Gryzie mnie....

Problemy z partnerami.

Gryzie mnie....

Postprzez kvathan » 9 paź 2008, o 10:03

Witam
Gryzie mnie to i nie za bardzo potrafię to przełknąć...

Mniej więcej znacie moja historię, oczywiście "z grubsza" . Wielu rzeczy nie mogę zrozumieć i wybaczyć, z wieloma muszę się mierzyć co dnia, ale jedna rzecz po prostu mnie zastanawia, ciekawi. Po prostu nie mogę za bardzo przyjąć do wiadomości - nie wiem jak sobie z tym poradzić. Rozmawiałem z żoną o tym, była szczera ale mimo wszystko....

Jej zdrada to 3-4 letni internetowy romans, z wszystkimi jego aspektami i ułomnościami. W real'u spotkali się 5-7 razy, ostatni raz - wiadomo. Zaczęliśmy o tym rozmawiać, mówi o Nim jak o "protezie", może nie była na tyle silna by odejść, może chciała mieć coś dla siebie, może czuła się bezpieczna i przez długi czas uważała, że nie ma w tym nic złego (skoro jej tego nie daję) że panuje nad tym. Dorobiłem sobie do tego określenie "uczuciowy wibrator". Z drugiej strony czy można zbudować intymność (fajny artykuł w Charakterach) bez tego wszystkiego? Bez dotyku, wzroku, okazywanego pożądania.

Oczywiście mogę powiedzieć, że nie szukała Sexu,ale go znalazła
Zastanawiam się nad tym, może macie jakieś przemyślenia? Konstruktywna krytyka mile widziana :-)

/ Kvathan
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez KATKA » 9 paź 2008, o 10:18

Wiesz...ja Ci mogę poradzc tylko jedo...cos co mi pomogło....Nie zastanawiaj sie....nie analizuj.....bo prawda jeste taka, ze jak coś sie stało poco i dlaczego wie tylko ona....i jedyne co Ci pozostaje to przyjąc to co powiedziała badz zapomniec o tym co przemilczała...Wydaje mi się , ze w waszej sytuacji analiza nie pomoze rozdrapujesz ranki, które niesttey muszą zacząc sie juz goic....im szybciej tym lepiej...Im mniej bedziesz o tym myślał tym szybciej chyba przestanie to byc tak ważne....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 10:34

Odpowiem Ci, ze mozna zbudowac intymnosc ,kontaktując sie li tylko przez internet. Zreszta ,przypomnij sobie dawniejsze czasy ,kiedy korenspondencja poprzez wymiane listow kwitla ,tak jak teraz poprzez internet.
Przypomnij sobie romantyczne listy wymieniane latami , pamietam z literatury nawet takie przypadki, ze listy daly początek romantycznej milości ,nawet bez bezpośredniego kontaktu.
Jestem kobieta i wyjaśnie Ci na czym ta tajemnica intymnosci ,nawet bez wcześniejszego osobistego kontaktu, polega.
Wiekszości z nas kobiet najbardziej zalezy na porozumieniu duchowym, tej plaszczyznie porozumienia, o ktore tak często trudno w zwiazku.
Znam to z autopsji ,tez poznalam kogos przez internet, najpierw pisalismy dwa miesiace, czulam sie, jakbym go znala latami. To bylo cudowne uczucie. przyznam Ci sie ,ze po pewnym czasie zaczęlo iskrzyc miedzy nami, a nie widzielismy sie w realu, tylko na zdjęciach. Potem nawet ,zaczęlam czuc podniecenie, jak kontakt stal sie bardziej intymny.
Niestety, po kilku miesiacach wspolnego zycia, kiedy doszly problemy i codziennosc, wszystko tamto rozplyn,elo się w prozie codziennosci.. te piękne chwile nigdy nie wrocily, bo zaczelo sie zwykle zycie, odkrywanie swoich wad i ulomnosci.
Przeciez on-line jest tak nierealnie! Nie ma problemow, tylko stricte romantyzm ,ta otoczka , tylko same slodkie slowa, no i nasza wyobraznia. Ona czyni cuda, kreujemy tę osobe podlug wlasnych marzen i wyobrazen.
Nie dziw sie, ze odpadles w przedbiegach, byles na codzien,a on - nierealny, wysniony, powiernik jej duszy, byl jej marzeniem.
Mam przyjaciolkę, jest 8 lat w zwiazku, ktory nie daje jej satysfakcji. Facet jest malomowny, umie rozmawiac tylko osprawach zasadniczych. Wczoraj mi sie przyznala, ze pisze z kimś prze internet, bo tamten pyta sie jak się czuje, martwi sie o nia, jest czuly,przejmuje sie, wysyla mile wierszyki, ZAWSZE OKAZUJE JEJ ZAINTERESOWANIE.
Pozdrawiam serdecznie
Lady
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez kvathan » 9 paź 2008, o 11:16

Przeczytałem to Co piszecie i Obie macie rację tzn. mówicie to samo, to samo mówi Moja.

Tylko, że @mocje nie są emocjami, to tak jakby płacić za bycie z kobietą i myśleć ze kiedyś się z Tobą ożeni (przepraszam za wszystkich których obrażam, który tkwią w takich związkach), przecież kłamstwo a na pewno półprawdy, niedomówienia w internetowych znajomościach wpisane są na stałe. O wiele łatwiej jest nie włączyć komunikatora, o wiele łatwiej pokazać się jak księżniczka i znaleźć księcia z bajki. Z jednej strony - w pewnym sensie - mam wrażenie, że zdradziła mnie ze swoimi marzeniami, wyobrażeniami, a nie z prawdziwym facetem. Realny świat chyba dla każdego okazuje się całkiem inny, bo w int@r nie widzisz gestów, nie słyszysz intonacji, nie widzisz ze dzwoni łyżeczką mieszając herbatę, nie wiesz czy chrapie i czy ocenia stan skarpet przez wąchanie, nie wiesz, nie widzisz tylu rzeczy które musisz poczuć i zobaczyć gdzieś indziej. Czym różniły się rozmowy, w którymś momencie wybierała, przecież mieliśmy wiele chwil w których zostawała przy mnie, było wiele kiedy szła do niego. To też ciężko mi zrozumieć. To tak jak z narkotykiem? Czasami mówisz nie, czasami zażywasz? Kim byłem odtrutką czy uzależnieniem. ... mam wiele zadr w sercu, wiele pytań na które nikt mi nie odpowie, wiele smutnych prawd, bo wiadomo romans nie uznaje żadnych świętości. Tylko, że teraz jestem samotny w bólu, pomogło mi bo zrozumiałem, że miała prawo to zrobić, przeszkadza, że zrobiła. Pomaga że internetowy, przeszkadza, że nie tylko. Do tej pory byłem skrytym facecikiem, teraz paplam, paplam i paplam o sobie, Ona nie ma czasu samemu się nad tym wszystkim zastanowić.... chciałbym jej dać czas ale z drugiej strony czuję potrzebę bycia z nią. Czy powinienem przez rok jej nie dotykać, czy tydzień wystarczy ? co z resztą ? Wiadomo, nic na siłę, ale jeśli chcę to powinienem czy zmusić się do czekania?
Jechać wspólnie na łikend czy też zostać razem w domu? Czy to nie trwało zbyt długo, by móc wrócić do siebie? Wiele wiele pytań a ja lubię znać odpowiedzi, nawet te złe....

Boje się bo widzę światełko w tunelu, tylko czy czasem nie jest to pociąg.
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez KATKA » 9 paź 2008, o 11:26

Wydaje mi sie, ze poprostu nie masz innego wyjscia...Jeśli chcesz by z tą kobietą....zdecydowałeś sie wybaczy to musisz tow szystko zaakceptowac i zyc dalej. masz przecież wybór nie musiałeś zostac...ale wychodzi na to, ze chcesz walczyc...a to jeden z elementow tej walki. zrób to dla siebie...bo takie "umartwianie sie" niczemu nie służy.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 11:31

To trudny czas dla Ciebie, pelen pytan bez odpowiedzi. Ciągle - dlaczego?
To wszystko jest takie świeze, więc mysle, ze jak pisze Katka, nie czas teraz na analizę, bo zamęczysz sie.
Myślę, ze nawet nie czas teraz na wyjaśnienia od niej. Zobaczysz, emocje mina i będzie latwiej i z dystansem szczerze sobie wszystko wyjaśnic i starac sie zrozumiec.
Dlaczego szukala ? To dręczy bardzo .Dlaczego nie odeszla?
Dla mnie osobiście trudne do zrozumienia.Ja zawsze odchodzę,nigdy nie szukam ekscytujacych doznań na boku.
Odchodze ,jak juz jestem pewna, ze to nie jest to.
Jak nie jestem pewna, staram sie wtedy analizowac, rozmawiac, wyjaśniac.
Jak zreszta wszyscy maja okazje widziec na forum. Co zreszta wydaje sie śmieszne i niezrozumiale.
Kurcze, ale mam rację. Lepiej wczesniej wszystko rozebrac na czynniki pierwsze, niz po fakcie, kiedy juz sie skrzywdzilo bliska osobę.
Potem cięzko odbudowac, trudno zaufac,.
To wymaga czasu ,dlugiego czasu i ogromnej wyrozumialości.
Trzymaj sie chlopie , mogę Cie tylko przytulic wirtualnie . Teraz dochodzimy do absurdu - sam szukasz porozumienia w necie.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez kvathan » 9 paź 2008, o 11:33

No dobra, któregoś dnia za dzień, dwa, tydzień, miesiąc to poczuję.
Teraz wiem, że całe życie milczałem, teraz wiem za za dużo gadam :-)

O ironio, jak z tym żyć, czy macie jakieś sposoby, jak zmusić męża żeby milczał ;-)))

@katka - przez X lat nie zrobiłem nic dla siebie, nawet nie wiem co lubię, trudno mi coś takiego znaleźć, na razie dobrze mi z Nią i chyba to właśnie robię dla siebie
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez KATKA » 9 paź 2008, o 11:42

---------- 11:37 09.10.2008 ----------

Hmmm widzisz...to, ze z kimś jesteś i jest Ci dobrze wcale nie oznacza, ze nie mozesz mnec czegoś tylko dla siebie :) Ja już wiem, że to błąd. fajnie życ dla tej drugiej osoby ale trzeba pamiętac, że to my jestesmy najwazniejsi dla nas samych :P Wierz mi tak jest o wiele lepiej....i zwiazek też na tym zyskuje.
Doskonale rozumiem Twoje wątpliwości...Twoja żona pewnie też...tyle, ze ona poza zapewnieniem naprawy i staraniem niewiele moze zrobic...stało sie......tearz musicie myśle o przyszłosci a nie tym co bylo.....

---------- 11:42 ----------

jeszcze jedno ja przed poprzednim zwiazkiem miałam mnustwo zainteresowań...kocham zwierzeta......uwielbiałam malowac cwiczyc :) sport to cos rewelacyjnego...pobudza do dzaiłania a wybor jest ogromny......Moj obecny partner stara się, zebym miała cos dla siebie...bo dawno temu to zagubiłam....Nie msieje się z tego ze lubie zakupy...ba sam mnie na nie zabiera...albo w gorszy dzienkupuje mi tzw. POCIESZKę :P....zaczęlam chodzic na aerobic, fitbool...uwielbiam to...codziennie mam godzinkę tylko dla siebie :) często chodzimy wspólnie do kina...to równiez uwielbiam...choc film czasem nie jest interesujący :) Kolejną rewelacyjną rzecza są nasze wyjazdy weekendowe...ja wymyslam on realizuje...jest tyle pieknych miast w Polsce :P....tak więc wierz mi jesrt mnustwo rzeczy, które mozna robic...raz wspolnie...raz samodzielnie ;) głowa do gory...nowe zajecie z pewnoscią odciagnie Twoje myśli od tego co się wydarzyło :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kvathan » 9 paź 2008, o 11:55

Początek to strasznie delikatny moment.

Staram się i widzę, że Ona też. Rozmawiamy, dotykamy się a raczej przytulam, (nic z tych rzeczy ;-)) Za kilka dni wyjeżdżam na kilka dni i chcę do nich "dotrwać", po dniu 0 zrezygnowałem z kilku wyjazdów bo bałem się trochę siebie i o siebie. Bałem się, że cierpienie może okazać się zbyt duże by walczyć i by czasem nie zrobić czegoś głupiego. Teraz wiem, że jest lepiej i że po woli czas "smutku" staje się krótszy i rzadszy.
Czuję ze powinienem się zamknąć, ze powinienem dać się Jej skupić na sobie, na tym co czuje, na tym co myśli. Teraz ona jest w "fazie szoku", ja w "fazie refleksji". Ale czy nie potraktuje tego jako zbyt łatwego przełknięcia? Zapraszać do kina i na spacer czy "zgrywać" twardziela i iść z kolegami na piwo (a jak się rozpłaczę ?) może lepiej załamanego. Wiem, ze jak będę robił tak jak do tej chwili (paplał, paplał, paplał) to że zmierzam w złym kierunku.

Może powiem wprost
Cholera - nie wiem co i jak robić ;-)))
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez Ladybird » 9 paź 2008, o 12:00

Przepraszam ,ze napiszę zdanko do katki w Twoim temacie , kvathan.
Katko zazdroszczę Ci cholernie , tez chcialabym miec takiego partnera .
Kvathan ,jak Ci dobrze, to zyj po prostu dalej i ciesz sie z kazdego dnia. I gadaj tyle, na ile masz ochote. Masz prawo , a gadanie jest fajne, przynosi ukojenie i pomaga stworzyc szczęsliwy zwiazek ,bo wyjasniamy sobie nieporozumienia.
Wez przyklad z faceta katki i robcie fajne rzeczy razem, wyjezdzajcie, jedzcie do lasu ( mieszkam w lesie ,jest teraz tak pięknie) .Obcowanie z naturą bardzo zbliza ludzi, polozcie sie na mchu w lesie ,popatrzcie przez korony drzew w niebo, zobaczysz, co poczujecie w duszy, pelnie szczęscia. Jedzcie na weekend w tatry, sa njpiekniejsze w pazdzierniku. Polecam wycieczke na Polane Stoly, nikogo tam nie ma, a widoki zapieraja dech . Zainicjuj seks w naturze, na trawie, wsrod gor. To niezapomniane przezycie.
Jest tyle pomyslow, wazne, ze jest z kim je realizowac.
Powodzenia.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 9 paź 2008, o 12:08

No coż....kiedys kolorowo niemiałam...wiesz...najfajniejsze jest to, ze kiedyś podczas 6 lat poprzedniego zwiazku barzdo sie starałam...by wyjątkową cudownąi jedyną.....wszystko na siłe...a byłam nieszczęsliwa...teraz jestem poprostu sobą...pozwalam sobie na zachowania na które mam ochote...nie udaję, ze mnie coś nie boli...albo nie próbuję na siłe udowodni,z ę jest ok...Po raz pierwszy w życiu zaczęłam się otwierac poza tym forum chyba :) własnie na Pawła...
Widzisz...nie wiesz jak się zachowac...pamietam tę obawę...czy czasem za lekko ta druga strona tego nie przyjmie...a przeciez mnie zraniła....oj jak dobrze to znam...Wtey mi tu radzono...ze jeśli dana osoba kocha...to to, że wyrzdziła mi krzywde jest dla niej wystarczająca karą....Skoro godzisz się na kontynuację zwiazku to przyjmujesz tego konsekwencje. ja myśle, ze poprostu musisz byc sobą...jeśli w danej chwili amsz ochote byc smutny to badz...jesli chcesz by troche nieprzystepny to też masz do tego prawo....Ona powinna to zrozumiec. Długa droga przed wami...jeszcze wiele emcji i pzremyślen...ale to minie...wszystko mija :) Co do wyjazdu...hm...ja bym to odebrała jako chec spedzenia razem czasu....a takie wyjady łacza serio:) nie muisz koło niej fruwac...poprostu byc obok :) zmiana otoczenia działa cuda ;)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez carita » 9 paź 2008, o 13:04

Takie mam małe zdanko do tego, co przeczytałam. Starałabym się zamienić w sobie "muszę zapomnieć i wybaczyć" na: "chcę zapomnieć i wybaczyć". Z tym "muszę" z reguły rzadko wychodzi i częściej wraca ze zdwojoną siłą. To taka rada sprawdzona przez osoby uzależnione, może się przyda :) Pozdrawiam
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez kvathan » 9 paź 2008, o 13:10

@carita MUSZĘ w tym sensie, że podjąłem decyzję o wybaczeniu albo o tym, że chcę.
To moje MUSZĘ oznacza, że żeby wybaczyć, zapomnieć, zrozumieć, pozwolić Jej by do mnie wróciła to MUSZĘ coś zrobić, zmienić, poprawić, etc...

Teraz się boje się ze w tym MUSZĘ chcę przedobrzyć
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez KATKA » 9 paź 2008, o 13:24

przestań analizowac serio:) to błedne koło bo bedziesz popadałw skrajnosci...pozwól sobie a chwilowy smutek czasem ale tylko chwilowy :) ciesz się tym co masz...co byc moze obydwoje odzyskaliscie :) pozwól myslom biec....niech galopują albo zwalniają ale nie kontroluj ich na siłe...niedługo się same ułoża :P
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości