Samotno¶ć w zwi±zku

Problemy z partnerami.

Postprzez z » 27 cze 2007, o 09:34

Tak myslisz, bo jestes w nim zakochana.
I mimo ze on Cie krzywdzi , jest jak narkotyk dla Ciebie.
Potrzebujesz go, mimo ze wiesz, ze Ci szkodzi.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez Krecik » 27 cze 2007, o 17:41

Nie chce nikogo zanudzać, ale jest mi bardzo cięzko. To, co napisze jest bardzo osobiste trudno mi o tym pisać, ale już nie daje rady. Przedwczoraj kochalismy się pierwszy raz od jaki¶ pięciu tygodni, trwało to bardzo krótko, potem przytulali¶my się i rozmawialismy, że następnego dnia powtórzymy, żeby mnie też mogło byc miło i takie tam...Następnego dnia zadzwonił, że znajomi Nas do siebie zaprosili. Powiedziałam, że o.k. i poprosiłam, żebysmy długo nie siedzieli (przecież poprzedniego dnia zaplanowali¶my wspólny wieczór). Powiedział o.k. Zazwyczaj jak spotykamy się z tymi znajomymi to jest tak, że ja i dziewczyna kolegi siedzimy i patrzymy przez pare godzin jak nasi faceci graja w grę komputerow±. Poprosiłam więc, żeby¶my tym razem poogl±dali wspólnie filmy a jak on chce grać to żeby poszedł sam. Odpowiedział, że o.k. Jak przyszłam do domu siedział naburmuszony i juz od razu mnie zaatakował. Zszokowało mnie to. Zarzucił mi, że zmuszam go do wcze¶niejszego przyj¶cia i rozkazuje mu co ma robić. Nie pomogły tłumaczenia i płacz, że przeciez się umówilismy. Zapytałam czy tylko jemu nalezy się przyjemno¶ć z seksu? Odpowiedział, że nie. Więc dlaczego tak postępuje? Przecież nie będę się z nim kochać na ¶pi±co, bo to żadna przyjemno¶ć. Nie zrozumiał. Cały czas obstawał przy swoim. Odno¶nie flimu tez stwierdził, że mu narzucam co ma robić, ze ogladanie filmu parami i inne rozrywki towarzyskie parami s± dla 40-latków, a jemu sie co¶ od życia należy. Znów powiedziałam, że jak chce grać to niech idzie sam. On na to, że ja tak specjalnie mówie, żeby w nim wzbudzić poczucie winy, bo on i tak wie, że będzie miał problemy jak sam pójdzie. Ludzie przecież sama zaproponowałam. Po tym ja płakałam 5 godzin z żalu i bezsilno¶ci. No nie wiem, jak można być tak± emocjonaln± ameb±? Ok. godz. 23 jak juz nigdzie nie poszli¶my jak spałam zacz±ł mnie przytulać i gadać, że kto¶ tam go zdenerwował i na mnie się wyzył. Powiedziałam, że dłużej tak nie mogę, nie mogę znie¶ć tych ci±głych przeprosin, przykro¶ci, przeprosin i tak w kółko, że coraz czę¶ciej my¶lę o rozstaniu. Poszłam spać. Jak rano wychodziłam do pracy,spał. Jak przyszłam, dowiedziałam się, że dzi¶ wychodzi do kolegi grać w grę i niczego mu nie zabronie, że on ma swoje plany. Zapytany, dlaczego nie wzi±ł pod uwagę wczoraj moich planów, odpowiedział, że jestem ¶mieszna i beznadziejna.
Krecik
 
Posty: 94
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 18:50

Postprzez Abssinth » 27 cze 2007, o 17:50

grrrrrrr
prosze, dajcie mi cos ciezkiego
walne go w leb :/

Ciebie tez walne Kreciku, zapakuje i zawioze do jakiegos dobrego miejsca daleko od niego, gdzie bedziesz mogla odpoczac od niego i zregenerowac Swoja energie.... :)

(((((przytulam bardzo mocno)))))

cholerka, nawet nie wiem, co powiedziec, nie zaslugujesz na takiego goscia, zaslugujesz na cos lepszego, na normalnego faceta, ktory bedzie Cie kochal, szanowal, podziwial, pozadal, jeszcze raz - kochal....

ehhhhhhhhhh


i w ogole - gra komputerowa....gry kompuerowe to rozrywki dla trzynastolatkow z kolei, to dzieciak nie mezczyzna :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Krecik » 5 lip 2007, o 23:50

Powiedzcie mi, czy kiedy¶ milczeli¶cie, nie dawali¶cie rad partnerowi, nie zwracali¶cie mu uwagi, nie pouczali¶cie? I czy to dało jakies pozytywne efekty jesli chodzi o zmianę zachowania?
Krecik
 
Posty: 94
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 18:50

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 08:44

Krecik

Powiedzcie mi, czy kiedy¶ milczeli¶cie, nie dawali¶cie rad partnerowi, nie zwracali¶cie mu uwagi, nie pouczali¶cie? I czy to dało jakies pozytywne efekty jesli chodzi o zmianę zachowania?

ja tak zrobilam i wcale na plus mi to nei wyszlo, mozna powiedziec ze granicy nie widzialam i przegielam.... co zakonczylo si erozstaniem....

teraz walcze o niego, azebysmy wrocili do siebie...

czytajac twoja historie, w wielu miejscach pokrywa sei z moja np. znajomi wazniejsi niz ja,

mi tez brakowalo prywatnosci naszego zwiazku, bylam uwierz mi tak zmeczona jego znajomymi ze nawet jak mialam mozliwosc isc na impreze to szlam na "chwile" potem jego pretensje....

wiesz co na dobre mi wyszlo.... jak rozstalismy sie, kazde z nas dostalo takiego "kopa" lyknelismy swierzego powietrza, mielismy czas pomyslec, ja przez caly tydzien jezdzilam w pewne miejsce ktore pozwala mi psychicznie odpoczac, zastanowic sie, przewietrzyc mozg

jak juz wyzej pisalam, po tygodniu zobacyzlismy sie... i widujemy sie ..... staram sie go odzyskac.... nie wiem czy wrocimy do siebie, malenkimi takimi tyci tyci kroczkami zblizamy sie do siebie....

moze tobie tez potrzeba swierzosci, spontanicznosci


ja pamietam jak w trakcie jeszcze naszego zwiazku, mialam ochote byc tylko z nim, bez jego znajomych.... poprostu wzielam go za reke, pojechalismy w pewne miejsce, i tam mieslimy czas tylko dla siebie, spacerowalismy, przytulalismy sie , zreszta w sumi eon nie do konca rozumial czemu mnie towarzystwo jego znajomych czasami denerwuje.... wytlumaczylam mu, ze ja jestem z nim ze jestem jego dziewczyna a nie jego kumpli.... ze tez chce troche prywatnosci, poczuc sie chciana, kochana.... w koncu zaskoczyl .... zrozumial.....

ale sie rozpisalam.... przepraszam za tak dluga odpowiedz , mam nadzieje ze pomoglam....

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez Czesio » 21 sie 2007, o 16:59

Witaj
proponuję Ci obejrzeć film pt, " sztuka zrywania" może pozwoli Ci on przeanalizować za i przeciw w Twoim zwi±zku.

Pamiętaj, że życie jest jedno i nie ma sensu go sobie marnować z byle kim.

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Czesio
 
Posty: 45
Dołączył(a): 21 sie 2007, o 16:56

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 60 gości