dystymia

Problemy związane z depresją.

Postprzez dystymik » 2 lis 2008, o 11:34

Cześć wszystkim!
Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o Waszych objawach - u mnie są to głównie ciągłe poirytowanie, wystarczy błahostka, żebym zaczął się wkurzać - np. za długa kolejka w której mam stać...Do tego ciągle czuję, że mi po prostu smutno, nie jakoś bardzo - nie jest to rozpacz, ale nic mnie nie cieszy, rozmowy znajomych czy ich żarty nie bawią mnie w ogóle, a czasem wręcz denerwują. Podobno mam też cały czas "skwaszoną" minę, jestem pesymistą i ciągle chce mi się spać...Jak to jest u Was?
dystymik
 
Posty: 3
Dołączył(a): 2 lis 2008, o 11:29

Postprzez Sanna » 2 lis 2008, o 17:27

---------- 16:22 02.11.2008 ----------

Ja napisałam już - u mnie to było tak jakby ktoś zgasił światło w środku. Jakby świat znalazł się za brudną szybą. Czułam się jak manekin- moja zewnętrzna powołoka poruszała, wykonywała zwykłe czynności, nawet mówiła, ale w środku miałam pustkę, brak energii życiowej, , nic nie cieszyło. To było w tym łagodniejszym stanie- dystymicznym. Jak wkraczał stan depresyjny to dochodził płacz, rozpacz, myśli samobójcze, ból fizyczny. Irytacji u siebie nie pamiętam.

---------- 16:27 ----------

Był smutek: dlaczego mnie to spotkało?Bo przecież pamiętałam siebie sprzed. Ale właściwie to po co pytasz o objawy?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez dystymik » 2 lis 2008, o 18:29

Sanna napisał(a):
Ale właściwie to po co pytasz o objawy?


a dlaczego Ty zaczęłaś cały wątek o dystymii?
dystymik
 
Posty: 3
Dołączył(a): 2 lis 2008, o 11:29

Postprzez kaśku » 2 lis 2008, o 18:43

dystymik ciezko jest sprecyzowac objawy, bynajmniej u mnie tak jest, jak juz wczesniejw spomnialam przestaje sie utozsamiac i identyfikowac z pojeciem dystymia, jesli ciekawy jestes czy to ciebie dotyczy to najlepiej odniesc sie do pojecia/objawy dystymii ... a jest to glownie obnizony nastroj

sanna dalas mi nowe spojzenie, bo dystymia jest lagodna forma depresji, ale nigdy nie myslalam ze to moze wystepowac razem, dystymia i epizod ciezkiej depresji z myslami samobojczymi itp, a po wyprowadzeniu z ciezkiej depresji ... dystymia jest nadal ... :/
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 2 lis 2008, o 21:00

---------- 19:54 02.11.2008 ----------

dystymik napisał(a):
Sanna napisał(a):
Ale właściwie to po co pytasz o objawy?


a dlaczego Ty zaczęłaś cały wątek o dystymii?


Ale to chyba jasno wynika z 1-go wpisu :). Po prostu robiłam wszystko co jak mi się wydawało mogłam: leki, psychoterapia, ćwiczenia fizyczne, odpowiednie odżywianie, książki psychologiczne itp. a nadal czułam się fatalnie i były chwile że traciłam nadzieję że to kiedyś minie. Więc szukałam tu nadziei tj. wpisów osób u których TO minęło i informacji jak jeszcze mogę sobie pomóc. Jeśli chodzi o informacje pomocne, to ogromne znaczenie miały dla mnie informacje które znalazłam na tym forum, że psychoterapia może trwać nawet parę lat - więc musiałam uzbroić się w cierpliwość i to że w trakcie psychoterapii normalne jest przejściowe pogorszenie samopoczucia. A z metod dodatkowych to później, poza forum,natknęłam się na informację o biofeedbacku, który kończę stosować. I teraz , po paru szaro-czarnych latach, ja sama mogę napisać: to minęło :). I jestem z siebie dumna, bo bardzo się starałam żeby sobie pomóc.

---------- 19:59 ----------

Acha, zapomniałam dodać, i pojechałam jeszcze na warsztaty RTZ i kursy medytacji.

---------- 20:00 ----------

Zadałam Ci to pytanie bo zastanawiam się do czego jest Ci potrzebna wiedza o objawach u innych? O metodach leczenia- to rozumiem. Ale o objawach???
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez dystymik » 3 lis 2008, o 01:03

Tak jak Ty chcę jak najwięcej dowiedzieć się o chorobie. Znalazłem w sieci różne informacje, ale o objawach niezbyt liczne, dlatego zapytałem.
dystymik
 
Posty: 3
Dołączył(a): 2 lis 2008, o 11:29

Postprzez Sanna » 3 lis 2008, o 18:09

A co Ci da poszerzenie wiedzy o objawach???
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 3 lis 2008, o 18:58

sorki ze sie wtrace w dyskusje ale rozumiem dystymika bo czesto tak jest ze nam sie wydaje ze po prostu tacy juz jestesmy, a takie drazenie i doszukiwanie sie objawow pozwala nam na identyfikacje tych ktore przypisywane sa do choroby, ja to rozumiem troche jak dazenie do samoswiadomosci a dalej do zmiany ... byc moze sie myle ..., ale mi takie doszukiwanie pomagalo w wiekszym rozumieniu tego co sie ze mna dzieje ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 3 lis 2008, o 19:15

