kvathan napisał(a):@Kropka75
Dziwne jest to o czym mówisz, też tak myślałem. Kiedy żona mi o tym wszystkim opowiadała kiedy się dopytywałem mówiłem. Boże ile bym dał, żebym nie wiedział, że żyłem ok gdy nic nie wiedziałem, że mogło być tak dalej... Ale to nie było życie tylko kłamstwo, na pewno nie wylądowałaś u psychologa bo dowiedziałaś się o zdradzie.
Na pewno? Ty wiesz lepiej dlaczego ja wylądowałam u psychologa?
No pięknie. Jeszcze jasnowidzenia tu mamy...
Nie przesadzacie z tym tłumaczeniem swoich zdań, byle po mojemu, byle tak jak sobie umyśliłem/am?
Poza tym ja nie wylądowałam u psychologa. Ja wylądowałam u psychiatry. Psycholog nie pomaga na myśli samobójcze i nie zapobiega podcinaniu sobie przegubów - a do tego doprowadziło mnie kilkumiesięczne rozmyślanie o tym jak to było, gdzie, kiedy, w jakiej pozycji, w jakiej sytuacji...
Piszę tu, bo mąż wcześniej wrócił z pracy, zbieg okoliczności, ja się zwolniłam z roboty, on wyszedł o 14ej na popołudnie, a o 16ej stanął w drzwiach...
kvathan napisał(a):
Łaskawiec nie rozp... Ci małżeństwa, Łaskawiec rozp... Ci tylko i wyłącznie ułudę, fałsz i kłamstwo w którym żyłaś. Nie znam Ciebie ani Twojego, nie znam Was i Waszego życia.
Napisze banał Jeśli tak bardzo chcesz z Nim być to możesz być mimo tego. Jeśli On nie chce być z Tobą nic tego nie zmieni.
A kto powiedział, że ja chcę, a on nie?
Gdyby on nie chciał nie byłoby tematu. Rzecz w tym, że chciał, że tamta sprawa już się skończyła, a my zaczęliśmy budować swój związek na nowo. Na gruzach, bo wiele wiedziałam, w tym i od niego i wiele się też domyślałam, TA ostatnia wiadomość nie była mi do niczego potrzebna. Zostałam objaśniona z zemsty, a zemsta odrzuconej kobiety jest straszna. Oczywiście wszystko pod płaszczykiem: "bo on panią oszukiwał, powinna pani to wiedzieć, bo taka jest prawda". Sk...stwo a nie prawda.
Tłumaczysz to sobie tak bo cierpisz i wydaje Ci się, że robisz coś dobrego dla kogoś. Bo ból dzielony na kilka osób jest mniejszy, dokucza inaczej, łatwiej cierpieć z kimś, a jak jeszcze można to nazwać wspaniałomyślnością i ratowaniem kogoś przed kłamstwem, obłudą i fałszem to już w ogóle jest lżej na duszy. A to jest wszystko gówno prawda.
A może ta czwarta też się domyśla? Może mimo to chce ratować swoje małżeństwo? Może każdego dnia drży o to, że dowie się czegoś czego dowiedzieć się nie chce? Może wie, że ta wiadomość byłaby dla niej nie do zniesienia i za żadne skarby nie chce tej Twojej prawdy do siebie dopuścić?
Mam koleżankę, która podejrzewa męża o zdradę. Jak tylko znalazła pierwszy ślad, wiedząc że od niego nie odejdzie ze względu na dwoje bardzo małych dzieci, pokasowała się ze wszystkich forów, portali internetowych, z n_k włącznie, żeby jej tylko jakaś nie znalazła, tak jak kiedyś znalazła mnie.
Większość osób wcale nie chce TEGO wiedzieć! Większość się problemu domyśla, w końcu nie jesteśmy aż tak ślepi, ale WIEDZIEĆ nie chce.
A oświecanie nie jest żadnym ratowaniem od kłamstw i życia w ułudzie. Nie przeceniajmy się aż tak. I nie decydujemy za innych jak ma wyglądać ich życie. Nie mamy do tego prawa!