Rodzice nigdy nie okazywali mi uczuc,nigdy mnie nie pochwalili,nigdy nie usłyszałam od nich ,że mnie kochają.Nie przypominam sobie żeby mnie kiedykolwiek przytulili.W domu nigdy nie było prawdziwych świąt,nie,nie obchodzi się urodzin i imienin.Nawet 18 nie miałam ale to nic,jakoś przebolałam.Matka do tej pory traktuje mnie jak dziecko.Jest nadopiekuńcza.Nigdy nigdzie nie mogłam wychodzic.Moje koleżanki chodziły na imprezy a ja musiałam siedzieć w domu. Dlatego też nigdy nie miałam znajomych.Nie mogłam nikogo zaprosic do domu ponieważ się wstydziłam.Mój ojciec nigdy nie przebierał w słowach i nie interesowało go czy ktoś obcy to słyszy.Wolałam nie ryzykowac.W szkole też nie miałam łatwo.Byłam kozłem ofiarnym.Odkąd pamiętam zawsze się ktoś ze mnie wyśmiewał,mówili mi,ze jestem paskudna.Wmawiali mi to tak długo aż w końcu uwierzyłam i jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. Nigdy nie miałam chłopaka, bo kto by chciał coś takiego. Doszło do tego,ze nie mogę patrzec na swoje odbicie w lustrze,nienawidzę siebie.2 lata temu poznałam wspaniałego człowieka który niestety jest żonaty. Ma wspaniałą córkę ale to jego małżeństwo to fikcja.Istnieje tylko na papierze.Rozwodu nie bierze ze względu na dziecko.Ja wiem,nie ma się co łudzic i nie robię tego.Po prostu staram się wykorzystac sytuację którą dostałam maksymalnie.Ale tu zaczynają się nowe problemy. Dopiero niedawno przekonałam się ,ze przytulenie się do drugiej osoby może być przyjemne.W najbliższym czasie planuję rozpocząc życie seksualne ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Wszystko mnie potwornie krępuje,do tego stopnia ,ze zamykam się w sobie i koniec.Nie jestem w stanie nic zrobic. On jest bardzo cierpliwy i wyrozumiały ale ile można. Znamy się już dwa lata a ja nie mogę się przełamac.Jeszcze nigdy mnie nie pocałował bo zawsze uciekam od tego.Nie wiem czemu.Po prostu nie mogę. Czuję,ze jest moją jedyną szansą żeby zobaczyc jak to jest życ. Tak jak pisałam,nie łudzę się,nie liczę na nic więcej.Wiem,ze nie będziemy nigdy razem .Wiem,ze nigdy nie będę mieć prawdziwej rodziny bo nikt mnie nie zechce.Czasem zastanawiam się dlaczego on chce się ze mną spotykac. Nudzi mu się aż tak?Chce zaliczyc dziewicę? On twierdzi,ze jestem dla niego kimś waznym ale ja nie wierzę. Sama nie potrafię się do niego przytulic. Nie potrafię powiedziec czego chcę.Przypuszczam,zę to wszystko to wynik tego jak traktowali mnie rodzice.Przez te 20 kilka lat żyłam w totalnej izolacji uczuciowej.I teraz nie wiem czy będę potrafiła się kiedykolwiek przełamac

Jak się komuś chciało przeczytac to dziękuję.Sorry ale mam strasznego doła i już normalnie nie daję rady:(