Ogromny problem z zaufaniem

Problemy z partnerami.

Ogromny problem z zaufaniem

Postprzez szachistka » 16 paź 2008, o 21:53

Witam. Mam mega problem z zaufaniem swojemu chłopakowi, z ktorym jestem ponad 2 lata. Ale zacznę od początku.
Jakiś czas temu opowiadałam tu o tym, jak to odkryłam, że mój chłopak zabawia się w "niewinne" flirty internetowe. Miałam raptem 2 -3 przykłady na to, że coś tam kręci "niewinnego" za plecami i te przykłady dość mną wzburzyły. Zakończylo się to poważną rozmową i postanowieniem, że zaczynamy nowy rozdział związku pt. "budujemy do siebie wzajemne, solidne zaufanie". Ok. Generalnie związek w ktorym jestem jest idealny. Jak to mój chlopak sam stwierdził, nie może już nic więcej robić żeby mnie do siebie przekonać bo robi wszystko co można. Dba o mnie, prawi komplementy, pomaga mi, martwi się, troszczy itd itp. To jest fakt. Myślę, że wiele kobiet chciałoby mieć tak oddanego partnera jak ja mam. A mimo to nie mogę mu zaufać. Dla jasności - wierzę, że mnie nie zdradzi, że nie flirtuje z dziewczynami na żywo. Kiedy chce się umówić z jakaś koleżanką nie mam wątpliwości co do jego zachowania. Ale mam wrażenie, że poza tym, iż on czuje się bardzo szczęśliwy ze mną i kocha mnie nad życie, wydaje mi się, że ma drugie oblicze. oblicze niegroźne, ale jest. Nie mam żadnych dowodów na to poza wspomnianymi incydentami z przeszłości i moją intuicją. siedzi we mnie takie cholerstwo i za chiny nie mogę sobie z tym poradzić. w praktyce tego raczej nie widać. nie zarzucam pretensjami mojego chłopaka, nie jestem przesadnie zazdrosna. on właściwie nawet nie wie, co w mojej głowie siedzi. dobrze się z tym maskuję. poniekąd bo odczuwam i on pośrednio tez skutki uboczne takich chorych myśli. od kilku miesięcy trwa proces mojego oddalania się psychicznego od niego. z początku był to spadek satysfakcji ze związku, przestałam tęsknić za nim, później przeszła mi ochota na obdarowywanie go prezentami a teraz zaczynam się wkurzać na niego za jakieś pierdoły. przeszliśmy kilka dni temu rozmowę poważną i po części zwierzyłam się mu, że jest źle ze mną. podałam kilka powodów. wiem, że bardzo go zabolało to co się dzieje. wiem, że jest gotów zrobić wszystko, aby było dobrze. nie ukrywam, że nawet chciałam mu przy najbliższej okazji zwierzyć się z tego najgorszego problemu. Ale wiecie co? nie chcę tego robić bo mam wrażenie, że - ok, podczas rozmowy wypadnie super extra i w ogóle będzie czuły i będzie mnie zapewniał, że nic z tych rzeczy nie ma miejsca, które siedzą w mojej głowie a po naszym spotkaniu szybko wyczyści sobie archiwum gadu, maili i kont w różnych portalach na wypadek gdybym za chwile nie chciała tam zajrzeć.
jestem racjonalistką i mam świadomość tego, że: on mnie kocha szczerze, głęboko i poważnie, że nigdy by mnie nie zranił, że boli go mój ból itd. ale z drugiej strony mam przeświadczenie, że on jest typowym facetem a typowy facet to taki, który lubi popodrywać laski, pozaczepiać je itd. wiecie o co chodzi.
nie wiem, co mam robić. mam takie cholerstwo w głowie które mnie zjada. mnie a za chwile pewnie ten związek, który o dziwo z zewnątrz super układa się od ponad 2 lat.
tak w wielkim skrócie napisałam z czym się poważnie zmagam. podejrzewam, że nie jest to jakiś wyobcowany problem. znam też wszystkie rozwiązania, jakie powinnam zastosować jesli chcę nie zepsuć wszystkiego. ale to jest jakby silniejsze ode mnie. ta intuicja, ta podejrzliwość, że on coś gdzieś tam na necie od czasu do czasu robi, czego nie chciałby mi pokazywać.
pomocy:)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez lili » 16 paź 2008, o 22:02

hej

moim zdaniem poszukaj jakiejs terapii czy czegos. Nie lykaj tego problemu ani nie zamiataj pod dywan, bo w najbardziej nieoczekiwanej chwili urosnie do niewyobrazalnych rozmiarow, z czasem brak zaufania sie wzmaga a nie maleje, a wtedy rozwali sie wszystko.

