Witam,
mój problem polega na tym, że będąc z moim narzeczonym ponad 2 lata nie potrafię odwdzięczyć się mu miłością jaką on mi okazuje... co dzień mówi ze jestem piękna, że mnie kocha, że jestem jego jedyną... odpowiadam mu tym samym ale w środku nie potrafię tego poczuć... wiem, że nie jest mi obojętny ponieważ jestem bardzo zazdrosna o niego, boje się by mnie kiedyś nie odrzucił, nie zostawił... bo go kocham... troszczę się o niego... staram się mu udowodnić jaki jest dla mnie ważny, a mimo wszystko gdzieś zagubiłam się w tym wszystkim...
może to wina mojego ojca oraz matki od których nigdy nie usłyszałam słów "kocham cię", nie byłam nigdy przytulana przez nich, sporadycznie chwalona (zwykle przez mamę)... nie wiem, naprawdę mi z tym ciężko... większość ludzi traci wiarę w miłość wtedy gdy doznaje zawodu miłosnego, a ja nigdy poważniejszego nie doznałam właśnie ze względu na to ze nie potrafię się zakochać