świat widziany ze środka...

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

świat widziany ze środka...

Postprzez AniaK » 14 paź 2008, o 18:34

dlaczego widze wszystko tak, jakbym widziała z okna samochodu?...
(może dlatego tak bardzo lubie tu siedzieć) wszystko jest takie troche oddalone...
obserwuje ludzi, którzy ma mnie patrzą, czasem ktoś mnie zauważy, to albo zamknę okno , albo odwzajemnię spojrzenie (uśmiech)
To taka moja komunikacja ze światem zewnętrzym...Na tyle mnie narazie stać...
Powolutku wychodzę ze swojej skorupy, balansuję na cienkim gruncie, ale idę sama...z głową podninesiona do góry...
Tak to jestem ja. I czasem usmiecham się do kogoś, albo ktos do mnie...Taka refleksja...Można się wydostać stąd prawda? Mi juz świeci światełko w tunelu...
Czy ktoś czuje podobnie?
AniaK
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 lis 2007, o 23:14

Postprzez kaśku » 15 paź 2008, o 10:37

mialam kiedy podobne uczucia,z jednej strony fascynujace to bylo a z drugiej jednak przerazajace, bo czuje sie czlowiek jakby byl zjawa, strasznie sie wtedy oddalalam, "nie uczestniczylam" w zuciu tylko obserwowalam, ale to byl chyba poczatek albo juz taki bardzie zaawanswoany etap depresyjnej zapasci, sama jak teraz sobie to przypomne to trudno jest mi to wytlumaczyc, to takie chyba calkowite zatapianie sie w sobie, w swoim bolu, przezywaniu ... heh

bycie tu i teraz bardziej mi odpowiada, bycie wsrod ludzi i "uczestniczenie" razem z nimi w zyciu, chociaz depresyjne odczuwanie jest chyba uzalezniajace, bo ciagnie strasznie do tego z powrotem ... :?
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez AniaK » 15 paź 2008, o 16:51

dziękuję za odpowiedź:) podobno w procesie zdrowienia jest tak, że osoby depresyjne, które sie nie leczą, po prostu zostaja w tyle...I chyba nie ma co tłumaczyc komus na siłe, tylko korzystać z tu i teraz z życia "uczestniczyć " :) pozdrówki
AniaK
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 lis 2007, o 23:14

Postprzez roses_rain » 28 paź 2008, o 17:46

Witam! Teraz dopiero ten post przykuł moją uwagę. Jestem w ostatniej klasie liceum i ogolnie całe te lata są dla mnie katorgą. Coś w tym jest, ze nastroj depresji powraca, a nawet więcej- jest to smutek tworczy. To właśnie najwięcej w tym czasie myśle o naturze egzystencji, doszukuje się sensu, wczuwam się bardziej w swoje uczucia, złe wspomnienia, obawy i zawsze niesie to za sobą potężny smutek ale nie jestem w stanie przegonic takich myśli, nawet tego nie chce. Często mi koleżanki zwracają uwagę "nad czym Ty tak myślisz" "obudź się, nie śpij"- z żartem.. Tylko że dla mnie jest to problem. Odbieram to wszystko jakby zza szyby.. Dziwie się, jak dziewczyny mogą być tak wesołe i głosne na w-fach, podczas gdy ja zawsze taka smutna.. Oczywiście, dla zachowania klasy: "uśmiech" :/ Kolejny cholerny problem, to hałas i tłuma na przerwach- ja się w tym gubie, mnie to przytłacza. Lubię ludzi ale równocześnie przeszkadzają mi, bo czuję się wsród nich inna.. Dlatego szybko pragnę znowu być sama, w swoim pokoju, chodzby do końca dnia pić herbatę i słuchać muzyki.
roses_rain
 

Postprzez AniaK » 1 lis 2008, o 15:47

---------- 14:45 01.11.2008 ----------

Widzisz, Rose_rain - jest dokładnie jak mówisz...mi też mówili nad czy ty tak myslisz...co taka smutna jestes...(żyłam w tzw. swoim świecie...) ale uwierz mi: wychodzenie do ludzi naprawde pomaga!!! wczuwasz się w danej chwili w obecną sytuację jesli jestes w zdrowym emocjonalnie towarzystwie (a jak wnioskuję, to jesteś, bo skoro ludzie tak Cię obierają) i powolutku zapominasz o tym co sama myslisz...angażujesz się tu i teraz, a potem z górki...Spróbuj :) malutkimi kroczkami da się to wyćwiczyć :):) Tylko trzeba siłą woli bardzo chcieć, bardzo bardzo, otworzyć się, być sobą...Chowanie uczuć do srodka nie jest zdrowe...Pogłębia tylko niezrozumienie nas przez ludzi i zwiększa barierę dostępu...a mówienie o uczuciach, o tym co się myśli zmniejsza dystans do otoczenia...Co o tym sądzisz?

---------- 14:47 ----------

co Wy o tym myślicie?
AniaK
 
Posty: 60
Dołączył(a): 13 lis 2007, o 23:14

Postprzez Sahara9 » 5 lis 2008, o 18:19

roses_rain napisał(a):Witam! Teraz dopiero ten post przykuł moją uwagę. Jestem w ostatniej klasie liceum i ogolnie całe te lata są dla mnie katorgą. Coś w tym jest, ze nastroj depresji powraca, a nawet więcej- jest to smutek tworczy. To właśnie najwięcej w tym czasie myśle o naturze egzystencji, doszukuje się sensu, wczuwam się bardziej w swoje uczucia, złe wspomnienia, obawy i zawsze niesie to za sobą potężny smutek ale nie jestem w stanie przegonic takich myśli, nawet tego nie chce. Często mi koleżanki zwracają uwagę "nad czym Ty tak myślisz" "obudź się, nie śpij"- z żartem.. Tylko że dla mnie jest to problem. Odbieram to wszystko jakby zza szyby.. Dziwie się, jak dziewczyny mogą być tak wesołe i głosne na w-fach, podczas gdy ja zawsze taka smutna.. Oczywiście, dla zachowania klasy: "uśmiech" :/ Kolejny cholerny problem, to hałas i tłuma na przerwach- ja się w tym gubie, mnie to przytłacza. Lubię ludzi ale równocześnie przeszkadzają mi, bo czuję się wsród nich inna.. Dlatego szybko pragnę znowu być sama, w swoim pokoju, chodzby do końca dnia pić herbatę i
słuchać muzyki.




U mnie też się tak zaczęło, byłam wtedy w 4 klasie liceum. Nagle zaczęłam odczuwać przerażający smutek, i to dziwne wrażenie,że jestem inna, że widzę inaczej świat. Potem była bulimia a teraz to juz stale nawracająca depresja. To podobno taka uroda duszy. Czy ktoś ma pomysł jak się znieczulić inaczej niż lekami przeciwlękowymi lub innymi świństwami?
Sahara9
 
Posty: 78
Dołączył(a): 3 lis 2008, o 16:12
Lokalizacja: pustynia


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

cron