Masz prawo byc nieufna, ale zrob cos z tym. Dla waszego wspolnego dobra.

pozdrawiam
lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Abssinth » 17 paź 2008, o 11:54

hmm

nie ma czegos takiego jak 'typowy facet' :)

byc moze Twoj akurat lubi sie uganiac za laskami, ale nie wszyscy tacy sa... znam osobiscie co najmniej kilku :)

tylko tyle, nie moge pisac juz dzis wiecej bo prace zaniedbuje, tylko chcialam uogolnienie sprostowac... :)

x
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez szachistka » 18 paź 2008, o 19:10

Dzięki, ze sie odezwalyscie. Chociaz wy dwie;) Mialam ogromna nadzieje, ze ktos wiecej mi odpisze bo powaznie mam ogromny problem i mecze sie z nim jak cholera jasna. nie jestem przekonana, aby od razu udac sie do terapeuty bo wydaje mi sie, ze troche pomocy z zewnatrz wystarczy mi, aby poukladac sobie w glowie te chore mysli. tak sie zlozylo, ze przeszlismy rozmowe nt. temat. wszystko powiedzialam choc plan byl inny. to byla dluga rozmowa ostatniej szansy. jesli nie zaczne wierzyc mu i w jego lojalnosc to po prostu sie rozstaniemy. tak, zwiazek bez zaufania nie ma sensu, ale ta kuzwa intuicja jest silniejsza niz jego slowo honoru. mam w glowie kilka szczegolow, ktore swiadcza na jego nie korzysc.`i trzymam sie tych szczegolow tak kurczowo, ze glowa boli:/ bo wydaje mi sie, ze to sa pierdoly, ale pierdoly ktore ukazuja pewna ogromna prawidlowosc w jego zachowaniu, w jego naturze.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez ewka » 19 paź 2008, o 11:24

szachistka napisał(a):mam w glowie kilka szczegolow, ktore swiadcza na jego nie korzysc.`i trzymam sie tych szczegolow tak kurczowo, ze glowa boli:/

A możesz podążyć śladem tych szczegółów, aby rozwiać wątpliwości lub... ??? No bo się męczysz i (być może) wyolbrzymiasz. A może nie wyolbrzymiasz i on "coś" tam wyczynia... co? Zakładam, że słowo honoru się liczy i jest ważne - aby je podważyć trzeba mieć w ręku jakiś konkret... samo "wydaje mi się" to chyba trochę mało.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez szachistka » 21 paź 2008, o 20:04

Ewka, nie wiem czy miałaś na myśli podążanie w głowie czy tu, na forum;) Jeśli będzie trzeba, z wielką chęcią wyrzucę wszystkie swoje wątpliwości. a tymczasem nieco się uspokoiłam. Przeszliśmy tą rozmowę i co prawda pojawiły się kolejne "szczegóły" które mogą mnie niepokoić, ale jeśli miałabym je wszystkie analizować i omawiać z nim to pewnie i on by się mega zmęczył tym wszystkim i ja. Nie pozostaje mi nic innego jak nieco więcej zaufać. Tak zupełnie "a konto";) Zapewne powinnam posłuchać tego, co sam mi powiedział: on wierzy mi dlatego, bo chce wierzyć że jestem mu tak wierna jak mówię. Zatem muszę sama zechcieć wierzyć w to, że i on jest zupełnie czysty. Będzie to zapewne wyzwanie. Wszyscy, którzy mają problem z podejrzliwością i natrętnymi myślami wiedzą, jak duże. Ale sedno twki w głowie. Trzeba sobie w niej poukładać:)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Bziba » 22 paź 2008, o 10:18

Będę szczera do bólu.
Też wierzyłam, ufałam, bo tak jak ty myślałam stereotypami, że każdy typowy facet lubi poflirtować, polatać za dziewczynami, itp. Flirty przez internet, a co tam. Były zapewnienia, że to nic, że mnie kocha, że to niegroźne.
Z czasem było czyszczenie maili, gg, w końcu brak dostępu do konta, komputera, etc.

