Że się staczam intelektualnie... o to wam chodzi...
Wiesz ja na to patrze trochę inaczej - ja wnoszę trochę światła w życie biednych dzieci z dolin społecznych. Tłumaczę im co to mleczna droga, że ma sto miliardów gwiazd, jak powstał nasz układ słoneczny, co to są witaminy, a co bakterie, czemu mają nie przeklinać(przesadnie), pokazuje że można się bawić na trzeźwo bez przewracania śmietników - uczę ich kultury... I to działa - oni zapatrzeni we mnie, kopiują mnie, a ja za to na ich pleckach wjeżdżam w świat nastolatek.
Myślicie że to mrzonki? A ja właśnie dostałem eska: "Ziom, milej nocy zycze"
Jeden z nich którego zabrałem na dyskę, bardzo ładnie daje się urabiać - jeszcze trochę i pomyśli pewnie o wieczorowej maturce...
Przybliżę wam trochę ich portrety psychologiczne:
Obaj mają po 17 lat...
Jeden (powiedzmy K1) pochodzi z patologicznej rodziny, handluje prochami, sterydami, kradzionymi telefonami będzie miał sprawę za to. Jak wypije to zaczyna rozrabiać(to zresztą ich cecha wspólna - jak widzą psa na ulicy to drą się obaj - "rozjedź!" co już mnie strasznie wkurwia) - oduczyłem go tego. Za tydzień jedzie na ustawkę 10 na 10. Butelki po piwie wyrzuca z okna - oduczyłem, teraz nawet papierków nie wyrzuca. Zaczepia przechodniów pytając czy chcą w ryja - oduczyłem. Rzuca mięchem aż skóra cierpnie - oduczyłem. Naprawdę słownictwo mu się poprawia. Zaczyna być trochę spokojniejszy i kulturalniejszy. Czerpie za to z mojej postawy jamesa b i jak jesteśmy razem to laski się za nami podwójnie oglądają - ukróciłem też trochę jego chamskie zaczepki i refren - "ej, no ale czemu? no chodźcie". Rzucił palenie, a na imprezach przestał się upijać, wytrzymuje na dwóch piwach. K1 za dwa miesiące zostanie ojcem, ale laska która z nim zaciążyła nie chce go znać...
Ten drugi(K2), wygląda na porządniejszego, lepiej się ubiera, lepiej się wysławia, mieszka z babcią i podkrada jej pieniądze na dragi. Jutro ma sprawę za spalenie samochodu. Dzisiaj jak go spotkałem to miał twarz podrapaną. Pytam co mu się stało - kota zabił... Na nim stawiam już krzyżyk, nie będę się z nim bujał i go na prostą wyciągał - on na pewno kogoś kiedyś zamorduje....
Nie dziwcie się że edukując ich (a właściwie to już tylko K1, bo K2 dla mnie umarł razem z tym kotem którego ubił), trochę sam się zniżam. Nie można zbudować kontaktu nie zrównując się z rozmówcą. Poza tym z kim przestajesz taki się stajesz i wam pieprzone, zapatrzone w siebie sztywniaki też by się przydało trochę luzu i dystansu, w szczególności do siebie. Ja dostałem od nich powiew młodzieńczej świeżości i czuję się młodszy... Tylko czekać aż mi się trądzik pojawi
Moja osiemnastka została przez Ziomusiów określona jako nie warta zainteresowania bo się nie puszcza. Dlatego pozwoliłem sobie na jakieś zaangażowanie.
Możecie sobie myśleć co chcecie, ale dla dla mnie moja Malutka to wymarzona partnerka. Taka jakiej potrzebuje - mądra, niewykształcona śliczna dziewczyna.
A ja dla niej jestem prawdziwym darem niebios choćbyście się śmiali i prychali, bo mogę dać jej lepsze życie, zrobić z niej osobę na poziomie, a ma zadatki i dać jej to czego kolesie z jej otoczenia nigdy nikomu nie będą w stanie ofiarować.
A K1 mnie podziwia, i szlachetnieje trochę przy mnie... Właśnie dostałem od niego następnego eska,
ze chce wrócić do matki swojego przyszłego dziecka, że nie chce być już zły, ale jest niedługo pójdzie siedzieć i to będzie już koniec... Może do tego byłem mu właśnie potrzebny, żeby go na ludzi wyprowadzić, żeby przyjść na rozprawę i tego eska sędziemu pokazać...
Niezbadane są wyroki boskie... A teraz możecie mnie śmiało w pompkę cmoknąć.