przez szachistka » 25 paź 2008, o 14:49
Mieliśmy szczerą rozmowę właśnie z 2 tygodnie temu, kiedy wyrzuciłam to wszystko, co leżało mi na sercu. Chyba to był pierwszy raz, kiedy głośno przed nim przyznałam się, że mam jakiś problem który może poważnie zaszkodzić mi i nam. Tym wszystkim jest to, co tu opisałam. Kiedy okazało się, że mam taki problem z zaufaniem poważnie go to zmartwiło i zasmuciło. Obiecałam jemu i sobie wtedy, że już zawsze będę mówić o wszystkim co mnie trapi na bieżąco (jak napisałam na samym początku, to "zatajenie" zaczęło w pewnym momencie powodować, iż oddalałam się od niego psychicznie i z miesiąca na miesiąc czułam się coraz bardziej samotna w związku z nim). Jednocześnie miałam mu zaufać jemu, zaufać po prostu, zaufać na 100% zamiast kierować się swoją intuicją i przeczuciami, skoro nie miałam żadnych dowodów "na niego" za to miałam liczne dowody na to, że chciał to zaufanie we mnie umocnić. Po tej rozmowie było wszystko ok ale ponieważ i tak nie dawała mi ta sprawa spokoju w 100%, napisałam tutaj. Kilka dni po zwierzeniu się Wam, nagle ni stąd ni zowąd dostaje od mojego chłopaka długiego maila w którym rozprawia się z moją nieufnością do niego. Wyglądało to tak, jakbyśmy ponownie prowadzili rozmowę, która przecież miała miejsce. Poza tym w mailu tłumaczy mi dobitnie, dlaczego nie powinno budzić we mnie zaufania wyłączenie przez niego w komputerze funkcji automatycznego logowania do konta. A ten właśnie incydent, który zauważyłam, został opisany wyłącznie w tym miejscu. Nawet mu o tym nie wspomniałam, że zauważyłam coś takiego. Dlatego jestem prawie pewna, że musiał znaleźć to forum. Nie bardzo mogę uwierzyć w to, że "próbował wybić mi z głowy" coś, o czym w ogóle nie wiedział że istnieje a czego się wyłącznie domyślił. I właśnie w taki sposób powstaje u mnie zwątpienie w niego. Są rzeczy, których jego tłumaczenie jest dla mnie po prostu niewiarygodne, nie do przyjęcia i bardziej wierzę sobie niż jemu. Ponieważ jednak wiem, że jeśli nie popuszczę to po prostu nasz związek się zakończy, staram się pomału nabierać dystansu do pewnych kwestii. Nie dociekać, nie dopytywać, nie analizować itp. Aby, jak to powiedziała Abssinth, mieć spokój. Wierzę w to, że jestem przez niego bardzo kochana i że zrobiłby dla mnie wszystko. Nie chcę tego psuć, nie chcę aby czuł się sam inaczej więc to ja muszę coś z tym problemem zrobić.
Ewka. Dlaczego chciał mnie 'namierzyć"? Pewnie z ciekawości. Być może chciał dowiedzieć się, czy gdzieś nie znajdzie więcej informacji nt. mojego problemu. Oczywiście informacji, które sama bym podawała;)