sen wariata...

Problemy związane z depresją.

Postprzez laissez_faire » 21 paź 2008, o 16:13

---------- 16:03 15.10.2008 ----------

Forsaken,
meczy mnie taka wymiana zdan... jak bedziesz we wro, to sie zglos, to pujdziemy na piwo... a do tej pory pozwolcie mi w spokoju masturbowac sie w tym waktu, bo daje mi to wyciszenie, ktorego tak bardzo potrzebuje...

z gory dziekuje...
j

---------- 16:13 21.10.2008 ----------

chcialem tylko zakomunikwac, ze przez najblizsze tygodnie zamierzam odpoczywac od tego forum i problemow, wokol ktorych plynie moj czas w tym wirtualnym swiecie... dzisiaj poczulem, ze albo uciekne w nauke i studia, albo bede mial kolejny atak...
jezeli ktos poczulby potrzebe zwrocenia sie do mnie... nie ukrywam, ze licze, ze Forsaken pojawi sie z rekawicami, to dostepny jesem pod mailem: laissez_faire@op.pl

na razie do zobaczenia za jakis czas...
laissez_faire
 

Postprzez Filemon » 24 paź 2008, o 18:59

Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 26 paź 2008, o 16:05

nie potrafie zyc, nie wiem, jak sie umiera... czy wrocic do otepienia w powlekoanych tabletkach? nie wiem... chcialbym wziac farbki, pastele, czy chocby olowek i wydobyc krztalt, zarys, postac z pustki bieli zwyklej kartki, tak jak to robilem majac lat niewiele... strach przed jakimkolwiek dzialaniem paralizuje... skonczyc program? dostaje ataku nerwicy, spazmow w reku, trzymajacym kredke...
najchetniej zagdzgalbym sie owa kredka... ale to wymagaloby rakcji na mysl, podjecia czynnosci, wpedzenia miesni w ruch...
nie.

gapilem sie przez godzine na to zdjecie:

Obrazek

i pragnalem sztucznie wyzwolic w sobie jakies emocje... Xenia, Marie, Liziane... i Serles w tle... nie dziala...
a jezeli mialbym byc sarkastyczny, to dodalbym, ze nie dziala tak samo jak moj program...
laissez_faire
 

Postprzez rainman » 26 paź 2008, o 23:38

zdjecie ciekawe, wiec mozna sie gapic...
poczujesz sie lepiej to emocje wroca, zreszta pewnie to wiesz.
pozdrawiam laissez, bo wiecej nie potrafie...
r
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez laissez_faire » 27 paź 2008, o 01:56

dzieki, rainman :] troche mi sie lepiej zrobilo, choc bezzasadnie, bo kolejny dzien dolaczyl do pustego epitafium na moim nagrobku... swoja droga zabawne, chyba mi sie udzielil oled obydwu babc i pragne przepieknego pomnika... niewazne...
chcialem uciec przed natlokiem mysli w nauke... nie potrafie... jeszcze...
ale kiedys sie tego naucze... i bede mial przepiekny pomnik...
laissez_faire
 

Postprzez rainman » 27 paź 2008, o 07:23

tez przezylem wiele pustych dni i zmarnowalem wiele czasu...
czy pomnik ktory chcesz sobie postawic to program ktory piszesz?
napisz go i ciesz sie z tego i korzystaj a nie mysl o pomnikach.
dla tych ktorych nie ma , nie maja znaczenia.
chodzisz na jakas psychoterapie zeby pozbyc sie tej nerwicy?
tez kiedys mialem nerwice, moze dalej mam ale juz nie mam takich objawow jak kiedys.
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez Forsaken » 28 paź 2008, o 20:18

Laissez... mogę Ci pomóc z tym programem jak nie dajesz rady... Jestem programistą cpp... aktualnie na macierzyńskim :D Ale podejrzewam że to twój punkt honoru zrobić go zupełnie samemu. Jak coś to wal jak w dym.

Popocieszałbym Cie, pokopał w pedalski tyłek, ale jestem właśnie w trakcie miodowego miesiąca i nie chcę wbijać się w twoją ponurą osobowość. Zresztą wiesz, ja teraz jestem kapłan słońca czarodziej i mogę Cię najwyżej poewangelizować moimi świeżymi mądrościami:
Jesteś taki jaki myślisz że jesteś.
A twoja energia podąża za uwagą, przyciągając do Ciebie to na czym się skupiasz (czyli literalnie Twój nagrobek...).
Podejrzewam jednak że w przypadku twojej osoby to takie mądrości o dupę roztrzaskać, albo jeszcze lepiej podetrzeć. Więc już milczę :)

Pozdro
Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez laissez_faire » 29 paź 2008, o 11:19

rainman napisał(a):czy pomnik ktory chcesz sobie postawic to program ktory piszesz?

zabawne... nie, tym razem nie bylo drugiego dna... myslalem o plycie nagorbnej z ladnego marmuru...

r. napisał(a):chodzisz na jakas psychoterapie zeby pozbyc sie tej nerwicy?

tak, pisze tu...
nie ma terapeuty, ktory by ze mna wytrzymal... a dostrzegajac niechec ze strony specialisty, zrobilbym wszystko, by go zniszczyc psychicznie... a potrafie byc podly...

F. napisał(a):twój punkt honoru

moje co?! zaraz dostaniesz pelna specyfikacje calego zadania ;]


Wlasnie spieprzylem kolena rzecz w moim zyciu... i po raz kolejny ulga z zachowania status quo
ehh...
laissez_faire
 

Postprzez Filemon » 29 paź 2008, o 13:53

laissez_faire napisał(a):nie ma terapeuty, ktory by ze mna wytrzymal... a dostrzegajac niechec ze strony specialisty, zrobilbym wszystko, by go zniszczyc psychicznie... a potrafie byc podly...


może to co tu napiszę obróci się przeciwko mnie... :lol: ale powiem Ci laissez, że parę lat temu jeden wysoko kwalifikowany psychoanalityk po kilku spotkaniach ze mną i skonfrontowany przeze mnie w pewnej konfliktowej sprawie oświadczył, że żaden psychoterapeuta, nawet prywatnie i za duże pieniądze nie zechce ze mną współpracować ze względu na moją osobowość.... :haha:

dał mi tym trochę do myślenia... zatem pomyślałem, pomyślałem... ;) a następnie złożyłem na niego skargę (między innymi z powodu tej cytowanej tu przeze mnie jego nieterapeutycznej wypowiedzi... :lol:) po której rozpatrzeniu... zostałem przeproszony - co prawda jedynie przez dyrektorkę ośrodka, gdyż sam pan psychoanalityk widocznie był zbyt słaby psychicznie... ;) by uznać swój ewidentny błąd w sztuce. Następnie zaproponowano mi kontakt z innym psychoterapeutą (za darmo!) z czego chętnie skorzystałem i relacja ta okazała się trwała na przestrzeni kilku lat... Spotykając rzeczonego pana psychoanalityka na korytarzu kłaniałem mu się zawsze z uśmiechem i satysfakcją... ;) (nieco chorą zapewne, no ale podobno gdyby wszyscy byli idealnie zdrowi, to byłoby nÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓdno.... :lol: )

a że czasem potrafisz zachować się podle, to moim zdaniem fakt i to przykre... jednak nie oznacza to, że nie znalazłby się terapeuta, który byłby w stanie z Tobą pracować... (ja na przykład mógłbym nawet za darmo... ;) - ciekawiłoby mnie, kto pierwszy się podda... :lol: :P)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 29 paź 2008, o 17:58

no comment...
laissez_faire
 

Postprzez Filemon » 29 paź 2008, o 19:12

no comment, no problem... - czasem lepszy no comment niż bitchy remarks... :)

P.S. Z moich różnorodnych i kilkunastoletnich obserwacji wynika, że tak zwani psychoterapeuci, jak również psychoanalitycy BARDZO kiepsko sobie radzą z silnymi emocjami skierowanymi na nich ze strony pacjenta (i to zarówno z takimi o charakterze miłosnym jak i nienawistnym...). Utrzymują, że rzekomo są do tego przygotowani poprzez odpowiedni trening i własną psychoterapię szkoleniową, jednak w praktyce okazuje się, że to bujda, bowiem masowo wypadają z roli i nie potrafią przyjąć STOSOWNEGO (czyli życzliwego wobec pacjenta, ale zabezpieczającego samego siebie) dystansu, w sytuacjach, kiedy w grę wchodzi ich własna osoba, jako centrum ogniskowania się emocji pacjenta i mam tu na myśli sytuacje, w których nie są wcale przekraczane żadne szczególne granice ze strony pacjenta - po prostu wyraża on spontanicznie i czasem może dobitnie to co czuje i myśli a najczęściej wystarczy to już do rozpieprzenia się całej tak zwanej terapeutycznej relacji... :? moim zdaniem w tego typu realiach absolutnie nie można odpowiedzialności za nieudane terapie przypisywać pacjentowi, mimo że brać psychoterapeutyczna częstokroć robi to bardzo chętnie - z całkowicie zrozumiałych dla mnie powodów... ;)
- nawiasem mówiąc, jest to tylko jedna z kilku przyczyn masowo występujących w tzw. psychoterapiach, powodujących że są to "terapie" głównie z nazwy jedynie... a efekty tych niby to fachowych działań wydają się śmiesznie niewspółmierne do poświęconych na to środków i czasu... :? pozostałe przyczyny to moim zdaniem: fakt, że zawód ten próbuje wykonywać bardzo wiele osób, które same są na tyle niezrównoważone w sferze emocjonalnej, że rzutuje to (negatywnie oczywiście) na kontakt z pacjentem, jak również sprawia, że "terapeuci" zwykle nawet nie zdając sobie z tego sprawy szukają różnych osobistych gratyfikacji w relacji terapeutycznej na czym pacjent wychodzi zwykle poszkodowany... a na dodatek rozmaite rzekomo fachowe metody psychoterapeutyczne okazują się w praktyce rodzajem "szukania czarnego kota w ciemnym pokoju" (czyli działaniem w dużej mierze po omacku i bez dostatecznej "orientacji w terenie"...) i widać to wyraźnie po efektach takiego niby to leczenia...

gdyby na przykład chirurdzy byli równie efektywni w swoich działaniach jak psychoterapeuci, to dawno już zabrakłoby miejsca na cmentarzach i zapewne kremacja byłaby jedyną dozwoloną formą pochówku... :? :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez laissez_faire » 29 paź 2008, o 21:20

zapewne molestowales tego goscia, jezeli nie fizycznie, to przynajmniej psychicznie i ja mu sie nie dziwie, ze zareagowal w taki sposob... i mysle, ze na twoim miejscu jemu okazalbym wiecej szacunku, niz pozostalym pracownikom tego osrodka, ktorzy nie majac do ciebie krzty szacunku (po zaistnialym incydencie) traktowali cie z wymuszona, udawana sympatia...

Filemon, prosze nie wypowiadaj sie w moim temacie i nie komentuj moich wypowiedzi... nie zycze sobie tego...
laissez_faire
 

Postprzez Goszka » 30 paź 2008, o 11:51

ups...ułuda męskiej przyjaźni prysnęła jak bańka mydlana :lol:
Obrazek
Goszka
 

Postprzez Filemon » 30 paź 2008, o 14:49

laissez, przypisujesz mi nieustannie jakieś akty molestowania (które wysysasz sobie z palca)... poza tym co i rusz wyskakujesz z rozmaitymi innymi niestosownymi, fałszywymi insynuacjami w odniesieniu do mojej osoby (na przykład że nie jestem szczerze szanowany przez ludzi z mojego otoczenia a jedynie obłudnie) i tym podobne bzdury nie oparte na faktach już choćby z tego powodu, że po prostu tych faktów nie znasz, gdyż nie znasz środowiska osób, z którymi się kontaktuję... I w takiej sytuacji zwracasz się do mnie z jakimiś prośbami - trochę crazy, powiedziałbym... :P

no cóż, jeśli być może z racji młodego wieku nie nauczyłeś się jeszcze, że należy odpowiednio i z szacunkiem traktować kogoś, do kogo kieruje się prośby, to tutaj w kontakcie ze mną będziesz się musiał tej prostej prawdy nauczyć i przyjąć ją do wiadomości - jak na razie zatem jakiekolwiek Twoje zwracanie się do mnie z prośbami nie ma sensu, gdyż Twoje prośby nie zostaną przeze mnie spełnione, bowiem najpierw musisz mnie w odpowiedni sposób traktować, żebym miał chęć zrobić to o co mnie prosisz a dopiero wówczas prosić... - proste jak drut i jasne jak słońce, ale najwyraźniej nie dla Ciebie...;) :)

czyżby Goszka miała jakąś ułudę odnośnie mojej przyjaźni z laissez...? ;-) no to by było naiwne dosyć, bo przecież niby jakim cudem facet nastawiony z homofobiczną nienawistną agresją do innych ludzi, jak również do siebie samego mógłby się zaprzyjaźnić z gejem...??? dopóki się z tego nie wyleczy, to będzie atakował i niszczył, czasami nawet w podły sposób (z czego sam sobie zdaje sprawę!) zarówno innych jak i siebie - przykre, ale prawdziwe... :?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Goszka » 30 paź 2008, o 15:04

Filemon napisał(a):czyżby Goszka miała jakąś ułudę odnośnie mojej przyjaźni z laissez...?

hmm Filemon,nie ja.NIE JA. :wink:
Niektórzy to chyba mają skłonności do masochizmu i lubią regularnie dostawać w mordę wirtualnie :lol:
No ale-jak to się mówi-jeden lubi jak mu cyganie grają, drugi jak mu z butów śmierdzi 8)
Wio koniku.... :P
Goszka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 281 gości