Masz rację właściwie, jeśli się wie , że jakieś odczucia to choroba, a nie normalny stan, to jest to mniej dołujące.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 3 lis 2008, o 19:29

ostatnio zaczelam sie tez zastanwiac jakie sa granice normalnego zmeczenia/przemeczenia, a kiedy to juz jest objaw dystymiczny ... / .?

kurcze zaczyna mnie to strasznie dolowac, odkad tylko pamietam to bylam jednym wielkim zmeczeniem, teraz robie wiele rzeczy na sile, bo wiem ze czas znalezc jakas prace wiec trzeba aktywnie ja poszukiwac, a tu jestem zmeczona, zmuszam sie doslownie, najchetniej ten czas bym przeznaczyla na odpoczynek, takie nic nie robienie przed komputerem ... ech ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 3 lis 2008, o 19:43

A powiem Ci, że ja się czuję tak dobrze bo się nie zastanawiam - nie chce mi się wiele rzeczy, ale mam to gdzieś. Wiem, że jeśli będę musiała coś zrobić to jestem w stanie i to jest najważiejsze- czuję się pewnie. Budzenie się rano bez lęku, spokój, brak uczucia że Cię wszystko boli, chęć rozmowy z ludźmi, jest tak fantastyczna że brak jakiegoś mega napędu życiowego mi nie przeszkadza.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 3 lis 2008, o 20:05

wierze temu co piszesz, dla mnie te odczucia o ktorych mowisz byly wyznacznikiem, ze udalo mi sie wiel zmienic w moim zyciu i ze zaczelo mi sie to zycie podobac, zwyczajnie sie zaczelam z niego cieszyc, cieszyc sie drobiazgami itp

no ale teraz mi to nie wystarcza, brakueje mi stabilizacji, nie mam kasy, szukam pracy, martwi mnie przyszlosc, to ze musze zrezygnowac z terapii ... oj nazbieralo sie, zdaje sie ze to kolejny kryzys w moim zyciu ... no ciekawe czy go przetrzymam ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Sanna » 3 lis 2008, o 20:15

Hmm, to może teraz jesteś zmęczona bo zwyczajnie masz więcej na głowie?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez kaśku » 3 lis 2008, o 20:51

mozliwe ze to jest powod, nie wykluczam tego ... no ale nic na to nie jestem w stanie poradzic, tylko sie aktywizowac, moze jak bym miala wieksze wsparcie w rodzinie to by bylo inaczej, ale moj tata mnie juz nie lubi i nie chce mnie dalej utrzymywac ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez locust » 26 lis 2008, o 23:32

Witajcie.
Jestem tu nowa, od razu mówię, że niewiele wiem o dystymii. Chciałam się Was poradzić i wyrzucić z siebie trochę tego, co mnie nęka.

Od jakiegoś czasu czuję, że moje życie bardzo się zmieniło. Zawsze byłam typem raczej skrytym i nieśmiałym, ale jednocześnie miałam wiele pasji, swój własny świat, w którym czułam się pewnie, wiele marzeń i sił, żeby je realizować. Teraz - nie czuję nic. Żadnych większych pragnień, moje pasje przestały mnie cieszyć, nic mi się nie chce, nic nie ma sensu. Najchętniej stałabym się niewidzialna - czuję się nieatrakcyjna, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Unikam kontaktów z ludźmi, oprócz tych najbliższych, których zostało bardzo niewielu, aczkolwiek ich też często zaniedbuję. Czasem mam ochotę coś zrobić, ruszyć z miejsca, w którym stoję już za długo... i nie mogę. Non stop jestem zmęczona, całe dnie chce mi się spać, w nocy często budzę się i nie mogę ponownie zasnąć - a wtedy przychodzą mi do głowy najgorsze rzeczy - zdarzenia z przeszłości, dawne porażki, leżę, rozpamiętuję, miewam napady lęków - a jak nie miewam, to wszystko po mnie spływa, nic się nie liczy, nic nie jest ważne. Wszystko tak bardzo nie ma sensu. Nie znajduję sensu w sobie. Chęci do życia też nie, chociaż myśli samójczych nie mam. Po prostu najchętniej zakopałabym się gdzieś i nie wychodziła. Co też robię, jak tylko mogę. Nie mogę skoncentrować na niczym uwagi, wszystko mnie rozprasza. Szybko się męczę, a jednocześnie jakoś... nie umiem wypocząć. Jestem tak samo zmęczona po całym dniu na uczelni, jak i po całym dniu spędzonym w domu.
Wpadł mi ostatnio w ręce, zupełnie przypadkowo, artykuł o dystymii. Zgadza się wszystko, mam każdy objaw, właściwie co do jednego. To, co się dzieje, trwa mniej więcej... czy ja wiem? Około 2-3 lat, może dłużej. Ostatnio bardzo się nasiliło, tak bardzo, że to wszystko aż boli.
Źle mi z tym. Bardzo źle. Czasem aż chce mi się krzyczeć z poczucia bezsensu.


Powinnam zgłosić się do lekarza? Jeśli tak, to jakiego? Psychologa, psychiatry?
locust
 
Posty: 1
Dołączył(a): 26 lis 2008, o 22:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 437 gości

cron