do Sinuhe...po drodze... cd

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez Sinuhe » 29 cze 2007, o 16:55

Mnie pytasz??
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez Olsa » 2 lip 2007, o 21:19

Sinue ale masz avarka :) straszny jaki¶... mam nadzieje że to nie Twoje zdjęcie ;) :wink:
Avatar użytkownika
Olsa
 
Posty: 64
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:38
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sinuhe » 3 lip 2007, o 07:00

Hej Olu¶!
Może mi ostatnio brzuch urósł, jednakże na razie takiej facjaty nie posiadam :P
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez marusza » 10 lip 2007, o 19:01

Sinuhe co tam u Ciebie??
Nic ostatnio nie piszesz, a szkoda... przyjemnie jest czytać Twoje posty.
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Sinuhe » 10 lip 2007, o 20:00

Hej...
A tak jako¶ nie mam czego do pisania.
A tak... Ha ha...
Kończ±c powyższe zdanie nie miałem jeszcze a tu przecież jednakże pewne sprawy się pojawiaj±.
My¶lę, że zakończyłem jeden etap z leczenia - i to do¶ć dawno a on hm... wybrzmiewał wci±ż.
Słowo "leczenie" jest adekwatnym do sytuacji.
Nie ma sensu kolejny raz tu się rozpisywać nas depresjami, objawami somatycznymi itd.
Od lat ich nie mam - rzeczywi¶cie to wspaniała rzecz nie bać się, że nadejdzie wielomiesięczny, przeraĽliwy dół, gdy na chwilę opadnie mi humor.
I tak sobie powoli wstawałem na nogi jednocze¶nie łapi±c co się da.
Obudziłem się do bycia sob± i wiem, że to będzie proces do końca życia
Być może zawarłem w tym wiele substytutów, wiele wypełniaczy - ale na pewno odrobiłem sporo strat.
Nie wszystkie, to prawda.
Ale z miejsca, gdzie faktycznie straciłem siebie, gdzie zawierałem wył±cznie rozpacz, lub pustkę wszedłem w takiego siebie, który wci±ż się odbudowuje.
Przecież te kilka lat temu, gdy się pojawiłem na Psycho byłem kompletnie wypłukany z siebie samego.
Straciłem zainteresowania, zdanie o czymkolwiek, chęci, d±żenia itd...
Ot - jadłem, oddychałem, spałem i to wszystko. Można powiedzieć, że mnie nie było.
Oprócz ogromnego bólu, którego rangi nie potrafiłem zaakceptować, a który karmił się przecież złudzeniami.
Jak u każdego z nas DDA. Przynajmniej tych, co maj± alkoholizm rodzica za sob±.
Dzi¶ hm...
Wiem, że nie jestem wewnętrznie jeszcze tak bogaty, jak byłem, jako nastolatek - być może nie osi±gnę tego stanu.
No cóż - straciłem jak±¶ tam magiczn± czę¶ć pojmowania ¶wiata i na dłuższ± metę chyba traktuję to in plus.
Chyba aktualnie przesadzanie kaktusów bardziej mnie bawi, niż rozmy¶lanie nad sensem ¶wiata.
Uważam, że to bardzo zdrowy objaw...
Wiem, że mam plany.
Na razie zbliża się koniec drugich studiów (do bólu głupkowatych, ale zawsze), podyplomówki, jadę dalej język.
A na przyszło¶ć?
Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to awans i być może na kierownicze wreszcie stanowisko.
Docelowo marzę o:
- doktoracie
- MBA
- sprzedaży mieszkania i postawieniu domu z drewna
- kolejnych awansach
- ogólnym rozwoju, co wykracza poza pracę i obowi±zki
No i na pewno różne drobnostki po drodze dalej będę podtrzymywał.
A dlaczego o tym piszę?
Latami marzyłem o czym¶ wielkim, niepowtarzalnym, jedynym - czym¶, jak te 15 minut Warhola (chyba tak się pisze :P).
I doszedłem do wniosku, że samo czekanie to cholerny, wielki bzdet.
Czas wzi±ć życie we własne ręce, by nie stwierdzić, że się co¶ zmarnowało...
Zacz±łem szukać ci±gu dalszego dialogu z rzeczywisto¶ci± - i ze sob±.
A zadziwiaj±ce jest to, że im więcej człowiek robi, tym więcej ma czasu ha ha...
Nie chcę stan±ć kiedy¶ i wymuszać co¶ na innych ludziach, nie chcę szukać rekompensaty za swoje nienajlepsze wybory, nie chcę mieć roszczeniowej postawy itd.
I wreszcie dochodzę do tego, co przecież dla mnie jest najtrudniejsze.
Do spraw zwi±zków, uczuć itd.
Moje ostatnie pojawienie się na Psycho zdryfowało w te rejony.
Z wielk± negacj± z mojej strony.
Kilka lat temu przecież tak samo zanegowałem leczenie u psychologa itd.
Przeczytałem "Lęk przed blisko¶ci±" - 100% o mnie.
Być może w skrajnej postaci.
I znowu odkrycie, że to, co tak mocno uważałem za "swoje" jest kolejnym schematem DDA.
No może nie odkrycie - raczej legitymizacja natężenia tego.
A przecież bycie samemu traktuję raczej, jako wybór z konieczno¶ci a nie wybór rzeczywi¶cie.
Czyli nie ja wybieram a wybiera DDA.
Powoli się przełamuję do innego na to spojrzenia.
Nie - nie ma nikogo na horyzoncie.
No - szczerze to sam nie wiem ha ha...
Zobaczy się.
Niby lata lec±, ale w sumie jako¶ przestałem się przejmować.
Dzięki Marusza za to, że mnie "zawołała¶" ;)
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez marusza » 11 lip 2007, o 13:45

Cze¶ć Sinuhe ,
Dzięki za mały wywodzik hehe.
Jeżeli mógłby¶ co¶ napisać o prcesie "podnoszenia się ", stawania na nogi"
( wybacz ale nie czytałam Twoich poprzednich w±tków na starym foo ) byłabym wdzięczna.
To wszystko co działo się wtedy z Tob± minęło jak twierdzisz, w jakim stopniu pomocny okazał sie psycholog i czy leczyłe¶ się farmakologicznie?

No proszę, troche namieszalismy w Twoim w±tku , zasiali¶my ziarno niepewno¶ci , ponownie spojrzałe¶ na sferę zwi±zków , jakie¶ reflekscje i wot tiebia juz jest ktos na horyzoncie , a Ty starasz sie patrzeć inaczej , mniej negatywnie- milo,miło .
Co¶ więcej w tym temacie??

pozdrawiam
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Postprzez Sinuhe » 11 lip 2007, o 17:43

No heja!
Niech będzie strzelę wywodzik n/t Life Story i całych tych historyjek zwi±zanych z wieloletnim obumieraniem o tonięciem w samym sobie.
Ot Damian to był dzieciak bardzo nie¶miały, delikatny, wrażliwy i do granic możliwo¶ci zatopiony w samym sobie.
Wiesz byłem z gatunku tych, co pierwsz± wiosenn± poziomk± dzielił się z rodzeństwem, większo¶ć czasu bawiłem się sam, w ukryciu badaj±c ¶wiat - chyba po czasie to spowodowało wybór chemii, jako kierunku studiów :)
Dzieciak zatopiony w ksi±żkach, w samym sobie - to nie był zły kawałek czasu. Dobrze się czułem, jako takie dziecko.
Samobójcza ¶mierć ojca na owy czas chyba raczej mnie znieczuliła. O¶miolatek może nie przyj±ć tego, że przychodzi policja i mówi w mojej obecno¶ci "powiesił się" w sposób taki, który da się jako¶ przetrawić...
Naraz nieistotne staj± się pijackie powroty ojca do domu, bicie matki, rozbijanie sprzętu, wstyd, gdy wracało się z lekcji a papa z podobnymi sobie koleżkami zatacza się gdzie¶ ulic±.
My¶lę, że zawiesiło mnie to w jakiej¶ nierealno¶ci na wiele lat.
Moje prywatne tabu, jak i tabu nieporuszane przez otoczenie.
Czasem jakie¶ słowa mamy pełne żalu i bezsilno¶ci.
I został o¶miolatek, który po pogrzebie ojca stracił zdolno¶ć do łez.
Na jakie¶ hm... 18 lat chyba.
Potem tak chyba ze dwa razy poczułem łzy, jako dorosły facet - a dzi¶ nie mam powodu.
Czy dziwnym się wydaje marzenie o umiejętno¶ci płakania?
Ale latami co¶ narastało.
Ni to wewnętrzny mrok (nie lubię tego słowa, bo zwykle wi±że się z wyciem o indywidualno¶ć małolatów, lub nawiedzonych), ni to chroniczny smutek.
Tak po latach os±dziłem, że dzieciństwo przeżyte w taki a nie inny sposób wci±ż we mnie funkcjonowało, jednakże w niekonceptualnej warstwie psychiki. Poza nazwami, rozumieniem, logik±.
Raczej tylko w odruchach itd.
Dzieciak rósł i twardniał.
Aż do stłumienia emocjonalnego, jak okre¶liła po czasie pani psycholog.
A twardo¶ć to była powierzchowna, ucieczkowa - rozpaczliwa a nie silna.
Tak w liceum zacz±łem mieć okresy dołów.
Coraz dłuższe i coraz mocniejsze.
Przetykane to wszystko było okresami przedziwnych objawów somatycznych.
Coraz dłuższych i coraz mocniejszych.
Od kilkudniowych po ostatni - półtoraroczny.
A jak to wygl±dało?
Pod koniec to traciłem koncentrację i pamięć tak, że sam poprosiłem pani± doktor o skierowanie do psychologa.
Tzn. tak poprowadziłem rozmowę, by to uzyskać he he...
A różnie bywało.
Trzy tygodnie widzenia podwójnego np.
Nocami zasypiałem przygniataj±c sob± nadgarstki, bo jakie¶ dziwne w nich uczucie miałem - nie potrafię tego nazwać.
Nie pamiętałem nic z sytuacji stresowych.
Uciski w skroniach, uczucie pełnej głowy, mrowienia, drętwienia skóry.
Szedłem ulic± i patrzyłem tylko pod nogi, bo okazywało się, że otoczenie mnie przygniatało ilo¶ci± elementów. Np. potrafiłem mieć wrażenie, iż widzę wszystkie li¶cie na drzewie naraz i z osobna.
Wahania nastroju ogromne - od normy po straszliwy dół w przeci±gu kilku minut.
