dialog

Problemy z partnerami.

dialog

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 15:42

Wlasciwie nie wiem od czego zaczac...
Moj zwiazek przechodzi ciezkie chwile z wielu powodow. Po raz pierwszy mysle o rozstaniu i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
Malzenstwo moich rodzicow nie bylo udane, przez wiele lat byli ze soba "dla dzieci", w domu byly problemy ale sie o nich nie mowilo.
Dlatego w swoim zwiazku postawilam na szczerosc nawet jesli boli.
Ponad rok temu moj tz mial powazny wypadek, przeszedl dwie operacje i nadal trwa rehabilitacja. Z roznych powodow zdecydowalismy, ze wroci do Polski do rodzicow aby dojsc do siebie. Jest tam juz 5 miesiecy i mamy ze soba tylko kontakt telefoniczny, w dodatku przez wzglad na czesta obecnosc jego rodziny, nasze rozmowy sa ograniczone.
Od pewnego czasu mam wrazenie, ze ktos podmienil mi tz-ta, w dodatku jest miedzy nami wiele nieporozumien, ktore sie poglebiaja.
Po raz pierwszy "zamilklam", przestalam wyjasniac swoje i jego racje.
Od miesiaca bije sie z myslami, coraz czesciej mam ochote zakonczyc zwiazek. Czuje sie zle, boje sie popelnic blad , a jednoczesnie nie mam sily.
Po czym mozna poznac -KONIEC?
gdy:
-brak milosci?
-brak porozumienia?
-brak checi?
-brak sil?
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 16:53

Jagoda napisał(a):Po czym mozna poznac -KONIEC?
gdy:
-brak milosci?
-brak porozumienia?
-brak checi?
-brak sil?

Czy kto¶ może na to jednoznacznie odpowiedzieć? My¶lę, że to się po prostu czuje - a dopóki s± w±tpliwo¶ci...

Co znaczy, że kto¶ Ci podmienił tz-ta? Czy w momencie, kiedy porozumienia się nawarstwiaj±, rozmowy tylko telefoniczne to nie jest trochę za mało?

Pozdrawiam;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 17:16

ewka napisał(a):Czy kto¶ może na to jednoznacznie odpowiedzieć? My¶lę, że to się po prostu czuje - a dopóki s± w±tpliwo¶ci...

Co znaczy, że kto¶ Ci podmienił tz-ta? Czy w momencie, kiedy porozumienia się nawarstwiaj±, rozmowy tylko telefoniczne to nie jest trochę za mało?

Pozdrawiam;)

to znaczy, ze zachowuje sie dziwnie, nie poznaje go w tym co mowi i co robi
mam wrazenie , ze rozmawiam z kims zupelnie obcym

to zdecydowanie za malo, ale tylko to nam pozostalo, ja nie moge pojechac do niego , a on do mnie
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 17:34

Jagoda napisał(a):to znaczy, ze zachowuje sie dziwnie, nie poznaje go w tym co mowi i co robi
mam wrazenie , ze rozmawiam z kims zupelnie obcym

A skoro masz ochotę zakończyć zwi±zek (wyżej napisała¶), to wszystko raczej działa na Twoj± korzy¶ć.

Jagoda napisał(a):to zdecydowanie za malo, ale tylko to nam pozostalo, ja nie moge pojechac do niego , a on do mnie

A dlaczego nie możesz pojechać? Sorry, ale je¶li dziej± sie ważne rzeczy, to raczej zawsze się wszystko może... chyba, że czego¶ nie rozumiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 17:56

ewka napisał(a):A skoro masz ochotę zakończyć zwi±zek (wyżej napisała¶), to wszystko raczej działa na Twoj± korzy¶ć.

A dlaczego nie możesz pojechać? Sorry, ale je¶li dziej± sie ważne rzeczy, to raczej zawsze się wszystko może... chyba, że czego¶ nie rozumiem.


tak, mysle o rozstaniu, nie podoba mi sie nasz zwiazek i nie moge niczego zmienic
chcialabym jednak zrozumiec co sie zmienilo, czy to chwilowe?
wiedziec, ze nie ma innego wyjscia

on jest w Polsce, ja we Francji i nie moge zostawic pracy
od ponad roku tylko ja nas utrzymuje wiec nie moge od tak wszystkiego rzucic
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 18:05

Nie my¶lałam o porzuceniu wszystkiego, ale o przyjeĽdzie (przylocie) na kilka dni... tak się upieram przy tym, bo nie wyobrażam sobie, aby rozstrzygać o czym¶ tak ważnym przez telefon.

A może to jeszcze nie czas, aby podejmować decyzje? Może trzeba jeszcze poczekać, aż w±tpliwo¶ci znikn±? Tylko czy same znikaj±, czy trzeba im pomóc?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 18:21

ewka napisał(a):Nie my¶lałam o porzuceniu wszystkiego, ale o przyjeĽdzie (przylocie) na kilka dni... tak się upieram przy tym, bo nie wyobrażam sobie, aby rozstrzygać o czym¶ tak ważnym przez telefon.

A może to jeszcze nie czas, aby podejmować decyzje? Może trzeba jeszcze poczekać, aż w±tpliwo¶ci znikn±? Tylko czy same znikaj±, czy trzeba im pomóc?

nie bardzo to mozliwe, gdy jeszcze tu byl wykorzystalam wszystkie zalegle wolne dni na wizyty u lekarzy itp
nie moge sobie teraz pozwolic na wyjazd

chyba masz racje, ze to nie czas , ale przeraza mnie moje milczenie
zawsze wiedzialam, ze dopoki wojuje, zrzedze, mowie co jest nie tak to znaczy, ze mi zalezy
a teraz zamknelam sie w sobie, pielegnuje rany nie starajac sie dogadac
po raz pierwszy sie z tym spotykam
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 21:09

Rozumiem.

Niech Cię nie przeraża, ale może wsłuchaj się w siebie i w to, z czym się po raz pierwszy spotykasz. Ta jego nieobecno¶ć raczej chyba nie sprzyja... czy wraca tam do Ciebie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 21:51

ewka napisał(a):Rozumiem.

Niech Cię nie przeraża, ale może wsłuchaj się w siebie i w to, z czym się po raz pierwszy spotykasz. Ta jego nieobecno¶ć raczej chyba nie sprzyja... czy wraca tam do Ciebie?


wlasciwie borykalismy sie z wieloma problemami, ale jakos dawalismy rade
od wypadku zmienilo sie prawie wszystko, musialam byc silna, otoczyc go opieka, pocieszac i ze tak powiem palac optymizmem, wiec praktycznie zamienilismy sie rolami
runely nasze plany i trzeba bylo sie z tym pogodzic
na koniec musialam stanac w jego obronie, przez co stosunki z moja mama sie pogorszyly (nie zeby wczesniej byly rewelacyjne)
i po tym wszystkim zastanawiam sie czy bylo warto?
wierzylam, ze z wszystkim i wszystkimi bede walczyc, wszystko zniose
najwazniejsze ,ze bylismy razem
a teraz u koncu tej "podrozy" to o co walczylam okazuje sie marne
i teraz nie wiem czy to wszystko wzielo sie z niedopowiedzen, braku kontaktu?

tak przyjedzie w sierpniu, jesli nic nie stanie na przeszkodzie
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez echo » 1 lip 2007, o 23:08

zdaję sobie sprawę, że jest Ci ciężko z wielu względów i mas zwszystkoego do¶ć, ale z boku to wygl±da tak, że Ty jeste¶ wyczerpana psychicznie i przemęczona, za¶ on prawdopodobnie podłamany swoim stanem zdrowia i bezradno¶ci±. To zły czas na zrywanie zwi±zku, bo nie uczucie się wypailo, tylko dopadła was depresja czy co¶ w tym stylu, zwi±zana z trudno¶ciami.

To jak próba waszego zwi±zku, czy jeste¶cie ze sob± na "dobre i złe" czy tylko "na dobre", co nigdy nie trwa wiecznie. Wymaga to wielu wysiłków, wzajemnego wspierania się i prób zrozumienia. Pytanie gdzie szukać siły?
I czy chcecie tej siły szukać?
Warto poszperać w miłych wspomnieniach, planach na przyszło¶ć, przypomnieniu dobrych stron waszego zwi±zku.
trzymam kciuki, a do sierpnia niedaleko.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 23:13

Czy było warto? Może tak, może nie... czasami efekt końcowy jest inny od planowanego i oczekiwanego, ale samo dotarcie do niego też co¶ w nasze życie wnosi. Może trudno to ocenić dzisiaj? Może trudno też docenić?

Ponieważ sytuacja wydaje się do¶ć specyficzna... do sierpnia poczekałabym ze wszystkim bez jakiego¶ okre¶lania się. Ty czujesz jak±¶ urazę (może żal?), on być może też, a nawet nie możecie o tym pogadać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 1 lip 2007, o 23:37

Dziekuje za Wasze odpowiedzi.
Wiele dalo mi to do myslenia. Na razie sie wstrzymam z decyzjami, jak dlugo nie wiem.
Ewo zaskoczylo mnie to jak celnie trafilas. Musialam jeszcze raz wszystko przemyslec, chyba faktycznie czuje do niego zal o ten wypadek. Nie rozumiem dlaczego? przeciez nie zrobil tego specjalnie, a jednak...
Bede czekac na jego powrot i rozmowe, moze nielatwa ale niezbedna.
Dziekuje za wsparcie i zrozumienie mimo, ze sama czasem nie potrafie sie zrozumiec.
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 1 lip 2007, o 23:59

Jagoda napisał(a):Musialam jeszcze raz wszystko przemyslec, chyba faktycznie czuje do niego zal o ten wypadek. Nie rozumiem dlaczego? przeciez nie zrobil tego specjalnie, a jednak...

Gdyby¶ mogła mieć żal do "wypadku", to pewnie miałaby¶... ale on musi chyba być przypisany komu¶ (nie czemu¶), więc może taka jest odpowiedĽ? Może łatwiej nam, kiedy znajdziemy sobie "winnego"?

Trzymaj się :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jagoda » 2 lip 2007, o 00:11

ewka napisał(a):
Jagoda napisał(a):Musialam jeszcze raz wszystko przemyslec, chyba faktycznie czuje do niego zal o ten wypadek. Nie rozumiem dlaczego? przeciez nie zrobil tego specjalnie, a jednak...

Gdyby¶ mogła mieć żal do "wypadku", to pewnie miałaby¶... ale on musi chyba być przypisany komu¶ (nie czemu¶), więc może taka jest odpowiedĽ? Może łatwiej nam, kiedy znajdziemy sobie "winnego"?

Trzymaj się :D


Masz racje! Ale jesli pojde tropem szukania winy to pobladze.
Bo jesli winie go za wypadek, bo przez to sie skomplikowalo i przez to musielismy sie rozstac, to moglabym winic siebie bo to ja jego pokochalam i wybralam, wiec zgotowalam sobie ten los, albo znajomych przez ktorych go poznalam.
Winie jego bo jest blizej i latwiej.I chyba bede musiala sobie z tym jakos poradzic.
Jestem pewna, ze wystarczyloby z jego strony troche czulosci, rozmowy i pewnie skonczylabym z tym obwinianiem. Co prowadzi mnie znowu do punktu wyjscia. Czekac na rozmowe.
Avatar użytkownika
Jagoda
 
Posty: 26
Dołączył(a): 1 lip 2007, o 13:08

Postprzez ewka » 2 lip 2007, o 08:04

Jagoda napisał(a):Masz racje! Ale jesli pojde tropem szukania winy to pobladze.

Zdaje się, że tak.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 390 gości