będą określone i oczywiste.Bo miłość to nie patrzenie sobie w oczy,to patrzenie w jednym kierunku z człowiekiem który Cię szanuje,dba o Ciebie i daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizację.I tylko taki związek może dać szczęście.Natomiast związek w którym musimy ciągle leczyć rany ,wybaczać ,rozumieć i cierpieć w imię miłości nie ma nic wspólnego ani z miłością ,ani ze szczęściem.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości