Ogromny problem z zaufaniem

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 23 paź 2008, o 15:26

Intuicja jest ok, o ile mamy w miarę oczyszczony umysł, o ile jest ćwiczona i nie zaśmiecona lękami, strachami i samym rozumem ... inaczej to nie wiem, czy można jej tak na 100% zaufać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Wawe » 23 paź 2008, o 15:42

Myślę szachistka że to błąd tak szperac, myszkować, przeszukwiać - ja w życiu nie pozwoliłabym, zeby mój chłopak myszkował na moim kompie. On nie wiem na jakich forach się udzielam, z kim rozmawiam, ajkei wysyłam maile i SMSy. Tak samo ja tego nie wiem o nim. I... nigdy zadnego z nas nie kusiło zeby zajrzeć. Po co? A nóż znalazłabym jakąś rozmowę z nieznajomym numerem i nabrała podejrzeń, albo zobaczyłabym, ze odwiedził stronę porno i znowu...nakecałabym się. jednak nie chodzi o o by żyć w błogiej nieświadomosci, a o to by sie nie nakręcać.
Zauwazyłaś, ze powyłączała rchiwizowanie, automatyczne logowanie i inee...to cię ejszcze bardziej nakręca. Ale spójrze z drugiej strony - kradniesz mu wolność. Wolnosć w związku to podstawa. Bez wolnosci nie ma miłosci. Zniszczycie się nawzajem. Musicie sobie zaufać - ale nie na zasadzie, ze on pozwala ci myszkowac na swoim kompie, ale na zasadzie pełnego zaufania uczuciowego.
Zaufanie do kogoś powinno się po prostu czuć. Jesli myślisz, ze nie ejstes w stanie mu zaufać, to może powinnas związać się z kimś, komu zaufasz bez problemu?
Ja tak zrobiłam i nie żałuję
Wawe
 
Posty: 34
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 14:55

Postprzez szachistka » 23 paź 2008, o 16:28

Dziewczyny. Dzięki za Waszą pomoc. Czasami potrzebuje tu się wygadać bo Wasze komentarze pozwalają mi nabrać dystansu. W związku z napisaniem tego posta przeze mnie zaszły kolejne dziwne zbiegi okoliczności i aż mi trudno jest uwierzyć, że to co miało dziś miejsce nie ma związku z tym postem.
Ale cóż. Tak, muszę wierzyć w to, że jego w ogóle tu na forum nie było, że nie widział tego topicu a jego dzisiejszy stanowczy i warunkowy mail nie miał w ogóle związku z tym, iż przyznałam się przed Wami do ciągłego problemu zaufania (o czym on myślał, że już nie istnieje). Muszę w to wierzyć mimo, iż nawiązał do problemu o którym nie miał pojęcia a który został opisany tylko w tym miejscu. Muszę wierzyć w to, że mój problem, do którego on nawiązał, sam sobie wymyślił. Nie ukrywam, że mega trudno jest wierzyć w takie niemożliwe zbiegi okoliczności, ale przecież mam ufać w 100% a on przecież wyjaśnił, skąd wiedział o mojej tajemnicy - sam sobie ją wymyślił.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 23 paź 2008, o 18:34

Szachistko, tak naprawdę to nic nie musisz. Wiesz o tym?

Czytałam dwa razy ten Twój ostatni wpis i jakoś nie łapię... zostałaś namierzona? To jest coś strasznego? Dlaczego?


Muszę wierzyć w to, że mój problem, do którego on nawiązał, sam sobie wymyślił.

No nie łapię...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez szachistka » 23 paź 2008, o 19:08

Post, który wrzuciłam, zawieral informacje, o których nie wiedział mój chłopak. Dziś dostałam od niego maila, w którym dosłownie nawiązywał do tego, co napisałam tutaj. Tak, jakby przeczytal to wszystko co wypisalam powyzej. Sam mail mial takze taka wymowe. wiec jaka byla moja pierwsza mysl? oczywiscie - pewnie jakos tu mnie odnalazl;p ale zapytalam sie go, dlaczego napisal "o tym i o tym". wyszlo na to, ze tak sobie pomyslal. rownie dobrze mogl przeczytac to w moich myslach, prawda?;p
powaznie ciezko jest uwierzyc w taki przypadek: nie dosc, ze dostaje ostrzegawczego maila (tak jakby odpowiedz na moj topic) to jeszcze mowi on o nie wypowiedzianym przeze mnie problemie.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 23 paź 2008, o 19:45

Tak to rozumiałam, ale nie byłam pewna... bo pomyślałam, że skoro przeryłaś cały jego komputer, to raczej nie powinno Cię tak bardzo dotknąć to, że i on namierzył Ciebie. Mam wrażenie, że się oboje bardzo mocno mijacie...

A co z tym, Szachistko?

Ja bym Cię Szachistko zapytała, co oprócz "tego" masz mu do zarzucenia? W czym "nawala"? Czy rezygnuje z czasu, jaki możecie spędzać razem na rzecz kompa? Gdyby nie to, że kiedyś w tym temacie podpadł... o co miałabyś do niego dzisiaj żal lub pretensje? Czy "to" (ale nie Twój brak zaufania) w jakimś sensie rzutuje na Wasze wspólne życie? Czy czujesz się zaniedbywana i niekochana?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez szachistka » 23 paź 2008, o 20:10

Nie, w ogole mnie nie dotkneloby to gdyby mnie tu namierzyl. za to, gdyby okazalo sie, ze faktycznie mnie znalazl a tego nie powiedzial. bo o tym caly topic jest - o zaufaniu i prawdomownosci:)
Co do Twojego pytania. Do niczego innego nie moge się przyczepić. W pozostałych kwestiach raczej sie do siebie zgralismy/ dopasowalismy/ cokolwiek.
Kuźwa normalnie nie moge. po prostu nie moge uwierzyć, że go w ogóle tu nie było;) ale ok. nie drąże tematu. jutro będzie po sprawie. buziaki dla wszystkich:D
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Nie taki diabeł straszny...

Postprzez bruno » 23 paź 2008, o 21:14

Kochana - ten temat jest starszy od węgla. Duzo napisałaś o swoim związku. Ja jestem w 4 letnim zwiazku i nigdy go nie zdradzilam. Ale mam jedna zasade (opartą na wielu doswiadczeniach) - nie szukamy na siebie haków. Przezylam wiele zwiazkow oraz mam pelno znajomych juz w sędziwym wieku ponad 30ke ;P Jest prawie ze pewne ze jesli ktos czego szuka to predzej czy pozniej to znajduje bo dla chcacego nic trudnego. Piszesz ze macie idealny zwiazek a jednak cos Ci tam moja droga nie pasuje w nim. Wspominasz ze daje Ci dostep do swoich kont a jednak jestes nie ufna. Nie przeciagajac tematu, zaufaj mi - jesli facet chce zdradzic lub zdradza nie zachowuje sie ja przypadek kt opisujesz. Co do namierzania, skoro mowi Ci prawde to zapytaj go. Jesli Ci powie ze widzial - mozliwe ze wiecej nie bedziesz poruszac waznych dla Ciebie kwestii. Ale czy to znaczyc bedzie ze tez mu nie ufasz? Moze tez sklamac, mowiac ze nie widzial a Ty nigdy nie bedziesz pewna czy tu byl czy nie. Z drugiej strony jesli faktycznie nic nie wie o tym miejscu, sama sie wkopiesz ;)
Gdybym byla na Twoim miejscu zostawilabym ten temat aby w ogole o nim nie myslec. Jak czyta niech czyta, jak nie czyta to nie czyta - moze bym pisala tak aby dac mu na forum znac ze cos jest nie tak?
Mam nadzieje ze wszystko sie wam ułoży i opowiesz nam jak to sie skonczylo. Mialam podobne przypadki, niektore byly trafnie podejrzliwe inne byly zbiegami okolicznosci - piemietaj - strach ma wielkie oczy!
bruno
 
Posty: 6
Dołączył(a): 22 paź 2008, o 14:01

Postprzez szachistka » 24 paź 2008, o 06:21

Bruno. Oczywiste jest, że nie będę pytać go czy zna to miejsce. Wiem aż nadto dobrze, ze nie ma sensu rozwałkowywać wszystkie drobiazgi. Dlatego od czasu do czasu piszę tutaj bo nie chcę go zamęczać swoimi problemami:)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez bruno » 24 paź 2008, o 11:10

Moja droga, mysle ze jednak powinnas go 'zadreczac' swoimi problemami, po to z nim jestes, czyz nie? :wink:
Zycze wam jak najlepiej :P
bruno
 
Posty: 6
Dołączył(a): 22 paź 2008, o 14:01

Postprzez ewka » 24 paź 2008, o 11:25

Rozumiem. Ty mu nie ufasz, bo coś tam się kiedyś wydarzyło i są jakieś (powiedzmy) "podstawy". Jak sądzisz: dlaczego chciał Cię namierzyć? Co nim powodowało?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Wawe » 24 paź 2008, o 11:48

Szczera rozmowa to podstawa. Mój chłopak to nawet się złosci, jezeli widzi, ze coś mnie trapi i nie chcę mu powiedzieć. To też jest sposób na zaufanie.
Powinniście szczerze ze sobą rozmawiać - szczerze o wszystkim.
Jezeli coś cię dęczy powiedz mu o swoich wątpliwościach... tylko 100% szczerość może dać szczęśliwy związek.
Wawe
 
Posty: 34
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 14:55

Postprzez szachistka » 25 paź 2008, o 14:49

Mieliśmy szczerą rozmowę właśnie z 2 tygodnie temu, kiedy wyrzuciłam to wszystko, co leżało mi na sercu. Chyba to był pierwszy raz, kiedy głośno przed nim przyznałam się, że mam jakiś problem który może poważnie zaszkodzić mi i nam. Tym wszystkim jest to, co tu opisałam. Kiedy okazało się, że mam taki problem z zaufaniem poważnie go to zmartwiło i zasmuciło. Obiecałam jemu i sobie wtedy, że już zawsze będę mówić o wszystkim co mnie trapi na bieżąco (jak napisałam na samym początku, to "zatajenie" zaczęło w pewnym momencie powodować, iż oddalałam się od niego psychicznie i z miesiąca na miesiąc czułam się coraz bardziej samotna w związku z nim). Jednocześnie miałam mu zaufać jemu, zaufać po prostu, zaufać na 100% zamiast kierować się swoją intuicją i przeczuciami, skoro nie miałam żadnych dowodów "na niego" za to miałam liczne dowody na to, że chciał to zaufanie we mnie umocnić. Po tej rozmowie było wszystko ok ale ponieważ i tak nie dawała mi ta sprawa spokoju w 100%, napisałam tutaj. Kilka dni po zwierzeniu się Wam, nagle ni stąd ni zowąd dostaje od mojego chłopaka długiego maila w którym rozprawia się z moją nieufnością do niego. Wyglądało to tak, jakbyśmy ponownie prowadzili rozmowę, która przecież miała miejsce. Poza tym w mailu tłumaczy mi dobitnie, dlaczego nie powinno budzić we mnie zaufania wyłączenie przez niego w komputerze funkcji automatycznego logowania do konta. A ten właśnie incydent, który zauważyłam, został opisany wyłącznie w tym miejscu. Nawet mu o tym nie wspomniałam, że zauważyłam coś takiego. Dlatego jestem prawie pewna, że musiał znaleźć to forum. Nie bardzo mogę uwierzyć w to, że "próbował wybić mi z głowy" coś, o czym w ogóle nie wiedział że istnieje a czego się wyłącznie domyślił. I właśnie w taki sposób powstaje u mnie zwątpienie w niego. Są rzeczy, których jego tłumaczenie jest dla mnie po prostu niewiarygodne, nie do przyjęcia i bardziej wierzę sobie niż jemu. Ponieważ jednak wiem, że jeśli nie popuszczę to po prostu nasz związek się zakończy, staram się pomału nabierać dystansu do pewnych kwestii. Nie dociekać, nie dopytywać, nie analizować itp. Aby, jak to powiedziała Abssinth, mieć spokój. Wierzę w to, że jestem przez niego bardzo kochana i że zrobiłby dla mnie wszystko. Nie chcę tego psuć, nie chcę aby czuł się sam inaczej więc to ja muszę coś z tym problemem zrobić.
Ewka. Dlaczego chciał mnie 'namierzyć"? Pewnie z ciekawości. Być może chciał dowiedzieć się, czy gdzieś nie znajdzie więcej informacji nt. mojego problemu. Oczywiście informacji, które sama bym podawała;)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 27 paź 2008, o 08:17

szachistka napisał(a):Ewka. Dlaczego chciał mnie 'namierzyć"? Pewnie z ciekawości. Być może chciał dowiedzieć się, czy gdzieś nie znajdzie więcej informacji nt. mojego problemu. Oczywiście informacji, które sama bym podawała;)

A mnie to się nie wydaje jakimś wielkim przestępstwem... jeśli wie, że masz problem i wie (lub podejrzewa), że poza Wami próbujesz go jakoś rozwikłać - sięga do źródła.

Szachistko, myślę sobie tak o Tobie i myślę... co jest większym problemem? Twoja nieufność i podejrzliwość czy jego rzeczywiste "wywijanie"? Jak było kiedyś? Przedtem? Lub jeszcze wcześniej, kiedy nie byłaś z nim? Bo tak na dzisiaj, to jakbyście znaleźli sie w centrum jakiegoś impasu... i nie wiadomo, w którą stronę ruszyć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez laissez_faire » 27 paź 2008, o 10:27

nie rozumiem kobiet...
laissez_faire
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości