No time to cry..

Problemy związane z depresją.

No time to cry..

Postprzez loli33 » 9 paź 2008, o 09:50

Walczę. Wciąż walczę. Rozwalam nowy mur. Znów przede mną nic. (Ofensywa). Ale "no time to cry" :? :? :? Gdzie widać wiary sens... Co będzie, co było, jak znalezc motywacje, że coś warto, nie czując tego, że częśc trzeba poświęcić. :gites: :gites: :gites: kiedy ma się znieczulenie na ludzi i się milczy, nie interesuję się tym, źe ktoś powie mi coś, co godzi w moją tygrysią dumę, znęca się słownie, a ja : mur, zero zainteresowania. Oj.... :gites: :gites: :gites:
loli33
 

Postprzez mila31 » 9 paź 2008, o 15:42

Mogę się pod tym wszystkim podpisać, co tu napisałeś.

Nie wiem, od czego to zależy.

Teraz czeka mnie poważna decyzja, a ja uciekam od tego...

Nie mam motywacji....

Może to jesień, albo zmęczenie? Codzienność?...
:zlezkawoku:
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loli33 » 10 paź 2008, o 20:29

Ja muszę się wyżalić... Nigdy w życiu nie pozwalałem sobie na smutek się, czy coś, zawsze mówiłem sobie: dobrze jest, nie trzeba psuć, i szło się do przodu, raz lepiej, raz gorzej. Ale teraz coś we mnie pękło.Nic kompletnie mnie nie cieszy, ludzie... czasami mam ich wszystkich dość, mieszkam na stancji z 5 osobami, w weekendy pracuje po nocy w barach, czasem do 3 w nocy. Pytanie po co, a po to, bo chce mieć wyższe wykształcenie w końcu, chcę mieć coś, poczucie że mam coś w głowie, zawód nauczyciela, czy gościa w poradni rodzinnej, jakoś do mnie jeszcze nie dociera, o boże haha. Jeszcze...chociaż dzieci lubię. Zrobiłem się zimny emocjonalnie, nawet o seksie nie myślę, po prostu zero fascynacji. Ciągle mam wrażenie "nietakości" swej osoby, może przez to, że jestem indywidualistą, nigdy tłumów nie lubiłem. W trajtku, jak ktoś na mnie "leży", nie mogę ruszyć nogą, ani ręką, mam ochotę ich wszystkich pozabijać, aż mnie telepie wewnątrz, czuję, że się duszę. Ja nawet nie mam czasu by siąść, coraz częściej sięgam po piwo, wino, a tu tyle pracy, że nie wiadomo, od czego zaczynać. Ze swoją kobietą, widuje się raz na dwa tygodnie, albo raz na tydzień, pisze do niej smsy, ale czasami mam ochotę, żeby jej nie bylo, męczy mnie to, jednak gdy wracam do siebie, czuję jej brak... PUSTKA I SAMOTNOŚĆ. :roll: :roll: Mój entuzjazm zniknął, aby coś mieć, trzeba po prostu wyjść z siebie, zedrzeć skórę, by coś mieć, dla siebie, gdy nikogo nie obchodzisz, każdy sam sobie. Przepraszam, że zaśmiecam forum ale ja nie mam komu się wyżalić. Jestem przecież facetem, a nie pindzią, ale czasami człowiek naprawdę ma wszystkiego dość. Całej BRUDNEJ RZECZYWISTOŚCI. -Loli :?
loli33
 

Postprzez mila31 » 10 paź 2008, o 22:54

Wyżal się, wyżal.... :kotek:

Są takie momenty, że życie wali się, czasem coś pęka.
Miewam tak, nawet ostatnio, że tak jak ciebie nic nie cieszy.
A dziś przejechałam 170km i to mnie ucieszyło, tak niewiele mi trzeba....

Fajnie, że masz cel, ze chce ci się uczyć. Ja to już chyba nigdy nie wrócę na studia.
Myślę, że jesteś zmęczony, zabiegany.
Może przydałaby się stabilizacja. Zresztą, ja to mam i czasami tęsknię za mieszkaniem z kolegami imprezkami.

Niestety jestem dorosła...nie lubię być dorosła.....

Pisz, pisz, wcale tu nie śmiecisz...

Pozdrawiam :papa2:
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loli33 » 10 paź 2008, o 23:07

Mam trzydzieści lat (o boże, przyznałem się), stabilizacja... małżeństwo... myślę o tym, ale muszę skończyć studia, chcę żyć jak człowiek, a nie usługiwać w barze innym, zmęczenie, masz rację, to, że nie mam czasu na nic, tylko ksiązki, ksiązki, jedynie weekendy są pociechą... Co mnie cieszy.. to, że nie mam czasu na imprezy, nie chodzę na nie, jakbym tak robił- zero nauki, a chcę skończyć te studia, szkoda porzucić coś, w co włożyło się tyle wysiłku... Tęsknię czasami za stabilizacją, za rodziną, myślę o tym, by kiedyś ją mieć...:) będe.
loli33
 

Postprzez mila31 » 12 paź 2008, o 22:54

Jesteśmy prawie rówieśnikami :) , tylko,że moja druga ja ma 20 lat...
Zaczęłam "dorosłe" życie wcześniej, niż planowałam.

Prowadzę baardzo stabilne życie, uwierz mi to jest męczące. Fakt nie szarpie się, ale coś za coś. Nie skończyłam studiów i póki co pewnie na nie nie wrócę, nie tak szybko.
Teraz jestem w poszukiwaniu pracy, powiedziałam dość zajmowania się dziećmi, domem, pora pomyśleć o sobie.
Walę w ścianę, brak papierka..........zero satysfakcji i ciągle pod górkę.

Skończ te studia, mam nadzieję, że nie myślisz inaczej :)
A cała reszta się ułoży.

Pewnie już nic nie skrobnę w tym temacie, bo kiepski ze mnie doradca :?

Pozdrawiam
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków

Postprzez loli33 » 13 paź 2008, o 08:38

Dziękuję, że mnie "wysłuchałaś" 8) , skończę te studia, choć ciężko, naprawdę chcę lepszą pracę... Ty także dasz sobie radę, z twojego postu wynika, że silna z ciebie osóbka :lol: Damy radę :lol: :lol: :lol: Jak tutaj czasami czytam o problemach innych, to myslę sobie, że ja póki co, nie mam co tak strasznie płakać, choć kolorowo to nie jest( a kto mówił, że będzie). Pozdrawiam serdecznie Mila :kotek: :gites: :zawstydzony: :kwiatek2:
loli33
 

Postprzez mila31 » 14 paź 2008, o 22:37

TAK DAMY RADĘ :haha:

Pozdrawiam :papa:
mila31
 
Posty: 69
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 22:34
Lokalizacja: Kraków


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 443 gości

cron