Zwracam się do Was z problemem, z którym borykam się od wielu miesięcy. Z moją partnerka jesteśmy razem od kilku lat. Od wielu miesięcy widzę aktywność mojej partnerki objawiająca się notorycznym szukaniem wszelkich informacji na mój temat, począwszy od numeru gadu gadu, numery telefonów, szkolne ksywy sprzed nastu lat, po adresy email, imiona moich sympatii. Wiem ze moj komputer jest stale przegladany w poszukiwaniu "czegoś". Mozliwe ze moja komorka i szafki rowniez (nie posiadam monitoringu kamer.)
Zaznacze tylko ze mamy fantastyczny zwiazek, cieszacy sie wzajemnym szacunkiem. Nigdy jej nie zdradzilem.
--> Chcialbym zaznaczyc ze zasłużyłem sobie brak zaufania nie mówiąc czesto całej prawdy. Wynikało to z mojej głebokiej chęci posiadania "prywatnej sfery" ktora potrzebowalem, a o kt nie chcialem mowic. (W tej sferze nie robilem nic zlego). Szybko wpadlem na drobnych 'klamstewkach'. Od tamtej pory nie mam "sfery prywatnej". <--
Poniewaz zalezy mi na zwiazku na ktory pracuje latami by byl idealny wyzbylem sie mojej tzw sfery prywatnej. Zauwazcie ze nie mowie o klamstwach (ich w ogole nigdy nie bylo) ale o klamstewkach - aby zaoszczedzic sobie atakow i dlugich wyjasnien...
Obecnie panuje "komputerowa szczerosc" - bez owijania bez naginania faktow, bez kolorowania. - jest tak jak chciala. Moge sie przyzwyczaic. Lecz nie o to chodzi. To co napisalem wyzej to jedno. Problem mam z czyms innym. Otoz wszedzie gdzie nie spojrze widze slady weszenia. "Ktos ciagle patrzy mi na rece". Wiem ze kiedy nie jestesmy razem, Ona rowniez szuka wszelkich informacji. Nie wiem po co, moze wciaz szuka potwierdzenia wlasnej idei ze ja oszukuje? Przeciez ludzie nie sa idealni, a to jest jak szukanie igly w stogu siana - wystarczy chciec i zawsze sie cos znajdzie co mozna "zaliczyc" do wora swoich racji. Czuje sie sfrustrowany i podglądany i to przez osobę która mówi ze mi ufa... Obecnie boje się robic cokolwiek aby nie zostac podejrzanym. Dlaczego ona wszedzie mi szpera? Czy tak bedzie juz do konca, ze bede "przegladany" na wszelkie mozliwe sposoby?
Pozdrawiam, Ed