Witam
Moja historia jest dość długa i sięga ona ponad roku. Ponad rok temu rozstałam się z chłopakiem (byliśmy razem 5 lat) przed naszym ślubem gdzie wszystko było już zaplanowane i brakowało nam 2 tyg. Powód stwierdzenie: „ niezgodność charakterów”- z jego strony. Prawda: Zostawił mnie dla mojej koleżanki która zresztą umiała to dobrze wykorzystać wiecie taka perfidna suka, następnego dnia po rozstaniu ze mną biedactwo było tak przygnębione ze poszedł w ramiona innej. Czy rozeszliśmy się bo mięliśmy dosyć czy on się zauroczył w niej ja stawiam na to 2 choć jego rodzina płonie ze wstydu ilekroć mnie widzi.
Płacz, bek, odmawianie wesela, piękna suknia……
Minął miesiąc, bolało w ciul, postanowiłam się nie poddawać wyjechałam zaczęłam prace, miedzy czasie studia i jakieś przelotne miłostki.
Krach po ponad pół roku trafiłam na idealnego faceta jak mi się wydawało. Gościu był po przejściach miał laskę 7 lat – ona była rozwódka i miała już dziecko pierwsze z byłym a 2 już z nim. Przeszedł wiele z nią tam głównie poszło o wtrącanie się jej matki i jej jakby to nazwać hmm… lubienie innych panów. Rozstali się w końcu po tylu latach cierpiał i cierpi dalej ze nie ma przy nim dziecka.
Poznaliśmy się w pracy ponieważ razem robiliśmy na innych działach, wyszliśmy na piwko, później na walentynki jako koledzy tak żeby nie być sami gdy wszyscy świętują….. i tak z biegiem szybkiego czasu zakochałam się, wiedziałam ze da mi to czego oczekuje od faceta. Odpowiedzialność bo przecież miał dziecko i szczerze powiem ten pociąg do młodego tatusia. Układało nam się jak w bajce na wszystkich strefach bajer. Wspólne wyjazdy niespodzianki urodziny wypady….. Sielanka…. Po krótkim czasie postanowiliśmy razem zamieszkać po jakiś 4 miesiącach , byliśmy pewni siebie jak nigdy choć pomogłam mu wstać na nogi po stracie tego co miał byłam pewna ze nam się uda, przeciwstawiłabym się chyba wszystkim miałam taką epę ze masakra.
Aż zamieszkaliśmy, zaczął więcej pracować robiła same nocki przez 4 miesiące, zaczęły się kłótnie, sprzeczki, nie robił nic w domu, kłoci się ze mną o wyjście z psem, stwierdza ze pies jest głupi bo mu ucieka a on nie wie czemu. Mój pies boi się go ponieważ zawsze krzyczy na nią ze ma zejść z lóżka a dodam ze to pies stary i ze schroniska. Dziwi mnie wiele rzeczy które się stały i nie wiem co jest tego przyczyną….
Po niemość długim byciu ze sobą zaszłam w ciąże, było ciężko ciągłe kłótnie sprzeczki, obawa co będzie….., dalej nocki wymęczenie, kłótnie, prawie rękoczyny szamotanie się…… Dziecko straciliśmy, ale nie z przyczyny zbyt wielkiego stresu…… Miało jakoś powoli się ustatkować, minęło już trochę czasu a ja zmian nie widzę kiedy przychodzę do domu robie obiad, sprzątam daje mu jest posprzątam i odpoczywam b jestem wymęczona praca, zakupami wyjściem z psem itd…. Cokolwiek on powie ze źle robie staram, się to zmienić w druga stronę jest inaczej zaczyna się kłócić, buty które miał przeglądnąć i wynieść stoją już tydzień czasu, garnek który przypalił stał 2 tyg Az go wymyłam denerwuje mnie to ze on to co powie czy to SA dane przykłady czy milion innych ważniejszych rzeczy tego nie zrobi bo powodów jest wiele czepiam się szczegółów, nie ma czasu jest zmęczony ect.
Mam zamiar dzisiaj z nim pogadać ze już nie czuje tej epy która miałam on ja zabiła słowami czynami, tym jaki teraz jest, nie mowie ze go kocham nie śpimy razem w sumie oddaliliśmy się od siebie a on … nie wiem czy zdaje sobie z tego sprawę. Kiedyś jak stwierdził wierzyłam w niego jak w obrazek, tak bo jak cos pozwiedzał i wiedziałam ze to zrobi teraz jego słowa wydaja mi się puste. Nie wiem co mam dalej zrobić czy czekać ze się cos zmieni czy zerwać????.....
Myslałam z znalazłam swoje szczeście i swoją prawdziwą miłść , kiedyś jak byłam na cmentarzu u mojego dzidka starsznie lał deszcz spytałam sie dziadku czy on jest dla mnie??? deszcz przestał lac i powiał miły wiaterek, odeszłam od grobu beczac w ciul wsiadajac do samochodu usłyszałam pisoneke BIG GERL DONT CRY wiec stwierdziłam ze to musi byc to i nie bede płakac bede silna ale..... możecie myślec o tym co chcecie ale ja w to wierzyłam......
A co teraz?????