mężczyzna po rozwodzie

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 16 paź 2008, o 13:30

Nanuś, nie wątpię, że u Was może być lepiej, cieplej i miłośniej niż w niejednym związku czy małżeństwie... może Wy już nie jesteście "układem", choć się głośno o tym nie mówi? Ale obiecuję już się tego słówka nie czepiać :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 16 paź 2008, o 17:00

Wieloryb nie wiem skąd
wpędził mnie w liryczny swąd
i moje miłosne rozterki
zamienił w rymów literki
formując celny osąd:)

czasami nie mogę się nadziwić jak cudowne osoby tu trafiają! to jednak magiczne miejsce i cieszę się, że właśnie z wami i właśnie tutaj mogę "przerabiać" moje problemy, rotzerki i wydarzenia dnia codziennego!:)

P.S. Ewa, ja już to "przejście" ogłosiłam kilka postów temu. Zresztą twoimi słowami, że wyruszyliśmy w drogę!:)

P.S. 2 oj, czuję, że jeszcze długo pociągnę ten wątek i mam nadzieję, ze będziecie do mnie zagladać i mnie wspierać.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez roza1 » 17 paź 2008, o 10:53


Witam Was wszystkie i... wszystkich.
jestem zalogowanym uzytkownikiem od niedawna ( jako gość bardzo często) . Chcę przedstawić Wam drugą stronę medalu z perspektywy tej głupiej, niekochanej zrzędliwej i upierdliwej żon ( tak swoje zony opisują swoim kochankom panowie ) . Jestem dojrzałą kobietą po tzw przejściach.
Pragnę abyście sobie uswiadoniły jedną rzecz .....Dlaczego Wasz partner tzw. rozwodnik odszedł od żony?....... bo żona mu pozwoliła.
Dziewczyny spójrzcie prawdzie w oczy. Czy wspaniałego przyjaciela , męża/ partnera , kochanka się oddaje . Kazda kobieta o takiego walczy.
....Dziś jestem wdzięczna jego kochance , że mi otworzyła oczy .......... A było to tak :męzczyzna , którego poslubiłam okazał się : powierzchowny ,płytki ale to nic był ...maminsynkiem , słabym chłopczykiem , który zawsze chował głowę w piasek z zachamowaniami i w łóżku nijaki.Ja tez pewnie dla niego nie byłam najlepszą partnerką chciałam jednak dialogu , rozmowy czy psychoterpii związku. chciałam ratowac ten układ .Ale to on i jego rodzina , szczególnie mama stosowali na mnie przemoc psychiczną . Teściowej nie pasowałam więc latami umiejętnie nim manipulowała.Mając 2 dzieci tkwiłam tak , ale już zaczęłam rozumieć ,że aby coś ratować do tanga trzeba dwojga. Nie wiedziałam jak zakończyć to małżeństwo.......dzieci , wspólny dorobek . ......No i przyszło rozwiązanie
.......3 letnia kochanka chciała czegoś więcej chciała rozwodu ....Problem polegał na tym ,że to on nie chciał. Standard : poukładany dom a na boku kochanka , która sama się ujawniła i mi o tym opowiedziała ,że zwodził ja , że żona go nie rozumie ,ze głupia ,że.......Kiedy zrobiłam jemu awanturę -.. pojechał do kochanki z awantura - podobno nawet doszło do rękoczynów, że ośmieliła się poinformować żonę . Była zraniona ale wiedziała w co się pakuje.
Jaka była puenta ? złozyłam sprawę o rozwód i koniec. Ja leczę poraniona duszę o ten pan jest sam . z mamusią... Czasami trafiaja się panienki ,które lecą na mieszkanie , samochód , ale ( niestety dla panienek wyrachowanych ) prawnie te rzeczy są uregulowane i nie należą tylko do niego . Gdyby prawdziwie kochał swoją nową kobietę , zostawiłby wszystko i poszedł by budować swoje życie od nowa z nią ale nie kosztem moim i moich dzieci. Nie poszedł - został z mamusią .
Okazało się ,że był za wygodny albo Pnienki liczyły na gotowe gniazdko i się ...przeliczyły i dały dyla. Dziewczyny nie wierzcie ,że zona zdradza ,...Taki dupek -mysliwy ,zeby osiągnąć cel powie tej młodej /niedoświadczonej nowej kandydatce do łóżka , że zona go nie rozumie , najczęściej grają pokrzywdzonych MISIÓW- przytul mnie ja jestem taki sam , taki biedny..Dziś dziękuję kochance mojego ex-męża , że otworzyła mi oczy...............aha jescze 1 wazna rzecz dla dziewczyn rozwodników -pamiętajcie , żebyście nawet z takim Panem wzieły ślub , nawet jak będziecie mieć z nim dziecko , to czesto się zdarza , że po kilku latach znowu staje się znudzony i szuka dalej ale coraz częściej myśli o ex -zonie . Wtedy dopiero jest doceniana i nadchodzi taki czas ,że ta 1-wsza zona gdyby tylko pstryknęła zostawilby i Was i wrócił do niej . Pozdrawiam WAS wszystkie zdradzone żony i kochanki z życzliwością .
ps. wiem ,że jak serce szaleje zamyka drzwi rozumowi , ale odrobina racjonalizmu jest tu jak najbardziej na miejscu .
roza1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 16 paź 2008, o 17:34

Postprzez Sanna » 17 paź 2008, o 11:25

Rozo, w większości przypadków tak to chyba wygląda jak piszesz. Ale są i wyjątki od reguły np. mój były mąż. Złożyłam pozew rozwodowy ponieważ nie kochałam go. Związałam się z nim ciążą w wieku 19 lat, przez prawie 10 lat próbowałam być ze względu na dziecko, a w końcu stwierdziłam że już nie mogę, że denerwuje mnie tym jak chodzi, jak mówi. Decyzja o rozwodzie przyszła mi w miarę łatwo bo sama jestem z rodziny rozwiedzionej. Może być i tak.
Acha, i ważne - nawet nie próbowałam się w nim zakochać, perspektywa dożywotniego związku była zbyt przerażająca.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez nana » 17 paź 2008, o 14:00

Ufff... wykasowałam co napisałam....

Poruszyłaś mnie Rozo. Wierz mi, że biorę taki aspekt pod uwagę. Trochę inaczej to widzę niż ty, ale widzę....
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez roza1 » 17 paź 2008, o 14:08

cyt. "Pragnę abyście sobie uswiadoniły jedną rzecz .....Dlaczego Wasz partner tzw. rozwodnik odszedł od żony?....... bo żona mu pozwoliła.
Dziewczyny spójrzcie prawdzie w oczy. Czy wspaniałego przyjaciela , męża/ partnera , kochanka się oddaje . Kazda kobieta o takiego walczy. ''

Dzieki Sanno za odpowiedź . Właśnie na jedno wychodzi .

chciałam aby młodziutkie niedoswiadczone dziewczyny zrozumiały że kazdy rozwodnik odchodzi od żony Bo ONA MU NA TO POZWOLIŁA .
Ja - bo z kłamcą i maminsymkiem życ dłużej nie mogłam .
Ty Sanno przestałas go kochac. Obie w takim razie oddałyśmy ich bez żalu .
Jednakże moją intencją było uświadomienie dziewczynom rozwodników , że te dwa typy mężczyzn z odzysku są czy byli do wzięcia .
Jobieta pewna siebie , asertywna i szukająca partnera po sporkaniu takiego - od razu go rozszyfruje i da mu kopa , a młoda naiwna -może na niesczęście dla niej samej zakochana w nim swoją pierwszą miłością nie rozgryzie go i.....po jakimś czasie będzie przeżywała w związkach z naszymi EX to samo co my kiedyś. Tylko tyle
pozdrawiam
roza1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 16 paź 2008, o 17:34

Postprzez Sanna » 17 paź 2008, o 14:24

Hmmm... rozstałam się bez żalu, ale nie dlatego że z nim tylko ze mną ( brak dojrzałości, brak wzorca z domu) było coś nie tak. Z perspektywy uwazam, że to wartościowy człowiek i mogę mu wystawić referencje ;).

Wiem że to może mniejszość w ogólnej masie , ale i takie przypadki istnieją.

Acha, i jeszcze coś. Zdecydowałam się na obecny związek z rozwodnikiem, bo doszłam do wniosku , że mężczyzna też człowiek - jeśli ja mogłam doprowadzić do rozwodu z braku dojrzałości itp. to wierzę że istnieje i mój męski odpowiednik - czyli facet który również do związku dojrzał później niż norma przewiduje :).
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez nana » 17 paź 2008, o 15:12

Jak dla mnie możecie obie mieć rację... wydaje mi się, że u mojego rozwodnika, to było tak, że żona dojrzała później i wtedy zdała sobie sprawę, że to jednak nie ON i go wywaliła ze swojego życia. On nie chciał odejść, ale ona zdecydowala definitywnie. A ja to wcale nie mam z tym nic wspólnego, bo poznałam go rok po tym wydarzeniu.

Rozo, rozróżnij jednak sytacuję, gdy kochanka pojawia się w trakcie małżeństwa i gdy wolna kobieta poznaje faceta po rozwodzie. Ja się nie rozwodziłam nigdy (bo jeszcze nie brałam ślubu), ale myślę, że rozwód bardziej niż zwykłe rozstanie może dać za przeproszeniem kopa w d... i może zmobilizować człowieka do zmian. Podkreślam może!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez roza1 » 17 paź 2008, o 18:37

Nano ja jestem po rozwodzie przezło 8 lat i w tym momencie patrzę z innej perspektywy ( to ja wniosłam sprawę rozwodową , on nie chciał rozwodu , bo chłop to jak pies ogrodnika : sam nie weźmie ale innym wara od swojej własności ) .Nie chciałam być juz jego własnością .
Moją intencją nie było oskarzanie kochanek , Intencją była jest i będzie SOLIDARNOŚĆ z babskim gremium i ostrzeżenie dziewczyn rozwodników . Ostrzezenie ,że wchodzą w trudne relacje , jesli zrozumiałaś to inaczej - to prostuję :
Nie ważne kiedy Pana z odzysku poznasz , ważne ,że to jest pan z odzysku z całym bagażem doswiadczeń ; w tle z zoną , dziecmi , wspólnymi znajomymi itp ) . I każda dziewczyna musi sobie zdawać z rego sprawę , wiedzieć , być świadoma i ..zawczasu podjąć kroki ,żeby było dobrze. Niemniej jest to jakaś jednak praca . silna dziewczyna da radę ,ale dziewczyna z depresja , niedowartościowana zostanie stłamszona w takim związku.
Obecnie jestem w związku partnerskim z ....... kawalerem . ( byłam za słaba wtedy ,żeby zwiazać się z rozwodnikiem i leczyć jego kompleksy , kiedy wiedziałam intuicyjnie ,ze muszę siebie najpierw naprawić ) Opatrznośc czuwała. Dla Kawalera to ja byłam najważniejsza.
pozdrawiam serdecznie
roza1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 16 paź 2008, o 17:34

Postprzez nana » 19 paź 2008, o 17:11

hymm... zakupiłam wreszcie książkę "Życie z mężczyzną po przejściach", bo faktycznie rozwód to bagaż i trudno żyć z facetem po rozwodzie. jak coś mądrego wyczytam, to się podzielę z wami:)

P.S. poszłam wczoraj na radnkę z innym... z kawalerem... taki test chyba sobie zafundowałam... kurcze, w porównaniu do rozwodników (już z drugim jestem związana) kawalerowie sa jacyś tacy... nie wiem, bardziej zieloni we wszystkim... chcialoby sie napisac niedojrzali. no czegoś mi brakuje i nie umiem tego nazwać. inne tempo wogóle, inne rozmowy, mniej rozmów o życiu, a więcej o niczym. chociaż chłopakowi, z którym się umówiłam niczego nie brakuje (ani urody, ani inteligencji, ani poczucia humoru, ani niczego innego), a wręcz wcześniej uznałabym go za ideał. O co chodzi?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 19 paź 2008, o 18:02

nana napisał(a):poszłam wczoraj na radnkę z innym... z kawalerem... taki test chyba sobie zafundowałam...

Nanuś, no w związkach takich rzeczy się nie robi... Twój rozwodnik też sobie chodzi na randki? A może ja znowu czegoś nie rozumiem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 20 paź 2008, o 18:00

Widzisz Ewka, ja wiem, że tak się nie robi, ale nasz zwiazek jest niestety "wolny", czyli kwestia "wyłączności" nie została ustalona. Ja do tej pory nie korzystałam z takiej możliwości, ale mój rozwodnik conajmniej raz skorzystał. Moim zdaniem zrobił to raz i przekonał się wówczas, że to kompletnie nie to i przestał szukać "po bokach". Ale tego nie wiem na 100%. Na 100% ma wyrzuty sumienia (mimo, że to wydarzyło się na początku naszej znajomości i wtedy nie było mowy o związku/układzie/wierności/etc) i dlatego przebąkiwał od czasu do czasu, że ja mogę sobie z kimś wyjść jak chcę, a nawet pozwolić sobie na sex "na boku". Ja to odbierałam jako zwyczajny test (żona go zdradziła). Poza tym w chwili słabości przyznał, że nie zniósł by doniesień o takim wydarzeniu...

Mam wyrzuty sumienia, chciaż obiektywnie to tylko porozmawiałam z innym facetem i wypiłam z nim piwo.

Na kanwie tych wydarzeń chyba zacznę naciskać na kwestie wierności. Zahaczyłam wczoraj ten temat i powiedziałam, że jest to rzecz, którą będę chciała zmienić. Mój "rozwodnik" nie powiedział ani tak, ani nie. Powiedział, że on zostawił sobie tą furtkę, bo dla niego wierność wiarze się z deklaracją emocjonalną, a na to go nie stać. Powiedział, że mam tak jak on prawo ustalać wymagania i granice, a gdy to zrobię, to on "udźwignie temat lub nie". Podkreślił też, że trudno byłoby mu zrezygnować ze mnie (jasne! a to nie jest deklaracja emocjonalna!:) ). Moim zdaniem "akcja" jest do przeprowadzenia, tylko powiedzmy musze odczekać ze 2-3 tygodnie. Wcześniej mówił zwyczanie: nie...

P.S. Zaczęłam czytać książkę "Związek z mężczyzną po przejsciach". Wyszło mi, że On kończył wlaśnie "żałobę" jak się poznaliśmy. Naturalnym kolejnym etapem jest "odeagowywanie" i powrót do gry, czyli podrywanie kobiet. Pech chciał, że od razu poznał mnie. W takim przypadku szanse na szczęśliwy związek nie są duże, ale są. Moim zdaniem on już docenił co ma i teraz zstanawia się poważnie co z tym zrobić. Ciągle uważam, że czas działa na korzyść, bo intensywność naszych kontaktów rośnie z tygonia na tydzień... przywiązanie teź...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 20 paź 2008, o 18:23

nana napisał(a):Widzisz Ewka, ja wiem, że tak się nie robi, ale nasz zwiazek jest niestety "wolny", czyli kwestia "wyłączności" nie została ustalona.

Chyba mam na to wszystko za małą głowę, Nanuś... już nie będę wobec tego pytać, co to znaczy wolny związek - chyba nie jestem w stanie zrozumieć;) Dotąd wydawało mi się, że sam "związek" (nie "układ") z marszu coś tam narzuca i to jest bezdyskusyjne. Niepodważalne.

Jestem monotematyczna, przepraszam
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 20 paź 2008, o 18:25

a tak sobie mysle.......


...ze w sumie,w pewnym sensie, czas i na mnie dolaczyc do tego milego grona.....

moj Wilk co prawda nie jest rozwodnikiem, ale zdecydowanie mezczyzna po przejsciach....tak samo jak ja ma za soba 3,5-letni zwiazek z osoba pelna manipulacji, wspolne mieszkanie i plany na przyszlosc...

i mam jakies takie wrazenie, ze jest troszke przez ten zwiazek zniszczony psychicznie....troche mi przypomina Twojego rozwodnika Nano, nasz zwiazek tez jest (wciaz, po roku znajomosci :P ) nie do konca okreslony, tez okreslamy sie jako 'uklad' - czasem ...

hmhmhm

'A gdy się czasem w życiu uda
kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach,
kąt wynajmują gdzieś u ludzi
i łapią, i łapią trochę szczęścia.
On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami,
co wracają nad ranem nie same.
Woli ciszę z radzieckim szampanem.
Ona już ma, już ma taką pewność,
o którą wszystkim wam chodzi.
Zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi'

...
xxxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nana » 24 paź 2008, o 05:53

---------- 18:34 20.10.2008 ----------

jej, Abss, ja mam nadzieję, że on na dłużej niż rok zapomni te dziewczyny:)

polecam ci ksiazke o mezczyznach po przejsciach - zaluje, ze tak pozno ja kupilam:)

---------- 05:53 24.10.2008 ----------

wiecie co? trochę się przestraszyłam... powiedzmy, że po moim ostatnim facecie mam lekką manię "szpiegostwa"... wywiad działa... i w skrócie dowiedziałam się, że:
1) mój rozwodnik dużo obiecuje i zawodzi
2) to taki niebieski ptaszek je,sli chodzi o życie zawodowo-finansowe
3) jego małżenstwo, to był od pewnego momentu (jakieś 5 lat temu) kompletny fiask dla jego żony i tkwiła w nim ze wzglendu na dziecko...
Informacje pochodzą z "drugiej strony barkady"... kurcze... jakoś pasuje mi... punkt 2 na obecną chwilę zgadza sie w 100%. Ja myślałam, że to teraz chwilowo mu się nie uklada zawodowo, ale okazuje się, że więcej było takich chwil w jego życiu, że zawsze jak do czegość doszedł, to nie umiał tego utrzymać... nie jestem materialistką, ale jestem niezależną kobietą i potrzbuję stabilizacji finansowej do poczucia bezpieczeństwa. Z niebieskim ptakiem raczej się nie dogadam, wole kogoś kto zarabia mniej, ale ma stałą pracę.
Punkt 3 pokrywa się z jego wersją wydarzeń, z tym jak wygladało rozstanie i z czyjej inicjatywy wyszło oraz z jej obecnym zachowaniem - ona często podkresla, że on nie spełnił jej wymagań w niemal wszystkich kwestiach (ok, wymagania to ona ma spore, ale fakt jest faktem).
No i pozostaje punkt pierwszy - na tą chwilę dla mnie najważniejszy... póki co obiecał mi tylko wsparcie emocjonalne w problemach i z tego się wywiązuje w 100%, ale zaczynam się obawiać. On wspiera w ten sposób wiele osób, otwarcie mówi, że ja jestem na pierwszym miejscu, a w konsekwencji trudno się wywiązać z takiej obietnicy wobec wszystkich... kogoś nieuchronnie zawiedzie, jeśli potrzeby wsparcia się nałożą...

zaczynam się bać, że to nie ten...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 154 gości

cron