Szacunek w zwi±zku - jak ma być w praktyce?

Problemy z partnerami.

Szacunek w zwi±zku - jak ma być w praktyce?

Postprzez aleja1 » 27 cze 2007, o 14:23

To już 2 lata tego kaszmaru w naszym zwiazku i w moim zyciu . Czasem sie zatanawiam czy to nie moja wina , może ja przesadzam , może większo¶ć facetów , mężów tak jak mój do¶ć szorstko traktuje zony , może to jego zamknij sie , glupia jeste¶ , czy inne ostrzejsze gadki to norma( o tym , że jestem beznadziejna , nieprzdatna iten dowaty wzrok) . Z jednej strony w większo¶ci już mnie to nie rusza , kwestia przyzwyczajenia , no może zobojetnienia , taka ze mnie juz sama skorupka , a w ¶rodku pustka , mam 24 lata a czuje się jak staruszka , boję się że już nigdy nie będę umiala czuć naprawdę ,. Z drugiej rusza mnie to kiedy 3letnia córeczka powtarza za tat± jedo zachowania i mówi do mnie " Zamknij się głupia babo" wtedy nie potrafie nie poczuć bólu , tego się jeszcze nie nauczyłam odpychac od siebie . Wiem wiem to nie jej wina ona tylko na¶laduje dorosłych .
Czasem nie mam już siły , ale czę¶ciej mi wszystko jedno . I tak nie mam innego wyj¶cia , bez kasy , mieszkania i jakiegokolwiek wsparcia i tak nie mogę zacz±c nowego zycia . A poza tym ja chyba jestem strasznie głupia bo czasem jeszcze mam t± iskierkę nadziei , że On może się zmieni , że może to tylko wieczne kłopoty z kas± z mieszkaniem , to , że jest jeszcze młody a życie nam deje w ko¶ć, że On sobie też nie radzi i po prostu tak to z siebie wyrzuca wyżywaj±c sie na mnie, bo czuje że tylko tu w domu ma władzę . I tak sobie marzę , że jak co¶ sie zmieni w tej sferze materialno zawodowej to on sie trochę uspokoi .A moż eto standart wszyscy tak maja tylko nikt sie nie przyznaje . Ale w głebi duszy czuję , że to już za daleko zabrnęło i że tylko naiwnie się łudze . Nawet nie wiem po co to piszę , na codzień swietnie gram przed ¶wiatem że wszystko jest ok . Tylko tak po cichu my¶lę , że ja juz nie żyję . Jestem martwa w ¶rodku . Potrzebuję czego¶ , czegokolwiek . Dobrego slowa , energii , zinteresowania . Tylko tyle i aż tyle .
aleja1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 27 cze 2007, o 13:25

Postprzez Abssinth » 27 cze 2007, o 14:39

przytulka bardzo, na poczatek....

a w srodku..hmm...duzo, duzo rzeczy, ktore chce powiedziec i moze byc troche chaotycznie:
1. on sie nie zmieni.
2. przeczytaj ksiazke 'kobiety, ktore kochaja za bardzo', zobaczysz w jaki sposob koles Cie wykorzystuje, nie szanuje, i co mozesz w sobie zmienic, zeby zmienic te sytuacje.
3. on sie naprawde nie zmieni.
4. zaslugujesz na cos wiecej i nie daj sobie wmowic, ze jestes 'glupia baba'.
5. jestes w stanie na siebie zarobic, zajac sie soba i ulozyc sobie zycie, nie potrzeba Ci do tego chama na glowie.
6. On sie nie zmieni, ale Ty mozesz zmienic SWOJE zycie.

(punkty to jedyny sposob mi w tym momencie na ulozenie tego w miare w porzadek jakis)

aa..jeszcze jedno - prawdziwy mezczyzna nigdy w taki sposob nie potraktuje zony, ani zadnej innej kobiety. Tylko szmata moze tak traktowac innych.

na koniec - kolejna ,bardzo ciepla ((((((((((przytulka)))))))))))

moze byc lepiej:) i bedzie:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Ola23 » 27 cze 2007, o 14:47

Okrutnie dołuj± mnie takie wpisy. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla faceta, który psychicznie znęca się nad swoj± żon±. Co to znaczy że on ma leczyć swoje chore kompleksy wyżywaj±c się na najbliższych? Kochana - to nie jest standard - nie możesz my¶leć w tych kategoriach! Owszem, każdy ma jakie¶ swoje domowe małe piekiełko. Bycie razem pod jednym dachem potrafi czasem wychodzić bokiem - takie jest życie,ale to co się dzieje u ciebie na prawdę nie jest normalne. Dzi¶ już trzeciej kobiecie piszę o tym by walczyła o szacunek okazywany przez faceta - to chyba jaka¶ plaga! On nie ma prawa traktować Cię w ten sposób i nic go nie usprawiedliwia, ani brak kasy, ani trudna sytuacja, ani nic innego! Tam gdzie jest miło¶ć nawet bieda nie zrobi z ludzi potworów! Nie możesz sobie na to pozwolić. Ataki psychiczne s± o wiele gorsze niż fizyczne, bo wymierzon± rękę można zatrzymać, a plugawych słów niestety nie. Zastanawiam się gdzie jest pocz±tek tego całego horroru - innymi słowy czy zawsze tak było. Ważne jest też to czy potraficie ze sob± konstruktywnie rozmawiać kiedy pojawiaj± się problemy, czy robicie sobie okropne awantury w których pada masa niepotrzebnych i bolesnych słów. Życie to nie jest bajka i codziennie trafia się jaki¶ problem. Łatwo jest zakręcić się w tym wszytskim i pozwolić na to by problemy nami zawładnęły. Bardzo łatwo wpa¶ć w dołki kiedy nie ma kasy itp itd - to s± kulisy życia wielu z nas, ale je¶li nie stawicie czoła problemom RAZEM będzie tylko gorzej. Nie możecie pozwolić by przez prozę codziennego życia stać się dla siebie wrogiem! Z tego co piszesz wyłania się obraz sfrustrowanego faceta, który na o¶lep "bije po oczach" (oczywi¶cie nie dosłownie) bo mu co¶ w życiu nie wyszło. Postarajcie się wspólnie znaleĽć przyczynę takiego stanu rzeczy i dołóżcie wszelkich starań by ten problem rozwi±zać, bo na moje oko w prostej linii wasze małżeństwo toczy się w przepa¶ć. I na koniec sprawa chyba najważniejsza - miło¶ć...czy ona w ogóle między wami jeszcze istnieje????
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez aleja1 » 27 cze 2007, o 14:49

To dla mnie niesamowite , że sa takie miejsca na ziemi ,gdzie obcy czlowiek potrafi okazac ci zainteresowanie i sympatie , współczuć albo radzić . Tego własnie teraz potrzebuje , wiem , że za pare dni wezmę sie w gar¶ć , powkładam wszystko do ¶rodka , zapne równo guzki pod sama szyje i będę żyć dalej . Ale to ulga móc choć na chwilę byc sob± .
Dzięki za dobra energię .
Wogole te strony to niesamowite miejce . Bedzie mi raĽniej .
Chyba przeczytam ta ksi±żkę .
aleja1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 27 cze 2007, o 13:25

Postprzez ewka » 27 cze 2007, o 15:40

Jejku, Aleja... przecież kiedy¶ było chyba inaczej? Normalniej? Je¶li przegapiła¶ moment i pozwoliła¶... to chyba czas jako¶ co¶ z tym zrobić, bo jak będziesz żyć i wychowywać córeczkę??? Jak długo będziesz to znosić?

Po 1 - nie jeste¶ głupia
Po 2 - nie wszyscy faceci tak maj±
Po 3 - nadzieję się ma zawsze, to normalne

ALE :!:

je¶li dręcz± go Wasze trudno¶ci, to Ty NIE JESTE¦ workiem treningowym do odreagowywania!!! Na to patrzy Wasze dziecko i z jakimi wzorcami wystartuje kiedy¶ w życie?

