Być z nim? Coraz więcej wątpliwosci...

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 18:16

Sanno, Abss (jak ja uwielbiam biale koty, jestes podobna z avatarka do mojej bialej kotki Balbiny), moje mysli i wnioski nie roznia sie od Waszych.
Musze odejśc, wiem to , myślę ,ze cale szczęscie ,ze on jest tam. Będzie latwiej.
Zastanowilam sie tez nad zasadniczą sprawą w tym naszym niby zwiazku. On mnie najzwyczajniej w swiecie ,po prostu nie kocha. I tu jest pies pogrzebany. Ja to czuję w kościach , jak śpiewa Gawliński, od dawna, stad te ciagle moje pretensje. Czemu on jest ciagle ze mna ,jak uwaza? nie wiem, moze tez sie boi ,ze nie znajdzie lepszej (w jego systemie wartości ).
A ja sie go czepiam ,bo pewnie tez sie tego boje podswiadomie. I nic więcej mnie z nim nie lączy, tylko lęk przed samotnościa.
Niby mi dobrze samej, ale jednak chcialabym bardzo byc z kims.
Chyba jednak ,patrzac na to z drugiej strony, juz naprawdę lepiej samej. Bo co mi dal zwiazek z nim? Nic, a nawet gorzej, sami wiecie.
Pomalu dojrzeje do ostrego ciecia. On sie teraz odsuwa ode mnie, nie cierpi takich sytuacji, to go przerasta. Ja mam byc mila, gadac o dupie maryni i cieszyc sie ,ze jest ze mna, jak to mi niedawno powiedzial - o co Ci chodzi, przeciez Cię nie zostawiam.
Na szczęscie teraz umiem cieszyc sie z kazdego dnia, pracuję, robię fajne rzeczy, nie popadam w depresje, choc czasem ogarnia mnie maly smuteczek - czemu znowu zle zainwestowalam ?
Ale ogolnie ,jest dobrze :)
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez migotek64 » 9 paź 2008, o 18:27

moze wy mi pomożeci mam dziecko 6 miesiecy ale nie żyje z ojcem dziecka bo słuchałam sie tylko mamy mamy i jeszcze raz mamy ale teraz zrozumiałam ze musze odciac się od mamy i wziasc sie w garsc i może spróbowac jeszcze raz z ojcem mojego dziecka i wyciagnąc pierwsza reke? co mam zrobic ? pomóżcie!!! :cry:
migotek64
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 paź 2008, o 12:46

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 20:41

No i rozwiazalo sie.
Naisalam mu smsa , szczerego ,podajac swoje wątpliwosci w jego milośc do mnie.
Odpisal ,ze pragnie mec spokoj i stabilnośc. ma problemy, a ja mu jeszcze dodaje, więc zastanawia sie nad tym wszystkim. Na razie pracuje i odpoczywa praca.
I tyle.
Odpisalam, ze tez marzę o tym samym. tez mam problemy i chcialabym byc pewna,ze mam kogos ,kto nie zostawi mnie samej z nimi, a nie codziennie zmienia moj stosunek do mnie. Dlatego tez mocno zastanawiam się czy warto to ciagnac. Zaproponowalam ,zebysmy dali sobie spokoj na jakis czas, bo szkoda nerwow.Zobaczymy czy jest jakies uczucie miedzy nami, bo mam duze wątpliwości.
Spytalam się ,co on na to?
Jak widac wszystko sie wyjasnia powoli.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 9 paź 2008, o 21:18

A ten Pan ,to najzwyczajniej w świecie ,po prostu nie pasuje do mnie. jest z innej bajki, z innego środowiska, na innym poziomie intelektualnym. nie mamy zadnego porozumienia duchowego. Zainteresowania inne, światopoglad, nie mowiac o znajomych. Jego wszyscy koledzy to pijacy bez wyksztalcenia, a co najgorsze on sie świetnie wśrod nich czuje.
Rodzina tez lubi zagladac do kieliszka. A spotkania rodzinne? Zalamka, rozmowy o tym co pewna pani poiedziala...
[/quote]

lad..przeczytaj uwaznie swoje posty ....czesto sama sobie przeczysz..piszesz w ost.poscie on mnie nie kocha nie ma miedzy wami porozumienia duchowego...to jak to wlasciwie jest ??? czy ty kochasz??czego ty chcesz...trudno radzic bo ja nie rozumiem:) :)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 21:34

Limonko, dlaczego przeczę sobie? Wlasnie wg mnie nie przeczę, jestem konsekwentna w tym co robie, w pytaniach ,ktore zadaję. Jemu tez, bo chcialabym byc z kim ,kto mnie nie zostawi z problemami, to nie znaczy ,ze z nim. Bo on mnie zostawia ciagle sama, myśląc tylko o sobie.
Dlatego zadalam mu pytanie, licząc na rozwiązanie tego wszystkiego. Wygodnictwo? Niechęc do bycia winną? Moze. Odeszlam kiedys od męża, bylam posądzana o wszystko ,co najgorsze, mam uraz. Moze dlatego chce,aby on odszedl, definitywnie. prowokuję go, wiem.
Ale na smsa nie odpowiedzial. Mysle,ze zostawia sobie furtkę. Jak ktos napisal w moim wątku ze on jest silniejszą stroną. teraz rolę sie odwracaja, on myślal, ze będe go blagać i przepraszac. Wtedy on poczuje sie super ( niestety zachowaniew dda). A ja juz mam go dosyc. Chce byc szczęsliwa i zyc spokojnie.
Naprawdę mam dośc.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 9 paź 2008, o 21:51

laorado,

w wielu punktach masz racje...jednak w jednym definitywnie nie moge sie z toba zgodzic...w twoim watku jest wszystko oprocz...konsekwencji...
moze konsewentne sa tylko twoje proby rozmow z nim ktore niestety do niczego ciebie nie prowadza..ani nie prowadza do rozwiazania sytuacji tak dla ciebie problematycznej i bolesnej...moze w koncu czas postawic kropke nad i??? i przejsc od slow do czynow?

Pozdrawiam..sorry ze tak brutalnie ale to tak to widze:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 21:58

Czyli zamilnąc na zawsze? Wlasciwie to juz sie stalo. czytalas,co mu napisalam,ze chce czasu. Wiadomo ,co to znaczy. W naszej sytuacji, ten zwiazek nie przetrwaproby czasu. Tak radzily mi Ewka i Abbs, dac sobie pol roku czasu. On nawet nie odpowiedzial, czyli sytuacja jasna. A zycie toczy sie dalej..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 9 paź 2008, o 22:04

no wlasnie jasna:):) pozostaje trzymac kciuki....:):):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 10 paź 2008, o 22:13

Dowiedzialam sie wlasnie ,jaki z niego kawal....
Zadzwonila do mnie jego pracownica, a moja kolezanka. To jest świnia, jakie on z mamusią o mnie rzeczy wygadują. Szkoda slow, jacy to są ludzie.
Jak powiedziala ta kobieta on z nikim nie czuje wiezi ,tylko z mamusia, ktora nie ma tam w Norwegii zadnych przyjaciol ,bo wszyscy ja znienawidzili. Oszukuje, kreci, wykorzystuje pracownikow, a jak ta moja znajoma sie rozchorowala, to nikt do niej nawet nie zajrzal. Przychodza tylko ,jak zrobi obiad. Narzrec sie. Nie chcieli pozyczyc mi pieniedzy, a matka codziennie gra na bingo, gdzie traci tysiace.
On opowiada, ze ja na sile dąze do slubu z nim, ale on ma czas, jeszcze sobie poczeka moze z rok. Kurde, przeciez sam chcial.
Teraz przyjezdza druga pracownica, na zmiane, bo tamata ma juz dosc. Nikt nie chce tam jechac, tylko ta z ktora spal po pijaku ,jak byl ze mna.
Jak moglam wpasc w takie cos!!!!!!
Boze, potwornie sie czuje. On mnie caly czas oszukuje. Byl ze mna bo liczyl na kase. Tak jak mamusia. teraz nie mam kasy, to jestem gownem.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 11 paź 2008, o 02:02

lad,
po co to roztrasasz co to ma za znaczenie?jak pomoze twojej sytuacji??

przestan sluchac tych bzdur....kto co i jak..tak to sa bzdury i zajmij sie soba..fakty mowia same za siebie i zrozum wreszcie gosciu jest KRETYNEM i IDIOTA..nie wartym twojego zaitnereswoania i nerw...

pozdrawiam
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Ladybird » 11 paź 2008, o 09:00

Przykro mi tak bardzo, bo jestem innym czlowiekiem NIGDY tak nie postępuję czuję sie skrzywdzona, zostalam obgadana na wszystkie strony za plecami, kiedy nie mam mozliwosci obrony.
Moja kolezanka zna mnie krotko, wczesniej tez mnie nie znala i myslala ,ze R. mowi prawdę. Wspolczola mu, ze znowu znalazl taka sukę. Teraz juz wie, ze to klamca i oszust z ta cala zolzą mamuśka.
To najzwyczajniej w świecie boli.
Zaczynam sie bac mężczyzn.
Ciagle wykorzystują moje dobre serce, uczuciowosc i przywiązanie, a takze umiejętnosc przebaczania.
Przeciez zawsze mozna sie rozstac, ale to wlasnie rozstanie swiadczy o czlowieku.
Po co on utrzymywal ze mna kontakt? A caly czas psy na mnie wieszal. Nie rozumiem ? Tym razem ja juz nic nie chcialam ratowac.
Zreszta on caly czas pisze smsy, jakby nigdy nic, mimo,ze napisalam mu definitywnie, kilka dni temu, ze to nie ma sensu i prosze o pol roku bez kontaktow.Wyjasnilam mu, o co mi chodzi, jak sie czuje i dlaczego ten zwiazek mnie nie satysfakcjonuje. Nawet sie do tego nie odniosl ,tylko sobie pisze do mnie krotkie informacje i pozdrowienia.
Debil!
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 11 paź 2008, o 09:47

wiesz ....to pół roku bez kontaktu to troche dziwne jak dla mnie....po tym co wiesz na twoim miejscu poprostu zaczełabym wymazywac goz pamięci...wydaje mi się, ze facet jest juz w takim wieku, ze pół roku mu wiele nie zmienia...a dla niego moze to byc sygnał,z e po raz kolejny chcesz zwróci jego uwage na siebie.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez limonka » 11 paź 2008, o 15:34

kiedys tez sie przejmowalam kto co i jak powwidzial o mnie...po tonie straconych nerw zmienialam podejscie do zycia...po prostu nie chce wiedziec co inni o mnie mowia i nie rozpisuje tego na czesci pierwsze....szkoda czasu i zycia...sama wiesz kim jestes i co soba reprezentujesz....wiec co to zmieni co ktos o tobie mowi??szczegolnie osoby ktorych nie darzysz szacunkiem?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez mahika » 11 paź 2008, o 15:40

Ladoradko słodka...
Przykro mi bardzo ze sprawy zamiast isc do przodu to nawet nie stoją w miejscu tylko się cofają :(
Odpowiadając na pytanie "być z nium?" moge odpowiedzec NIE... No ale to nic nie daje...
Moim zdaniem, od dawna nie jestescie razem, pomijając kwestie ze Ty tu a on tam to dochodza coraz nowsze sprawy, takie jak nielojalnosc, czy olewanie. W dodatku kpi sobie z Cierbie w zywe oczy. SMSy o tresci pozdrawiam, czy jak minał dzień moga wysyłac sobie osoby raczej nie pozostające w związkach, a nie osoby co sie kochają i chcą spędzic ze soba resztę życia..
Nie wiem co miałabys zrobic w tej sytuacji, oprucz takiej mysli co mnie naszła zebys olała go, rozejrała sie za kims innym, bez wielkich deklaracji w sobie ze z nim KONIECX i juz... pusc zycie swojemu biegowi i nie bierz go pod uwagę. od poczatku nie podoba mi sie ten facet, dał Ci troche miłych chwil ale to wszystko.
Wciąż doszukujesz się w sobie zła, usprawiedliwień zacho\wania swojego i jego.. ale sama widzisz ze to na nic... Nic to nie zmiena, wszelkie pruby.
Zobacz, niedawno pisałas o oczyszczaniu, czułas się świetnie, zaraz będziesz znów wrakiem kobiety. bo jestes opętana myśla o nim i o tym ze chcesz z nim być. i już. A tak naprawde to wy nie jestescie razem :(
Nie gniewaj się. chcesz zeby pisac, to nie moge napisac nic innego w związku z tą sprawą.
Bardzo bym chciała żeby Ci się ułożyło wkońcu.
Pozdrawiam i trzymaj się jakoś.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ladybird » 11 paź 2008, o 19:19

---------- 19:08 11.10.2008 ----------

mahiko, ja wcale nie chce z nim być, z kimś takim jak on. Po prostu ciagle mialam nadzieję, ze jest to inny czlowiek, czuly ,opiekunczy ,kochający, tylko moze zagubiony w tym wszystkim.
Zawiodlam sie, on jest zlym czlowiekiem , nie ma serca, nie umie kochac, nawet syn go znienawidzil. Zreszta nawet z synem nie czuje wiezi, co dopiero ze mną. Ja pragne byc z kimś, kto mnie naprawde pokocha i wie, ze w koncu znajdzie się taki męzczyzna. Teraz jestem mądrzejsza, nie dam sie oszukac.
Dzis znowu bezczelnie wyslal smsa z pozdrowieniami i prosba ,abym mu szukala pracownicy. Jednak nikt nie chce jechac do nich :evil:
Olalam to, milczę. czuje sie zraniona i mam go gdzies. Nie odezwe sie, moze i zmienie numer telefonu w poniedzialek, mam tylko jeden i bede miala spokoj.

---------- 19:19 ----------

Nie mart się o mnie Mahiczko. ja juz nie wpadnę w dola. Dbam o siebie dalej, zdrowo się odzywiam, ćwiczę, chodzę na basen. nie poddaję się. Schudlam 7 kg. Podobno ladnie wygladam, bo jestem bez tego toksycznego faceta.
Dzisiaj mialam spotkanie z szefem firmy budowlanej, przerabiam stodole na sale do imprez. Jak mnie facet zobaczyl sypnąl komplementem - Jak pani ślicznie wygląda, zreszta jak zawsze. Milo mi się zrobilo i podbudowalam się, ze widzę uznanie w oczach mężczyzn, z wieloma mi się tak dobrze rozmawia. A on ,niech sobie zyje z mamuśką . Stracil mnie na zawsze.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: yeavobezij i 195 gości