Powiedzcie mi kochani, czy jest jakies lekarstwo na to okropne uczucie w zoladku, kiedy czujesz sie tak bardzo samotnie?
Pare miesiecy temu rozstalam sie z kims.To byla dla mnie wielka ulga,szczerze mowiac .Bo meczylam sie w tym zwiazku zbyt dlugo...Przez jakis czas bylo OK. Czulam sie wolna,bez problemow,frustracji. Troche to dziwne mi sie wydawalo,ze tak szybko sie wyleczylam.Teraz mam jednak wrazenie,ze ten bol rozstania mnie dopadl. Niby wszystko jest w porzadku,ale bardzo czesto czuje sie bardzo osamotniona.
Spotykam sie z pewnym chlopakiem w tej chwili, ale nie jestesmy para.Bardziej przyjaciolmi(Kto czytal mojego posta z przez paru tyg. wie o co chodzi.) On nie jest gotowy na zwiazek jeszcze a ja tez sie asekuruje, zeby nie zakochac sie w nim przypadkiem.
Nie chce rzucac sie z jednego zwiazku w drugi,bo to nie jest zadne rozwiazanie.
Wczoraj wracalam pociagiem z pracy i nagle tak mnie scisnelo w zoladku,nie moglam opanowac tej melancholii.Czegos mi brak po prostu, kogos...
Wiem,ze bycie single ma swoje dobre strony,ale ja nie chce byc sama! Tego sie zawsze obawialam i tak mi zostalo. Moi znajomi mi mowia,ze musze pobyc sama pare miesiecy, ze wtedy bede silniejsza. Jakos probuje sie trzymac ale czasami jest bardzo ciezko.Moja tesknota za miloscia daje sie coraz bardziej we znaki. jak sobie poradzic z takim beznadziejnym,bolesnym uczuciem???
Wychodzenie na imprezy,zakupy ,slodycze i wino to tylko chwilowe "zagluszacze" smutku. Ale ja chcialabym byc szczesliwa tak ze soba po prostu.Kazdego dnia. Nie chce,zeby moje samopoczucie bylo uzaleznione od tego czy jestem z kims czy nie.
Jak tego dokonac? Czy ktos z Was wie ????
smutna Ula