Walczyć czy nie walczyć?

Problemy z partnerami.

Walczyć czy nie walczyć?

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 12:47

Tak sobie niedzielnie my¶lę... kochaj±cy człowiek zawsze ma nadzieję i czuje potrzebę powalczenia, kiedy zaczyna się sypać. Widzi "co¶", co do tej walki zagrzewa... i choćby wszyscy mówili "nie, nie warto!", to i tak nie uwierzy - póki się nie przekona, póki to "co¶" widzi i czuje.

To wydaje mi się naturalne. A jak wydaje się Wam?


:?:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Gaik_Kwitnacy » 1 lip 2007, o 13:10

Pewnie że to naturalne .Patologia to jest wtedy gdy walczy sie o cos co nigdy nie bylo tak naprawde dobre,o cos destrukcyjnego..chyba takze wowczas gdy walczy sie za dlugo po tym jak dawno nalzealoby uznac ze wyczerpalo sie mozliwosci i pogodzic sie z rozstaniem.
Gaik_Kwitnacy
 
Posty: 90
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:48

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 13:22

Tak, choć pewnie bardzo trudno "na gor±co" tę granicę okre¶lić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 1 lip 2007, o 14:34

A moze ratowac okruchy tego co kiedys nazywalo sie miloscia......czesto wyglada to zalosnie a czasami daje sie naprawic.....chyba kazdy cos "wie" na ten temat :roll:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 23:15

Okruchy, które widz± tylko zainteresowani lub tylko jedno z nich.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Inek » 2 lip 2007, o 10:00

Hmmm... Ale czesto walczy sie po to, aby drugie dostrzeglo wlasnie te okruchy... A jak juz dwoje widzi okruchy, to juz jest duzo lepiej i latwiej...
Mysle ze walczyc warto zawsze, ale bardziej warto jest wiedziec, kiedy przestac...
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez carita » 2 lip 2007, o 12:51

Kiedy¶ w Charakterach przeczytałam tekst o tym, że często brniemy w co¶ do końca, mimo że widać, że nic z tego nie będzie. Nasza motywacja jest zwykle taka, że już tyle przecież włożyli¶my w to, że jak się tu z tego wycofać, jak stracić to, co już zainwestowali¶my. Włożę jeszcze trochę wysiłku, to może się uda. I tak wypruwamy się do końca, a efekt jest mizerny, bo Ľle ulokowali¶my cel, np. uczucia. Przerywaj±c to, wycofuj±c się, przestaj±c cokolwiek robić, kiedy widzimy, że nie wychodzi, oszczędzamy to, co jeszcze w nas jest (siły, emocje, godno¶ć - zależnie, od tego jak się angażujemy). Racjonalnie patrz±c, to do¶ć m±dre rozwi±zanie, tylko kogo jest stać na m±dre rozwi±zania, kiedy jest się zakręconym tylko na osi±gnięciu poż±danego efektu?
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 364 gości