Prawdziwa zdrada

Problemy z partnerami.

Postprzez mahika » 5 paź 2008, o 13:53

Artur, życze powodzenia...

Forsaken - nie moge sie powstrzymać od komentarza :)
Dajesz rady, prawie instrukcje obsługi "baby" sam ponosząc totalną klęskę :?
Jak widać kobiety nie są takie głupie za jakie je masz .....
Co do zdrady. Kiedy zostałam zdradzona tak jak mówisz, znienacka bez ostrzeżenia itd to miałam przez chwile zamysł ze odegram się.
Ale moja kochana Agik powiedziała mi jedno zdanie, które zapamniętam do konca życia i trzymam się tego...
Mahika a skąd Ty weźmiesz taką wielką szczote żeby sie wyszorować od środka?
Myslę że ktoś ze sztywnym kręgosłupem moralnym nie usatysfakcjonuje zdrada po zdradzie....
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Forsaken » 6 paź 2008, o 01:48

mahika napisał(a):Artur, życze powodzenia...

Forsaken - nie moge sie powstrzymać od komentarza :)
Dajesz rady, prawie instrukcje obsługi "baby" sam ponosząc totalną klęskę :?
Jak widać kobiety nie są takie głupie za jakie je masz .....
Co do zdrady. Kiedy zostałam zdradzona tak jak mówisz, znienacka bez ostrzeżenia itd to miałam przez chwile zamysł ze odegram się.
Ale moja kochana Agik powiedziała mi jedno zdanie, które zapamniętam do konca życia i trzymam się tego...
Mahika a skąd Ty weźmiesz taką wielką szczote żeby sie wyszorować od środka?
Myslę że ktoś ze sztywnym kręgosłupem moralnym nie usatysfakcjonuje zdrada po zdradzie....
Pozdrawiam.


:)
Tylko że to nie było po to żeby się na niej odegrać, zemścić, tylko by podbudować mocno tą sytuacją nadszarpnięte własne poczucie wartości. Wiesz, na zasadzie "czy faktycznie jestem taki beznadziejny, czy może jednak znajdzie się jakaś osoba, która zapragnie takiego faceta"
Poza tym, mój kręgosłup moralny jest na tyle elastyczny, że zezwala mi na stosowanie zasady wzajemności. Kto jest ze mną nieszczery, niech nie liczy na moją szczerość, kto zdradził ten sam dał mi wolną rękę i nie może oczekiwać wierności. Itd... Poza tym facet nie czuje brudny po przygodnym seksie (przynajmniej nie ja) gdyż my mężczyźni mamy tak skonstruowane mózgi ze potrafimy oddzielić seks od uczucia.

Co do klęski, to wiesz... Jak to jest człowiek mądry po szkodzie. Nie poniósłbym jej może, gdybym stosował opisane przeze mnie metody...
Ale większości z nich nie znałem, a z pozostałych tylko niektóre byłem w stanie konsekwentnie zastosować. Najgorzej było z akceptacją faktu ze jest z innym i może być to dla niej najlepsze wyjście, najkrótsza droga do szczęścia... To nie wychodziło mi totalnie, potrafiłem wytrzymać grając obojętność maksymalnie dwie godziny... Potem coś we mnie pękało.

Gdybym proponował mu sposoby, które faktycznie wyprowadziły mnie na manowce, to mówiłbym mu: rób jej niespodziewane naloty, sprawdzaj telefon, komputer, kontroluj każdy ruch, rób sceny zazdrości, szalej z rozpaczy, top smutki w alkoholu, a jak to nie pomoże to się potnij nożykiem do tapet ;)

Ale przyznam ze w tej sytuacji w jakiej się kolega znalazł, nie przydadzą mu sie moje mądrości. Żona nie odmowila mu szansy na ratowanie ich związku, więc nie musi o nią walczyć, tylko starać się wykorzystać.

Teraz jedyna moja rada jest taka żeby się bardzo starał, i żeby dostrzegał starania swojej kobiety, doceniając jej wysiłek i okazując jej to dobrym słowem...

chińskie przysłowie mówi, że ten kto widzi własną głupotę, nie jest wcale taki głupi :P

Pozdrawiam
Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez ewka » 6 paź 2008, o 08:30

artur napisał(a): Ja chcę i wierzę w to, że ona chce, resztę napisze życie

Powodzenia :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez artur » 7 paź 2008, o 08:28

Chciałbym się pożegnać z Wami, to chyba już czas przestać o tym myśleć w kategoriach "prawdziwa zdrada" a zacząć "prawdziwe życie".

W małżeństwie byliśmy ze sobą, ale obok siebie, stało się to co się stało, nie jestem w stanie opisać zalu jaki mam w sercu i nie jestem w stanie pisać o nadzejach jaki pokładam w następnym życiu.
"Dzisiaj" zaczął się pierwszy dzień reszty mojego życia, ode mnie zależy co z nim zrobię, od żony czy będzie ze mną, od nas jak będą wyglądać nasze przyszłe relacje. Teraz jesteśmy jak susły w norce, przytuleni, objęci, czekający na wiosnę. Co nam przyniesie? Nie wiem, ale nie możemy żyć tak cały czas jak do "wczoraj". Może terapia pozwoli odkryć nam nasze szanse, może je przekreśli. Czas jednak na to by się z tym zmierzyć, by być a nie żyć ze sobą.

Dlatego też opuszczam forum - pewnie i nie raz tutaj wejdę ale już jako inny człowiek z innym nickiem - bo czas, który spędziłem na rozmowach na pewno nie uważam za zmarnowany, był okropny ale nie byłem sam.
Nie wybaczyłem, na razie zaakceptowałem i muszę przyznać potrafię z tym żyć. Tydzień a mam wrażenie ze minął rok, może jest mi łatwiej, bo zanim się dowiedziałem podjąłem decyzję, zaangażowałem się bardziej, niż kiedykolwiek w życiu.

Dla mnie Romans/Zdrada jest teraz tylko przeszkodą, nie powodem

Artur
artur
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 22:34

Postprzez ewka » 8 paź 2008, o 08:26

artur napisał(a):Chciałbym się pożegnać z Wami, to chyba już czas przestać o tym myśleć w kategoriach "prawdziwa zdrada" a zacząć "prawdziwe życie".

... a właśnie w prawdziwym życiu trafiają się schody trudne do pokonania - ale nie niemożliwe. Powodzenia Artur;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości

cron