Mahika???

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 11:14

nie, nie, własnie ja moge pisać do niego i kosztuje mnie to tyle co w polsce, ale ja bym najlepiej chciała zeby on pisął do mnie co pięc minut :( wiem ze to nie możliwe i upierdliwe, dletego ja tez sie powstrzymuje zeby ne walić w niego swoimi smsami, staram sie zeby były miłe i spokojne, on chyba nie ma pojęcia co sie ze mna dzieje.
w moim miescie to jest okropnosc. nie wiem cos wymysle, a mysle intensywnie...
Ale cwaniakowałam jeszcze niedawno "a jedź, barfdzo proszę, ja sobie dam rade", "tak o tym gadasz cięgle i jakos nie jedziesz", jeszcze sama mu podania wysyłałam.... :evil:
Tyle lat o tym gadał ze wkoncu przestałam wierzyc ze to zrobi.
Ja wiem ze głupia jestem i to co pisze troche jest sprzeczne...
No to pojechał i ok, tylko chce zeby był ze mna w kontakcie...
Teraz wiem ze to co myślałam o sobie, a myslałam ze jestem niezależna i że poradze sobie bez niego, ze nie zyje dla niego tylko dla siebie, chyba tak nie było....
Fałszywy obraz siebie miałam jednak...
Moze to mnie nauczy samodzielności....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 15 paź 2008, o 11:33

---------- 11:31 15.10.2008 ----------

no własnie mahiko o tym Ci pisałam o tej odrębności w zwiazku.
Czasem ludzie tkwia latami w chorej symbiozie a to nie o to chodz w miłości..
potraktuj to jako taka lekcje bycia samodzielna w zwiazku,tego trzeba sie nauczyc i doświadczyć.

Nie chodzi mi o sms(tu tez nie chcialabym byc zasypywana mega iloscia)
ale usiąć i napisac list,samo pisanie to dla mnie była taka forma emocjonalnego katharsis ..nie naciskam,bo kazdy robi to co mu w duszy gra.

i jeszcze jedno... skoro o tym gadał to mu bardzo na tym zalezało.
Było by jeszcze gorzej gdybys "tupała nóżka" i nie pozwalała.
Czesto łapie sie na tym ,ze gdy nie chce("emocjonalnie") puscic swojego faceta to tylko ze wzgledu na swoj egoizm(bo wole,zeby byl ze mna)
a potem mi okropnie głupio przed soba jak widze,jaki jest podekscytowany jak wraca np.jaks ciekawy mecz albo koncert, co mnie kompletnie nie interesuje.
Życzę Ci abyś dostrzegła pozytywna strone tej sytuacji,zmierzyła sie z tym co trudne..
powodzenia ! :wink:

---------- 11:33 ----------

p.s. nie nie jestes glupia
mysle ,ze to taka forma obrony,niedopuszczania do siebie tej wiadomosci,strach przed emocjami jakie moga sie pojawic..a gdy sie juz stalo to nie bylo rady i cierpisz jak kazdy zakochany człek :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sanna » 15 paź 2008, o 11:44

Ech, Mahiko, nie wiem czy moje rady będą odpowiednie na Twój stan psychiczny, ale może? Musiałam trochę porozważać ( w związku z radą psychterapeuty i przepowiednią wróżki) co będzie jak mój związek się skończy. Wiem , że u Ciebie jest inaczej bo nic się skończyło , ale faceta fizycznie nie ma. No i znalazłam sobie wszystkie plusy sytuacji gdy byłabym sama:
- wolne weekendy, a więc mogę wyjeżdżać do koleżanek w innych miastach
- mogę iść na dyskotekę
- wolne weekendy i mogę zapisać się na kurs wspinaczki ( moje marzenie)
- mogę się umawiać na kawę ze wszystkimi byłymi absztyfikantami
- mogę w dowolnym dla mnie czasie i z kim chcę jechać na narty
- mogę w dowolnym dla mnie czasie i z kim chcę jechać na jakiś last minute do ciepłego kraju
- będę sobie robić samotne wycieczki do miast w których nie byłam: wezmę tam hotel ( uwiebiam hotele, bo w pokojach nie ma bałaganu ;) ), pójdę do kina, do muzeum, na kawę.

Może są jeszcze inne plusy przejściowej samotności?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 11:46

a ja myslałam ze nie jestem juz zakochana... miłość i przywiazanie...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 15 paź 2008, o 12:16

no własnie przejściowej!Jeśl chcecie byc razem to czekaja Was długie lata,życia we dwoje a taki czas rozłąki mozna potraktowac jako CZAS DLA SIEBIE
mam jeszcze jedna myśl..ja wierze w uzdrawiajaca moc sztuki i działan artystycznych :wink: taki tez moj zawod heh
jesli miasto nie ma Ci nic do zaoferowania to moze Ty mu cos zaoferuj :?:
możesz jako wolontariusz pomagac w ogniskach osiedlowych,mdkach,osrodkach,ktroe np.organizuja czas wolny młodzierzy.
jesli lubisz,malowac,tanczyc,spiewac,bawic sie w teatr,lepic w glinie cokolwiek poszukaj może cos znajdziesz dla siebie...
Ja w tym czasie robilam przedstawienia ze znajomymi (zupelnie amatorskie)i rozne dziwne rzeczy i czerpalam ogromna satysfakcje ,ze moge tym sprawic komus frajde, a i było tez czym głowe zająć.
I dla jasności nie jestem super artystycznie uzdolniona ale lubie sie w to bawic na miare moich mozliwosci,mysle,ze kazdy może :wink:
Najgorzej to siedziec i pozwolic zamyslec sie na smierć :roll:
nie pozwol na to
pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sanna » 15 paź 2008, o 12:28

Gąsięniczko! Świetny pomysł - dołączam wolontariat do listy zajęć na ewentualny samotny czas !
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 12:29

dzięki, masz taką pasje życia w sobie, podziwiam Cie...
nic sie nie dzieje, miasto jest małe, nie wazne... artystycznie. moze i tak w tym kierunku ale bardziej dla siebie. kiedys malowałam, robiłam różne żeczy, tańce to juz gorsza sprawa ;) ale lubie bawic sie w te klocki.
fakt, myślenie to niezbyt miłe zajęcie. dzis wieczór komedii w polsacie, popołudniu ide w odwiedziny do rodziny, dowiem sie czy bede pracowac, to juz by cos było chociaż na chwile, bo miałam wolne po którym ni wiem czy wróce do pracy...
rozgladałam sie, złożyłam pare podań na oferty z netu, radia, ale w urzędzie u nas pustka, a z tego co składałam to zero odzewu
w poniedizałek miałam jechac po pieska, szczeniaczka, nie wiem teraz czy mam go wziąć... bo nie wiem co bdzie... i z pracą i z nami...
:(
stop głupie myśli :?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 15 paź 2008, o 17:23

Weź pieska, jasne, ze weź...
Jak podejmowałaś decyzję o piesku- to było tak samo, przecież.

:buziaki: :piesek:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Forsaken » 15 paź 2008, o 18:28

A ja poradzę Ci Mahiko, zastanów się dwa razy zanim weźmiesz psa.
To jest decyzja na kilkanaście lat i zależy od niej nie tylko Twoje samopoczucie ale i tego zwierzaka. Jeżeli mieszkasz w bloku/kamienicy to duży pies będzie się tam męczył. Nawet mały będzie wymagał żeby wyjść z nim pięć razy dziennie na spacer - czy słonce czy deszcz, nie ma zmiłuj. Wyjazd na urlop to albo żmudne szukanie noclegu gdzie akceptują psy (zazwyczaj godzą się w bólach na małe zwierzaki), albo podrzucenie psa na dwa tygodnie rodzicom/znajomym. Jeżeli będziesz chciała odwiedzać swojego mena w Austrii, to też zastanów się co z psiakiem.
Pomyśl tez o sąsiadach - pies ma to do siebie że czasami szczeka, a najczęściej jak właściciela nie ma w domu.
No i na koniec licz się z kosztem 50 - 100 PLN miesięcznie na pieska.
Nie wiem skad chcesz wziąć tego psa, jeżeli ze schroniska, to z jednej strony napewno będzie mu lepiej nawet na 5-tym piętrze w bloku niż tam gdzie jest, pożyje też krócej, odpowiednio do aktualnego wieku, ale... takie psy często mają spaczoną psychikę, wcześniejszym złym traktowaniem i porzuceniem. Trzeba mieć do takiego psa "rękę". Czy w twoim domu były psy? Czy były rozpieszczone? Jeśli tak to uważaj bo psy ze schroniska tak strasznie kochają nowego właściciela, że często stają się agresywne w stosunku do innych ludzi chcących się do pańcia zbliżyć.
Pamiętaj pies to nie zabawka a żywe stworzenie, i jeżeli mamy się po pół roku poddać, znudzić, lub z jakiegoś powodu zrezygnować to lepiej w ogóle go nie brać, bo złamiesz mu tylko niepotrzebnie serducho.
Nie myśl Mahiko że chcę cię zniechęcić. Pies faktycznie wnosi do domu tonę ciepła i bezwarunkowej miłości. Jednak to jest decyzja zmieniająca życie na wiele lat i dotyczy to nie tylko Twojego życia ale jeszcze innego żywego stworzenia.
Taką decyzję należy podjąć świadomie - ważne jest tez to jak Twój partner się na to zapatruje...

Pozdrawiam,

Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez rainman » 15 paź 2008, o 19:04

niezly wyklad Forsaken ;) i mysle ze madrze napisales. nic dodac nic ujac, moze tylko tyle ze nie uwazam zeby duzy pies musial sie meczyc w mieszkaniu w bloku, jesli tylko odpowiednio moze sie wybiegac na spacerach.
moze Mahika wlasnie spelni te wszystkie warunki.
niektorzy ludzie jak nie moga sie dluzej zajmowac psem to oddaja go w najlepszej sytuacji do rodziny albo kogos zaufanego, ale ja bym tak nie chcial zrobic bo to jak pozostawienie bliskiej osoby ktora jest do nas przywiazana, moze nawet bardzo. no ale zawze sie moga zdarzyc wypadki losowe i wtedy nie ma innego wyjscia.
faktycznie warto sie zastanowic.

Mahika mysle ze ta sytuacja sie jakos unormuje i zadoptujesz sie za niedlugo choc penie bedziesz tesknic. ale moze bedziecie sie co jakis czas widziec, a czas leci szybko...
pozdrawim,
r
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez agik » 15 paź 2008, o 19:30

A skąd Wam przyszło do głowy, ze Mahika mieszka w bloku?
Hi, ma co prawda schody przed domkiem ( sama z nich spadłam- no, ale może pies nie będzie miał...hmm.. tych okoliczności, co ja ;) )
Mahiczuś podjęla decyzję, ze chce mieć pieska- biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, które się zbytnio nie zmieniły. I nie sądzę, zeby dżwięki, jakie wydaje pies mogły się równać z tymi, jakimi raczy sąsiadów Konkubent.
Myslę, zę kwestia finansów też jest przemyślana...
Psiak wygonił na kilka dni widmo Pani D. I chwała mu za to...
Dlatego teraz- ponieważ niewiele się zmieniło- co to ma do rzeczy?
Forsaken- z hotelami też przesadzasz- to prawda, ze nie w kazdym hotelu akceptują, ale oferta noclegowa jest tak bogata, ze prawie w każdej miejscowości coś się znajdzie ( oczywiście mówimy o miejscowościach, w ktorych w ogóle są hotele ;) )
Zresztą temat noclegu z pieskiem, czy bez- to sprawa na zas.
Konkubent pojechał na miesiąc...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Forsaken » 15 paź 2008, o 20:55

---------- 20:47 15.10.2008 ----------

Ależ, ładnie wytłumaczyłaś Mahikę, Agiku :)
No tak domek, to już jakby zaproszenie dla pieska. Odpada większość "przeciw", a wręcz pojawia się kilka "za" jak to że będzie domku pilnował... Jeżeli do tego jest kawałek ogrodzonego podwórka, to nic tylko brać :)
No może kilka kwestii pozostaje do rozpatrzenia, ale w takim układzie, to polecam sprawienie sobie pieska.

I przepraszam, że mogło mi tak nieopatrznie przyjść do głowy, że Mahika mogłaby kiedykolwiek spędzić choćby godzinkę w bloku :P

Pozdrawiam

Forsaken

---------- 20:55 ----------

A tak a propos...
Skoro Mahik zdecydowała się na pieska, to na dużego czy małego, no i podstawowa kwestia na psa czy suczkę?
Ja preferuje raczej psy, bo suki, hmm, miewają humory... No i miewają cieczki, co też jest dość upierdliwe. Z drugiej strony tylko w czasie cieczki chcą dać dyla, a psy za każdym razem gdy jakaś suka w okolicy jest okresie rui.
Ale tylko tylko moje zdanie i tak naprawdę to drugorzędna kwestia.
Pies na pewno nie zastąpi w domu bliskiej osoby, ale da naprawdę dużo ciepla i uczucia. No i zawsze można się do niego przytulić :)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez rainman » 15 paź 2008, o 21:13

a ja wole generalnie suki, sa dla mnie na ogol milsze ;)
Avatar użytkownika
rainman
 
Posty: 245
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 23:14

Postprzez mahika » 15 paź 2008, o 22:11

ha ha ha, ale sie uśmiałam :D
Forsaken, dzięki za wykład, zdaje sobie sprawę kim jest piesek w rodzinie :) bo takiego miałam bardzo długo jak mieszkałam w bloku z rodzicami, pies był duży dosyc i potrafił zawyć...
Mój kochany Misiek, rzekłabym świętej pamieci no ale chyba nie bardzo wypada :)
Dziękuję Agunia, że wytłumaczyłas wszystko podczas mojej nieobecności, chyba nikt nie wi o mnie tyle co Ty, a w mojej sytuacji powiedzenie tego co chciałabym mogło by zostac niezrozumiałe bo troche jestem na karuzeli... dziękuję :serce:
Kwestia pieska wynikneła już dawno i na pewno nie tak nagle jak wyjazd konkubenta... on wie o wszystkim, moze ni był zachwycony ale zaakceptował juz dawno tą decyzje i wiem ze bardzo lubi zwierzeta i zakocha się w nim jak tylko pzyjedzie ;)
Powinnam sie jeszcze wytłumaczyć z dźwięków jakie wydaje mój konkubent, bo nie wiem co aga miała na myśli, może głosną muzykę którą z uporem maniaka włacza i strasznie dokucza mi tym i sąsiadom też. o innych dźwiękach to nie wiem czy mam mówić, aga, co miałas na mysli???
piesek to szczeniaczek, mieszaniec spaniela z pudlem, jest cały czarny i to nie suka, bo na sterylizację faktycznie nie mam na razie, a to co mam wole przeznaczyc na akcesoria i karmę dla Harrego, bo takie imie chodzi mi po głowie. Piesków zostało jeszcze trzy. Podam link, moze ktos się zdecyduje jeszcze na te cudeńka :) coprawda ni wiem kto z Was ma jeszcze w miare blisko do bydgoszczy, bo zauważyłam przewagę ślaska.
Boze, jesteście kochani, dziękuje ze jesteście :) Rainman, Aga, forsaken, rozmowa zajebista :) Dziękuje :)


No a wyjazd nie wchodzi w grę, na pewno nie rzuce wymarzonych studiów, a kiedy będzie trzeba pojechać to Harry jedzie ze mna i nie ma zmiłuj!!!

http://www.allegro.pl/item452272757_sli ... ml#gallery
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 15 paź 2008, o 22:15

Właśnie mi chodziło o muzykę...
Żaden pies tego nie przebije... :buziaki:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości