Witam,
Mój problem polega na tym że mam kolegę , który odezwał się do mnie po kilku latach i ostatnio uzmysłowiłam sobie że ma ogromny problem..\\
Ma 27 lat , pół roku temu rozwalił mu się 6letni związek , ostatnio widziałam go pijanego , niby mały szczegól , ale wygadywał jakieś głupoty ,,napisałam mu że niemusimy się widywać skoro ma jakieś ;''akcje''..
Zadzwoniłl do mnie i wręcz się popłakał, mówił - że zawsze tak ma jak popije'' - gdy zapytałm jak często pije powiedział że codziennie, bynajmniej drinka wieczorem , trwa to od jakiś 2 lat..Wysypał się z wszystkim , powiedział że sobie już z niczym nie radzi i wtedy sięga po alkohol..Mówi że wracając po pracy do domu jest tylko pustka ..Nie wiem czy się już pozbieral po rozstaniu( został zdradzony ) , ale przyprowadza sobie do domu jakiej łatwie koleżanki które u niego nocują itp. Mam wrażenie że chce się mścić za coś ..
Powiedział mi że tylko ze mną odważył się o tym porozmawiać bo czuje że jestem jego przyjaciólką ..One sa tylko do zabawy i wstydzi się z kimkolwiek o tym rozmawiać..Poczułam sie odpowiedzialna za jego los..Tzn. nie mogę zostawić go bez pomocy , a nikt inny nie może mu pomóc skoro nie otwiera się na ludzi... Na codzień wydaje się szczesliwym facetem..
Dodam , iż wychował się w domu z ojcem alkoholikiem który stosował przemoc..Wydaje mi się że pod tą osłonką kryje się słaby facet - zresztą się przyznał że jest bardzo słaby..
Jakakolwiek terapia w chwili obecnej nie wchodzi w grę , ponieważ na stałe mieszka i pracuje w Niemczech..
Jak mu pomóc /
Czy cokolwiek da się zrobić ? otworzyć oczy na ten problem ?
Mówi że źle się czuje jak się budzi na drugi dzień , chce bardzo z tym skończyć ale nie potrafi! Skoro tak mói to może dobry krok do abstynencji?
Błagam pomóźcie