Ehh...
Nana... I co mam się z Tobą kłócić że tak nie jest? Kiedy tak naprawdę to żadne z nas nie wie czy jest tak jak piszesz, czy tak jak ja bym chciał żeby było... No cóż, czas pokaże, na razie coś zaczyna zgrzytać z lekka między mną i Malutką... Chyba czas włożyć w nasze stosunki trochę mniej serca i więcej techniki. Zobaczymy, w razie czego to mam nagrane dwie dupy dzisiaj na imprezkę - z Malutką oficjalnie nie chodzimy bo ona się nie chce wiązać, więc mogę. Ziomusie wyczaili dyskotekę gdzie dzisiaj będą pianę lali a o północy striptease
mam nadzieje że ich wpuszczą bo ja wchodzę tak czy inaczej... Malutka potrzebuje teraz parę dni do namysłu...
Wracając do psychomanipulacji - naszego tematu przewodniego...
Zastosuje teraz na niej efekt niedostępności.
Niech poczeka kilka dni i zastanawia się po nocach:
Ciekawe co ten mój Gangsta teraz wyprawia? Z kim się bawi i czemu się nie odzywa... Czy już mu nie zależy? Czy zrobiłam coś nie tak? Ale byłam głupia... Chyba straciłam go na zawsze...
Jak dotąd stosuję konsekwentnie pozytywną sugestię i odpowiednio dobieram słowa, by uniknąć negatywnej sugestii np. zamiast napisać w esku: "X
nie chcesz mi dać" co jest negatywną sugestią pisze "X-a
mi żałujesz" co jest pozytywną sugestia, bo nie utrwala się w podświadomości:
Nie chcę mu dać... Czy ja nie chcę mu dać? hmm, no tak nie chcę mu dać!, tylko
Hmm, żałuję mu tego... Czy ja mu żałuje, czy może powinnam mu dać? Hmm... żałuje że mu nie dałam...
Pisze też np zamiast pytania "Czy Ci się podobam?" sugestię "Nie
jestem pewien że Ci się podobam". Unikam również jak ognia najgorszego z możliwych słówka:
ale.
Oprócz tego popełniam dużo błędów, które oddalają ode mnie moje szczęście, jak to że zamiast kazać jej czekać na sygnał ode mnie i wkręcać sobie i tęsknić, to sam sobie wkręcam i tęsknie i inicjuje niepotrzebnie kontakty... Ale widzę jakie to skutki przynosi (negatywne! zgodnie z tym co w podręczniku) i nie traktuje tego jak porażkę a jedynie jako informację zwrotną. Niepotrzebnie też zbyt mocno ją wynagradzam zamiast używać dysonansu poznawczego, stosując nie wystarczające nagrody i wymuszając tym samym wzrost sympatii do mojej osoby... Mam ku temu idealne warunki, bo jestem dla niej autorytetem i do tego jak sama stwierdziłaś obciachem... Tak tak, bycie obciachem działa na moją korzyść, bo:
Nie ma takiego obciacha, z którego nie można by zrobić ciacha!
Przy zastosowaniu dysonansu poznawczego, im jesteś większym obciachem, tym bardziej wzmacnia się efekt tej psychomanipulacji. Polega ona na tym, że dajesz malutką nagrodę za duże poświęcenie (pokazywanie się z obciachowcem) więc podświadomość musi znaleźć inny powód dla którego się na to zdecydowałaś i wmówi sobie że to dlatego że Ci naprawdę na tym obciachowcu zależy.
Muszę opracować jeszcze kilka tzw sublimacji na nią i wszystko będzie git
Są to specjalnie przygotowane sugestie wplecione w pokręcone i nielogiczne zdania. W dodatku szybko kontynuuje się wywód nie pozwalając mózgowi na rozgryzienie o co w tym zdaniu chodziło... Sugestie takie włażą bezczelnie w podświadomość i wychodzą na drugi dzień jako własne myśli i spostrzeżenia ofiary.
Reasumując normalne metody, jak, okazanie zainteresowania, nadskakiwanie i obsypywanie prezentami, nie zdają egzaminu. Przyszedł czas na użycie podręcznika i zastosowanie kilku manipulacji... Zdam oczywiście relacje jak mi idzie, czy byłem wystarczająco twardy by wytrzymać w milczeniu i zimny by zmanipulować moją Malutką... dla jej własnego dobra oczywiście - pewnie nie uwierzycie ale nie chodzi mi o seks. Jak jestem z nią to tak jakbym uprawiał seks mentalny... Gdy patrze w jej oczka, i widzę te iskierki kiedy ona na mnie patrzy to roztapia się całe moje miękkie serce...
Pozdrawiam,
Forsaken