Czy ktoś z Was odszedł bez słowa?

Problemy z partnerami.

Postprzez wielorybica » 1 paź 2008, o 21:04

Dla mnie zakończenie historii to moment kiedy ja ją kończe, sama dla siebie, sama przed sobą...wystarczy rzucić tu okiem na wątki w związkach...faceci odchodzą, mówią, że nie kochają, związują się z kimś innym, zdradzają, wyprowadzają się z domu a nadzieja w kobietach nadal tkwi...słowa niczego nie zmienią, jeśli sama nie jestem gotowa przyznać przed sobą, że to koniec...kwestia odwagi zmierzenia się z tymi emocjami, które przychodzą w momenci zniszczenia, zgaśnięcia nadziei...
Nie liczyłabym też na ciąg dalszy, może trochę brutalnie to brzmi, ale myślę, że jeśli on chciałby ciągu dalszego to wyraźnie by to zakomunikował a on się okopał i trzęsie gaciami, że może spotkać Tequile...ja tak to widzę niestety...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez netks77 » 1 paź 2008, o 21:45

To ewidentne tchórzostwo...Ja miałam tak kiedyś...Przychodził,robił nadzieje i dochodził bez słowa.Za pare lat przyszedł,nadzieja...odejście bez słowa, a ja głupia czekałam.I było dokładnie tak jak u Ciebie,nie mogłam wydusic z Niego,dlaczego tak robi?I kiedys po takim zdażeniu,zadzwonilam do niego tylko raz i mu powiedzialam co o nim mysle...a potem sie zawziełam i powiedzialam,ze nawet gdyby przyszedl,to nie ma juz zadnej szansy...Ale juz nie przyszedl.
Może tacy nie przychodza wiecej,nie wiem...ale wiem,ze by juz szansy nie mial.
Najgorsze co może byc,to życ taka nadzieja,ze wroci.Wtedy życie składa sie na czekaniu na niego.A czy jest tego wart?
Całe zycie sklada sie z czekania,to fakt...
Czeka sie na autobus,na obiad,na dobre słowo,na lepsze jutro i takiego Ci całego serca życze,by przyszło jak najszybciej. :) Takie lepsze jutro z siła w sobie,ze nawet gdyby przyszedl,to mowisz z uśmiechem,dziekuje,ale nie...
Avatar użytkownika
netks77
 
Posty: 32
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 00:40

Postprzez Scarlet » 3 paź 2008, o 20:04

Dziunia napisał(a):ode mnie odszedł chłopak bez słowa.
w sylwestra na dodatek
stalismy sobie tak na rynku, pokaz fajerwerek a on mówi "ide do znajomych zobaczymy sie pozniej"
pozniej juz nigdy Go nie spotkałam.
mineło 9 miesiecy.
Kochałam Go ale krótko, zrozpaczone serce pozbierało sie w około 3 miesiace. a pozniej juz nigdy nie pozowliło siebie ranić nie tak.
dziś wybiera te słuszne decyzje, przynajmniej tak myśle

a dlaczego zostawił?
był gówniarzem, jest nim do dziś, prawda po prostu była taka ze nie znałam go...

ps: jesli odszedł i zostawił, a zyje nadal, to zycz mu tylko by ktoś w przyszłosci zranił go równie mocno jak on Ciebie
ps2: wspolczuję i tulę bardzo mocno:* głowka do góry


Ja mialam podobnie. Dal mi kwiatki na urodziny, byl slodziutki, ale na impreze urodzinowa, ktora robilam w innym dniu, juz nie przyszedl. I nigdy juz sie nie odezwal. Nie odpowiadal na SMSy, nic... Po kilku miesiacach psychicznej meczarni zrobilam nalot na jego chate i powiedzialam co mysle o takim zachowaniu, ze stracilam do niego szacunek, itd. Poczulam sie po tym jak nowo narodzona. Warto to zrobic, chociazby po to zeby zobaczyc strach w oczach tego tchorza, ktorego zaskakujesz nagla wizyta. I nie nalezy sluchac ludzi, ktorzy mowia:"Idac do niego upokarzasz sie". Nie, wygarniajac gosciowi co o nim myslisz przynosisz sobie samej ulge. :)
Scarlet
 
Posty: 44
Dołączył(a): 13 wrz 2007, o 00:36

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości