po rozstaniu

Problemy z partnerami.

po rozstaniu

Postprzez lili » 21 paź 2008, o 23:52

hej wszyscy,

wlasnie sobie uswiadomilam prawde tylez smutna co oczywista.

Latwiej jest zapomniec o starej milosci, jezeli rozstaje sie w gniewie, jezeli nie ma juz uczucia, czulosci i jesli po prostu ma sie tej osoby dosc, jesli zwiazek zakonczyl sie jakas straszna afera, zdrada, klamstwem itd. Wtedy latwiej znienawidziec, wyrzucic kogos z serca, zamknac, zatrzasnac, zapomniec. Ale w takich przypadkach chyba nie ma opcji na przyjazn po zwiazku i utrzymywanie kumpelskich relacji nadal.

My rozstalismy sie z powodu roznicy pogladow i hierarchii wartosci. Nie z powodu roznicy charakterow, jakiegos naglego zwrotu akcji. Ja go nadal strasznie kocham, budze sie i mysle, co robi i czy juz wstal, czy sie przeciagnal i zaklal na dziendobry jak zawsze. Nie wyobrazam sobie zapomniec, nie chce, nie chce zapomniec tych fantastycznych chwil i tego jaka bylam z nim szczesliwa. A jednak pamietam, ze na kazdym kroku z powodu roznego chyba planu na zycie sie sprzeczalismy, zakleszczalismy i nie bylo z tego wyjscia.

Nie wyobrazam sobie, ze moglibysmy stracic kontakt. On zawsze bedzie czescia mnie. Z drugiej strony teraz to tak strasznie boli, tak strasznie. Tesknota pomieszana z pragnieniem, glodem, nie wiem, jak to nazwac.

Mam nadzieje, ze jak mina te emocje, bedziemy mogli bez zalu i bez pretensji, ktorych udalo nam sie teraz uniknac, porozmawiac tak jak kiedys, zanim sie pokochalismy. Bardzo bym tego chciala.

pozdrawiam
lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: po rozstaniu

Postprzez Dziunia » 22 paź 2008, o 00:01

lili napisał(a):
My rozstalismy sie z powodu roznicy pogladow i hierarchii wartosci. Nie z powodu roznicy charakterow, jakiegos naglego zwrotu akcji.
lili


a można rozstać sie z powodu róznicy poglądów i hierarchii wartosci ?
nie rozumiem.

Kazdy ma prawo do własnych poglądów...
Kazdy wyznaje w to co wierzy?

Powiedz dokładniej co było powodem rozstania.... od tak stwierdziliscie ze nic was nie łaczy?
miłosc to róznice.róznie charakterów, poglądów mysli wszysktiego...
nie ma dwóch idealnych połowek jabka..
Dziunia
 

Postprzez lili » 22 paź 2008, o 00:07

Mozna rozstac sie z powodu roznicy pogladow i roznych hierarchii wartosci. Kiedy na przyklad dla jednego prawda jest oczywistoscia a dla drugiego czyms relatywnym, co mozna interpretowac i naginac w zaleznosci od potrzeby chwili.

Mozna rozstac sie z powodu tego, ze dla jednego obietnica jest swieta a dla drugiego czyms, co mozna latwo odwolac.

Byc moze jestem staroswiecka i usztywniona ale nie umialam pojsc na zywiol i kierowac sie tylko tym, ze kocham. Drugi czlowiek to tez cala masa zachowan i przekonan a nie tylko ukochana osobowosc.

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Dziunia » 22 paź 2008, o 00:12

lili napisał(a):Mozna rozstac sie z powodu roznicy pogladow i roznych hierarchii wartosci. Kiedy na przyklad dla jednego prawda jest oczywistoscia a dla drugiego czyms relatywnym, co mozna interpretowac i naginac w zaleznosci od potrzeby chwili.

Mozna rozstac sie z powodu tego, ze dla jednego obietnica jest swieta a dla drugiego czyms, co mozna latwo odwolac.

Byc moze jestem staroswiecka i usztywniona ale nie umialam pojsc na zywiol i kierowac sie tylko tym, ze kocham. Drugi czlowiek to tez cala masa zachowan i przekonan a nie tylko ukochana osobowosc.

lili

no teraz już bardziej rozumiem:)
nie zawsze kocham wystarcza....
Czy on nie dotrzymywał tajemnic? (gdzies czuję ze tak było)
hmmm
Jesli kontakt wasz bedzie utrzymywany, zawsze bedziesz chciał do jego ramion i objęć ...wiem po sobie, bo mimo to kochasz...

ciężko, naprawde ciezko. na obecną chwile doradzić nie potrafie
a jesli potrafie myśle ze była by to zła rada.
Odpocznij moze od natłoku myśli.
pozdrawiam, i jestem z Tobą.

ps" ja odeszłam kiedyś od kogoś kto za bardzo mnie kochał.....tez mi powód a jednak....
kochać za bardzo,,,,
Dziunia
 

Postprzez KATKA » 22 paź 2008, o 08:55

No własnie miłośc sama nie wystarczy za resztę....i wydaje mi się, ze z popwodu zdrady wcale nie jest łatwiej...wyobraź sobie analizowanie zwiazku przez kolejne pól roku...dlacezgo to zrobił...a może wybaczyc.....nie mozna czegos takiego porównywac...osobie ze zranionym sercem często trudniej sie pozbierac...poza tym traci się zaufanie...ciebie to omineło...wiec wydaje mi się, ze w tej sytuacji róznica poglądów jest łatwiejsza do przeskoczenia...można się dogadac i tyle....albo zaakceptowac podejscie drugiej strony albo zacząc szukac szczęscia gdzie indziej....jestes w lepszej sytuacji niż zdradzone bo masz...miałas wybór....ja go np nie dosałam....
Niestety afera czy zdrada jest często daleka od nienawisci do drugiej osoby a już tym bardziej od braku uczucia....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Glowa do góry :)