Skoczyło się prawie rozwodem, świat wirtualny zmieszał się z realnym.
Teraz chodzimy na terapię małżeńską, ale ja boję się, że to się znów powtórzy, nie mam zaufania, nie wiem jak będzie dalej.

Uwierz mi, są faceci, którzy nie szukają innych wrażeń, innych kobiet, nawet w świecie wirtualnym i może lepiej poszukaj takiego.
Bziba
 
Posty: 10
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 14:09

Postprzez ewka » 22 paź 2008, o 10:22

szachistka napisał(a):Ewka, nie wiem czy miałaś na myśli podążanie w głowie czy tu, na forum;)

Tam, gdzie "te rzeczy" mogą się ewentualnie dziać. A zaufanie... jak najbardziej - przesądzać nie ma co, jeśli nie ma się w ręku żadnego konkretu.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez szachistka » 22 paź 2008, o 17:08

Kurcze, chyba jednak wypiszę te wszystkie "rzeczy" które siedzą mi w głowie. Będę liczyć na to, że co niektóra z Was coś mi na to odpowie.
Początek moich wątpliwości miał miejsce w tegoroczne wakacje. Zajrzałam mu pewnego dnia na gadu, znalazłam kilka rozmów z obcymi numerami, znalazłam rozmowę z dziewczyną, którą to on zaczepił a stwierdził, że to zaczepiła go ona (co ciekawe z tą dziewczyną chciał się spotkać aby poćwiczyć angielski bo panna z Japonii jest. Nie dopytywałam, z jakiego powodu wybrał akurat ją ale podejrzewam, że mogła mu się spodobać bo nie zauważyłam, aby kierował się innymi pobudkami przy selekcjonowaniu dziewczyn jak tylko względami wizualnymi) znalazłam dziewczynę, którą zagadał bo spodobały mu się jej roznegliżowane zdjęcia (ona się nie odezwała więc rozmowy nie było ale kto wie jak by wyglądała? może by dostał więcej jej fotek?). Wówczas to założyłam specjalny profil pół nagiej laski, którą mój chłopak zagadał. Wówczas także miał "służbowe" konto na sympatii które, okazało się, że wykorzystywał też co najmniej kilka razy prywatnie do zagadywania dziewczyn. Co dokładnie z nim robił nie wiem, bo przed moim zalogowaniem się na nim prawie wszystko wyczyścił. Po tym wszystkim mieliśmy poważną rozmowę po której wszystko miało się zmienić - ja miałam mu zaufać na 100% a on miał udostępnić mi to wszystko, co dotąd było jego całkowicie prywatną strefa tzn. otworzył skrzynki mailowe, gadu, konta na portalach społecznościowych itp. Jednocześnie ja po tej rozmowie nigdy tam nie zajrzałam więcej. Do niedawna bo jakoś mnie naszło. Czy i tym razem znalazłam coś "ciekawego"? Nie. Nie udało mi się znaleźć ani jednej rozmowy do której mogłabym się przyczepić. Za to trochę do myślenia dała mi kolejna poważna rozmowa, jaką ostatnio przeprowadziliśmy. M.in. okazało się, że mój chłopak od naszej pamiętnej wakacyjnej rozmowy, jak to powiedział: "nie korzysta z portali randkowych nawet dla swojej przyjemności". Powiedział to w potoku słów, zapewne szczerze i spontanicznie. dlaczego mnie to zastanawia? Dlatego bo za czasów gdy się poznawaliśmy, ok. 2 lata temu, w pewnym momencie oboje sobie powiedzieliśmy, że nie będziemy korzystać z portali randkowych. na jednym z takich portali się poznaliśmy i po pewnym czasie oboje usunęliśmy swoje profile. Być może, gdyby nie owa wakacyjna rozmowa, on dalej byłby użytkownikiem jakichś sympatii, ilove itp.
Jakiś czas temu myszkowałam w historii odwiedzanych przez niego stron www. Wiem, że on ogląda porno a chciałam wiedzieć, jakie bo zawsze mi powtarzał, że nie ma żadnych filmów na kompie bo kasuje je od razu po tym jak obejrzy. Jedno z poszukiwanych haseł brzmiało "teen + pussy". Gdy kilka dni później w rozmowie rzuciłam zgrabnie pytanie (w kontekście pornoli), czy podobają mu się nastolatki, stwierdził kategorycznie, że nie. Ok, może nie chciał się przede mną przyznać i dlatego to można mu wybaczyć - tak pewnie większość mi odpowie. Ja to pozostawiam bez komentarza.
jakiś tydzień temu wyłączył w komputerze historię zapamiętywanych stron www. teraz nie pozostawia po sobie najmniejszego śladu na kompie. Co ciekawe, przez 2 lata archiwizację oglądanych stron www miał normalnie włączoną. Zdziwiłam się tym faktem a na moje pytanie, dlaczego wyłączył odpowiedział, że historia bardzo obciąża procesor. Dziwne, że nigdy wcześniej mu to nie przeszkadzało. W zeszłą sobotę zostawił mnie sam ze swoim kompem na wieczór. Tak, sprawdzałam mu kompa. Zajrzałam do gg bo poszukiwałam jego nowej koleżanki, która gdzieś pozostawiła po sobie ślad. Nie znalazłam jej. Nie zaglądałam do maili, przez przypadek trafiłam do jego skrzynki na mojej generacji i na naszej klasie. To muszę przyznać - nie było do czego się przyczepić. Gdy przyszedł powiedział mu o tym, że przypadkowo weszłam na 2 jego skrzynki. Mimo tego, iż podczas wakacyjnej rozmowy oficjalnie dał mi dostęp do wszystkich swoich prywatnych rzeczy, jego mina na mój komunikat mówiła coś w stylu: "jestem zniesmaczony tym, że mi zajrzałaś do moich kont" (mimo iż było to przypadkiem oraz - że mu to powiedziałam). Z kolei gdy powiedziałam, że znalazłam wielki folder z filmami porno których rzekomo nigdy nie powinno być na jego kompie, oczywiście wytłumaczył to jakoś, ale pierwszy wyraz twarzy mówił: "ale jaja. a jednak złapała mnie".
Po tym moim sobotnim obcowaniu z jego kompem i długiej rozmowie ostatniej szansy która miała miejsce zauwazyłam, że wyłączył w swoim kompie funkcję automatycznego logowania się do skrzynki mailowej.
To moja spowiedź. De facto chyba nie mam nic na niego, prawda? Nie złapałam go na oszustwie, nie widziałam jak flirtował, nie mam zdjęć ani filmu z materiałem dowodowym. A mimo to, te wszystkie "rzeczy" są takie nieufnogenne. Nie rozmawiam o nich wszystkich z nim, staram się przynajmniej o części z nich nie myśleć. Ale sęk w tym, że "kto jest niewierny w małym, będzie niewierny w wielkim". Te życiowe szczegóły, te potknięcia językowe, malusie kłamstewka, niedomówienia siedzą we mnie. Co jakiś czas, gdy mam gorszy dzień jak np dziś, nachodzą mnie znowu podejrzliwe myśli. Ale z drugiej strony wiem, że bez mojego zaufania nasz związek nie przeżyje. Wiem też, że każdy ma swoje słabości i każdemu może się potknąć noga. Nie mogę rzucać kamieniem skoro nie jestem bez winy (nie w "tej" dziedzinie, ale w ogóle). Dlatego staram się z tymi demonami w mojej głowie tak racjonalnie walczyć.
Bziba. Też bedę szczera do bólu;) Mam wielką nadzieje, że mój chłopak nie okaże się taki. Różnica między opisywanym przez Ciebie przypadkiem a moim partnerem leży w tym, że mój chłopak zapewnia mnie, że nie robi nic złego podczas gdy Twój - że to, co robi złe, złe nie jest.
Dzięki że mogłam się wygadać.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez lili » 22 paź 2008, o 17:42

hej,

powiem Ci tak.

Ktoregos dnia moj "chlopak" zostal u mnie na noc. Rano obudzilismy sie, spojrzal na telefon i mowi " o matko, ile nieodebranych polaczen". Mial wyciszony w nocy bo nie slyszal. Ja mowie "ktoz tak do ciebie wyzwania" On: "wszyscy". Mowie- no to oddzwaniaj, bo pewnie rodzice sie niepokoja, siostra itd. Chwile pozniej sytuacja: stoimy, gadamy- dzowni telefon, on na niego patrzy i mowi : "hmmm, zastrzezony, nie wiem kto to, nie odbieram". I wylaczyl telefon.

Jakis miesiac pozniej poznalam jego dziewczyne. To ona wtedy dzownila do niego w nocy 27 razy, i tego poranka, kiedy ja scial. Nie dowiedzialam sie juz czy dzownila z zastrzezonego czy tylko on taka bajke opowiedzial bo nie chcialam wiecej pytac.

Kiedy jeszcze oni byli razem a on zaczynal adorowac mnie (nie wiedzialysmy o swoim istnieniu, to znaczy ja nie wiedzialam nic o niej, a ona wiedziala ze jestem jego kolezanka z pracy, z ktora on duzo w pracy rozmawia i po pracy tez) nabierala podejrzen, ze cos sie miedzy nami dzieje, kiedy on rano wysylal mi smsy na pobudke a ja inczego nieswiadoma odpisywalam "hej, no wstalam, no to kto pierwszy pod praca ten stawia kawe". Kiedys zapytala go "chcialabym zobaczyc Twoj telefon, moge?" a on sie cholernie obruszyl na zasadzie "zgubilas tam cos?" i jawnie ja zaatakowal. Bal sie ze znajdzie tam mnostwo moich smsow.

Powiem tyle. Twoj chlopak nie musi byc taki. Ale moze byc. Moj tez mial byc idealem;)

zaufanie to cholernie trudna sprawa, kto wie, czy nie najtrudniejsza w zwiazku.

Moim zdaniem on daje Ci powody do tego zebys byla podejrzliwa. Powiedz mu ze wiesz o jego randkowaniu w internecie i niech sie z tego wytlumaczy.

pozdrawiam
lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez Abssinth » 22 paź 2008, o 17:50

krotko i zwiezle -

- w porzadnym zwiazku nie powinno byc miejsca na cos takiego...na to, ze czjesz sie, ze 'musisz' sprawdzac...nie powinno byc w ogole takiej kwestii, ze cos jest przed Toba ukrywane i to tak skrzetnie.

zeby nie byc zle zrozumiana - uwazam, ze kazdy powinien miec swoj kawalek swiata poza zwiazkiem, swoich znajomych i swoje zainteresowania...ale nie takie rzeczy, ktore nie sa akceptowane przez druga strone.

przypomina mi sie moj niedobry zwiazek...tez tak grzebalam w historii, wiem jak sprawdzac rzezcy, ktore teoretycznie sa z historii usuniete (po prawej stronie na gorze Tools-Internet Options - w Browsing History wybrac Settings a potem view Files - i hej presto masz liste cookies ostatnio odwiedzanych stron :P ). Tez moj byly usuwal sobie z historii ogladanie rozebranych zdjec lasek i trudno dostepnych filmikow ze swoim fetyszem...).

Odpowiedz na taka sytuacje jest - to nie ma sensu. Bedziesz mu tak grzebac w historii do konca zycia? cale zycie sprawdzac, czy przypadkiem znowu mu teen pussies na mozg nie bija?

zazdrosc czasem bywa chorobliwa - i wtedy jestesmy paranoicznie zadrosni o naszych wszystkich partnerow, bezzasadnie calkowicie, 'bo sie na kogos popatrzyl w metrze', 'bo rozmawial za dlugo ze sklepowa' 'bo poniosl starszej pani siaty, pewnie chce poderwac jej corke' etc etc etc. Ale jesli z natury nie jestes osoba zazdrosna, jesli wszystko bylo w porzadku z poprzednimi Twoimi partnerami, jesli do normalnych przyjaciol nie masz podobnych schizow - to mam wrazenie, ze cos jest nie tak i to bardzo nie tak. Ze jednak Twoja zazdrosc jest calkowicie uzasadniona.

kurcze, no.
w tym momencie, po zakonczeniu mojego poprzedniego zwiazku, bedac z kims innym - nie potrzebuje juz przeszukiwac mojego faceta historii w komputerze, komorki, niczego...wiem, ze ma kolezanki, podobnie jak mial je moj byly. Wiem, ze oglada porno i nie przeszkadza mi to.
Ale tutaj czuje, ze moge zaufac. To jest ta roznica. Czlowiek, z ktorym jestem teraz, nie wywoluje we mnie ciaglego poczucia niepewnosci, nie zmusza do bycia naj we wszystkim, bo jak nie, to przeciez sa ladniejsze naokolo.I mlodsze, i takie, co z checia zgodza sie na wypalnianie jego fetyszu.
Juz moge byc soba, bez zazdrosci i bez lopotania serca za kazdym razem kiedy wlaczam komputer.

i tego Tobie zycze - spokoju...bo mysle, ze bardzo Ci tego potrzeba

xxxxxxxxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Bziba » 23 paź 2008, o 11:07

Mój też mówił, że nie robi nic złego.

Ja wam życzę jak najlepiej, ale takie zadręczanie się i przeglądanie maili do niczego nie prowadzi. On po prostu ma tego nie robić, co Tobie nie w smak, a nie ukrywać, usuwać, zakładać hasła, etc. i bujać.
Zawsze byłam tolerancyjna, pobłażliwa, tłumaczyłam sobie, że to nic, że przesadzam, a mój też tłumaczył się przede mną, że nic złego nie robi.

Te przypadki naprawdę są bardzo podobne, może trochę inna skala.

Po co masz się zamęczać i mieć mętlik w głowie.
Ja mądra po szkodzie, wiem, że facet, z którym jestem powinien być zainteresowany mną, powinien być szczery, opiekuńczy i nie szukać, bo kto szuka... prędzej czy później znajdzie.
Trudno, mam gorzkie doświadczenia i wolałabym, abyś nie przechodziła przez to, co ja.

To nie jest tylko w twojej głowie, to się dzieje....i nie wiadomo do czego doprowadzi.

B
Bziba
 
Posty: 10
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 14:09

Postprzez ewka » 23 paź 2008, o 12:45

A ja myślę tak... bo w sumie i Bziba i Abss mają w jakimś sensie rację, ale!!! - czy problemem jest brak ufności czy rzeczywiście jakieś jego niezdrowe jazdy? Bo jak dla mnie - to są dwie różne rzeczy i dopóki się nie chwyci czegoś konkretnego, to można się zajechać. Więc czy są to tylko jakieś jazdy, jakie większość facetów może mieć, czy już dalej i gorzej? Ja bym Cię Szachistko zapytała, co oprócz "tego" masz mu do zarzucenia? W czym "nawala"? Czy rezygnuje z czasu, jaki możecie spędzać razem na rzecz kompa? Gdyby nie to, że kiedyś w tym temacie podpadł... o co miałabyś do niego dzisiaj żal lub pretensje? Czy "to" (ale nie Twój brak zaufania) w jakimś sensie rzutuje na Wasze wspólne życie? Czy czujesz się zaniedbywana i niekochana?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 23 paź 2008, o 13:21

---------- 13:18 23.10.2008 ----------

dlatego wlasnie pisze - ze jest roznica pomiedzy zazdroscia , ktora ma podstawy, a zazdroscia dlatego ze ktos ma osobowosc zazdrosnika...

jesli szachistka nasza z natury zazdrosnica nie jest, to - mysle, ze tu chodzi o cos, co sie dzieje faktycznie....

---------- 13:21 ----------

aaa

i jeszcze jedno, czego sie nauczylam w niedobrym zwiazku...

INTUICJI NALEZY UFAC

bardzo czesto intuicja nam podpowiada, swieci czerwonymi swiatelkami, a my za namowa ludzi, ktorzy nie znaja calej sytuacji, ignorujemy wszelkie ostrzezenia....

Szachistko - ufaj intuicji, ufaj sobie.

pozdrawiam
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez kropka75 » 23 paź 2008, o 14:39

Szachistko... nic mądrego Ci nie powiem, bo nie umiem. Nie umiem skupić myśli na tym co napisałaś. Jest mi tylko przykro, że minęło tyle czasu (wiosną to było przecież, gdy żył ten temat), a problem dalej trwa, jak widzę...
:pocieszacz:
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 210 gości