Czy z nim daje się rozmawiać? Czy w jakikolwiek sposób potrafisz pokazać (lub powiedzieć), że bardzo Cię to rani? To nie o to chodzi, aby¶ nauczyła się odpychać epitety - chodzi o to, aby ich nie było i aby człowiek, który je wypowiada ponosił konsekwencje swoich słów (kara?). Je¶li będziesz to z pokor± znosić i znosić, to w jakim¶ momencie dojd± może równie wyraziste czyny... tak nie powinno być. Wasze dziecko na to patrzy, Wasze dziecko powinno się od Was nauczyć miło¶ci i z takim posagiem wyj¶ć z domu... a miło¶ć w domu to wzajemny szacunek, u¶miech, spokój, szczę¶cie.

I kwiatek dla odwagi, aby zacz±ć jako¶ (jak? trzeba próbować dostępnych ¶rodków) z tym powalczyć Obrazek


:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aleja1 » 27 cze 2007, o 16:15

Moje reakcje na zachowanie męża byly rózne w rózznych okresach .
Na pocz±tku - jak zamieszkalismy sami , wtedy takie zachowanie stalo sie norm± - to był szok . I teksty typu : Jak możesz mi to robić , błagam opanuj się , a On na to : jeste¶ żałosna .
PóĽniej okresy dołów i długiego milczenia .
Jeszcze póżniej starałam się na bież±co w konkretnej sytuacji mówic co mi nie odpowiada i że sobie nie życzę takiego zachowania . Skutki zerowe .
Teraz - obojętno¶ć , wogóle nie reaguje , udaje , że mnie to nie rusza i widzę , że to Go pozbawia jakiej¶ czę¶ci satysfakcji z tego , że ma nede mn± przewagę .
A propo rozmowy , na ogół mój m±z nie chce rozmawiac wógóle bo uważa , ę trzeba robić a nie gadać . Ale rzadko , jak np sie upije i ma akurat bardziej przyjazny klimat to tłumaczy ,że on wie , że czasem przesadza , ale , że nie robi tego ¶wiadomie przeciwko mnie , i że wogóle życie jest okrutne a ja nie mogę być taka "delikatna" jak jestem i sie o wszystko obrazać
chcialabym czasem dowiedziedzieć sie jak to wyglada od jego strony , co go tak denerwuje , rozwsciecza , co mogę zrobić inaczej
Tak bardzo bym chciała to zrozumieć , dlaczego dla obcych jest mily i kulturalny a dla najblizszej osoby taki bezwzględny .
aleja1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 27 cze 2007, o 13:25

Postprzez bunia » 27 cze 2007, o 16:24

Szczerze mowiac to nie bardzo wierze aby moc go "wychowac",nie jest Twoja rola byc terapeuta i wszystko rozumiec,brak szacunku zle swiadczy no i wrozy....moze warto sie zastanowic co dalej.
Pozdrowionka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Abssinth » 27 cze 2007, o 16:37

Alejko sliczna!
'dlaczego dla obcych jest taki mily i kulturalny , a dla najblizszych osob taki bezwzgledny' - to proste. Dla obcych musi sie starac, obcy by mu po prostu strzelil w twarz prosto z mostu albo przestalby sie z takim chamem kontaktowac. Nad Toba ma 'wladze' - jestes jego zona, jest dziecko, to przeciez 'musisz' z nim byc, prawda? a on sobie moze na wszystko pozwolic, bo i tak nie odejdziesz....

Dobrze robisz, ze nie okazujesz swojego cierpienia, takich jak on tylko to podgrzewa do jeszcze wiekszego chamstwa i sukinsynstwa.

ehh , zycie jest okrutne, a Ty jestes taka nadwrazliwa.....zalosne tlumaczenie Malenstwo, zalosne. Spytaj naokolo, ile z tutaj obecnych kobiet cieszyloby sie z takiego zachowania lub uwazalo je za normalne? Zadna. To nie TY jestes nadwrazliwa, to on jest gruboskornym chamem. To on tworzy Tobie okrutne zycie.

Co TY mozesz zrobic inaczej, zeby go nie denerwowac i nie rozwscieczac? To nie Ty jestes odpowiedzialna za jego zachowanie, to on wybiera swiadomie bycie taka swinia. Pokaz Swoja sile, niech naprawde zobaczy, ze nie bedziesz takiego zachowania tolerowac. Wyprowadz sie - nawet na jakis czas, do kolezanki, do rodziny....Niech zobaczy, ze nie jestes jego wlasnoscia, z ktora on moze sobie robic, co chce.

Jesli znasz jakis jezyk, mozesz wyjechac za granice - nawet z najpodlejszej pracy da sie tutaj wyzyc na przyzwoitym poziomie, czesto panstwo pomaga samotnym matkom dajac im mieszkanie i zasilki.

I naprawde- sa dobrzy mezczyzni na tym swiecie, i niestety Twoj facet do nich nie nalezy...ale wiekszosc jest dobra i w porzadku. No.:)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez aleja1 » 27 cze 2007, o 17:04

Jako¶ mi lżej jak pomy¶lę , że kto¶ mie rozumie , że moge o tym mowić .
I te wszystkie slowa , miłe , przez ostatnie 2 lata tyle nie usłyszałam co tu na tym forum .
Jeste¶cie cudne kobitki , czytam wasze historie i wiem , że nie jestem sama .
Co do przyszło¶ci . Oh gdyby była jakakolwiek mozliwo¶ć techniczna napewno bym sie wyprowadziła , ale nie ma . Mówię wam nie ma i to jest najgorsze .Rodzina nie wchodzi w gre oni nie uznaja rozstań i rozwodów , trzeba pono¶cić konsekwencje swoich wyborów ( tak mówi±)a poza tym nie ma warunków, przyjaciele - nie ma ich trochę sie wyizolowalam i zostałam z tym sama . Jedyne co wchodziw grę to wynajęcie mieszkania , ale jak to zrobić kiedy nie ma się żadnej kasy , niedawno dopiero skończyłam studia dzienne ( 2 tyg temu ) , szukam pracy , ale ciężko bo nie mam doswidczenia poza tym male, bardzo często choruj±ce dziecko na karku i nawet jesli co¶ znajde to na to wynajęcie nie bedzie mnie stać .Jak wiec widać nie ma takiej opcji .
I teraz moje pytanie : Co zrobić aby to nasze wspolne przebywanie pod dachem bylo do zniesienia ?
aleja1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 27 cze 2007, o 13:25

Postprzez Abssinth » 27 cze 2007, o 17:10

a co robisz teraz? w jaki konkretnie sposob reagujesz na jego zachowanie? jakie sa Twoje domowe obowiazki, a jakie jego? Jak moglabys znalezc sobie znajomych/ przyjaciol? Czym sie interesujesz?

A.

ps - dobrym bez wzgledu na wszystko dzialaniem jest zajecie sie soba. Jakis kurs? Mieszkasz w duzym miescie? W duzych miastach jest czesto wiecej mozliwosci zdobycia miejsca na bezplatnym kursie, jakies inicjatywy specjalnie dla kobiet, etc...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez aleja1 » 27 cze 2007, o 17:28

Teraz kiedy słyszę z jego ust cos co jest przykre , chamskie lub obrażliwe wyobrażam sobie , że jestem w szklanej kuli , która mnie przed tym broni i staram sie nie dopuszczac tych słów do siebie , choć nie zawsze sie to udaje . Na zewnatzr okazuje obojetno¶ć i udaje , że po mnie to splywa , albo po prostu odpowiadam mu np. Jesli mówi , że jestem beznadziejna to ja mu na to , że ja tak nie uważam . I widzę , że to go wnerwia , że mniej ma z tego satysfakcji . Staram się też my¶leć o tym ze to jak choroba , jak on by na mnie przenosil swoje frustracje , że tak naprawdę nalezy go tylko żałować , że jest w stanie tak sie zachowywać . I wtedy jakos mi łatwiej
Co do dnia codziennego i obowiazkow , to jest dom i moja córeczka , moja siła i nadzieja na przyszło¶ć , moja motywacja . Dla niej chce pozostać przy zdrowych zmysłach .
Może jescze nie teraz , ale może już za rok , 2 lub 3 los mi pomoże i da jakie¶ narzędzia , ktore pomog± mi odbudować wlasne zycie .
Może jeszcze kedy¶ będę oddychać pełna piersi± i u¶miechac się do ludzi .
Narazie musze jako¶ przetrwać .
aleja1
 
Posty: 5
Dołączył(a): 27 cze 2007, o 13:25

Postprzez Abssinth » 27 cze 2007, o 17:44

dajesz sobie rade calkiem dobrze, jak widze:) Super, ze nie pozwalasz mu zawladnac Toba tak do konca, nie wierzysz mu, nie dalas sie wbic w tok myslenia 'a moze to ja naprawde jestem taka glupia , jak on mowi'. Hej,to jest juz niesamowite osiagniecie:)

Uwazam jednak (moze to tylko moj taki odruch), ze powinnas zaczac planowac zycie bez meza, moze nie na teraz jesli sie nie czuejsz na silach, ale na za jakis czas na pewno. Nigdy w zyciu nie chcialabym, zeby moja coreczka wychowywala sie z takim ojcem...wiesz przeciez, ze czesto w zwiazkach powtarzamy schematy znane nam z dziecinstwa....Twoje Malenstwo moze popasc w taki sam zwiazek i nawet nie bedzie wiedzialo, ze moze byc inaczej, niz wyzwiska i obrazanie, a potem proby zwalania winy na innych...

podrawiam cieplutko

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez madzik » 2 lip 2007, o 16:02

Witajcie...dobrze wiem co czuje kobieta, której mężczyzna nie okazuje szacunku, uczuć, miło¶ci, to strasznie boli wiem to po sobie, jestem w zwi±zku prawie 3 lata, byłam pewna ze mnie nigdy nie skrzywdzi, nie wyzwie...
Ja mu krzywdy nie zrobiłam. Owszem był czas ze byłam zazdrosna o dziewczyny, ale starałam sie wyjsc z tego i teraz tylko czasami jakies sceny były i to nic konkretnego...czasami sie obrażałam o byle co, ale wydawało mi sie ze to nic takiego dla Niego...w kazdym razie nie robiłam niczego co mogloby go az tak zranić...jakis czas temu zacz±ł mnie wyzywać, od głupiej, naiwnej, nic nie wartej tępej, ktora nie ma własnego zdania - nie wiem skad to wymy¶lił...staralam mu sie tlumaczyc ze zle postępuje.... i robie to w ci±gu dalszym ale on nie widzi ze zle robi...a ja go wci±ż kocham....a może już nie?,,,pogubiłam sie w uczuciach, on twierdzi że mnie kocha, ale nie wydaje mi się...
Pojawił się w moim życiu akurat w tym czasie gdy zaczelo sie psuc ktos naprawdę wyj±tkowy, prawdziwy mężczyzna. Zupełnie inny, wie czego chce w zyciu, inteligentny, m±dry...
Spotykalismy sie jako przyjaciele, znajomi, było zawsze wesoło....ale zakochał się we mnie, naprawdę się zakochał....a ja przez to, że w moim zwiazku przestalo sie zupelnie układać równiez zaczęłam do niego czuc cos pięknego...naprawde pięknego. Ale nie jestesmy razem. Wlasnie przy nim czuje sie w końcu dowarto¶ciowana, szczęsliwa, nawet zwykła rozmowa jest dla mnie ogromn± przyjemno¶ci±...Ja jestem wrażliwa, potrzebuje ciepła, miłych slow wrazliwosci ze strony partnera, a On własnie taki jest...
Pogubiłam sie we własnych uczuciach....mój zwiazek i wrażenie ze kocham, a z drugiej strony On i nowe wspaniałe czyste uczucie i szczere....jestem na rozdrożu...
madzik
 
Posty: 4
Dołączył(a): 2 lip 2007, o 14:08

Postprzez Szafirowa » 2 lip 2007, o 19:37

Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 267 gości