Itd., itp.
Pani psycholog powiedziała: tak się objawia nerwica u ludzi, którzy s± emocjonalnie stłumieni.
Czasem my¶lę, że to miało swoje zalety - nie wyobrażam sobie pełnego odczuwania dołów.
A przecież latami nienawidziłem ¶wiata, ludzi, siebie.
Najbardziej żałowałem tego, że się urodziłem.
A tak w wieku chyba 26 lat trafiłem na Psycho. Na jesień będzie 5 lat.
Pierwszy rok był gorszy, niż cokolwiek przedtem. Trochę się działo a jednocze¶nie ruszyłem to bagno.
Dostałem maila od osoby, która zrobiła dla mnie rzecz, której nikt na ¶wiecie nie potrafił ani przedtem, ani potem.
Zrozumiała mnie, opisała i nazwała.
!Dziękuję Ci Cola!
Czytałem maila i byłem zszokowany, że kto¶, kto mnie na oczy nie widział opisuje mnie, moje życie ze szczegółami.
I wtedy ta my¶l jasna i czysta - przecież to s± schematy!
A skoro to wszystko to schematy, jak się okazało DDA, to znaczy, że tak naprawdę to nie jestem "ja".
Że co¶ tworzy mnie z wła¶ciwego mnie i jakich¶ psychicznych wynaturzeń, naro¶li itd.
Długo mi zabrało zaakceptowanie tego - jak i zarazem tego, że kto¶, kto nie zna naprawdę alkoholizmu w rodzinie, czy wył±cznie przeżył jaki¶ tam okresik pijaństwa kogo¶ z rodziców, że taka osoba nie ma najmniejszego pojęcia, czym to jest.
Moje szukanie guru dla siebie przeszło we własne szukania.
Ile zebrałem jobów za nadmiar analityczno¶ci, grzebania, zastanawiania się itd.
Nieistotne - moja psycholog po czasie powiedziała mi, że pierwszy raz kto¶, kto przyszedł do niej tak szybko się odradza i, że nie potrafi uwierzyć, że można samemu doj¶ć do tego, co jest w ksi±żkach.
My¶lę, że to jest mój talent - zrozumienie, czym jest protect yourself.
A przynajmniej determinacja w tym, by zadbać o samego siebie, by spi±ć się i powalczyć o jedyn± osobę, z która jestem codziennie i na zawsze.
O siebie!
Trwało to - zadawałem sobie wiele pytań i wiele odpowiedzi.
Sporo było ¶lepych zaułków.
Szukałem w sobie i tego, co dobre i przygl±dałem się z bliska temu, co złe.
Przeraziło mnie do jakiej nienawi¶ci, pogardy i wrogo¶ci jestem zdolny.
A potem uznałem, że to wymaga większej opieki we mnie, niż to, co dobre, miłe itd.
Pozytywy same sobie radz±.
My¶lę, że miałem okres poznawania siebie bez oceniania - ot samo przyjmowanie, testowanie itd.
Jako¶ dwa lata po pojawieniu się na Psycho zacz±łem czuć ulgę.
Inn±, niż to oszołomienie po zaznajomieniu się z DDA.
Zaczęło przychodzić co¶ spokojnego, jaka¶ ulga dnia codziennego, zacz±łem więcej widzieć dookoła siebie.
Lepszy smak, więcej kolorów itd.
Powoli przeanalizowane do czę¶ci składowych kawałki mnie zaczęły składać się w cało¶ć.
Trwa to do dzi¶.
Oprócz osobowo¶ci pojawiły się i inne rzeczy.
Chęć sukcesu, aktywno¶ci, działania.
Jak kończ±c studia miałem poczucie końca życia i tego, że została wegetacja - tak dzi¶ widzę, że mam coraz więcej planów i d±żeń.
Jestem spokojniejszy.
Co nieco przemy¶lałem i doszedłem do różnych wniosków.
Trzymać się jak najdalej od dewiantów.
Jak kto¶ chce ton±ć, to niech robi to sam.
Warto obierać sobie cele i walczyć o nie.
Zasługuję na własn± opiekę nad sob±.
Mogę mówić: ja chcę!
Itd., itd.
Nie - nie brałem leków. Sam zażywałem tylko sporo magnezu i deprim, ale to już niedługo. Nic, co by lekarz przepisał - choć po czasie moja psycholog powiedziała, że na pocz±tku bała się o mnie i nosiła się z my¶l± skierowania mnie do psychiatry.
Że nie u¶wiadamiałem sobie, że rzeczywi¶cie miałem wieloletni± i nielekk± depresję.
Ok - to za mn±.
Dzi¶ coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że codziennie staję się do bycia sob± w w przyszło¶ci.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez marusza » 12 lip 2007, o 16:50

Dziękuję Ci za t± smutn± a zarazem piękn± opowie¶ć . Przeszedłe¶ kawał nie łatwiej drogi.
Niewiarygodny paradoks ze zostali¶my skazani na taki los przez własnych rodziców, przez osoby które powinny
dawać poczucie bezpieczeństwa, ciepło ...cóż nikt nie wybierał.
My¶le że po częsci wiem jak się czułe¶ w okresie nasilenia objawów somatycznych , miałam bardzo , bardzo zblizone
i wiesz z całego tego psycho-nerwowego koszmaru najbardziej do dzi¶ przerażaja mnie wła¶nie one, nie chce ponad wszystko żeby powróciły.
Nie dziwi mnie to że mozna pragn±ć płaczu.Tłumienie emocji to najlepsza droga żeby wyrz±dzić sobie krzywdę. Zostałe¶ skrzywdzony przez rodzinę , sam siebie również
krzywdziłe¶ i sam podniosłe¶ sie z tego, czy też rozpocz±łe¶ ten proces. Bardzo miło czytać że jednak mozna , udaje się i warto, zostawić to gdzie¶ za sob± ten cały marazm.
Cieszę sie że Ci sie udało i szczerze wierzę że to dopiero pocz±tek dobrego.
No i oczywiscie dziękuję że zechciałe¶ co¶ "skrobn±ć"
pozdrawiam
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

Poprzednia strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 58 gości