laissez_faire napisał(a):Forsaken napisał(a):Ja wiem że wariaci są ciekawsi
zadowolony wariat to... wciaz wariat ;]
Być może to stRRRRRRRRRraszne, ale w wypadku tego stwierdzenia... całkowicie zgadzam się z laissez.
A od siebie dodam, że w moim odczuciu to co wypisujesz, Forsaken, przypomina mi nie tylko telenowelę, ale na dodatek jest to dla mnie osobiście historia kompletnie zwariowana, znamionująca się szalonym pomieszaniem wartości, prawd, półprawd życiowych i kompletnie "ślepych uliczek", chaosem działań i emocji, itd., itp... Moim zdaniem w ogóle trudno z tym wszystkim dyskutować i sensownie się do tego odnieść. Gdyby nie to, że uważam, iż generalnie biorąc tak zwana "psychoterapia" niewiele daje i jest "terapią" jedynie z nazwy, to zasugerowałbym Ci skorzystanie z tego rodzaju usług i to w wymiarze długofalowym i pogłębionym, bowiem w moich oczach kształt i treść jakie nadajesz swojemu życiu, w opisywanych tu aspektach, to rodzaj szaleństwa czy też potocznie mówiąc wariactwa... Podkreślam, że używam tu potocznego języka, nie próbując stawiać żadnego rodzaju diagnozy (od tego bowiem są psychiatrzy i psychoterapeuci). Na dodatek jest to wszystko mocno wątpliwe etycznie, moim zdaniem i niosące destrukcję zarówno Tobie samemu jak i innym...
"zadowolony wariat, to wciąż wariat"... tyle, że mu się często wydaje, iż fajne jest to, co dla większości tak zwanych normalnych ludzi jednak zdecydowanie fajne nie jest... (właśnie dlatego, że destrukcyjne i nieetyczne) - myślę, że w nieco bardziej zawoalowanej formie, niektóre osoby tutaj usiłują Ci mniej więcej taką właśnie treść przekazać...
czym właściwie jest "wariactwo", emocjonalne szaleństwo, albo czym jest tak zwane odchylenie od normy lub perwersja... - dla mnie osobiście to bardzo ciekawe i trudne tematy - być może jest to kwestia nie na temat w tym miejscu, jednak w moim odczuciu w tym wątku z lekka się o taką tematykę, pośrednio ocieram...