wciaz nie moge zapomniec ...

Problemy z partnerami.

Postprzez kaśku » 26 paź 2008, o 11:33

---------- 18:29 25.10.2008 ----------

jakis czas temu zakonczylam zwiazek, jest wiele spraw niedopowiedzianych, tak wlasciwie to ja go zakonczylam ale to nie ja zdecydowalam ze on sie skonczyl, bo wcale tego nie chcialam, ale juz nie moglam zniesc tego zawieszenia, a moze po prostu kurczowo sie go trzymalam, bo nie chcialam byc sama, ale potrzebowalam wsparcia, takiego innego, od innej osoby, pomijajac fakt, ze on mi tego wsparcia wcale nie dawal ...

jest mi strasznie zle z tym, gryzie mnie to, sa momenty gdy potrafie naprawde trzezwo do tego podejsc (chociaz to moze byc jedynie moja duma), a sa i takie ze sie calkowicie rozwalam i tak bylo wczoraj, dobrze ze wywalilam jego numer bo pewnie napisalabym wczoraj sms'a ...

porazka, totalna porazka, czuje sie fatalnie juz nie wiem co lapie, mam nadzieje ze to nie jest deprecha, bo kolejny raz juz niechce przechodzic przez to, ale chyba sama sie przyczynilam do swojego stanu, przecholowalam wczoraj z alkoholem ..., jakby nie to to bym moze nie miala teraz tego problemu, po prostu bym juz o nim zapomniala ...
juz ne wiem, co mam z tym zrobic? co mam o tym myslec?

powiedzcie co o tym myslicie, plis?

---------- 11:33 26.10.2008 ----------

:zalamka:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez agik » 26 paź 2008, o 11:39

Myślę sobie, ze w końcu zapomnisz.
Wiesz pamiętam jak moja przeszło 90- letnia babcia wspominała swoja wielka miłość, która "działa się" przeszło 60 lat wcześniej. Wspominała ze wzruszeniem, z tęsknotą, z radością- że było, że się zdarzyło.
Mam takie osobiste powiedzonko "było- minęlo" dobrze, zę było, jeszcze lepiej, ze minęło.
Porcupine kochana- sprawiasz na mnie wrażenie, jakbyś cała była czekaniem. I przygotowaniem.

Tamta historia jest już za. Dobrze, ze była.
Będzie inna. Będzie!!!
:cmok:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 26 paź 2008, o 11:44

jest taki grzyb, szmaciak - Sparassis crispa... w tej chwili mam wrażenie ze mój mózg tak wygląda jak on, wiec nie wiem co myślę.
Tesknisz za tym dobrym, z czasem zapomina sie o złych rzeczach, idealizuje to co było, wtegy taka chwila zwątpienia czy dobrze zrobiłas ze zakonczyłas nadchodzi.
Alkohol to zły doradca, ja nie pije zeby nie budzic emocji...
wczoraj płakałam, ale jakbym sie napiła to chyba bym sobie krzywde zrobiła... dlatego lepiej nie pic zeby nie robic głupot, przynajmniej dopóki jest to takie świerze.
:pocieszacz::pocieszacz::pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kaśku » 26 paź 2008, o 11:54

dzieki dziewczyny ... :buziaki:

no tak, juz sama nie wiem co mam myslec, mam wazniejsze sprawy na gowie, a najwidoczniej lubie sie babrac w tym co nie powinnam, gdzies to tak we mnie zostalo i siedzi, a jak siedzi to i wraca, tak alkohol to zly doradca, no ale spotkalam sie ze znajomymi, byla fajna atmosfera, mialam dobry dzien na picie i sie nie zatrzymalam z tym, a teraz dol ...

agik co to znaczy " jakbym cala byla czekaniem i przygotowaniem" ?
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez agik » 26 paź 2008, o 12:01

Nie wiem- takie mam wrażenie.
Piszesz czasem na forum- ale to jest wszystko takie ogólne- rozumiem, zę boisz się zdemaskowania, ale jednak mimo wszystko...
Mam takie wrażenie, jakbyś własnie czekała- aż ktoś Cię "otworzy"; jak równiez czekała na to, co się zdarzy.
Tak sobie myslę, ze jakaś chwila ( wspomagana alkoholem) wyzwoliła w Tobie wspomnienia i stąd jakis powrót do przeszłości.
I mam tez wrażenie, ze powrotu tej przeszłości nie chcesz...

