Kvathan1

Problemy z partnerami.

Kvathan1

Postprzez kvathan » 4 paź 2008, o 10:00

Witam
Mamy duży problem w naszym zwiazku (zostałem zdradzony), ale tak naprawdę zaczelismy ze sobą rozmawiać, poszliśmy wspólnie na terapię. Próbujemy i wierzymy chociaż wciąz się boimy, PO TYM DNIU w którym się dowiedziałem zostawiliśmy wszystko za sobą i bylismy tylko my 24 godziny na dobę przez kilka dni. Rozmawialismy, rozmawialismy, i jeszcze raz rozmawialosmy, bylismy ze soba bardzo szczerzy, mam wrazenie ze powiedzielismy sobie wszystko albo bardzo bardzo dużo. Ja to wiem "wygarnąłem" dziesiec lat małżeństwa przecież na co tu jeszcze czekać, nie mówię tutaj o zarzutach, winach czy oskarzeniach... po prostu byłem szczery w kazdej sprawie,
I co się okazało, nagle chyba nigdy nie byliśmy razem, ja jej nigdy nie słuchałem. Ona czekała na mnie ale nie przyszła do mnie, tak mineło 10 lat które skończyło się wielkim hukiem.
Jednak, czuję w sobię siłę by rozpocząć wszystko od nowa, nie taką spowodowaną poczuciem utraty czergoś czego nigdy nie miałem, czuję straszliwy ból, czuję zal, wstyd, cierpienie ale staram się chyba pierwszy raz w życiu walczyć o nasz związek, zepsulismy 10 lat, sam nie wiem dlaczego, krok po kroku... ale zaczelismy od próby, oboje nie wiemy dokąd nas zaprowadzi, oboje mamy wiele zalu, strachu i niepewnosci w sobie ale.... ja wiem ze chcę to zrobić, zawalczyć....

Jak pisałem bardzo dużo rozmawiamy, bardzo dużo ale nie chcę analizaować każdego słowa, nie chcę myśleć o każdej sprawie....

W trakie naszych rozmów zadałem pytania, dużo pytań - na kilka ostrzymałem odpowiedź "O tym właśnie chcę porozmawiać, ze swoim terapeuta"Czy to dobrze, ze z nim, a nie ze mną? Co o tym myślicie? Co to oznacza?

To ja wykryłem ten związek, który już podupadał PO, kończył się.
Czy dobrze ze wkroczyłem w tym momencie? Boję się, że nie miała dosyc czasu by to przemysleć, by to przeanalizować. Wiem tego nie będę wiedział nigdy - może na szczeście bo chcę się każdego dnia starać o to - ale po prostu mnie brakuje, że wybrała mnie.

Tak bardzo chcę ją przytulić i tak daleko chcę ją odepchnąc. Jak sobie z tym radzić? Dac sobie czas, rozmawiać o tym? Boje się przedobrzyć, boje się spóźnc a nie chcę być za wcześnie,
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez bunia » 4 paź 2008, o 12:25

Witaj.....nie spiesz sie,dajcie sobie czas,szansa jest zawsze ale nic na sile.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez lili » 6 paź 2008, o 10:41

hej

znam ten ból, wprawdzie my nie jesteśmy małżeństwem ale też problem zdrady sie pojawił, więc pewnie niepomiernie mniej i słabiej to odczuwam ale...

u nas tez były miliony pytań, miliony, miliardy, o wszystko, bolesnych, szczegółowych, takich, przy których on sie czerwienił i wstydzil a ja ryczałam jak bóbr kiedy słuchałam odpowiedzi.

oboje popełnilismy jakieś błędy, on oczywiscie wieksze i gorsze, niemniej, oboje jakos tam zawinilismy i trzeba to bylo krok po kroku przegadac, co sie stało i było trudne i bolesne ale jednak oczyszczające.

Dzisiaj wprawdzie wszystko się wali ale przezylismy razem fajny rok. Dzisiaj wiem, ze obgadać da sie wszystko, i wyjasnic i przeprosic, duzo trudniej jest odzyskac zaufanie.

pozdrawiam i zycze powodzenia

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez kvathan » 7 paź 2008, o 11:46

Czytałem rożne posty, sprawdzałem jak inni żyją jakie mają problemy ale widzę, że tu istny babniec. Postanowiłem wytoczyć mu wojnę ;-) bo jak pojawi się w końcu jakiś facet który ma problem, który doświadczył lub spowodował coś złego przeważnie na niego "wsiadacie".

Piszecie, że o kobietę trzeba dbać, kobiety trzeba rozumieć, starać się o nie każdego dnia... Tak to prawda, ale czasami same zamykacie drzwi przed nami. Kobiety chcą mieć za męża rozważnego odpowiedzialnego mężczyznę, dajecie mu krótkie komendy co dnia, rano zamiast tulić się do niego zamiast objąć i pocałować mówicie: do roboty, zrób to i to, dzisiaj trzeba to załatwić. Same dajecie odczuć to czego potrzebujecie. Gretkowska napisła, że żeby mieć spokój z facetem wystarczy zrobić laska i podać drinka. Ile z Was tak nas traktowało, dla świętego spokoju, bo uczucia, radość przenosicie gdzieś indziej. Teraz to widzę, teraz to przeżywam, teraz wiem - sam tego doświadczam. Trudno być rozważnym i romantycznym, trudno być statecznym i szalonym. Tak jak wam też jest trudno być matką i kochanką, żoną i przyjaciółką. Same często uciekacie, same się wycofujecie, możecie póżniej powiedzieć, (sam to usłyszałem) że dawno już nie byliśmy ze sobą, myślałam ze już mnie nie kochasz, czułam że przez zycie idę sama. Tak to prawda ale zaniedbanie to nie zdrada. Uderzałem w sens związku, nie w jego podstawy


ps. to subiektywny post w stanie rozpaczy ;-) musiałem się wykrzyczeć
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32

Postprzez ewa_pa » 7 paź 2008, o 12:26

Wiesz kvathan a ja...tak bardzo chciałabym by mąż mnie po prostu przytulił porozmawiał ze mna nie zza sterty papierzysk w tonie "czego zadasz nie mam czasu" czy sprzed ekranu tv czy 15 min dziennie to tak wiele?wiem to głupie ale ile mozna żebrać o uczucia u własnego męża i co z tego ze ja chce jak on nie? :oops: :cry:
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez kvathan » 7 paź 2008, o 12:41

---------- 12:34 07.10.2008 ----------

Ewa powiem tak, nie czuje się bez winy. Moja Zona powiedziała mi to w TAKI sposób, że chyba pierwszy raz zrozumiałem CO MÓWI

---------- 12:41 ----------

ps. ale nie raz to ja stałem przed biurkiem, jak jeszcze był czas, jak było już w trakcie, jak było po. I chyba też trafiłem do niej.... ale już PO
kvathan
 
Posty: 29
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 09:32


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości