Uzależniona od żyletki, narkotyków i faceta

Problemy związane z uzależnieniami.

Uzależniona od żyletki, narkotyków i faceta

Postprzez Marika18 » 17 paź 2008, o 23:46

Kiedy miałam 15lat pozanałam faceta starszego ode mnie o 11lat, zakochałam się,a może tylko tak myślałam... On pierwszy dał mi narkotyki, przez niego wiecznie płaczę, tnę się. Widok spływającej krwi daje mi od 3lat niezwykłe ukojenie. Narkotyków tymczasowo nie biorę, bo nie ma mi kot załatwić. Mój facet mnie zdradza, traktuje jak szmatę, a ja nadal z nim jestem, nie wiem dlaczego nie wiem po co. To przez niego zaczęłam się ciąć, brać. Popadać ze skrajności w skrajność. Teraz jestem bliska anoreksji i mam tego świadomość. Uzależnił mnie od siebie psychicznie. Nienawidzę go,a nie potrafię bez niego żyć. Marzę tylko o tym, że kiedyś, niedługo umrę parząc na spływającą po dłoniach krew....
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Postprzez pukapuk » 18 paź 2008, o 10:50

Dlaczego wybierasz bycie nieszczęśliwym?

To jeden z najbardziej skomplikowanych problemów człowieka. Musi być
rozpatrzony z wielką troską, nie jest przecież teoretyczny - dotyczy
ciebie. Każdy z nas zwykle wybiera to, co złe, smutne, powodujące
depresję, nędzne. Muszą być tego jakieś poważne przyczyny - i
rzeczywiście są.
Sprawa pierwsza: zasadniczą rolę odgrywa tu sposób wychowania. Jeśli
jesteś nieszczęśliwy, coś na tym zyskujesz, zawsze coś zyskujesz.
Jeśli jesteś szczęśliwy, zawsze tracisz. Od samego początku
spostrzegawcze dziecko zaczyna zauważać różnicę. Kiedy jest
nieszczęśliwe, każdy je pociesza, zyskuje więc współczucie. Każdy
usiłuje być kochającym, zyskuje więc miłość. Jeszcze więcej: kiedy
jest nieszczęśliwe, każdy poświęca mu swoją uwagę, zyskuje więc
uwagę. Uwaga innych działa jak pożywka dla ego, stymuluje jak
alkohol, daje energię, poczucie bycia kimś ważnym. Stąd ta ogromna
potrzeba, pragnienie, aby ściągać na siebie uwagę. Wszyscy na ciebie
patrzą - stajesz się ważny. Nikt na ciebie nie patrzy - czujesz
jakby cię nie było, jakbyś nie istniał. Ludzie, którzy na ciebie
patrzą, którzy o ciebie dbają, dają ci energię.
Ego żyje w kontaktach z ludźmi. Im większą uwagę skupiają na tobie
inni, tym większe staje się twoje ego. Jeśli nikt nie patrzy - ego
znika. Jeśli wszyscy zupełnie o tobie zapomną, jak będzie
funkcjonować twoje ego? Jak będziesz odczuwał, że w ogóle
istniejesz? Dlatego w ludziach tkwi potrzeba przynależności do
stowarzyszeń, związków, klubów. Na całym świecie istnieją kluby -
Rotary, Lions, Loża Masońska - miliony klubów i stowarzyszeń.
Związki te istnieją po to jedynie, by przyciągnąć uwagę do ludzi,
którzy nie są w stanie zdobyć jej w inny sposób.
Od najmłodszych lat dziecko uczy się następujących sposobów:
wyglądaj na nieszczęśliwego, a zdobędziesz współczucie i uwagę
innych, wyglądaj na chorego, a wywołasz zainteresowanie sobą. Chore
dziecko staje się dyktatorem, cała rodzina musi mu ustępować,
natychmiast wykonuje jego zachcianki. Kiedy jest szczęśliwe, nikt go
nie słucha. Kiedy jest zdrowe, nikt nie dba o nie. Nikt nie zwraca
uwagi, jeśli jest doskonałe. Od samego początku zaczynamy wybierać
gorszą, smutną, pesymistyczną, ciemniejszą stronę życia. To jedna
sprawa.
Druga sprawa, która się z tym wiąże, jest następująca: zawsze gdy
jesteś szczęśliwy, zawsze gdy jesteś pełen radości, kiedy czujesz
błogosławieństwo i entuzjazm, wszyscy ci zazdroszczą. Zazdrość
oznacza, że każdy jest ci przeciwny, nikt nie jest przyjazny; w
takich chwilach wszyscy są twoimi wrogami. Nauczyłeś się więc
ukrywać swój entuzjazm, który przysparza ci wrogów, nie okazywać
swojego szczęścia, nie śmiać się. Popatrz, jak ludzie się śmieją.
Robią to w sposób wyrachowany. To nie serdeczny śmiech, biorący się
z głębi ich jestestwa. Najpierw patrzą na ciebie, oceniają... a
potem zaczynają się śmiać. I śmieją się tylko do pewnego stopnia, do
takiego, jaki jesteś w stanie tolerować, który cię nie urazi, do
takiego, abyś im nie zazdrościł.
Nawet nasze uśmiechy są polityczne. Śmiech zaniknął, poczucie
błogostanu stało się absolutnie nieznane, entuzjazm jest prawie
niemożliwy, bo niedozwolony. Gdy jesteś nieszczęśliwy, nikt nie
pomyśli, że zwariowałeś, ale jeśli jesteś pełen entuzjazmu i
tańczysz, każdy tak pomyśli.
Odrzuca się taniec, nie akceptuje się śpiewu. Człowiek jest
przepełniony szczęściem, a my myślimy, że coś jest z nim nie tak.
Co za społeczeństwo! Jeśli ktoś jest przygnębiony, to wszystko w
porządku - pasuje, bo całe społeczeństwo jest mniej lub więcej
przygnębione. „Jest więc naszym członkiem. Przynależy do nas." Jeśli
ktoś jest pełen entuzjazmu, myślimy, że popadł w szaleństwo,
zwariował. „Nie przynależy do nas" i czujemy zazdrość.
A z powodu tej zazdrości potępiamy go. Z powodu zazdrości będziemy
próbować przywrócić go do stanu poprzedniego, czyli takiego, który,
naszym zdaniem, jest normalny. Psychoanalitycy, psychiatrzy pomogą
przywrócić tego człowieka do stanu normalnego... przygnębienia.
Społeczeństwo nie może sobie pozwolić na entuzjazm. Entuzjazm ma moc
rewolucyjną. Powtarzam: entuzjazm ma moc rewolucyjną. Jeśli ludzie
będą pełni entuzjazmu, całe społeczeństwo będzie musiało się
zmienić, bo przecież obecnie jego podstawą jest stan przygnębienia.
Jeśli ludzie są bezgranicznie szczęśliwi, nie można ich poprowadzić
na wojnę do Wietnamu, do Egiptu czy do Izraela. Nie. Ktoś
bezgranicznie szczęśliwy roześmieje się i powie: „To nonsens!"
Ludzie szczęśliwi nie poddają się obsesji pieniądza. Nie zmarnują
całego swojego życia po to tylko, by gromadzić pieniądze. Dla nich
będzie to przejaw szaleństwa, że człowiek niszczy swoje życie,
zamieniając je na martwy pieniądz, umiera, by gromadzić pieniądze. A
pieniądze pozostaną, kiedy jego już tu nie będzie. To absolutne
szaleństwo. Ale nie dostrzeżesz go, dopóki nie osiągniesz poczucia
entuzjazmu.
Jeśli ludzie będą pełni entuzjazmu, wtedy cały porządek, na którym
opiera się nasze społeczeństwo, będzie musiał się zmienić. To
społeczeństwo opiera się na poczuciu nieszczęścia. Jest ono dla
społeczeństwa najlepszą inwestycją. Toteż od samego początku tak
wychowujemy swoje dzieci, by wybierały bycie nieszczęśliwymi i
dlatego zawsze to robią.
Co rano każdy z nas ma wybór. Wybierasz zawsze bycie
nieszczęśnikiem, bo to rodzaj inwestycji. Wybierasz zawsze bycie
nieszczęśnikiem, bo tak się przyzwyczaiłeś, takie masz wzorce,
zawsze tak robiłeś. Umiesz to robić dobrze, stało się to jak
wydeptana ścieżka. W chwili wyboru twój umysł natychmiast skłania
się w tę stronę.
Przygnębienie zdaje się być jakby „z górki", entuzjazm zaś „pod
górkę". Entuzjazm wydaje się bardzo trudny do osiągnięcia, choć to
nie jest prawda. W rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie:
entuzjazm jest „z górki", a nieszczęście „pod górkę". Bycie
przygnębionym jest stanem trudnym do osiągnięcia, ale udaje ci się
tego dokonać, mimo że wydaje się niemożliwe, bo przecież jest
zupełnie sprzeczne z naturą. Nikt nie chce czuć się źle, a każdy
CZUJE SIĘ źle.
Społeczeństwo odwaliło wielki kawał roboty. Edukacja, kultura,
instytucje kulturalne, rodzice, nauczyciele wykonali olbrzymią
pracę. Zamienili entuzjastycznych twórców w nieszczęśliwe twory.
Każde dziecko rodzi się szczęśliwe. Każde dziecko rodzi się boskie.
A każdy człowiek umiera szalony.
To jest twoje zadanie: znów stać się dzieckiem, odzyskać
dzieciństwo. Jeśli będziemy umieli znów poczuć się jak dzieci, cała
nędza zniknie. Nie twierdzę, że dzieci nie mają swoich
nieszczęśliwych chwil. Mają. Ale nie żyją w stanie przygnębienia.
Spróbuj to zrozumieć.
Dziecko może stać się smutne, może być nieszczęśliwe, nawet bardzo
nieszczęśliwe - w jakimś momencie. Ale jest tak przepełnione tym
nieszczęściem, jest tak zespolone z tym nieszczęściem, że nie można
go oddzielić. Dziecko nie istnieje w takiej chwili oddzielnie od
swojego nieszczęścia. I wcale tego nie potrzebuje. Dziecko JEST
nieszczęściem - tak mocno się w nie angażuje. A kiedy stajesz się
jednością ze swoim nieszczęściem, przestaje ono być odczuwane jak
nieszczęście. Jeśli stajecie się tym samym, już ten fakt zawiera w
sobie pewien rodzaj piękna. Popatrz na dziecko (mam na myśli nie
zepsute dziecko). Kiedy się zezłości, cała jego energia staje się
złością; nie ma w nim czego innego. Zmieniło się i stało się
złością. Nie „jest rozzłoszczone" - ale „stało się złością". I
dostrzeż to piękno, rozkwit złości. Dziecko nigdy nie wygląda
brzydko, nawet w złości wygląda pięknie. Wygląda jakby poważniej,
jest bardziej pobudzone, bardziej żywotne - jak wulkan gotowy
wybuchnąć. Takie małe dziecko, a tak ogromna A gdy złość ustąpi, dziecko staje się ciche. Gdy złość ustąpi,
dziecko będzie nastawione pokojowo. Gdy złość ustąpi, dziecko będzie
zrelaksowane. Możemy myśleć, że to okropne przeżywać taką złość, ale
dziecko nie czuje się okropnie - było to dla niego nawet dość
przyjemne.
Jeśli potrafisz utożsamiać się z tym, co cię spotyka, będziesz czuł
się szczęśliwy. Jeśli separujesz się od wszystkiego, nic nie
przyniesie ci szczęścia, będziesz czuł się nędznie.
To jest właśnie klucz. Wyizolowanie własnego ego to główna przyczyna
popadania w nieszczęście. Spróbuj stać się jednością, unosić się
wraz z tym, co przynosi życie, tkwić w tym tak intensywnie, tak
zupełnie, jakby cię nie było, jakbyś się zagubił, a wtedy wszystko
stanie się błogosławieństwem.
Masz wybór, ale nawet nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że go masz.
Tak często wybierałeś niewłaściwie, że stało się to ślepym nawykiem;
po prostu robiłeś to automatycznie.
Stań się bardziej uważny. Za każdym razem gdy wybierasz coś, co
powoduje u ciebie przygnębienie, pamiętaj: to jest twój wybór. Już
samo to pomoże - świadomość, że to jest twój wybór i jesteś za niego
odpowiedzialny, sam robisz to sobie, to twoje dzieło. Natychmiast
poczujesz różnicę. Zmienią się właściwości twojego umysłu. Będzie ci
łatwiej przesunąć się w kierunku szczęścia. A kiedy już zdasz sobie
sprawę z tego, że to twój wybór, cała rzecz zamieni się w rodzaj
gry....cd...dalej
[b]Jeśli chcesz czuć się źle - proszę bardzo, ale pamiętaj, że to na
własne życzenie, i nie narzekaj. Nikt oprócz ciebie nie jest za to
odpowiedzialny. To twój dramat. Jeśli go lubisz, jeśli odpowiada ci
ten stan przygnębienia, jeśli chcesz spędzić swoje życie w poczuciu
bycia nieszczęśliwym, to twój wybór, twoja gra. Ty ją rozgrywasz.
Graj, jak umiesz najlepiej!
Lecz wtedy nie chodź i nie dopytuj innych ludzi, dlaczego czujesz
się tak podle. To absurd. Nie chodź i nie zwracaj głowy mistrzom i
guru, pytając, jak być szczęśliwym. Tak zwani guru istnieją, bo
jesteś głupcem. Robisz sobie krzywdę, a potem pytasz, jak się jej
pozbyć. Ale nadal będziesz ją robił, jeśli nie zaczniesz zwracać
uwagi na to, jak postępujesz.
Od tej właśnie chwili spróbuj być pełen szczęścia i błogości.
pukapuk
 

Znów to zorobiłam

Postprzez Marika18 » 26 paź 2008, o 18:33

Znów jest coś nie tak. Zostawił mnie ten facet, z którym byłam 2lata. Cierpię, więc musiałam sobie ulżyć. Pocięłam się. Krew płynęła po dłoni, to przyniosło ukojenie. Ale nie na długo. Pocięłam się w nocy,teraz siedzę i marzę żeby zrobić to ponownie. Nie mogę sobie z tym poradzić. Widok krwi ma nade mną potworną władzę. Wstydzę się tego. Kiedyś, gdy się pocięłam i zobaczył to ojciec, zwyczajnie mnie zlał, bo tak robią tylko więźniarze,a ja mam być normalna. On tego nie rozumie,a ja cierpię potwornie z tego powodu. Usłyszałam też, że jestem młoda i głupia i robię to dla szpanu,ale ja tego nie robię na pokaz, ja to ukrywam, nie chcę aby ktokolwiek widział moje rany. Najgorzej jest na lekcjach w-fu, gdy muszę się przebierać wtedy istnieje największe prawodopodobieństwo, że ktoś zobaczy blizny czy świeże rany,a już kiedyś się raz zdarzyło, ktoś zobaczył... miałam po ok 30cięć na kążdym ręku. Ja sobie z tym nie poradzę, chciałabym umrzeć.
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Postprzez pukapuk » 26 paź 2008, o 19:18

Witaj Marika przeczytaj z uwagą tekst nad twoim postem WARTO.
pukapuk
 

Postprzez kate_s_ » 26 paź 2008, o 20:02

pukapuk to Twoje?
Avatar użytkownika
kate_s_
 
Posty: 122
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: Wlkp.

Postprzez Marika18 » 27 paź 2008, o 17:05

Pukapuk czytałam to uważnie kilka razy,a jednak nadal nie zmieniam się. Ja już nie wiem co zrobić.... Znów chodzić do psychologa???
Marika18
 
Posty: 115
Dołączył(a): 17 paź 2008, o 23:29
Lokalizacja: Toruń

Postprzez pukapuk » 27 paź 2008, o 19:10

Witaj kate-s- nie nie moje taki mundry to ja nie jestem :lol: dostałem z netu.
Marika to tak od razu nie działa trzeba to przemyśleć . Podstawa to zrozumienie że w każdej chwili możesz zmienić co tylko będziesz CHCIAŁA bo to jest słowo klucz w każdym uzależnieniu. Osoba uzależniona łatwo wpada w znane koleiny i dąży do tego by spełniły się czarne proroctwa jakie sobie tworzy u ciebie to kompulsywne myśli że facet cię zostawi . No i co jak zostawił to pies go drapał nie wie co stracił !!! Jesteś osobą wrażliwą i na pewno jesteś w stanie dać dużo miłości , jeżeli jakiś koleś nie umiał zobaczyć tego w tobie to kilo gwoździ na drogę .Napisałaś coś od czego powinnaś zacząć :
tymczasowo nie biorę, bo nie ma mi kot załatwić. Mój facet mnie zdradza, traktuje jak szmatę, a ja nadal z nim jestem,
Tu po mojemu jest problem bo ty jeszcze chcesz brać !!! A facet to widzi i zamiast pomóc traktuje cię jak traktuje . Taki związek nie ma szans dalej piszesz tak :Nienawidzę go,a nie potrafię bez niego żyć. To jest zdanie w którym nie ma logiki tylko jest filmowy melodramat ,sorka jeżeli za mocno. Jest takie coś co mają początkujący kierowcy , jak będzie koło nich siedział jakiś upierdliwiec i cały czas ględził żeby nie wjechać na krawężnik to na 100% zaliczy krawężnik ,bo jego uwaga jest skupiona nie na drodze tylko na kawałku betonu i automatycznie kierownica skręca . ŻEBY ZASTOSOWAĆ SIĘ DO TEKSTU TRZEBA CHCIEĆ. Uwierz każdy może zmienić swoją przyszłość !!! Ja po 20 latach chlania i jarania właśnie to robię czasami jest ciężko wracają demony przeszłości tak bywa ale to nic w porównaniu z trzykrotnymi detoksami i setkami kaców to jak nizianie piórkiem po tyłku :P Powrót do rozmów z psychologiem najlepszy twój pomysł ze wszystkich które opisałaś :wink:
pukapuk
 


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 116 gości