Postprzez bruno » 22 paź 2008, o 16:10

Jestem tu nowa, ale spojrzenie na sprawy mam przyziemne i życiowe. Moja droga, powiem Ci szczerze: smutek minie a Ty kierowalas sie rozumem i to jest dla Ciebie bardzo dobre. Nie ma nic gorszego jak podejmowanie decyzji (badz nie) przez emocje. Z Twojego opisu sytuacji wynika ze bardziej wolalas postawic na swoj wlasny swiatopoglad i system wartosci niz na zwiazek z kims kto absolutnie nie byl do Ciebie podobny. Poze troche filozofuje ale wg mnie wyjdzie Ci to na zdrowie, a czas zagoi rany. Sciskam mocno :)
bruno
 
Posty: 6
Dołączył(a): 22 paź 2008, o 14:01

Postprzez lili » 22 paź 2008, o 17:34

Katka,

bylam zdradzona, przez niego, rok temu. I rok temu duzo latwiej byloby mi zerwac te znajomosc, bo byly chwile kiedy chcialam mu oczy wydrapac. Bylam jednak rowniez bardzo zakochana i postanowilam wybaczyc.

Dzisiaj rozstalismy sie, z doswiadczeniem zdrady ale nie z jej powodu, tylko z powodu roznych systemow wartosci . I boli bo nie moge byc na niego o to zla czy wsciekla. Boli bo musze sie z tym pogodzic, nie moge od niego oczekiwac, zeby wyznawal te same wartosci co ja i nie moge byc o to zla ze tak nie jest. Dlatego to tak bardzo trudne, odejsc teraz i zostawic za soba emocje i wspomnienia wspolnego prawie 1,5 roku.

pozdrawiam
lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Ladybird » 3 lis 2008, o 07:24

lili,tez rozstalamsie z tych samych powodow. Definitywnie wczoraj.
Znaczy sie, juz wczesniej chcialam i mu to powiedzialam, ale utrzymywal kontakt.
Nie wiem jak Ty ,ale ja nie dalam rady pozostwic tego na plaszczyznie przyjazni. To zbyt boli.
Wczoraj poprosilam o zaprzestanie kontaktu ze mną. Skasowalam wszystkie kontakty. Boje sie powrotu, bo wracac nie ma do czego.
1,5 roku to byla milosc i walka. Inny system wartosci, potrzeb, czlowiek z innej bajki.
Ale smutek i zal zostal ogromny.
Damy radę ,lili.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 10:01

hejka

dochodze do pesymistycznego i niewygodnego wniosku, ze malzenstwa aranzowane nie byly samym zlem... Moze i ludzie sie nie zawsze kochali ale przynajmniej mieli o czym porozmawiac i nie zakleszczali sie przy pierwszej klodzie rzuconej pod nogi bo mieli podobny pomysl na jej usuniecie...

My kochalismy sie niezmiernie i goraco ale jak przyszlo co do czego okazalo sie jak wiele nas dzieli.

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Ladybird » 3 lis 2008, o 10:36

---------- 09:34 03.11.2008 ----------

lili, urodzilysmy sie za pozno.
My tez kochalismy sie . i co z tego?
Wspominam moich dziadkow , ktorzy zyli ze soba ponad 70 lat ,po zmarli przed 100 urodzinami. jedno po drugim.
A wiesz ,ze babcia nie kochala dziadka ,jak wychodzila za mąz. Wyszla z rozsądku. Nie pasowali do siebie, ona romantyczka, on trzezwo myslacy mistrz hydrauliki.
Ale jak miala ropien na piersi po porodzie, to wlasnymi ustami sciagal jej rope.
Dziadek powiedzial mi kiedys, ze jak babcia umrze, to on ma trucizne w piewnicy i tez odejdzie za nia.
Umarla pierwsza, a on juz starenki, pojechal na jej grob ze mna i za kilka dni odszedl do niej.
Czy tak milosc ( bo to jest wlasnie MILOSC jeszcze istnieje?

---------- 09:36 ----------

czy ktos nas tak pokocha, bezwarunkowo ,niezleznie od roznic charakteru ?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez tenia554 » 3 lis 2008, o 11:13

Piękna historia babci i dziadka.
" czy ktoś nas pokocha ,bezwarunkowo,niezależnie od różnic charakteru"
Być może, z tym że te różnice będą budować,a nie będą niszczyć niszczyć.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 11:19

och no!!

no jakie to pesymistyczne!! to po co nam wszyscy wciskali romantyczne baje o ksieciu na bialym koniu i milosci romantycznej az po grob? I jeszcze cala ta amerykanska popkultura, komedie romantyczne (nigdy ich nie lubilam ale ze dwie pewnie w zyciu widzialam) ktore ustawily nam myslenie na "pojawi sie, pokocha mnie i bedzie cudownie"

zdolowana i wkurzona (lili)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez ewka » 3 lis 2008, o 12:12

Eh, no dzięki bajeczkom wiemy, że można chcieć w życiu czegoś więcej, a nie tam jakieś byleco;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości

cron