Zakochany w dwóch dziewczynach :-(

Problemy z partnerami.

Zakochany w dwóch dziewczynach :-(

Postprzez Zawias » 8 paź 2008, o 17:04

Witam!
Czytam wasze forum od jakiegoś czasu, aż postanowiłem się zalogować - bo ja też potrzebuje pomocy.
Od ponad dwóch lat mam dziewczynę - Anię J. Od maja jest moją narzeczoną, i za rokl planujemy ślub. Wszystko niby jest ok, ale czasami mamy takie dni że ona się wszystkiego czepia, a jak próbuję coś zaradzić to najczęściej obraca moje słowa w kolejną kłótnię. Mimo to zawsze przchodzi , potem mnie przeprasza, mowi że nie wie co się z nią dzieje. Zawsze wtedy powtarza że jestem jej jedyną miłością i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Od niedawna (od oświadczyn) wydaje mi się że przestała się już starać , że myśli że już jestem jej więc ona już nic nie musi. Kocham ją i chcę spędzić z nią resztę życia, ale te jej humorki doprowadzają mnie do rozpaczy.
Niedawno koleżanka z pracy Ania F. wyznała mi że jest we mnie zakochana. Zawsze jak ją spotykam to jest dla mnie niesamowicie miła, stara sie żeby sprawić mi przyjemność - mówi mi miłe rzeczy, zaprasza mnie w przerwach na herbatkę - kupuje moje ulubione smaki. W jej oczach zawsze widzę ten niesamowity blask miłości.
Ostatnio poszliśmy do kina, na kolację a na pożegnanie zaczeliśmy się całować, namietnie jak para nastolatków.
Po tym wydarzeniu napisała mi żebyśmy się więcej nie spotykali, bo ona pragnie mojego szczęścia, a wie że jestem zajęty.
Niestety zagościła juz ona w moim sercu, choć dalej czuję mocniejsze przywiązanie do mojej Ani J.
Czytałem kiedyś że największym pechem jaki może spotkać człowieka to nie to że się nie spotka prawdziwej miłości, ale to że można pokochać dwie kobiety :-(
poradźcie coś.
pozdrawiam
Zawias
Zawias
 
Posty: 10
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 16:50

Postprzez mahika » 8 paź 2008, o 17:38

Witaj zawias, nie napisze wiele, chyba tylko to ze teraz ania z pracy jest taka fajna itd, ale pomyśl, czas zauroczenia minie jak w przypadku i Twojej Ani i wtedy odkryjesz wady tej z pracy i moze nawet bedą gorsze od tych które ma Twoja Ania...
Bedziesz musiał sie zdecydowac, to wiadomo ale nie ma ludzi idealnych.
Moze jest jakas erada zeby Twoja Ania nie miała humorków, moze brakuje jej czegoś, lepiej dowiedz sie bo mozesz sie znaleśj samej sytuacji ze ona znajdzie pociechę w kimś innym...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 8 paź 2008, o 17:52

Zaczne od tego, ze chyba coś jest nie chalo skoro przy pierwszej okazji jak jakaś laska cie "uwiodła" słowkami to zdradziłeś swoją narzeczoną .....nie wiem ja takich rzeczy nie rozumiem...bo dla mnie to pójscie na łatwizne i potem tłumaczenie sobie bo pierwsza się nie starała....Mahika ma racje, moz e coś jest nie do końca halo skoro twoja kobieta się już "nie stara". A humory ma każdy...i każdy po jakimś czasie przestaje by idealny...to najzupełniej normalne....nie licz na to, ze będziesz miał zawsze skowronkowe życie....To jest codziennośc, a miłosc polega na tym, zeby starac się przetrwac gorsze momenty, zeby się wspierac. Ty wybrałes latwizne....teraz to twoja kobieta powinna się zastanowic czy powinna za Ciebie wyjśc skoro juz zdarzyłes ja zdradzic. moim zdaniem zaczyna się od rozmowy, a jeśli to nie skutkuje i jest Ci andal źle to mozesz wtedy poprostu odejśc i szukac kobiety, która spelni twoje oczekiwania. Zrobilo mi sie przykro jak pzreczytałam Twojego posta serio...wziełam to do siebie bo pamiętam jak w czasie kiedy w moim zwiazku pojawiła się koleżaneczka...nowutka idealna, słodziutka i bez problemów......Najlepiej isc na łatwizne.....i zawalic cos co sie ajkis czas budowało no i zranic osobe, którą sie podobno kocha...........
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez cvbnm » 8 paź 2008, o 17:54

poobserwuj siebie. kiedy w twoich oczach jest ten blask zakochania i dla kogo jestes niesamowicie mily i chcialbys sprawic przyjemnosc.....
czy ty kochasz kogos czy reagujesz na zaloty
cvbnm
 

Postprzez KATKA » 8 paź 2008, o 17:55

jeszcze jedno...gdzie tu miłos do którejkolwiek....Co do narzeczonej co coś nie tak skoro nie miałeś oporów przyprawic jej rogów....a druga to chyba zwykłe zauroczenie "świerzym mięskiem" że tak to określe....za jakis czas będziesz mógł stwierdzic czy to prawdziwe uczucie...tylko nie oszukój obydwu kobiet....Swoją drogą ładnie ta druga Ania zagrała....kobieta jednak potrafi :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Zawias » 11 paź 2008, o 18:16

Idąc z tamtą do kina i na kolację chciałem jej poprawić humor, bo ona ma ostatnio dużo kłopotów i nie ma w nikim oparcia... Chiałem do brze, a jak zawsze wszystko spieprzyłem :(
Nie ukrywam, nie tłumaczę się - to moja wina,
Sam się zastanawiam czy rzeczywiscie w takim razie którąś z nich kocham, może to tylko przywiązanie trzyma mnie przy mojej Ani... Skąd mam wiedzieć czym jest miłość skoro nikt mnie tego nie nauczył?
Moja Ania najbardziej się stara jak daję jej mocno do zrozumienia że chcę odejść. Jak obrazowo wychodzę z jej domu dopiero przy wyjściu rzuca mi się na szyję ze łzami w oczach, choć chwilę wcześniej mówi: "jak chcesz to idź". Na zarzuty że nie okazuje mi tak bardzo miłości mówi, że nie wiem jak bo w domu tego nigdy nie widziała.
Ale pozostanę chwilowo przy swojej, i postaram się znów wszystko naprawić...
dziękuje wam za to co napisaliście
pozdrawiam
Zawias
Zawias
 
Posty: 10
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 16:50

Postprzez caterpillar » 11 paź 2008, o 22:31

takim troche szantarzykiem emocjonalnym u was wieje hm? :wink:
Witaj Zawias!
nikt Cie nie nauczył miłości...nie wiem czy mozna sie jej nauczyc, to nie matma czy fizyka
mozna miec problemy z emocjami z nazywaniem uczuc to faktycznie moze utrudniac sprawe ale milos to milosc..
chec bycia z drugim czlowiekiem, akceptowanie go takim jaki jest(o ile jego zachowanie nie lamie przyjetych norm np.etycznych)
w milosci maja prawo pjawic sie rozne uczucia te dobre i te zle tylko od nas zalezy jak je manifestujemy i czy nie ranimy msciwie przy tym drugiego człeka.
"Na zarzuty że nie okazuje mi tak bardzo miłości mówi, że nie wiem jak bo w domu tego nigdy nie widziała"
pewne wzorce wyniesione z domu sa bardzo ciezkie do przelamania ale to absolutnie nikogo nie tlumaczy...mysle,ze szczerosc i Twoja troskliwa postawa moze jej pomoc9to Ty mozesz jej pokazac jak moze byc)
Marne pocieszenie ale w kazdym zwiazku zdarzaja sie zgrzyty ,fochy i takie tam wiec uwazaj na czesto złudne zauroczenia...
okres narzeczenstwa lepiej potraktowac jako czas na dokladne przeanalizowanie "nas w zwiazku,naszych uczuc" to taka moja mysl i opinia :wink:
pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Zawias » 12 paź 2008, o 06:53

Aktualnie szukamy sobie mieszkania do wynajęcia, więc myślę ze to może wiele wyjaśnić i pokazać czy nasz związek ma przyszłość.
Jak sądzicie... czy to dobrze zamieszkać razem przed ślubem? Słyszałem że wiele par się rozstało po zamieszkaniu razem - chyba dopiero wtedy naprawdę poznajemy naszego partnera, gdy widzimy go co dzień i razem będziemy borykać się z codziennymi problemami...