Porcupine- z drugiej strony jesteś tak enigmatyczna, ze trudno Cię rozgryźć.

:cmok:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez kaśku » 26 paź 2008, o 12:23

ja po prostu nie umiem agik, wiem ze mam z tym problem, z ogolnikowaniem, myslalam, ze tu na forum udalo mi sie choc troche to przelamac, ale widze ze nie, po czesci chodzi tez o lek, nie chce zeby ktos mnie skojazyl ...
podlamala mnie twoja wypowiedz, ale dzieki bo juz teraz wiem co jest nie tak, czemu czuje sie taka nie zauwazona na forum ... w takim razie odpuszcze sobie jakiekolwiek pisanie na forum ...

wybacz moje braki, ale nie rozumiem slowa enigmayczna, jakbys mogla cos jszcze dopowiedziec to bym byla wdzieczna ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez mahika » 26 paź 2008, o 12:47

To było zdanie agik a nie całego forum wiec nie wiem czemu nie chcesz gadac. Ja bardzo lubie czytac co piszesz i rozmawiac z Tobą.
Aga, nie chce Cie urazic, ale czy mogłabys sie nie zajmowac analizą wnętrza człowieka?
Enigmatyczna to znaczy ze jestes zagadkowa, taka tajemnicza, to chyba nieźle...

Wiesz ze mi tez sie zdarza czasem pomyslec o moich byłych facetach z którymi byłam na powaznie, (sztuk 2), i czasem nawet naszła mnie mysl czy dobrze zrobiłam odchodzac od tego czy tamtego, myslałam tez nawet ze moze to co robił nie było złe, moze by sie zmienił, ehhh. wspomnienia.
Na pisanie smsów których mogło by sie pozałowac mam metode, pisze i zapisuje w telefonie, nie wysyłam. wywalam to z siebie ale nikt o tym nie wie...
Buziaki :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 26 paź 2008, o 13:10

mahika napisał(a):To było zdanie agik a nie całego forum wiec nie wiem czemu nie chcesz gadac. Ja bardzo lubie czytac co piszesz i rozmawiac z Tobą.
Aga, nie chce Cie urazic, ale czy mogłabys sie nie zajmowac analizą wnętrza człowieka?

Jasne, zę mogłabym- jak ktoś powie WYRAŹNIE, ze sobie nie życzy.
Inaczej będę pisać tak, jak rozumiem najlepiej.

Porcupine- ja tez bardzo lubię Cię czytać- już pisałam Ci wiele razy- fakt Twojej obecności, choćby tylko w postaci nicka, który czytam na dole- napawa mnie radością.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez kaśku » 26 paź 2008, o 13:13

---------- 12:12 26.10.2008 ----------

wiem, ze nie chciala mnie urazic i wcale tego tak nie odbieram, wrecz przeciwnie ciesze sie ze to powiedziala, bo teraz wiem, co jest jeszcze nadal moim problemem, chcialabym podejsc teraz do tego trzezwo, ale nie potrafie kiepsko sie czuje ...

teraz sobie ponownie zdalam sprawem, ze bardzo dobrze ze ten zwiazek sie skonczyc, teraz juz sie calkowicie utwierdzilam w tym, ze kocham za bardzo i tu jest moj problem, dlatego to wciaz do mnie wraca, ten zwiazek nie trawal dlugo tylko pol roku, ale odnosze wrazenie ze robilam naprawde wiele, zeby go utrzymac, on byl strasznie emocjonalnie niedostepny, a moze stal sie niedostepny bo ja bylam bardzo zamknieta, bleh, mozna by bylo gdybac, nie wiem po co ...

---------- 12:13 ----------

sprowokowalam temat i teraz psuje wam niedziele ;)
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Zielona » 26 paź 2008, o 13:15

porcupine' napisał(a):ja po prostu nie umiem agik, wiem ze mam z tym problem, z ogolnikowaniem, myslalam, ze tu na forum udalo mi sie choc troche to przelamac, ale widze ze nie, po czesci chodzi tez o lek, nie chce zeby ktos mnie skojazyl ...
podlamala mnie twoja wypowiedz, ale dzieki bo juz teraz wiem co jest nie tak, czemu czuje sie taka nie zauwazona na forum ... w takim razie odpuszcze sobie jakiekolwiek pisanie na forum ...


Droga Porcupine, piszesz na forum tylko tyle ile możesz, chcesz, na ile czujesz. I tak jest najlepiej! Tak naprawde nie chcodzi o żadne szczegóły - emocjonalnie jestes poturbowana, oboloła i to wystarczajaca wiadomość dla forumowiczów, że potrzebujesz otuchy wsparcia, przytulania, chocby wirtualnego :wink: . Ja Cię mocno tule! :pocieszacz:

Rozstanie jest bardzo trudnym czasem, ale też ważnym. Tak jak piszą tu czasme dziewczyny (i chłopaki :wink: ) trzeba ponosić chcwile tą żałobę w sobie, nie uciekać od tego, nie uciekać od myśli, od rozliczeń z przeszłością. Jeśli zrobisz to teraz do kolejnego związku wejdziesz 'czysta' bez bagażu. Jesli zaleczysz teraz rany, nie będziesz szukała kogoś kto zrobi to za Ciebie.
Pamiętaj o tym o czym sama piszesz - nie miałaś wsparcia w tym związku, nie dostawałaś tego co było Ci potrzebne. Jasne, że były też jakieś lepsze strony, ale skoro zdecydowałaś się zkończyć było ich pewnie dużo mniej niż tych gorszych...
Trzymaj się i nie zapominaj o sprawianiu sobie przyjemnostek. To bardzo potrzebne w tych trudnych chwilach!
Zielona
 
Posty: 27
Dołączył(a): 11 cze 2008, o 13:37

Postprzez mahika » 26 paź 2008, o 13:17

Jasne, zę mogłabym- jak ktoś powie WYRAŹNIE, ze sobie nie życzy.
Inaczej będę pisać tak, jak rozumiem najlepiej


Mysle ze takie rzeczy (analize) robi się jak ktos sobie wyraźnie zażyczy, ale ok. Skoro jest ok, to nie było tematu.
Nic nie psujesz.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Zimna » 26 paź 2008, o 13:47

porcupine'

a moze po prostu kurczowo sie go trzymalam, bo nie chcialam byc sama, ale potrzebowalam wsparcia, takiego innego, od innej osoby, pomijajac fakt, ze on mi tego wsparcia wcale nie dawal ...


niestety często sie wydaje, że przyzwyczajenie jest milością. Skoro nie dawał ci wsparcia to co z niego za facet?

jest mi strasznie zle z tym, gryzie mnie to, sa momenty gdy potrafie naprawde trzezwo do tego podejsc (chociaz to moze byc jedynie moja duma), a sa i takie ze sie calkowicie rozwalam i tak bylo wczoraj, dobrze ze wywalilam jego numer bo pewnie napisalabym wczoraj sms'a ...

nie ma sensu wracać do tego co było, bo pielegnujesz w sobie coś co minęło, oczywiście nie zapomnisz tego, ale uwierz mi, że najpiekniejsze momenty będziesz mile wspominać. Być może stało się dla was obojga lepiej, że nie jesteście razem. Żadno z was sie nie męczy w tym związku. A teraz odpowiedz mi szczerze: Czy odczuwasz jakąkolwiek ulge po rozstaniu?

juz sama nie wiem co mam myslec, mam wazniejsze sprawy na gowie

zajmij sie wszystkim co pozwoli ci odwrócic mysli od niego. Przyszło mi też na myśl, że któregoś pieknego dnia- sama będziesz czuła kiedy, pozwolić sobie na "żałobę po nim", wypłakać się, napisać list, którego nigdy nie dostanie, podrzeć wszystkie zdjęcia lub wykasować z dysku, pozbyć sie wszystko co należy do niego. To działa, przechodziłam taka "żałobę"

bo teraz wiem, co jest jeszcze nadal moim problemem

to może napisz o tym problemie, wspolnie postaramy się pomóc

teraz juz sie calkowicie utwierdzilam w tym, ze kocham za bardzo i tu jest moj problem,

miłość "za bardzo"...:( spisz sobie wszystkie jego negatywne cechy, przypomij co złego ci zrobił....
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez ewka » 26 paź 2008, o 16:40

Jakiś czas temu... to ile? Może zbyt świeże, skoro tak wraca? ZAWSZE czas pomaga zapomnieć lub zepchnąć na dalszy plan lub na taką odległość, że przestanie przeszkadzać. Tak będzie, Porcupine'... bądź cierpliwa :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kaśku » 26 paź 2008, o 19:38

zielona tak jestem emocjonalnia poturbowana, obolala, ale czuje sie z tego powodu winna, ze sie uzalam nad soba, ze za duzo poswiecam sobie czasu, dziwne to wiem, ale jednak nie daje mi spokoju, no i przyznam, ze nie daje sobie czasu na zalobe, na przezycie tego, zreszta glupio sie czuje piszac w ogole o tym, ze mam z tym problem, bo przeciez to normalna kolej rzeczy, ludzie przychodza i odchodza ...

zimna no nie dawal mi wsparcia, caly czas to ja staralam sie go wspierac, bo wiedzialam, ze tego potrzebuje, ale gdy przyszedl momen, ze ja poprosilam o to wsparcie, bo bylam w trudnym momencie, nie chodzilam wtedy na terapie, nie mialam sily na pisanie pracy mgr, no i brak kasy, to on sie ode mnie odsuna i wtedy zaczelo sie konczyc, dziwne ze wtedy to on musial sobie przemyslec pewne sprawy i spojzec na to z boku, i wlasnie to tak we mnie siedzi, zostawil mnie wtedy kiedy bardzo tego potrzebowalam, odnosze takie wrazenie, ze kolejny raz osoby rzekomo mi bliskie wlasnie w takich moich trudnych momentach zycia sie odsuwaja ... i przychodzi mi taka mysl, ze znowu cos spieprzylam ...

czy odczuwam ulge po rozstaniu? tak jak juz wreszcie pozwolilam sobie zrozumiec, ze to jest bez sensu, ze za bardzo sie angazuje w zwiazek bez przyszlosci, ze za bardzo mi zalezy, to poczuolam ogromna ulge, ten zwiazek mnie nie uskrzydlal tylko sciagal w dol, wrocila mi po prostu radosc zycia ...

ewka 3 tyg temu "oficjalnie", a do tego czasu bylam w zawieszeniu, czekalam, az on podejmie od siebie jakas decyzje, a on mial czas, caly czas sie zastanwaial, czego chce, bez sensu ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez agik » 26 paź 2008, o 21:29

Porcupine- nie chciałam Cię urazic- teraz dopiero zrozumiałam ( sorry wielkie, ale mam straszny mętlik w głowie, musze czytać po kilka razy, zeby w ogóle zrozumieć, co jest napisane- i to jest problem we mnie, a nie w kimkolwiek, kto pisze. No i po częśi wytłumaczenie, czemu tak mało tu pisze ostatnio)
Rozumiem i szanuję Twoje prawo do zachowania prywatności.
To nie był zarzut- tylko stwierdzenie faktu, który ja odczuwam ( i może po części wytłumaczenie, dlaczego masz niewiele wpisów)

Bardzo przepraszam jeszcze raz :buziaki:
Chciałabym tez dodać, zę pisząc tutaj nie mam zamiaru Cię urazić, w jakikolwiek sposób, więc jeśli jednak tak się zdarzy- to bardzo przepraszam- to jest niezamierzone.
Jesli mopje wpisy robią Ci jakąkolwiek przykrość- to bardzo prosze- powiedz- może uda mi sie znaleźć jakis punkt, w którym przykrości uda się uniknąć.

Ale do rzeczy- 3 tygodnie to bardzo malutko- to zaledwie czas, zeby ogarnąć najbardziej podstawowe sprawy.
Wierzę w czas... tak, jak pisałam w pierwszym poście o mojej babci- zostaniejasna radosna pamięć, a wszelkie rozterki, przykre wspomnienia- miną.
Wierzę w to bardzo

Nie wiem, czy mogę sobie pozwolić na taką poufałość, ale zaryzykuję ;)- buziaki słodkie dla Ciebie Porcupine
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 252 gości