Ladybird napisał(a):Moze i jestem chodzącym problemem, ale mam w srodku serce ,nie kamien. Dlatego mi smutno ,po mnie nie splywa jak po gęsi, tak jak po nim. Bo jestem czlowiekim, ktory przejawia uczucia wyzsze i nie tak latwo zapomniec od razu.
Nie wazne kim sie okazal, kochalam go i dlatego tu pisze, aby znalezc slowa otuchy. Tym bardziej, ze mnie skrzywdzil, tym bardziej mi przykro.
Mahiko. gdzie mieszkasz?
Ladorado, myślę że poczułaś się urażona, a niepotrzebnie. Piszesz: kochałam go. Kogo - jego czy swoje marzenie o nim ? Jakich słów otuchy oczekujesz? Można napisać słowa otuchy takie jak: tak, masz rację, skrzywdził Cię , co za świnia, która nie okazała się księciem z bajki. A może on od początku wyglądał jak świnia , a nie jak książe z bajki, tylko Ty nie chciałaś przyjąć tego do wiadomości? I co da taka otucha ? Posuniesz się do przodu? Pewnie nie- pojawi się następny gość z którym nie wyjdzie a Ty nie będziesz wiedziała dlaczego. Tzn. bedziesz wiedziała- bo okazał się nie taki jak myślałaś. Może tu tkwi problem? Może Ty nie chcesz widzieć prawdziwego człowieka, a swoje wyobrażenie o nim? Zastanawiałam się co bym zrobiła na Twoim miejscu. Próbowałabym złapac gdzie popełniłam błąd, jakie sygnały zlekceważyłam, czego nie chciałam widzieć, co oceniłam pochopnie, aby następnym razem nie powtórzyć scenariusza.
I jeszcze - jak zaczęłam psychoterapię dowiedziałam się że jeśli chodzi o związki jestem mentalnie na etapie nastolatki. Teraz wiem dlaczego. Bo jak kogoś poznawałam chciałam żeby natychmiast pojawiało się zakochanie i związana z tym euforia. Nie czułam potrzeby poznawania tego człowieka , za to miałam dokładne wyobrażenie jaki powinien być , jak się powinien zachoywać ( a jak? no tak samo jak ja!). Potem powoli zaczynałam dostrzegać różne nie pasujące mi cechy i zakochanie się kończyło, następny proszę. Do czego zmierzam - jesteśmy dorosłe, mamy duże doświadczenie życiowe, czy nie czas na kolejność odwrotną? Najpierw człowieka poznaję, obserwuję, próbuję trzeźwo ocenić , a potem decyduję się na związek z nim? Tak myślę o sobie przynajmniej - jeśli szukałabym kolejnego faceta, to starałabym się zachować dość długi okres wstępnego poznawania się aby uniknąć natychmiastowego wybuchu ,, miłości".