Od siebie dodam jeszcze że mi wstyd za to co zrobiłem, znaczy za te pocałunki, bo reszta uważam że nie była zła... ta Ania F. naprawdę potrzebuje kogoś a ja bardzo chcę jej pomóc, wesprzeć ją, a ona wydaje mi się taka samotna w tym co ją dręczy... to chyba nic złego podnosić kogoś na duchu? przecież nie powiem jej: "zajmij się sama swoimi problemami", a wiem że spotkanie ze mną ją naprawdę ucieszyło...
ach, cóż za dylematy mnie spotkały :roll:
pozdrowionka
Zawias
 
Posty: 10
Dołączył(a): 8 paź 2008, o 16:50

Postprzez Sanna » 12 paź 2008, o 07:53

Myślę, że stanowczo nie powinieneś planować ślubu, zastanów się dobrze czy na pewno jesteś gotów na związek na całe życie. A Anię F. pocieszaj może po zakończeniu sowjego narzeczeństwa? To taka uczciwa kolejność. Albo zaproś ją do domu i pocieszaj wspólnie z narzeczoną, co?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez KATKA » 12 paź 2008, o 11:06

Wiesz...ja znam takie pocieszanie....taką chę pomocy tej drugiej...naprawdę światnie to znam....Moze jestem dla Ciebie zbyt ostra ale przerobiłam to wszystko doskonale....przez pare lat to przerabiałam...tylko, ze to ja byłam tą już lekko nudną i tą od której....uciekał pocieszac inną :( gdyby wszytsko było "rewelacyjnie" u was raczej bys nie myślal pocieszacinna bo wiedziałbys ze mozesz rani swoją kobietę, tym bardziej, ze masz pełną świadomos jakichś tam jej uczuc do Ciebie :(
Jak zamieszkacie razem wszystko się zmieni......wszystko się okarze......zastanawia mnie tylko czy twoja Ania nie jest troche na straconej pozycji......Bo takie zachowania będą się powtarza....sorki ale ja tak to widze.....w tym momencie Ty pokazałes ze sie nie starasz....ja tez mialam zawsze problem z okazywnaiem uczuc...teraz zaluje ze włąsnie tamtemu je potem tak silnie okazywałam.....niesttey nieraz byłam niezadowolona...nieraz były spory....i bardzo łatwo mozna było się pocieszyc u innej...pod płaszczykiem ratowania jej nastroju....bo ona też miała kłopoty z facetem:( nawet czułam się temu winna jakiś czas...wierz mi to boli :(
Uważam, że z zamieszkaniem to niezły sposób na to zeby zobaczyc czy mozecie byc szczesliwi przed ślubem...jeśli jednak ma to byc sprwdenie...bo innych pomysłów nie mam.....to sie zastanów bo w tym momencie ja oszukujesz...niektórych rzeczy trzeba byc pewnym a nie wiem czy twja kobieta ma ochote przechodzic tes...czy Cie jeszcze kocham...nikt by tego nie chciał...Jej szczescie, ze w tej chwili pozostaje nieświadoma....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez loli33 » 12 paź 2008, o 15:04

Smutno mi się zrobiło, zwątpiłem w wierność w związku, aż się boję pomyśleć, że moja partnerka będzie jakiegoś kolegę pocałunkami pocieszać. To tylko moje dwa grosze, mnie tu nie ma. Pzdr
loli33
 

Postprzez caterpillar » 12 paź 2008, o 23:18

no jasne :roll: biedna i głupiutka,ze tez wlazi z buciorami w czyjs zzwiazek i to na pierwszym spotkaniu eh szkoda gadac(wiesz po czym kobieta moze poznac prawdziwego kumpla..i na odwrot,ze szanuje jej/jego zwiazek ,mimo swoich emocjonalnych zachcianek)

co do mieszkania razem..jesli o mnie chodzi to warto.

warto zobaczyc jak to jest gdy samemu trzeba myslec o zakupach ,o praniu ,sprzataniu i dzielic sie tymi obowiazkami...

o tym,ze czasem nie da rady isc na impre,kina ,bo trzeba jakos zyc do konca miesiaca..(tu trza wiecej inwencji tworczej ,zeby nam sie wlasne gęby nie opatrzyły i nie spowszedniały)

i wkoncu znosic na co dzien druga osobe i potrafic rozwiazywac swoje problemy w tych kilkunast metrach kwadratowych

..zobaczyc jak to jest kiedy kazdy dzien wyglada tak samo i spedzamy ze soba juz nie 4 tylko 24 godziny,wiec o czy teraz gadac ze sobą..


p.s. szkoda,ze nie mozecie sobie zrobic na probe dziecka to dopiero jazda heh :?
pozdrawiam!
Gąsienica 8)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez mahika » 13 paź 2008, o 06:56

Ania F. naprawdę potrzebuje kogoś a ja bardzo chcę jej pomóc, wesprzeć ją, a ona wydaje mi się taka samotna w tym co ją dręczy... to chyba nic złego podnosić kogoś na duchu? przecież nie powiem jej: "zajmij się sama swoimi problemami", a wiem że spotkanie ze mną ją naprawdę ucieszyło...


Facet, to zwykła manipulacja... Bosze, jaka jestem biedna malutka delikatna i samotniutka, mam straszne problemy i tylko taki macho jak ty mozesz mi pomoc. w dodatku jestem taka fajniutka, zabawna i dobra... zupełnie inna niz twoja zuzyta narzeczona....
Spiepszaj jak najdalej od Ani F. jesli nie chcesz z nia być, bo zapewniam cie ze jesli nie ty jej pomozesz w tym wielkim problemie to ktos inny, nigdy nie jest tak ze nie masz sie do kogo zwrócic z problemami. kto szuka ten znajdzie jak ty znalazłes forum... Albo sobie z nią bądx.
Twoja sprawa.
Zamieszkanie przed ślubem, moze nie doprowadzic do ślubu ;)

Podejmij decyzje jak najszybciej, zdecyduj się na cos, mam wrazenie ze pierwszy raz jestes w takiej sytuacji, wyciągnij wnioski, nie daj soba manipulowac....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zakochany w dwóch dziewczynach :-(

Postprzez ewka » 13 paź 2008, o 09:33

Zawias napisał(a):Niedawno koleżanka z pracy Ania F. wyznała mi że jest we mnie zakochana.

To raczej nieokej ze strony koleżanki. Nie podoba mi się coś takiego.

Zawias napisał(a):Zawsze jak ją spotykam to jest dla mnie niesamowicie miła, stara sie żeby sprawić mi przyjemność - mówi mi miłe rzeczy, zaprasza mnie w przerwach na herbatkę - kupuje moje ulubione smaki. W jej oczach zawsze widzę ten niesamowity blask miłości.

Pewnie kupi Ci też resoraka;)

Zawias, jeśli się dziewczyna zatraciła - to może chociaż Ty trzymaj pion! Oczywiście, że można pomóc... tylko ta pomoc MUSI być jasno określona i na pewnych zasadach... co zrobisz, jak Cię poprosi, abyś się z nią przespał, bo dawno z nikim nie spała i jest bardzo samotna?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 13 paź 2008, o 15:16

...no co? przespi sie...wkońcu kupuje jego ulubione smaki :lol:



sooryyy Zawias nie mogłam sie powstrzymać(mam nadzieje,ze odrobina ironii pozwoli ci nabrac dystansu do sprawy :twisted: :wink: )
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uteozahape i 96 gości